Temat: jestem w ciąży, nie mam pracy

Hej, os sierpnia jestem mężatką. Oboje studiujemy na 5 roku, do końca studiów zostały nam 2semestry. Nie pracujemy, biorę kredyt studencki od I roku studiów. Wczoraj dowiedziałam się, ze jestem w ciąży. Co robić??????? Jestem roztrzęsiona..
o to jest myśl, załóż działalnośc będziesz płacić 400 zł miesięcznie przez ok 2 miesięcy, po 1 miesiącu  na l4 i spokój i masz dodatkowa kasę przez całą ciążę ubezpieczenie ..... 

amarsoaador napisał(a):

Magdzior1985 napisał(a):

Dziwi mnie podejście tej części z Was co taka oburzona jest, że studenci dostają pieniądze od rodziców, większość z Was na pewno dostawała i wtedy jakoś nie ubolewała, to normalne, że rodzice utrzymują uczące się dziennie dzieci, no i jest też ustawowo uregulowane, ale mniejsza z tym. A co do autorki to nie ma co lamentować, wiadomo, że się boisz, bo to niespodzianka, ale nastolatki zachodzą w ciążę i dają radę, a Wy macie prawie skończone studia. Mąż musi szybko znaleźć pracę, a studiować na 5 roku można dziennie, opuści parę zajęć, zaliczy je na konsultacjach. Moja koleżanka pracuje na pełny etat i studiuje dziennie informatykę, co prawda bez dziecka, ale daje radę, a umówmy się mężuś bawić dzieciaka przez najbliższe 9 miesięcy nie będzie. Rodzice na pewno Wam pomogą, a nawet może się będą cieszyć z wnuka możesz też szukać pracy, nie mowić pracodawcy o ciąży, oczywiście to nie jest uczciwe, ale za coś trzeba życ, a pracodawca non stop pracowników robi w bambuko. Albo możesz założyć działalność gospodarcza, oplacić coś tam, a potem ZUS będzie płacił.
Poważnie ?W wieku 17 lat przestałam brać kasę od rodziców.I nie mówię, że mi nie pomogli. Ojciec wciągnął mnie do swojej firmy, dzięki czemu mogłam nieźle zarobić. Teraz mam łatwy start jeśli chodzi o własną działalność. bo już jestem obeznana, ale to inny temat.I nie, nie rozumiem, jak można- będąc dorosłym i mają rodzinę, czekać na pieniądze z nieba i kasę od rodziców.Co innego student. Pracuje dorywczo, uczy się, ale nie zakłada rodziny. Rodzice chcą, wspomagają. Nie, to też okej.Ale nie, że ktoś bierze ślub tylko po to, żeby był.  Kasy nie ma, perspektyw nie ma, pomysłu na zarobienie też nie..
OO proszę, no to masz odpowiedź, po prostu masz tatusia który mógł córeczkę gdzieś wciągnąć, i tak jest z większością.. wszystko po znajomościach. A autorka niestety tak łatwo nie ma może jak Ty, że córeczka tatusia miała wszystko ułatwione.

janka24 napisał(a):

Najlepiej atakować. Mieszkamy na stancji ze studentami - trzeba będzie wynająć jakąś kawalerkę. Zastanawiam się nad umową przez biuro pośr. pracy. tam po 1-2 miesiącach pracy podpisując następną umowę daję L4 że jestem w ciązy i podobno przejmuje mnie zus do rozwiązania. Nie mogę znaleźć żadnych konkretów na internecie...


Oj widać ze niewiele wiesz o posrednictwie pracy.
1. Takie biura zatrudniaja często do dorywczych prac na umowe zlecenie, zlecenie = nie ma czegos takiego jak ochrona w przypadku ciazy.
2. Umowy tymczasowe = brak ochrony prawnej w przypadku ciazy, umowy sa na czas okreslony i pracodawca nie musi ich przedluzac nawet jak laska jest w ciazy.
Jedyne wyjscie to umowa o prace, i chyba (tu nie jestem pewna) nie moze byc na okres probny, a na pewno na zastepstwo. Umowa o prace na czas okreslony chroni Cie tylko do momentu porodu.
Tylko w przypadku umowy na czas nieokreslony masz ochrone prawna, ale nikt Ci takiem umowy nie da na dzien dobry, a jak zobacza brzuch to na pewno nigdy nie dadza, tylko beda musieli przedluzyc do dnia porodu co najwyzej.
Szukaj pracy, tyle mogę ci poradzić... Ja bym się na twoim miejscu nie bawiła w bycie utylitarną, tylko pomyśl o sobie i o dziecku. Daj spokój, jak można mówić kobiecie w ciąży żeby nie szukała pracy w ciąży. Ja rozumiem, wydatki dla pracodawcy itp, ale ja bym w takiej sytuacji nikim innym poza rodziną się nie przejmowała! Niepoważne jesteście... Mąż też niech lepiej pracy poszuka, albo chociaż popytajcie rodziny czy w razie czego wam pomogą. Powodzenia!
co do zatrudnienia mgę ci podpowiedzieć bo aktualnie zatrudniam osobe ciężarną :) napisz na pv 
Ale z niektórych zołzy, no nie mogę.
Od kiedy wzięcie ślubu wiąże się z zerwaniem pomocy od rodziców?
Wam po ślubie nigdy rodzice w niczym nie pomagali?
Nigdy? W opiece nad dziećmi, nie pożyczali pieniędzy?

Cóż, tylko pogratulować 
Ciekawa jestem jak niektórzy żyją, skoro i tak ciągle tu narzekają na Polskę i jak w niej ciężko wyżyć, jak ciężko o pracę, a z drugiej strony rypią na to, że dziewczyna z chłopakiem wzięli ślub a rodzice im pomagają finansowo, bo jeszcze studiują. 

Lovedresses napisał(a):

amarsoaador napisał(a):

Magdzior1985 napisał(a):

Dziwi mnie podejście tej części z Was co taka oburzona jest, że studenci dostają pieniądze od rodziców, większość z Was na pewno dostawała i wtedy jakoś nie ubolewała, to normalne, że rodzice utrzymują uczące się dziennie dzieci, no i jest też ustawowo uregulowane, ale mniejsza z tym. A co do autorki to nie ma co lamentować, wiadomo, że się boisz, bo to niespodzianka, ale nastolatki zachodzą w ciążę i dają radę, a Wy macie prawie skończone studia. Mąż musi szybko znaleźć pracę, a studiować na 5 roku można dziennie, opuści parę zajęć, zaliczy je na konsultacjach. Moja koleżanka pracuje na pełny etat i studiuje dziennie informatykę, co prawda bez dziecka, ale daje radę, a umówmy się mężuś bawić dzieciaka przez najbliższe 9 miesięcy nie będzie. Rodzice na pewno Wam pomogą, a nawet może się będą cieszyć z wnuka możesz też szukać pracy, nie mowić pracodawcy o ciąży, oczywiście to nie jest uczciwe, ale za coś trzeba życ, a pracodawca non stop pracowników robi w bambuko. Albo możesz założyć działalność gospodarcza, oplacić coś tam, a potem ZUS będzie płacił.
Poważnie ?W wieku 17 lat przestałam brać kasę od rodziców.I nie mówię, że mi nie pomogli. Ojciec wciągnął mnie do swojej firmy, dzięki czemu mogłam nieźle zarobić. Teraz mam łatwy start jeśli chodzi o własną działalność. bo już jestem obeznana, ale to inny temat.I nie, nie rozumiem, jak można- będąc dorosłym i mają rodzinę, czekać na pieniądze z nieba i kasę od rodziców.Co innego student. Pracuje dorywczo, uczy się, ale nie zakłada rodziny. Rodzice chcą, wspomagają. Nie, to też okej.Ale nie, że ktoś bierze ślub tylko po to, żeby był.  Kasy nie ma, perspektyw nie ma, pomysłu na zarobienie też nie..
OO proszę, no to masz odpowiedź, po prostu masz tatusia który mógł córeczkę gdzieś wciągnąć, i tak jest z większością.. wszystko po znajomościach. A autorka niestety tak łatwo nie ma może jak Ty, że córeczka tatusia miała wszystko ułatwione.

Nie rób ze mnie darmozjada.
Musiałam się nieźle natyrać, żeby mnie uczynił współwłaścicielką.
Ciągle nadzorował i sprawdzał. 
Udowodniłam sobie, że umiem i byłam traktowana gorzej, niż zwykli pracownicy, ale dałam radę. ;)

amarsoaador napisał(a):

Magdzior1985 napisał(a):

Dziwi mnie podejście tej części z Was co taka oburzona jest, że studenci dostają pieniądze od rodziców, większość z Was na pewno dostawała i wtedy jakoś nie ubolewała, to normalne, że rodzice utrzymują uczące się dziennie dzieci, no i jest też ustawowo uregulowane, ale mniejsza z tym. A co do autorki to nie ma co lamentować, wiadomo, że się boisz, bo to niespodzianka, ale nastolatki zachodzą w ciążę i dają radę, a Wy macie prawie skończone studia. Mąż musi szybko znaleźć pracę, a studiować na 5 roku można dziennie, opuści parę zajęć, zaliczy je na konsultacjach. Moja koleżanka pracuje na pełny etat i studiuje dziennie informatykę, co prawda bez dziecka, ale daje radę, a umówmy się mężuś bawić dzieciaka przez najbliższe 9 miesięcy nie będzie. Rodzice na pewno Wam pomogą, a nawet może się będą cieszyć z wnuka możesz też szukać pracy, nie mowić pracodawcy o ciąży, oczywiście to nie jest uczciwe, ale za coś trzeba życ, a pracodawca non stop pracowników robi w bambuko. Albo możesz założyć działalność gospodarcza, oplacić coś tam, a potem ZUS będzie płacił.
Poważnie ?W wieku 17 lat przestałam brać kasę od rodziców.I nie mówię, że mi nie pomogli. Ojciec wciągnął mnie do swojej firmy, dzięki czemu mogłam nieźle zarobić. Teraz mam łatwy start jeśli chodzi o własną działalność. bo już jestem obeznana, ale to inny temat.I nie, nie rozumiem, jak można- będąc dorosłym i mają rodzinę, czekać na pieniądze z nieba i kasę od rodziców.Co innego student. Pracuje dorywczo, uczy się, ale nie zakłada rodziny. Rodzice chcą, wspomagają. Nie, to też okej.Ale nie, że ktoś bierze ślub tylko po to, żeby był.  Kasy nie ma, perspektyw nie ma, pomysłu na zarobienie też nie..

No i co tym niby udowodniłas? Pracowałaś, ok, ale tez Ci rodzice pomogli, tak czy inaczej, ale pomogli. Naturalne.
A poza tym, uwazam, że to nie Twoja sprawa, żeby ludzi oceniać, jedni mają lepiej inni mają gorzej, to naturalna kolej rzeczy, zycie nie jest sprawiedliwe. Jednym rodzina pomoze innym nie pomoze, a jeszcze inni mają bogadych rodzicow, ktorzy oplaca im dzienne, prywatne studia na slabej uczelni i jeszcze na wyjazd do Tunezji na wakacje dadzą, co to za roznica. Autorka prosi o racjonalne rady, a nie krytykę, która nic konstruktywnego nie wnosi.
współczuję sytuacji..
strasznie to nierozsądne, że braliście ślub nie mając żadnych swoich zarobków - za co go wzięliście? za tylko i wyłącznie pieniądze rodziców??? po co się spieszyć skoro jeszcze studiujecie i nie macie własnego źródła utrzymania? rodzice płacą wam za mieszkanie/akademik, zapłacili za ślub (wesele?) i jeszcze teraz będą otrzymywać was i dziecko? ja bym nie miała sumienia tak doić rodziców... jakbym chciała studiowac gdzieś poza miejscem zamieszkania to musiałabym sobie iść zarobić na to mieszkanie, a nie patrzeć jak rodzice wypruwają sobie żyły...

a w ciąży jesteś nie sama, ojciec dziecka też jest za nie odpowiedzialny - więc może zamiast ciągnąć pieniądze od rodziców to jako gość mający jaja weżmie się do jakiejś pracy, żeby zapewnić godne życie wam i dziecku???
i nie tłumacz się dziennymi studiami - znam wiele osób, które mimo dziennych studiów po/przed/między zajęciami pracowali.
nie mysleliście głową to teraz nikt za was tego tym bardziej nie zrobi...
moze dziekanka dla Was obojga? albo chociaz dla Twojego faceta. powod macie dobry, uczelnia moze sie przychylic do Waszej prosby. akurat w tym czasie bys urodzila, a facet by wyjechal do pracy, albo tu na miejscu cos...
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.