Temat: jestem w ciąży, nie mam pracy

Hej, os sierpnia jestem mężatką. Oboje studiujemy na 5 roku, do końca studiów zostały nam 2semestry. Nie pracujemy, biorę kredyt studencki od I roku studiów. Wczoraj dowiedziałam się, ze jestem w ciąży. Co robić??????? Jestem roztrzęsiona..
skąd w was kobitki tyle jadu no nie rozumiem, nie macie do czynienia z 14 latkami tylko dorosłymi ludzmi. Dziewczyna chce żeby jej pomóc, doradzić gdzie iść, skąd co może dostać, A nie czy ma usunąć ciążę.  To są dorośli 24 letni ludzie  i jak  ktoś mówi że bawią się w dom itp to świadczy o jego niedojrzałości. Jestem wstrząśnięta tym co dzieje się w tym wątku....

maharettt napisał(a):

Kenayaa napisał(a):

maharettt napisał(a):

Ana899 napisał(a):

Na marginesie: nie wyobrażam sobie wyjść za mąż i nadal brać kasę od rodziców, dla mnie elementem dojrzałości jest samodzieność finansowa, a ta jest niezbędna do ślubu. Cywilnego też (bo co to niby za różnica?)
Jakby była panną i była z facetem bez ślubu to juz wtedy mogą brać kasę od rodziców?Tak?A jak podpisali papierek to juz nie?Dziwne podejście.
Wcale nie dziwne podejście tylko normalne. Być parą to jest co innego niż małżeństwo. Będąc parą ludzie są nadal obcymi ludźmi dla siebie, którzy się spotykają, spędzają razem czas, uprawiają seks. A małżeństwo to stworzenie nowej WŁASNEJ rodziny którą należy samemu utrzymywać... Oczywiście są osoby którym papierek nie jest potrzebny do stworzenia rodziny, ale takie pary również wynajmują własne mieszkanie, żyją na swój koszt, a nie bawią się w dorosłość. 
Ale dla rodziców dziecko jest dzieckiem, nie ważne czy wolne czy zamężne.I nie widzę nic dziwnego ,że chcą pomóc dzieciom w skończeniu studiów.Każdy normalny rodzic jak da rady to pomoże, bo zawsze to dziecko jest dla niego najważniejsze.Rozumiem jak 20 paro latek siedzi w domu i sie obija, ale jak sie uczą starają się?A poza tym czasami rodzice chętniej pomogą dzieciom w małżeństwie niz na kocia łapę.
A ja widzę, bo w przypadku dwojga ludzi w małżeństwie, którzy nie pracują, to nie jest zwykła pomoc (bo ja rozumiem pomoc, kiedy 2 ludzi studiuje, pracuje i np. jedno traci pracę albo szykuje się duży, nieprzewidziany wypadek), ale sponsoring i brak wymagań, który będzie skutkował tym, że za rok wejdą na rynek pracy z masą oczekiwań i wymagań, a z zerowymi umiejętnościami. 

Autorko, a jak Twój mąż zareagował na ciążę? Gdzie teraz mieszkacie?

nikt normalny nie bierze slubu aby tylko sie pochwalic obraczka i pierscionkiem. to co oni wyprawiaja to zabawa w dom.

mozna mieszkac z facetem, pracowac - oboje i planowac rodzine. to jest odpowiedzialnosc

wziac slub to nie jest takie trudne, tylko utrzymaj rodzine. 

autorce zostaje naklonic faceta do znalezienia pracy aby zarabial jak to przystalo na malzonka

bo zaraz sie znajdzie kolejna patologia jak u kolezanki obok w watku. tylko dzieci narobia a on chleje piwska 

Dziwi mnie podejście tej części z Was co taka oburzona jest, że studenci dostają pieniądze od rodziców, większość z Was na pewno dostawała i wtedy jakoś nie ubolewała, to normalne, że rodzice utrzymują uczące się dziennie dzieci, no i jest też ustawowo uregulowane, ale mniejsza z tym.
A co do autorki to nie ma co lamentować, wiadomo, że się boisz, bo to niespodzianka, ale nastolatki zachodzą w ciążę i dają radę, a Wy macie prawie skończone studia. Mąż musi szybko znaleźć pracę, a studiować na 5 roku można dziennie, opuści parę zajęć, zaliczy je na konsultacjach. Moja koleżanka pracuje na pełny etat i studiuje dziennie informatykę, co prawda bez dziecka, ale daje radę, a umówmy się mężuś bawić dzieciaka przez najbliższe 9 miesięcy nie będzie. Rodzice na pewno Wam pomogą, a nawet może się będą cieszyć z wnuka możesz też szukać pracy, nie mowić pracodawcy o ciąży, oczywiście to nie jest uczciwe, ale za coś trzeba życ, a pracodawca non stop pracowników robi w bambuko. Albo możesz założyć działalność gospodarcza, oplacić coś tam, a potem ZUS będzie płacił.

A! Kredytem to bedziesz sie martwic 2 lata po zakonczeniu studiow - bo tyle masz przeciez na znalezienie pracy, a nie teraz, tylko musisz te studia zakonczc w terminie, no chyba ze sa jakies wyjatki, mozesz sie dowiedziec w banku.

jagoa napisał(a):

skąd w was kobitki tyle jadu no nie rozumiem, nie macie do czynienia z 14 latkami tylko dorosłymi ludzmi. Dziewczyna chce żeby jej pomóc, doradzić gdzie iść, skąd co może dostać, A nie czy ma usunąć ciążę.  To są dorośli 24 letni ludzie  i jak  ktoś mówi że bawią się w dom itp to świadczy o jego niedojrzałości. Jestem wstrząśnięta tym co dzieje się w tym wątku....
Z dorosłymi ludźmi, którym rodzice pozwolili zachowywać się jak nieodpowiedzialne dzieci (to się zachowują) i nagle dorosłość zapukała do drzwi. Autorka wątku skąpi informacji i ciężko jest coś sensownego doradzić. 
Czy bawią się w dom? Ciężko powiedzieć, może tak.  
Najlepiej atakować. Mieszkamy na stancji ze studentami - trzeba będzie wynająć jakąś kawalerkę. Zastanawiam się nad umową przez biuro pośr. pracy. tam po 1-2 miesiącach pracy podpisując następną umowę daję L4 że jestem w ciązy i podobno przejmuje mnie zus do rozwiązania. Nie mogę znaleźć żadnych konkretów na internecie...

amarsoaador napisał(a):

Lovedresses napisał(a):

maharettt napisał(a):

Kenayaa napisał(a):

maharettt napisał(a):

Ana899 napisał(a):

Na marginesie: nie wyobrażam sobie wyjść za mąż i nadal brać kasę od rodziców, dla mnie elementem dojrzałości jest samodzieność finansowa, a ta jest niezbędna do ślubu. Cywilnego też (bo co to niby za różnica?)
Jakby była panną i była z facetem bez ślubu to juz wtedy mogą brać kasę od rodziców?Tak?A jak podpisali papierek to juz nie?Dziwne podejście.
Wcale nie dziwne podejście tylko normalne. Być parą to jest co innego niż małżeństwo. Będąc parą ludzie są nadal obcymi ludźmi dla siebie, którzy się spotykają, spędzają razem czas, uprawiają seks. A małżeństwo to stworzenie nowej WŁASNEJ rodziny którą należy samemu utrzymywać... Oczywiście są osoby którym papierek nie jest potrzebny do stworzenia rodziny, ale takie pary również wynajmują własne mieszkanie, żyją na swój koszt, a nie bawią się w dorosłość. 
Ale dla rodziców dziecko jest dzieckiem, nie ważne czy wolne czy zamężne.I nie widzę nic dziwnego ,że chcą pomóc dzieciom w skończeniu studiów.Każdy normalny rodzic jak da rady to pomoże, bo zawsze to dziecko jest dla niego najważniejsze.Rozumiem jak 20 paro latek siedzi w domu i sie obija, ale jak sie uczą starają się?A poza tym czasami rodzice chętniej pomogą dzieciom w małżeństwie niz na kocia łapę.
Bardzo dobra wypowiedź :) Dziewczyny mam wrażenie zazdrosne, że im nikt nie pomógł i musiały liczyć tylko na siebie.. wielce dorosłe, szczycicie się tą dorosłością jak by było czym.
O co zazdrosne, przepraszam?Że ktoś po ślubie, żeruje na rodzicach?Albo mówię:  jestem dorosła i stanę na głowie, ale damy sobie z mężem radę.Albo nie bawię się w małżeństwo i czekam, aż sytuacja będzie lepsza.Nie ma czego zazdrościć. A może tego, że nie potrafią sami na siebie zapracować, ponieść konsekwencji płynących z nieodpowiedzialnego zachowania ? (wpadki nie uważam za szczyt odpowiedzialności..) 
No wiesz akurat w Twoim wieku to już chyba sama musisz liczyć na pomoc bliskich, ale zdam się na Twoje rady w końcu jesteś aż o 78 lat bardziej doświadczona :) Dziewczyna ma dopiero 23 lata, dla mnie to żadna dorosłość jeszcze. Moja mama wysyła mi pieniądze a sama nie zarabiam nic bo nie mogę, dostaję alimenty w wysokości 600 zł z funduszu a więcej w weekendy nie zarobię, więc się nie opłaca. I nie widzę w tym nic dziwnego, ja osobiście czuję się jeszcze zupełnie jak dziecko, codziennie dzwonię do mamy, a mieszkanie w innym mieście to dla mnie jakiś koszmar! Więc nie mierz wszystkich swoją miarą.

Kenayaa napisał(a):

maharettt napisał(a):

Kenayaa napisał(a):

maharettt napisał(a):

Ana899 napisał(a):

Na marginesie: nie wyobrażam sobie wyjść za mąż i nadal brać kasę od rodziców, dla mnie elementem dojrzałości jest samodzieność finansowa, a ta jest niezbędna do ślubu. Cywilnego też (bo co to niby za różnica?)
Jakby była panną i była z facetem bez ślubu to juz wtedy mogą brać kasę od rodziców?Tak?A jak podpisali papierek to juz nie?Dziwne podejście.
Wcale nie dziwne podejście tylko normalne. Być parą to jest co innego niż małżeństwo. Będąc parą ludzie są nadal obcymi ludźmi dla siebie, którzy się spotykają, spędzają razem czas, uprawiają seks. A małżeństwo to stworzenie nowej WŁASNEJ rodziny którą należy samemu utrzymywać... Oczywiście są osoby którym papierek nie jest potrzebny do stworzenia rodziny, ale takie pary również wynajmują własne mieszkanie, żyją na swój koszt, a nie bawią się w dorosłość. 
Ale dla rodziców dziecko jest dzieckiem, nie ważne czy wolne czy zamężne.I nie widzę nic dziwnego ,że chcą pomóc dzieciom w skończeniu studiów.Każdy normalny rodzic jak da rady to pomoże, bo zawsze to dziecko jest dla niego najważniejsze.Rozumiem jak 20 paro latek siedzi w domu i sie obija, ale jak sie uczą starają się?A poza tym czasami rodzice chętniej pomogą dzieciom w małżeństwie niz na kocia łapę.
Wiesz mała, pomoc to może być jak mają pracę ale mało zarabiają, albo jedno ma pracę a drugie nie może znaleźć, wtedy to jest pomoc. Kiedy oboje nie mają pracy tylko się uczą to jest to najzwyklejsze sponsorowanie. Owszem, mnie rodzice też sponsorują, ale ja się nie bawię w małżeństwa. 
Nam rodzice bardziej pomogli jak wzięliśmy ślub niż przy życiu na kocia łapę.

Jakbym studiowała i żyła z kimś bez ślubu to podejrzewam, że by im sie to nie podobało.
Pasek wagi

Magdzior1985 napisał(a):

Dziwi mnie podejście tej części z Was co taka oburzona jest, że studenci dostają pieniądze od rodziców, większość z Was na pewno dostawała i wtedy jakoś nie ubolewała, to normalne, że rodzice utrzymują uczące się dziennie dzieci, no i jest też ustawowo uregulowane, ale mniejsza z tym. A co do autorki to nie ma co lamentować, wiadomo, że się boisz, bo to niespodzianka, ale nastolatki zachodzą w ciążę i dają radę, a Wy macie prawie skończone studia. Mąż musi szybko znaleźć pracę, a studiować na 5 roku można dziennie, opuści parę zajęć, zaliczy je na konsultacjach. Moja koleżanka pracuje na pełny etat i studiuje dziennie informatykę, co prawda bez dziecka, ale daje radę, a umówmy się mężuś bawić dzieciaka przez najbliższe 9 miesięcy nie będzie. Rodzice na pewno Wam pomogą, a nawet może się będą cieszyć z wnuka możesz też szukać pracy, nie mowić pracodawcy o ciąży, oczywiście to nie jest uczciwe, ale za coś trzeba życ, a pracodawca non stop pracowników robi w bambuko. Albo możesz założyć działalność gospodarcza, oplacić coś tam, a potem ZUS będzie płacił.

Poważnie ?
W wieku 17 lat przestałam brać kasę od rodziców.
I nie mówię, że mi nie pomogli. Ojciec wciągnął mnie do swojej firmy, dzięki czemu mogłam nieźle zarobić. 
Teraz mam łatwy start jeśli chodzi o własną działalność. bo już jestem obeznana, ale to inny temat.
I nie, nie rozumiem, jak można- będąc dorosłym i mają rodzinę, czekać na pieniądze z nieba i kasę od rodziców.
Co innego student. Pracuje dorywczo, uczy się, ale nie zakłada rodziny. Rodzice chcą, wspomagają. Nie, to też okej.
Ale nie, że ktoś bierze ślub tylko po to, żeby był.  Kasy nie ma, perspektyw nie ma, pomysłu na zarobienie też nie..
Przede wszystkim postaraj się skończyć studia, im dłużej je sobie rozciągniesz w czasie, tym trudniej będzie je skończyć i będą się za Tobą ciągnąć jak ogon. Poszukaj jakiejś dorywczej pracy, na pewno coś się znajdzie. Rozejrzyj się za możliwościami pomocy finansowej, np na niektórych uczelniach można się starać o jednorazową zapomogę, poczytaj regulamin pomocy finansowej. Zminimalizujcie koszty mieszkania, może postarajcie się o jakieś stypendium mieszkaniowe, na wielu uczelniach pary z dziećmi mają przywileje jeśli chodzi o wynajmowanie akademika. No i dużo zależy od Twojego faceta, niech poszuka jakiejś dodatkowej pracy, albo weźmie dziekankę i pójdzie do stałej pracy, albo przeniesie się na zaoczne. Jeśli będziecie chcieli to dacie radę. Jeśli do tej pory rodzice wam pomagali, to myślę, że będą pomagać nadal, skoro jesteście małżeństwem, to najczęściej jest tak, ze po jakimś czasie pojawia się dziecko, czasem później czasem wcześniej.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.