- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 stycznia 2013, 12:18
13 stycznia 2013, 14:54
Jesteście bardzo pocieszające, nie ma co..Mam kredyt studencki, dostajemy socjal i rodzice pomagają. Cywilny wzięliśmy 1,5roku temu.
13 stycznia 2013, 14:55
13 stycznia 2013, 15:06
Muszę się wypowiedzieć, bo jak takie coś widzę, to mnie normalnie krew zalewa!No nie wiem, czego się spodziewałaś? Że napiszemy, że bardzo dobrze zrobiłaś, a może jeszcze zrobimy zrzutkę na Twoją rodzinę i będziemy się na zmianę zajmować maleństwem, żebyś mogła spokojnie studia skończyć?Sorry, ale naprawdę nie czaję takiego toku rozumowania! I tu nie chodzi wyłącznie o Ciebie, bo takich przypadków jest mnóstwo. Po pierwsze: jak się nie jest w stanie uniezależnić finansowo od rodziców, to się raczej rodziny nie zakłada. Po drugie: jak się podejmuje współżycie, to trzeba być przygotowanym na możliwość zajścia w ciążę, bo ŻADNA metoda antykoncepcji nie daję 100% pewności.A potem pisze taka jedna z drugą, co ma robić, bo wpadła itp. itd.To, o czym tutaj piszesz świadczy tylko i wyłącznie o Twojej niedojrzałości. Niestety, ale tak jest. Co innego, gdybyś miała męża, który jest w stanie utrzymać Ciebie i dziecko, albo sama zarabiała jakieś własne pieniądze, ale w Twojej sytuacji zupełnie nie rozumiem Twojego postępowania.Ja długo nie mogłam się przełamać, jeśli chodzi seks, właśnie dlatego, że obawiałam się wpadki. Przeszliśmy z chłopakiem poważną rozmowę i teraz wiem, że nie muszę się obawiać, jeżeli by się zdarzyła. Zapewnił mnie, że oczywiście liczy się z tym, że mogę zajść w ciążę mimo zabezpieczenia i gdyby tak się stało, to on zrobi wszystko, żeby zapewnić byt nam i maleństwu. Oboje też kończymy studia, planujemy wspólne życie. On się bardzo stara (prowadzi własną firmę i pracuje), mamy jakieś oszczędności, on ma mieszkanie (co prawda w tym samym bloku, naprzeciwko jego rodziców i nie chcielibyśmy raczej tam mieszkać, ale gdyby trzeba było, to kąt jest). Mimo to wszystko jakoś nie pobiegliśmy do USC, bo chcemy najpierw studia skończyć, ale liczymy się z każdą ewentualnością.No i kto jest w lepszej sytuacji?? Nie chodzi mi o to, żeby Cię jeszcze bardziej pogrążyć, tylko o to, żebyś zrozumiała, że do pewnych spraw trzeba dojrzeć, a nie później szukać pomocy w necie...Jesteście bardzo pocieszające, nie ma co..Mam kredyt studencki, dostajemy socjal i rodzice pomagają. Cywilny wzięliśmy 1,5roku temu.
Edytowany przez cancri 13 stycznia 2013, 15:11
13 stycznia 2013, 15:10
Szlag mnie trafia kiedy czytam większość wypowiedzi. Jestem na vitalii bo pomaga mi w odchudzaniu ale kiedy widzę tworzone tematy na forum i wypowiedzi w nich to taka złość mnie ogarnia, że ...ehh!!!Wszystkie oczywiście jesteście wielce samodzielne. Łatwo oceniać innych kiedy jescze mieszka sie w domu, co? Albo ma się 17 lat i wieeeeeeeeeeeeeeeeeeelkie plany na życie- kim to sie niby nie bedzie za kilka lat.Jesteście wielce dojrzałe bo uprawiacie sex z zabezpieczeniem, tak? Majac 17 lat?Otóż, moje drogie dorosłe panny, ja zaszłam w ciąże biorąc tabletki więc uważajcie z tym krokiem w dorosłość i wywyższaniem się ponad innych.Po drugie, widać od razu ze wiekszosc z wypowiadajacych sie nie ma dzieci. Zyjecie w idealnym swiecie, ze wzgledu na wiek da sie to wybaczyc, swiecie marzen i wielkich planow.Nie ma nic zlego kiedy dziadkowie pomagaja finansowo, ba, ośmielę się twierdzić, że ci którzy tego nie robią to dopiero są egoisći. Nikt, nawet sama autorka nie napisała, ze rodzice ja utrzymuja i ona na ich pomoc tylko czeka. Pyta co robic i oczekuje wsparcia. Nie wyobrażacie sobie co teraz czuje. I nie piszcie ze myslala d*** albo ze ''trzeba sie bylo zabezpieczac'' bo po pierwsze zawsze moze sie zdarzyc wpadka, mimo to i same mozecie byc kiedys w takiej sytuacji.Po drugie to nie tragedia, osmiele sie powiedziec ze to najlepsze co mogło im sie przytrafic!! I ani wy, drogie malolaty teraz tego nie zrozumiecie ani nawet ona sama. Bo wiadomo, ja sama tez bylam przerazona.Ale nie zaluje ani chwili, ani sekundy. Bogu dziekuje za trefne tabletki albo to cos, cokolwiek innego co sprawilo ze zaszlam w te ciaze.A latwo nie bedzie, minie troche czasu zanim autorka sie z tym oswoi. Moze dopiero po urodzeniu dziecka, moze po kilku miesiacach jego/jej zycia. Ale dopiero to co najlepsze na nia czeka i sama zrozumie to kiedy to sie stanie.Porozmawiajcie z rodzicami, ja jako rodzic jestem przekonana ze sie uciesza. Moze tez sie przestrasza ale zycie z pewnoscia tez pokazalo im ze to nie zadna tragedia.Jesli beda mogli Wam pomoc, to super. Moze kupia kilka rzeczy. Kupicie uzywane, czesto sa w takim samym stanie jak te nowe.Po drugie, maz pojdzie do pracy. Jest becikowe, zasiłki, dacie sobie rade. Musisz isc do urzedu i podpytac. Ja nie biore wiec sie nie znam ale wiem ze wbrew pozorom jest ich troche.Znajdz jakakolwiek prace a jesli sie nie uda, nie ma tragedii.Dacie sobie rade, latwo nie bedzie ale po jakims czasie zrozumiesz ze to najlepsze co moglo ci sie przytrafic.Ja pogodzilam sie z ciaza praktycznie dopiero kiedy urodzilam... Przez cala ciaze myslalam ze to tragedia.. Ale dalismy rade, wam tez sie uda.
Edytowany przez Margarettttttt 13 stycznia 2013, 15:14
13 stycznia 2013, 15:12
13 stycznia 2013, 15:17
Czytaj ze zrozumieniem kobieto ;/Ona zaszła przypadkiem, przy PCO to cud, że w ogóle zaszła w ciążę! A po drugie pisała, że rodzice im lekko pomagają, a ona pieniądze ma głównie z kredytu i z tego, co dorabiała zawsze. Sorry, ale dla mnie Twoja wypowiedź, to trochę dno, jeszcze to wymądrzanie się kto jest w lepszej sytuacji...Muszę się wypowiedzieć, bo jak takie coś widzę, to mnie normalnie krew zalewa!No nie wiem, czego się spodziewałaś? Że napiszemy, że bardzo dobrze zrobiłaś, a może jeszcze zrobimy zrzutkę na Twoją rodzinę i będziemy się na zmianę zajmować maleństwem, żebyś mogła spokojnie studia skończyć?Sorry, ale naprawdę nie czaję takiego toku rozumowania! I tu nie chodzi wyłącznie o Ciebie, bo takich przypadków jest mnóstwo. Po pierwsze: jak się nie jest w stanie uniezależnić finansowo od rodziców, to się raczej rodziny nie zakłada. Po drugie: jak się podejmuje współżycie, to trzeba być przygotowanym na możliwość zajścia w ciążę, bo ŻADNA metoda antykoncepcji nie daję 100% pewności.A potem pisze taka jedna z drugą, co ma robić, bo wpadła itp. itd.To, o czym tutaj piszesz świadczy tylko i wyłącznie o Twojej niedojrzałości. Niestety, ale tak jest. Co innego, gdybyś miała męża, który jest w stanie utrzymać Ciebie i dziecko, albo sama zarabiała jakieś własne pieniądze, ale w Twojej sytuacji zupełnie nie rozumiem Twojego postępowania.Ja długo nie mogłam się przełamać, jeśli chodzi seks, właśnie dlatego, że obawiałam się wpadki. Przeszliśmy z chłopakiem poważną rozmowę i teraz wiem, że nie muszę się obawiać, jeżeli by się zdarzyła. Zapewnił mnie, że oczywiście liczy się z tym, że mogę zajść w ciążę mimo zabezpieczenia i gdyby tak się stało, to on zrobi wszystko, żeby zapewnić byt nam i maleństwu. Oboje też kończymy studia, planujemy wspólne życie. On się bardzo stara (prowadzi własną firmę i pracuje), mamy jakieś oszczędności, on ma mieszkanie (co prawda w tym samym bloku, naprzeciwko jego rodziców i nie chcielibyśmy raczej tam mieszkać, ale gdyby trzeba było, to kąt jest). Mimo to wszystko jakoś nie pobiegliśmy do USC, bo chcemy najpierw studia skończyć, ale liczymy się z każdą ewentualnością.No i kto jest w lepszej sytuacji?? Nie chodzi mi o to, żeby Cię jeszcze bardziej pogrążyć, tylko o to, żebyś zrozumiała, że do pewnych spraw trzeba dojrzeć, a nie później szukać pomocy w necie...Jesteście bardzo pocieszające, nie ma co..Mam kredyt studencki, dostajemy socjal i rodzice pomagają. Cywilny wzięliśmy 1,5roku temu.
13 stycznia 2013, 15:18
13 stycznia 2013, 15:19
Czytaj ze zrozumieniem kobieto ;/Ona zaszła przypadkiem, przy PCO to cud, że w ogóle zaszła w ciążę! A po drugie pisała, że rodzice im lekko pomagają, a ona pieniądze ma głównie z kredytu i z tego, co dorabiała zawsze. Sorry, ale dla mnie Twoja wypowiedź, to trochę dno, jeszcze to wymądrzanie się kto jest w lepszej sytuacji...Dziewczyna prosi o rady a nie o suszenie głowy odnośnie antykoncepcji czy jak to powinno się życie ustawiać przed niektórymi decyzjami.Muszę się wypowiedzieć, bo jak takie coś widzę, to mnie normalnie krew zalewa!No nie wiem, czego się spodziewałaś? Że napiszemy, że bardzo dobrze zrobiłaś, a może jeszcze zrobimy zrzutkę na Twoją rodzinę i będziemy się na zmianę zajmować maleństwem, żebyś mogła spokojnie studia skończyć?Sorry, ale naprawdę nie czaję takiego toku rozumowania! I tu nie chodzi wyłącznie o Ciebie, bo takich przypadków jest mnóstwo. Po pierwsze: jak się nie jest w stanie uniezależnić finansowo od rodziców, to się raczej rodziny nie zakłada. Po drugie: jak się podejmuje współżycie, to trzeba być przygotowanym na możliwość zajścia w ciążę, bo ŻADNA metoda antykoncepcji nie daję 100% pewności.A potem pisze taka jedna z drugą, co ma robić, bo wpadła itp. itd.To, o czym tutaj piszesz świadczy tylko i wyłącznie o Twojej niedojrzałości. Niestety, ale tak jest. Co innego, gdybyś miała męża, który jest w stanie utrzymać Ciebie i dziecko, albo sama zarabiała jakieś własne pieniądze, ale w Twojej sytuacji zupełnie nie rozumiem Twojego postępowania.Ja długo nie mogłam się przełamać, jeśli chodzi seks, właśnie dlatego, że obawiałam się wpadki. Przeszliśmy z chłopakiem poważną rozmowę i teraz wiem, że nie muszę się obawiać, jeżeli by się zdarzyła. Zapewnił mnie, że oczywiście liczy się z tym, że mogę zajść w ciążę mimo zabezpieczenia i gdyby tak się stało, to on zrobi wszystko, żeby zapewnić byt nam i maleństwu. Oboje też kończymy studia, planujemy wspólne życie. On się bardzo stara (prowadzi własną firmę i pracuje), mamy jakieś oszczędności, on ma mieszkanie (co prawda w tym samym bloku, naprzeciwko jego rodziców i nie chcielibyśmy raczej tam mieszkać, ale gdyby trzeba było, to kąt jest). Mimo to wszystko jakoś nie pobiegliśmy do USC, bo chcemy najpierw studia skończyć, ale liczymy się z każdą ewentualnością.No i kto jest w lepszej sytuacji?? Nie chodzi mi o to, żeby Cię jeszcze bardziej pogrążyć, tylko o to, żebyś zrozumiała, że do pewnych spraw trzeba dojrzeć, a nie później szukać pomocy w necie...Jesteście bardzo pocieszające, nie ma co..Mam kredyt studencki, dostajemy socjal i rodzice pomagają. Cywilny wzięliśmy 1,5roku temu.
a co ma piernik do wiatraka. nie zmienia to faktu ze postepowala niedojrzale. slub bez pracy, seks bez zabezpieczenia "no bo przeciez nie zajde w ciaze". ludzie mowia ze pana nie uzdrowimy ze jest pan beznadziejnym przypadkiem, ze on sie nie obudzi - a tu nagle cud, ktos przezyl czy otworzyl oczy. nie nalezy wszystkiemu wierzyc.
czlowiek sie uczy na bledach
13 stycznia 2013, 15:20