Temat: Becikowe 2013

Temat jak dla mnie zamknięty, jak widać większość ma problemy ze zrozumieniem tekstu. 

To,ze ktos sobie jakos  radzi w zyciu, to jest zmieszany z błotem przez resztę i jeszcze wyzywany.
obyscie zawsze byli tak gospodarni jak piszecie. 


cancri napisał(a):

cleo83 napisał(a):

cancri napisał(a):

Do pracy można jeździć rowerem albo autobusem, nikt nie każe jeździć samochodami, ale ludzie są za leniwi po prostu. Wiadomo, że jak ktoś ma 40 km do pracy to rowerem nie pojedzie, ale nikt mi nie powie, że ludzie w miastach nie są po prostu za wygodni, i że z tego nie biorą się ich problemy.No nie mogę! Dziewczyno rozwalasz mnie! Odpowiedzialny, mobilny i elastyczny  pracownik czy drobny przedsiębiorca rowerem albo autobusem? Do klientów, po urzędach...itd? Hahah. Zaraz by coś nawalił, gdzieś nie zdązył i z dobrej posady, dobrych zarobków (dobrych podatków) spadł by na pułap płac wymagających stałej zapomogi! Dobrze pamietam, że studiujesz Architekturę? Chciałabym zobaczyć jak zasuwasz po miescie autobusem... czujesz np. że dzwonię do klientki, która czeka na budowie za miastem, że autobus mam za pół godziny, a potem jeszcze przesiadkę i kawałek piechota??? Dodam, ze targam  ze sobą 3 próbniki tapet, 2 deski podłogowe, i pare katalogów, więc w sumie miło by było gdyby podeszła na przystanek mi pomóc. Hahahaha! laptopa
Zaskoczę Cię, mieszkałam w Genewie i widziałam ludzi w garniakach na hulajnogach, rowerach, skuterach, tam nie ma z tym nikt problemu, a zarabiają krocie. Autobus zawsze można wziąć wcześniejszy, to kwestia czyjejś wygody, a nie tego, że coś jest niemożliwe. Tylko Polacy zawsze mają problem :-) Tak samo z segregacją śmieci, butelek, bo tacy bogaci przecież są, nie trzeba segregować i wykorzystywać wtórnie :-)

Oj Cancri, w Genewie to bym pewnie i na wrotkach dała radę, tam jest infrastruktura! W Holandii, w Niemczech... prosze Cię nie porównuj. Pamiętasz jak rozmawiałysmy kiedys o studiowaniu, jakie masz warunki w Niemczech, pracownie, zajecia, wszystko w jednym campusie itp, a ja jak pisałam o bieganiu z teczkami po kilku budynkach, zajecia czasem w innej dzielnicy,brak organizacji i często marnowanie czasu i nerwów? 
Nie wiem czy zapomnialaś juz jak jest u nas w kraju, czy jesteś tak niedojrzała, że nie widzisz choćby prostego problemu w tym, że wziąśc wcześniejszy autobus = spedzić duzo czasu nad jedną sprawą = czyli pól dnia na jedno spotkanie? = za czas w autobusie nikt mi nie zapłaci = na koniec miesiaca okaze się że zdązyłam zrealizować tak mało zleceń, że nie mam na Zus nawet :) Czas to pieniadz !
Nauczysz się jeszcze mam nadzieję, bo z ekonomii pała! :)



passoasecret napisał(a):

To becikowe to mydlenie oczu i wciąż patrzą w tym kraju coś uciąć, żeby zaoszczędzić. Za  ponad 4 tysiące to ja mam rachunków i opłat abonamentowych stałych co miesiąc także gdybym tyle miała zarabiać to bym zęby w ścianę chyba wpuściła. Nie powiem, bo przychodnie bardzo fajnie podchodzą do tematu... ostatnio byłam w przychodni K a wcześniej prywatnie u lekarza prowadzącego i położna mi wpisała, że zgłosiłam się w 8 tygodniu ciąży do lekarza chociaż zgłosiłam się faktycznie do poradni w 11 tygodniu ciąży a prywatnie w 10 tygodniu ciąży, jednak pracownicy szpitala uważają, że becikowe się należy i już... Nie chciałam być niegrzeczna i nie powiedziałam tej położnej, że mi dochód i tak przekracza, chociaż mając firmę można go nie wykazywać. Becikowego ci najbardziej potrzebujący i tak nie dostaną, bo najczęściej za późno się zgłaszają do lekarzy bo nie mają jak dojechać, brakuje im na to choćby kasy... Na becikowe wcale nie liczę jak się człowiek decyduje na dziecko to musi się liczyć z kosztami i sam zadbać aby dziecko miało wszystko. To się nazywa odpowiedzialność. Mam jeszcze pół roku aby kupić wszystko dla dziecka i nie martwić się potem ani nie liczyć na marne 1000 zł od państwa. Bo 1000 zł to nawet na wózek nie starczy porządny. A dziecko nie jest winne, że rodzice są nieporadni i nie mają takiej pracy, która zapewni mu spokojny byt. No i jeszcze są ubezpieczenia grupowe w pracy. Oboje z mężem mamy i dostaniemy łącznie 8800 zł z pzu także lepiej myśleć zawczasu niż jęczeć i stękać później.

No nie wiem,czy to byl dobry pomysł z ujawnianiem ile dostaniesz z pzu, bo ktos wyskoczy,ze on nie ma nawet co miesiac tego 800 zl. No ale to Twoja wina,ze pomyslalas o tym wczesniej,zeby cos miec!No i Ciebie stac, ciazką pracą na to aby oplacac skladki co miesiac,by na koniec dostac taka a nie inna kasę.
Niestety jak czlowiek jest zaradniejszy zyciowo to czesto jest zle postrzegany :)
Są tacy ludzie, ktorym sie to na prawdę nalezy ,dalabym im nawet 2 tysiące, jak tu jedna Vitalijka podawala swoja sytuację jako przyklad ale są tez tez przypadki,ze z lenistwa, nie robią nic by miec lepiej w zyciu ,a i tak dostaną, Tobie skoro sie lepiej powodzi,bo stajesz na glowie, to figa z makiem 
 bawi mnie naprawde jak w naszym kraju nienawidzi sie ludzi zaradnych i tych, których stać na więcej bo ciężko pracują;)

weźmy tylko pod uwagę fakt, ze to Ci bogaci i przedsiębiorczy dają pracé tym , którzy ....hmmm maja mniej szczęścia w życiu albo sa mniej zaradni

ja doskonale pamietam czasy jak z mézem (jeszcze chlopakiem wtedy ) zarabialiśmy po 1 tys zl, i żyliśmy tak aby starczyło...ale z biegiem czasu zaczęło nam sie lepiej ukladac, Maz ma świetny zawod, wiec zarabia całkiem dobrze, ja tez odbiłam do góry bo zaczęłam zmieniac prace z jednej na druga i tym samym zyje nam sie teraz lepiej...ale czy tzn ze mamy nadal żyć jak wtedy gdy mieliśmy po 1 tys na głowę? bo inaczej będziemy uznani za rozrzutnych burżujów??
mamy kredyty, mamy oplaty, maz jezdzi pociagiem do pracy, pomimo ze samochód stoi w garażu, płacimy podatki, odkladamy na emeryture dodatkowo- zeby sie kiedys bolesnie nie zdziwic...

naprawdę, nie karzmy i nie obrazajmy sie na ludzi tylko dlatego ze do czegos w zyciu doszli i cos maja...bo Ci ludzie płacą wyższe podatki, zeby biedniejsi mogli dostac zapomogi, Ci ludzie otwierają firmy i zatrudniają innych...zakladaja fundacje, przekazujá darowizny...

cancri, jasne ze mozna znalezc duze mieszkanie za 200 tys w roznych miastach...tyle ze ludzie nie beda sie wyprowadzac ze swojego miasta np 500km na wschod tylko dlatego ze tam jest taniej...ale np jest mega bezrobocie, bo ja wole zaplacic za mieszkanie 400 tys i wiecej ale zyc w miesicie gdzie nie bede zarabiac 1 tys i gdzie bezrobocie sięga 20%...trzeba myslec długofalowo...

becikowe mi sie nie należy, jednak gdybym je dostała, przeznaczyłabym je zgodnie z celem...bo za darmo w sklepie dziecięcym tez nie dostajemy wyprawki  ;/
Jeśli chodzi o system opieki zdrowotnej to w Polsce jesteśmy daleko za murzynami.. Polacy są w dodatku zawistni i jak komuś wpadnie jakiś marny grosz, chociażby z racji iż urodziło się dziecko, to by zagryźli z zazdrości, ukamieniowali. A to, że ów "bachor" będzie wkrótce pracował na to, żeby sami mieli co do gara włożyć (czyli na nasze emerytury), na to nikt nie patrzy. Lepiej niech sobie rząd nową limuzynę kupi niż jakiejś rodzinie przyznać te mizerne tysiąc złotych na dzieciątko, których potrzeby się nigdy nie kończą.
Jak się mieszka w Polsce, to perspektywy są ograniczone i wydaje się, że nic się nie należy. Ludzie nawet nie widza, gdzie lądują ich podatki... Bo też i o to chodzi przecież, a Polacy, choć mają się za inteligentów, walczących, to tak naprawdę dają się ogłupiać, że nic się im nie należy i nie walczą o swoje prawa... (tak było i jest).
Z tego co zauważyłam jak jest we Francji, z takich luźnych uwag, bo ja całego systemu tutejszego jeszcze nie rozumiem, ale:

- kobieta w ciąży nie płaci w aptece (prywatnej również) za lekarstwa gdy zachoruje, a jest w ciąży, również za szczepionki i leki dla dziecka (do 16 roku życia),
- kobieta w ciąży jest chętnie zatrudniana przez pracodawcę (pracodawca musi jednak o tym  wiedzieć podczas rozmowy o pracę- o ciąży), gdy jest to korzystne dla niego. Zatrudniający nie płaci podatku za tę osobę,
- opiekunka kosztuje, ale można dostać opiekunkę państwową do dziecka. Kiedyś tłumaczył mi to kolega, Włoch, który ma tu dziecko z Francuzką. Dostali taką opiekunkę, pomimo iż on nigdzie nie pracował (nie znał języka za dobrze), a ona 3 miesiące po porodzie wróciła na swoją posadę. Tam były jakieś przeliczniki, ale owa opiekunka i ulgi na nią, kosztowały ich kilkadziesiąt euro miesięcznie! Bardzo sobie chwalili ten system (a kumpel mógł w tym czasie chodzić do szkoły i uczyć się języka),
- kolejny i najważniejszy przywilej - dziecku oczekiwanemu i narodzonemu należą się pieniądze - jak psu miska z jedzeniem,
Nikt nikogo z tego powodu nie opluwa, nie gardzi i nie żałuje, bo każdy płaci podatki i wie na co one idą (Pracownik dostaje wyszczególnione na co poszedł jego podatek każdego miesiąca, system jest klarowny i nikt nikomu nie "wyżyga", że temu się należy, a tamtemu nie. Mój mąż też płaci od wielu lat podatek i jest to naturalne, że teraz jak się rodzi nam dziecko, to dostanie na wyprawkę dla niego. 
Nie rozumiem Polaków, a już w ogóle tego oszukanego systemu... 

Dziewczyny przepisy po coś są ustanowione.Kraj jest za biedny by każdemu dać te 1000zł. Ustalono próg dochodowy.Trudno,że ktoś go przekroczy o 50gr a inny o 500zł.My na 4 osoby(w tym 2 małych dzieci) mamy ok.2300zł.Połowa idzie na rachunki,kredyty i raty.Mieszkamy u mojej matki na 12m2.Do opłat też coś dorzucam.Żyjemy bardzo skromnie.Nie idę jednak do opieki z awanturą,że mi nie dadzą jakiegoś dodatku...bo ciesze się,że stać mnie jeszcze na taki luksus jak internet z telewizja a dzieci nie chodzą głodne.
Każdy żyje według swojego dochodu,każdy ma takie kredyty na jakie go stać.Ja kredytu mieszkaniowego nie dostane i cisnę się z dziećmi w takim pokoju,że starszej córce nie mam jak sofy rozłożyć.Miałabym więcej kasy jakbym nie miała laptopa czy telefonów.Przecież bez tego da się żyć. Dla mnie to już są luksusy.
Zamiast wkurzać się,że becikowego nie dostaniecie to podziękujcie Bogu,że wasze dzieci głodne nie będą chodzić.
Co do kosztów wyprawki-jak słyszę,że ktoś wydał 5000zł to mi szczena opada.Bo doskonale wiem,że można wydać mniej(a sama kupowałam nawet koszule i kapcie do szpitala).Kwestia czy ktoś musi mieć wózek za 1500zł czy wystarczy mu zwykły używany za 200zł.Mnie nie stać było na inny niż używany i dzieciom przez to krzywda się nie stała.
Canri jest, jasne, ale mówimy tu o kosztach :) ja marzę żeby przenieść się na wieś, ale na razie nas nie stać po prostu
Pasek wagi

LoseControl wychodzę z założenia, że każdy dostaje to na co zasługuje... a co to za tajemnica jak ktoś płaci w PZU składkę 120 zł miesięcznie to tyle dostaje po urodzeniu dziecka. Najlepiej jest jęczeć nad sobą ale życia swego nie zmieniać.  Na własnym przykładzie wiem, że wszystko jest możliwe tylko trzeba chcieć.

passoasecret napisał(a):

LoseControl wychodzę z założenia, że każdy dostaje to na co zasługuje... a co to za tajemnica jak ktoś płaci w PZU składkę 120 zł miesięcznie to tyle dostaje po urodzeniu dziecka. Najlepiej jest jęczeć nad sobą ale życia swego nie zmieniać.  Na własnym przykładzie wiem, że wszystko jest możliwe tylko trzeba chcieć.
Ja sie oczywiscie smieję,bo duzo tutaj jadu panuje. Wiem o co chodzi,bo sama placę na cos,bo cos dostac ale wolę nie pisac juz nawet ile,bo i tak juz większosc mnie tu nie lubi 

menevagoriel napisał(a):

FammeFatale22 napisał(a):

maharettt napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

maharettt napisał(a):

.morena napisał(a):

A odbiegając od tematu - teraz są wprowadzone pieluchy wielokrotnego użytku - wychodzi taniej no i ekologiczne (zwykly pampers rozklada się 300lat!), więc jeśli czyta to przyszła mama to może warto w takie zainwestować? Fakt, trzeba prać ale jeśli dla kogoś to nie problem to polecam. 
Polecam.Tylko raczej dla niepracujących matek.
Niestety energia jest bardzo droga - a pranie w pralce długie, podobnie jak płyn do prania (ja kupiłam ostatnio taki hypoalergiczny dla noworodków - najtańszy jaki był i kosztował 12 euro (czyli jak sobie przeliczysz, wychodzi prawie 60 zł. A zużyłam już połowę tego płynu, żeby mieć wszystkie rzeczy czyste  w szafce, chociaż dzidzia się nie urodziła... A tym co radzą prać tetrowe pieluchy, polecam tetrowe podpaski... Też można prać!
Są fajne wkładki z mikrofibry albo z bambusa, bardzo chłonne, nie potrzebują wysokiej temp.Nawet z praniem te wielorazowe wychodzą taniej.Co do życia na wsi nie wiem skąd to przekonanie, że jest taniej.Wyobraź sobie, że musisz dojechać 20 km do pracy i wyobraż sobie, że nie zawsze masz dostęp do komunikacji zbiorowej.No i bywało nie raz, że miałam zjazd i musiałam bulić za taksówkę bo autobusów w weekendy u mnie nie ma.
Również uważam,że życie na wsi jest trudniejsze od życia na wsi.Mieszkałam całe życie w mieście.Przez chwilę na wsi.Później znów 2.5 roku w mieście, na stancji, z dzieckiem, z jednej pensji.Aktualnie 15 km. od miasta, dojeżdżam ponad 15 km. do pracy (praca w centrum) , mój tak samo, więc robimy w dni pracujące (i w niepracujące często też) ponad 30km. na 1 samochód.Na 2 to jest ponad 60 km. Paliwo drogie.W mieście odeszły by dojazdy i kilka stówek zostałoby w kieszeni.W mieście najczęściej jest centralne w mieszkaniu.Na wsi już nie.Trzeba kupić opał...Wywrotka drzewa do ponad 500zł. Worek węgla, 25zł. A znika w oku mgnienia;-) (węgiel).Życie w mieście jest 100 razy łatwiejsze i tańsze.No,ale nie narzekam.Sama sobie miejsce zamieszkania wybrałam.
czyli to centralne ogrzewanie jest darmowe, tak? :) zaliczki na CO płaci się co miesiąc, ok 90 zł, czyli rocznie to też jest koszt ok 1100 zł - jeśli nie będzie podwyżki lub niedopłaty oczywiście.jak już mówimy o kosztach mieszkania to na wsi za ziemie i dom płaci się kwartalnie - teściowa płaci 150 zł raz na kwartał, pewnie to zależy od wielkości i położenia ziemi więc ceny mogą się różnić ale i tak różnica jest powalająca, bo ja za mieszkanie płacę 400 zł miesięcznie, czyli kwartalnie to koszt 1200 zł. różnica jest?edit. dodam jeszcze, że mieszkamy w bloku z wielkiej płyty, znacznie tańszym w utrzymaniu. Ludzie mieszkający w nowym budownictwie płacą w moim miescie nawet po 800 zł miesiecznie. O wyjamie juz nawet nie wspominam, bo nawet kawalerki za mniej niż 1000 złotych się nie znajdzie

Oj tam, czepiasz się.
Centralne masz w czynszu.
Płaciłam za czynsz (centralne, wodę, śmieci, fundusz remontowy) 200zł. Mieszkanie niedaleko centrum. 2 pokojowe.
A teraz będę płaciła osobno za wszystko, a za opał jednorazowo ogromną kwotę.
Do tego podatek za dom, działkę i jeszcze garaż, bo będzie wolnostojący.

No nie wiem, ja odczuwam różnicę na plus dla miasta. 

Pasek wagi
cleo, uważasz, że w Polsce infrastruktura jest do bani?
Jakoś nie zauważyłam, żeby w miastach na drogach była dziura na dziurze i nie dało się jechać rowerem, no proszę Cię, już nie przesadzaj. Autostrad dużo nie mamy i tu nie ma co się porównywać, ale mówimy o drogach miejskich, a te są w dobrym stanie.
Ja bardzo dużo czasu spędzam w Polsce, więc nie mów mi, że ja nie wiem jak tu się żyje czy jak co wygląda, bo wiem doskonale. I może dzięki temu, że dużo żyję za granicą to wiem, jak Polacy są zdolni głównie do narzekań, zamiast się wziąć do roboty i docenić to, co mają, bo mają bardzo dużo, tylko tego nie doceniają. Ale wszędzie dobrze tam, gdzie nas nie ma :-)

MamaMychy popieram Twoje zdanie :-)

Rybko z Tobą też się zgadzam, z tym, że właśnie Polacy zamiast samemu walczyć o swoje prawa czy samemu coś zmieniać w swoim zachowaniu, to siedzą i płaczą, że im coś się należy, że rząd zły i tak dalej. 
Nie mówię o becikowym, bo napisałam, że to należy się każdemu dziecku, ale sama wiesz, ile Ty wydałaś na wyprawkę dla dzieciątka, a ile mogłaś wydać na milion zbędnych bibelotów, o których producenci krzyczą, że są takie niezbędne dla funkcjonowania dzidziusia...A niektórzy wydają kasę jak leci, a później płaczą, że im wciąż mało i mało, i że kraj jest taki zły, infrastruktura do bani, bo ich nie stać na czterdzieste śpioszki dla miesięcznego dziecka.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.