Temat: Becikowe 2013

Temat jak dla mnie zamknięty, jak widać większość ma problemy ze zrozumieniem tekstu. 

To,ze ktos sobie jakos  radzi w zyciu, to jest zmieszany z błotem przez resztę i jeszcze wyzywany.
obyscie zawsze byli tak gospodarni jak piszecie. 


LoseControl napisał(a):

maharettt napisał(a):

cleo83 napisał(a):

Na nowe, bezpłatne przedszkola lub np.dofinansowanie mini placówek dziennej opieki  przy zakładach pracy lepiej by te pieniądze przeznaczyć. Matki mogły w odpowiednim momencie spokojnie wracać do pracy, a przez to płacić podatki... i koło się zamyka. Proste i działa na zachodzie.
I Tu sie z Tobą zgodzę.Bo co takiej matce z 1000 zł becikowego jak musi tyle nianii miesięcznie zapłacić jak chce wrócić do pracy(a zarabia niewiele więcej, albo i nie).Wg mnie w Polsce powino sie zainwestować w żłobki, żłobki i jeszcze raz żłobki
Tylko,ze zaraz ktos napisze : Jak stac Cie na nianie i dziecko, to po co Ci becikowe ( nie wazne,ze ledwo tez co starczy na wszystko,a do pracy wrocic trzeba,bo za chwilę nie będzie co jesc? Nie wszyscy mamy babcie na emeryturze,ktore z chęcią zajmą sie maluchem)

No właśnie jakby były darmowe albo tanie żłobki to kobietę nawet zarabiającą tą najniższą krajową byłoby stać na dziecko.Ja bym zrezygnowała z becikowego w zamian za żłobek.

Pasek wagi

maharettt napisał(a):

LoseControl napisał(a):

maharettt napisał(a):

cleo83 napisał(a):

Na nowe, bezpłatne przedszkola lub np.dofinansowanie mini placówek dziennej opieki  przy zakładach pracy lepiej by te pieniądze przeznaczyć. Matki mogły w odpowiednim momencie spokojnie wracać do pracy, a przez to płacić podatki... i koło się zamyka. Proste i działa na zachodzie.
I Tu sie z Tobą zgodzę.Bo co takiej matce z 1000 zł becikowego jak musi tyle nianii miesięcznie zapłacić jak chce wrócić do pracy(a zarabia niewiele więcej, albo i nie).Wg mnie w Polsce powino sie zainwestować w żłobki, żłobki i jeszcze raz żłobki
Tylko,ze zaraz ktos napisze : Jak stac Cie na nianie i dziecko, to po co Ci becikowe ( nie wazne,ze ledwo tez co starczy na wszystko,a do pracy wrocic trzeba,bo za chwilę nie będzie co jesc? Nie wszyscy mamy babcie na emeryturze,ktore z chęcią zajmą sie maluchem)
No właśnie jakby były darmowe albo tanie żłobki to kobietę nawet zarabiającą tą najniższą krajową byłoby stać na dziecko i to nawet bez becikowego
Pewnie tak ;)
Miałam na myśli sytuację, że zamiast dawać ludziom becikowe zrobiono by i utrzymano za to żłobki,Tak żebyśmy sie dobrze zrozumieli.
Też wyeliminowało by to problem robienia dzieci, żeby mieć kasę na picie
Pasek wagi
tak wiem o co chodzi, masz rację, bylabym ,,za'' 

LoseControl napisał(a):

Tak burzę się, bo mam znajome rodziny jak pisałam wyżej, maja po te  około 2 tysiące na głowę,wg Was to jest już nie wiadomo co. Zależy kto jakie ma realia, czy ma spory kredyt czy nie itp.Sama podstawowa wyprawka dla malucha i kobiety do szpitala  już trochę kosztuje.Nie mówiąc tez o jakiś lekach itd. 

No ale co to kogoś obchodzi, że ktoś sobie nabrał kredytów tak naprawdę...? 
To ja sobie wezmę kredytów na 200 tys. i będę się domagać dofinansowań, bo mnie teraz na coś nie stać...

Ja nie znoszę takiego podejścia, ludzie żyją ponad stan i jeszcze narzekają, że kasa powinna im spadać z nieba. Nikt mi nie powie, że za 2 tys. na głowę jest ciężko wyżyć, chyba, że ktoś jada kawior codziennie na obiad, no to może...

Dla mnie pomysł żłobków jest beznadziejny, bo sorry ale kto na takiej wiosce np. będzie wysyłał dzieci do żłobka...? Dowoził do miasta za kasę, której nie ma?

Nie każda matka ubiera dzieci w nowe ubrania, nie każda kupuje masę zbędnego badziewia niezbędnego według producentów do wychowania dzieci... bez sensu gadanie, że jak nie stać, to nie robić dzieci, bo wiele matek wychowuje dzieci skromnie, a taki tysiak to potężny zastrzyk pieniędzy dla nich, co nie oznacza, że jak tysiąc to dla nich dużo, to nie powinni mieć dzieci bo są za biedni...
wiesz nawet jak ktos ma 2 tysiaki na glowe,a kredyt 1500 zl,zeby miec jakis dach nad glową to nie mowmy,ze zyje ponad stan! Nie kazdy moze mieszkac u rodzicow, nie każdy tez dostal kase na wybudowanie domu i jedynym wyjsciem jest kredyt,zeby miec cos swojego. no ludzie...
Opłaty za mieszkanie,zjesc tez cos trzeba, jak ktos ma daleko do pracy, to tez musi tam dojechac, no chyba,ze hulajnogą 

Dla mnie ta sprawa becikowego też jest absurdalna. Mam rodzić 1 stycznia, więc na nowe becikowe się nie załapię, chyba, że urodzę w Sylwestra, na godzinę przed północą. Ale pewnie i tak nie dostanę, bo będę rodziła w innym kraju... Dla mnie te przepisy są chore, bo rzeczywiście te pieniądze są na dziecko, na potrzebne rzeczy na start, których jest multum, a nie na waciki dla mamy i kosmetyki. Nieważne ile kobieta zarabia, rodzina ma - prawa tak małego dziecka powinny być te same, bo becikowe to nie żadna jałmużna czy zapomoga. Każdy z nas płaci podatki i powinien mieć prawa, zwłaszcza, gdy rząd mówi o polityce pro rodzinnej. Coś takiego w Polsce nie istnieje... 
zamiast becikowego wolałabym mieć np. bezpłatne leki dla dziecka do powiedzmy 7 roku życia czy zapewnione miejsce w żłobku lub dopłaty do żłobka. wprowadzenie systemowych narzędzi wspierania rodziny jest lepsze niż rozdanie pieniędzy. niestety jest też dużo trudniejsze do ogarnięcia, i tu chyba leży problem. a co do tych sześciu tysięcy na trzyosobową rodzinę. wystarczy mieszkać w dużym mieście, mieć mieszkanie na kredyt albo płacić za wynajem mieszkania ok. 1500 złotych i nie mieć możliwości oddania dziecka do żłobka państwowego [a nie mieć babci na podorędziu] i z tych 6000 robi się połowa. nie mówcie mi, że ktoś, komu na rachunki i życie zostaje 3000 i chciałby więcej jest nienajedzonym materialistą, błagam! oczywiście nie neguję tego, że są osoby, które mają dużo gorzej, chodzi mi tylko o to, że te 6000, gdy się nie ma mieszkania i opieki nad dzieckiem, to żadna bajka

LoseControl napisał(a):

wiesz nawet jak ktos ma 2 tysiaki na glowe,a kredyt 1500 zl,zeby miec jakis dach nad glową to nie mowmy,ze zyje ponad stan! Nie kazdy moze mieszkac u rodzicow, nie każdy tez dostal kase na wybudowanie domu i jedynym wyjsciem jest kredyt,zeby miec cos swojego. no ludzie...Opłaty za mieszkanie,zjesc tez cos trzeba, jak ktos ma daleko do pracy, to tez musi tam dojechac, no chyba,ze hulajnogą 

To o czym piszesz to luksus w porównaniu do tego, jak żyją niektórzy, zwłaszcza ludzie na wsiach, gdzie zdecydowana większość mieszka u rodziców, z rodzeństwem, i nikt nie ma z tym problemu, tylko miastowi muszą mieć swoje mieszkania, swoje domy, kredyty na 30 lat a i tak im źle :-) Do pracy można jeździć rowerem albo autobusem, nikt nie każe jeździć samochodami, ale ludzie są za leniwi po prostu. Wiadomo, że jak ktoś ma 40 km do pracy to rowerem nie pojedzie, ale nikt mi nie powie, że ludzie w miastach nie są po prostu za wygodni, i że z tego nie biorą się ich problemy.


Jasne, że każde dziecko powinno mieć prawo do becikowego, ja tego nie kwestionuję, tylko śmiać mi się chce z biednych ludzi, którzy nabrali kredyty na domy, na które ich nie stać, które są dla nich za duże, na sprzęty, które w ogóle nie są potrzebne, na samochody, i biadolą, że tak im źle. O to tylko mi chodzi.

cancri napisał(a):

No ale co to kogoś obchodzi, że ktoś sobie nabrał kredytów tak naprawdę...? To ja sobie wezmę kredytów na 200 tys. i będę się domagać dofinansowań, bo mnie teraz na coś nie stać...
cancri, naprawdę uważasz, że kredyt na mieszkanie to taka fanaberia?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.