- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 grudnia 2012, 22:53
18 grudnia 2012, 13:50
Edytowany przez wrednababa54 18 grudnia 2012, 13:53
18 grudnia 2012, 13:51
18 grudnia 2012, 14:00
18 grudnia 2012, 14:02
Mój mąż był przy porodzie. Chciałam żeby pilnował dziecko jak się urodzi. Wiadomo pielęgniarki i położna inaczej dziecko będą traktowały jak ktoś będzie ich obserwował. Matka leży pół przytomna i ją zszywa lekarz, także nie wie co robią z dzieckiem. A facet wszystkiego dopilnuje. Chodź w pewnym momencie porodu strasznie mnie wkurzał. Myślałam że go zabije hehe ciągle trzymał mnie za rękę i głaskał po głowie - to było takie irytujące (miłe ale jak kobieta rodzi to ją wszystko denerwuje) Mąż robił zdjęcia bezpośrednio po porodzie. Jak mały leżał mi na piersi jeszcze z pępowiną nieodciętą. To są piękne chwile i warto mieć zdjęcia. A co do atrakcyjności czy pociągania. To się nic nie zmieniło. A bynajmniej facet wie co to znaczy rodzić!! Że to boli jak cholera:-)
18 grudnia 2012, 14:02
mój kolega był przy porodzie i stwierdził, że gdy obok kobiety stoi facet to ją lepiej traktują ale to już pewnie zależy od szpitala
18 grudnia 2012, 14:35
Moze jeszcze nie powinnam sie wypowiadac, ale uwazam, ze to zalezy od fceta. Bo jeden uzna to za wspaniale przezycie, a inny, jakis wrazliwszy moze sie jeszcze zrazic..
18 grudnia 2012, 15:10
Nie zrozumiałaś przekazu. W rodzeniu to mężczyzna może mieć w głowie że jego największa nieskazitelna miłość może tak się męczyć przez niego ;] wolę żeby mój facet oszczędził się w takim widoku bez konieczności. Byłoby dla mnie to krępujące.Czy to znaczy, ze jeśli zachorujemy (odpukać) na śmiertelna i nieuleczalną chorobę to jestesmy skazane na umieranie w samotności, bo nasi faceci psychicznie tego nie udzwigna .... nie zmienią pampersa, nie umyją, nie wyniosą miski z wymiocinami etc. Chyba ich jednak nie doceniaszW zyciu sie na to nie zgodze. Po co mi facet ? zeby widzial mnie drzaca ryja, wymiotujaca, srajaca lacznie z krwia sluzem i jękami. Faceci psychicznie tego nie udzwigna. Pozniej maja w glowach "co ja jej zrobilem", "jak ona sie przezemnie meczyla" a pozniej placz kobiety bo facet zrobil sie oschly. Jestem na nie. Wole to sama ze soba przezyc...
po co snujesz domysly co facet moze miec w glowie?
no i jaki widok? skad wiesz jak bedziesz rodzic? jak krzyczec, jak sie zachowywac, jak wygladac? wiekszosc z wypowiadajacych sie chyba nie rodzila a za duzo filmow sie naogladala.
Nie chodzi o to by kogos namawiac do porodu z mezem, to kazdego indywidualny wybor ale nie robcie z mezczyzn takich ciapkow, mazajow co to nie moga byc przy porodzie bo: a to kobita mu obrzydnie, a to dystansu sie nabawi, a to bedzie cierpial i przezywal. Starych chlopow traktujecie jak dzieciakow a potem placz, ze nie mozna na niego liczyc w trudniejszych, bardziej stresujacych sytuacjach.
Najlepiej tuz po porodzie wyslac esa do faceta ( niech nie przychodzi, bo przeciez tak zaraz po porodzie, to kobieta pieknie nie wyglada, niech przyjdzie nastepnego dnia gdy juz zastanie zone w pelnym make up, a dziecko z pomarszczonego to to, bedzie troche noworodka przypominac) , ze zostal ojcem i niech idzie pic z kumplami, opijac potomka i zgrywac super hiper tatusia :)
Edytowany przez Obserka 18 grudnia 2012, 15:14
18 grudnia 2012, 16:11
Moim zdaniem to zalezy od faceta, czy tego chce. Ale napewno nie powinien widziec krocza podczas porodu zeby go nie obrzydziło
18 grudnia 2012, 16:33
Dziewczyny, dlaczego tak egoistycznie podchodzicie do tematu .Przeciez rodzi sie Wasze wspolne dziecko,ktore razem stworzyliscie,nowe zycie,nowy czlowiek.Ojciec jak najbardziej powinien byc przy porodzie i ma on do tego takie same prawo jak my...no chyba,ze bardzo nie chce,wtedy nie ma co zmuszac .Uwierzcie mi,to nie jest az takie straszne i partner nie musi nic robic,wazne aby tam byl.Myslicie,ze tak jest fajnie byc na sali porodowej samemu z obcymi ludzmi dookola? Kiedy ze zmeczenia i bolu jestesmy wykonczone,rozdraznione...a tu nie ma w poblizu nikogo kto szklanke wody poda....Moment kiedy dzidzius z nas wychodzi jest niesamowity i nie mamy prawa im odbierac tego doswiadczenia.Moj maz byl ze mna przez caly czas i do tej pory powtarza mi jaka bylam dzielna glaskajac mnie po glowie z miloscia w oczach.Mysle,ze niektorym facetom jest to potrzebne rowniez po to by zrozumiec,ze to nie jest tak hop siup urodzic.Poza tym cierpienie jest czescia naszego zycia wiec nie ma sie czego wstydzic.Zreszta wstyd to ostatnia rzecz o jakiej sie mysli rodzac.
Edytowany przez akitaa 18 grudnia 2012, 16:33