Temat: Poronienie mojej mamy...

Wiem że to moze nieodpowiednie forum na takie tematy, ale nie daje mi to spokoju...

Kiedy byłam w kwietniu u lekarza z tatą w mojej sprawie, dowiedziałam się czegoś strasznego. Podejrzewano u mnie chorobę dziedziczną, więc pan doktor musiał narysować nasze drzewo genealogiczne. Gdy tata dyktował najbliższą rodzinę, okazało się, że oprócz moich dwóch sióstr i brata (wszyscy starsi) miałam jeszcze jednego (brata? siostre?) !

Moja mama poroniła... Byłam tym strasznie zszokowana, odjęło mi mowę.  Nigdy wcześniej o tym nie wiedziałam.

Po wyjściu z gabinetu nie rozmawiałam o tym ani z tatą, z rodzeństwem też, tym bardziej z mamą. Boje się podjąć tego tematu. Zaczęłam więc grzebać w dokumentach znajdujących się w domu, z nadzieją że może znajdę coś na ten temat. Ale nic.. ;/

Wiecie może, w jakich dokumentach (znajdujących się w domu) może być jakakolwiek informacja o tym nienarodzonym dziecku, cokolwiek na jego temat? Proszę o pomoc, ten temat nie daje mi spokoju !  

cliffo napisał(a):

Cancri jak najbardziej dzieci takie mogą uzyskać akt zgonu, mój synek taki dostał gdzie było wyraźnie napisane imię i nazwisko data urodzin tylko dopisane że martwo urodzony, widziałam go tylko raz jak mąz przyniósł z usc więcej mi go nie pokazał nie wiem czy zniszczył bo wie że dla mnie to jest bardzo bolesna sprawa, te dzieci mają tez takie same prawa mąz miał dwa dni urlopu na pogrzeb chyba nawet dostaliśmy zasiłek pogrzebowy choć się tym nie interesowałam, jedynie wieńcem na grób. Myślę że z mamą możesz porozmawiać szczerze moje dzieci mają 9 i 5 lat i wiedzą o Tymciu, choć bardzo to przeżyły teraz jestem w 14 tc. i synowi jeszcze nic nie powiedzieliśmy bo po śmierci brata wymagał wsparcia psychologa dziecięcego (miał koszmary senne).

Dziękuję za wytłumaczenie.
Strasznie Ci współczuję.

Kiedyś w filmie widziałam, jak kobieta czytała córeczce bajkę o jej siostrzycze, która jest już w niebie (poroniła, i chyba również w ten sposób tłumaczyła dziecku, co się stało). Naprawdę są takie książeczki?

Dla mnie to porażka, że o poronieniach mówi się tak mało, bo to wielka tragedia, i co gorsze, nie jest to jeden przypadek na milion, a ogółem panuje totalna znieczulica w temacie. Narzeczona kuzyna poroniła, miała bliźniaki i jeden umarł w jej łonie, drugie dziecko zaraz po nim, i to była wielka tragedia, ja dowiedziałam się od mamy, ale nic nikomu nie można było nawet wspomnieć. Nikt nie mógł podejść do niej i powiedzieć, że bardzo jej współczuje, tylko takie szeptanie po kątach. Rozumiem, że takie podejście by jej nie pomogło, ale to nie była tylko ich tragedia, no nie wiem czy wiecie, co mam na myśli. Teraz mają zdrowego synka. 
Wydaje mi się, że twoi rodzice bardzo musieli to przeżyć i nie chcieli o tym rozmawiać. Jeśli chcesz wiedzieć na ten temat coś więcej, to skoro twój tata powiedział to przy Tobie to zacznij z nim tą rozmowę - być może dowiesz się czegoś więcej a potem pogadaj o tym z mamą.
Rozmowa z tatą na początek, jak on coś Ci powie to równiez doradzi czy możesz o tym rozmawiać z mama i czy ona jest na to gotowa. Dokumentów wczesnej ciąży martwej nie ma, po za wypisem szpitalnym, a przy zaawansowanej można dostać teraz akt zgonu, wypis ze szpitala. Lekarz na pewno nic nie powiedzą. Mów szczerze i zastanów się o co konkretnie chcesz zapytać!!!
Moja mama też poroniła 10 lat przed moim urodzeniem. Mam 16 lat, niedawno się o tym dowiedziałam. Doskonale Cię rozumiem : )
Mysle, ze powinnas porozmawiac z rodzicami i dowiedziec sie czegos o chorobie. Poronienie to nie Twoja sprawa. Zreszta nie wiem czego chcialabys sie dowiedziec. Przy chorobach genetycznych do poronienia dochodzi czesto we wczesnych stadiach zycia polodowego.  Mama ma pewno w karcie chorobowej wpisane poronienia i tyle.
Przestan byc wscibska. Ja tez poronilam, moj syn o tym nie wie i nie rozumiem, dlaczego mialabym z nim o tym rozmawiac.
polecam szczerą rozmowę z rodzicami 
Pogadaj o tym najpierw z tata, może to dla mamy zbyt bolesne ?
Pasek wagi
Moja mama przede mną straciła dwoje dzieci - bliźniąt, urodziły się za wcześnie z poważnymi wadami serca. Od małego wiedziałam kogo odwiedzamy na cmentarzu, na moje pytania mama odpowiadala zwykle "Były maleńkie i chore". Niedawno przeszłam z mamą rozmowę "Jak to było, czemu..".  Powiedziała mi wszystko.  Od tamtej pory zamilkłam, nie poruszam tego tematu bo wiem że mimo upływu kilkunastu lat to jest bardzo bolesne, ale mimo wszystko to rozmowa była potrzebna, bo chce o nich pamiętać.
Zdecydowanie potrzebna Ci rozmowa z rodzicami. Zdobądź się i spytaj, jeśli czujesz taką potrzebę.
Ja bym się zebrała na szczerą rozmowę z mamą.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.