6 czerwca 2012, 11:57
Potrzebuje pomocy dziewczyny.. Dziś dowiedziałam się, że moja przyjaciółka jest w ciąży, co gorsza ona jest w 100% pewna, ze nie chce dziecka i że ciąże usunie. Ja wiem, ze może nie powinnam ingerować w jej decyzje ale po prostu nie mogę siedziec cicho ! Nie mogę jej w żaden sposób przekonać, że dziecko to największy skarb na świecie. Nie jest ona jakaś 15 letnią gówniarą, która zaszła w ciąże z przypadkowym chłopakiem. Ma 23 lata. Mówi mi że już czuje wstręt do tego dziecka, że w zasadzie to jeszcze nie dziecko więc moze sobie usunąc... Po prostu łzy mi same do oczu napływają jak słyszę coś takiego.. Sama jestem matką i sobie nie wyobrażam czegoś takiego. Poradzcie mi coś ja naprawdę nie wiem jak ją przekonać, żeby tego nie robiła...
- Dołączył: 2012-02-24
- Miasto:
- Liczba postów: 5843
6 czerwca 2012, 15:47
AgnieszkaHiacynta napisał(a):
szprotkab napisał(a):
Wlasnie osoby ze swiata nauki wiedza, ze nie ma w zyciu nic pewnego... no moze poza smiercia i podatkami. Kilkadziesiat lat temu umieralo sie na zwykle infekcje bakteryjne i ludzie mysleli, ze tak ma byc. Dzieci chore na mukowiscydoze i chorzy na nerki umierali. Dzisiaj leczymy! Jesli oczekujesz konkretych definicji to zyjesz w nierealnym swiecie idealow, ktore nie istnieja. I nie ma to nic wspolnego z czlowieczenstwem... dla jednego bedzie to ratowac za wszelka cene, dla drugiego pozwolic umrzec.
Żyję w bardzo realnym świecie i doskonale wiem, jak mało wie nauka i jak dużo możemy jeszcze odkryć. Niewykluczone, że za jakiś czas ktoś odkryje, że jednak życie zaczyna się od poczęcia i nazwie nas zabójcami. A niewykluczone jest również, że za jakiś czas znajdzie się ktoś, kto powie, że życie ludzkie w ogóle jest nic nie warte i nie ma co się kłócić o definicje, bo zabić można wszystkich. Mnie chodzi przede wszystkim o spójność. Jako matematyk zawsze przyjmę tę interpretację, która jest najbardziej spójna i w której jest najmniej paradoksów. Teoria życia od momentu możliwości obchodzenia się bez aparatury medycznej z jednoczesnym popieraniem leczenia taką aparaturą jest absolutnie niespójna. Stąd dla mnie nie do przyjęcia.
To wezmy inna definicje... czy plod ma w pelni rozwiniety uk. nerwowy, krazenia, oddechowy i pokarmowy... NIE. Dlatego nie jest w stanie sam funkcjonowac. Noworodek juz jest, tak jak czlowiek, ktory ulegl wypadkowi. Wtedy dla mnie istnieje sens korzystania z takiej aparatury, by przezyc okres krytyczny. Owszem ratuje sie tez i plody urodzone w 6 miesiacu, lecz z roznym skutkim. A zycie zaczyna sie od komorki, albo raczej DNA a prawde mowiac to od RNA. Dlatego jesli koniecznie musisz cos zdefiniowac to dla mnie czlowiek to osobnik z rozwinietymi poszczegolnymi ukladami, ktore zapewniaja niezalezne funkcjonowanie.
6 czerwca 2012, 15:48
Kali833 napisał(a):
Nie wiemy czy dziecko jest chore czy nie,ja pisze ogolnie.Dla osob tu krzyczacych ze od momentu zaplodnienia to jest dziecko i popelniamy morderstwo,ze kobieta ma chodzic w ciazy chocby nie wiem co-a po urodzeniu dziecka cos sie wymysli,latwo tak krzyczec kiedy to dotyczy obcej osobyNie wiemy jak bedzie przebiegac ciaza tej panny jesli ma takie obrzydzenie do tego dziecka to bardzo mozliwe ze nie bedzie dbac o siebie,moze i pic i palic..i nie wiadomo co jeszcze.Dlatego zaczelam sie zastanawiac co wszystkie te osoby zrobilyby w takim przypadku jaki przytoczylam..Czy rowniez przerwanie ciazy-nawet wysokiej uznalyby za morderstwo i je odradzaly wiedzac ze bliska im osoba moze umrzec?
mojej mamie lekarze dwa razy zalecali aborcję, bo mogła umrzeć.
jak widać - jestem tu obecna cała i zdrowa, a moja siostra własnie pisze egzamin na studiach.
Mama na zakupach.
- Dołączył: 2011-09-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11257
6 czerwca 2012, 15:49
LeiaOrgana7 napisał(a):
Wiara nie jest bardziej spójna od nauki.
Nawet z tym bym polemizowała, ale tu akurat chodziło o wiarę w fakt życia od poczęcia. Uważam, że jest bardziej spójna niż określanie, że życie zaczyna się w bliżej nieokreślonym momencie od poczęcia - zwłaszcza, że moment poczęcia określa się bardzo nieprecyzyjnie. Inna w miarę logiczne określenie momentu rozpoczęcia życia to moment urodzenia, ale przy dzisiejszym rozwoju nauki to brzmi nieco kuriozalnie.
- Dołączył: 2011-12-18
- Miasto: Czekoladolandia
- Liczba postów: 2317
6 czerwca 2012, 15:49
Nie powinnaś w to ingerować.... Jest dorosłą kobietą i wie czego chce. A jak Tobie to przeszkadza zerwij z nią znajomość.
Wszystkie tak debatujecie na temat tej osoby... żeby dziecko zostawiła itp, żeby nie usuwała... A później wrzucicie kolejny filmik z serii matka katującą niemowlaka! Z tego powodu że urodziła, i dziecka szczerze nienawidzi i się nad nim znęca!
Więc nie wiem co dla malucha jest gorsze...
Edytowany przez kitty104 6 czerwca 2012, 15:59
6 czerwca 2012, 15:57
To, ze od momentu poczęcia mamy do czynienia z człowiekiem nie jest przedmiotem wiary, ale faktem. W chwili połączenia plemnika z komórką jajową powstaje genotyp człowieka i nie ma innej opcji, żeby później rozwinął się np. pies. Wszystkie wrodzone cechy fizyczne (np. kolor oczu, wzrost), jak i psychiczne (charakter spokojny albo energiczny, pewne uzdolnienia itd.) zostają określone. Na razie jest to człowiek z bardzo nierozwiniętym ciałkiem (kilka komórek), ale przez kolejne 9 miesięcy następuję nieprawdopodobny jego rozwój.
Nie ma co tu wtrącać wiary, skoro nauka to potwierdza.To po pierwsze.
Po drugie, wszyscy krzyczą, ze to matki prawo, matki decyzja, jej życie, zdrowie itd. A życie dziecka? Jego prawo do niego? Jego zdrowie? To jest przecież suwerenna osoba! Ono nie może samo zaprotestować, więc ktoś decyduje za nie, ze ma przestać żyć? To moze zaproponujmy matce zabicie ojca dziecka? Po co ma robić jej lub innym kobietom kolejne problemy? Dlaczego niby zabite ma być dziecko? Zabijmy ojca!
Po trzecie jest adopcja. Po co je zabijać, odbierać mu szanse na lepsze życie?
- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6671
6 czerwca 2012, 15:58
A ja jestem za tym, że osoby, które są przekonane, że nie chcą mieć dzieci (i nie zmieniają zdania, kiedy to dziecko już technicznie w nich siedzi, nic ich nie przekonuje, a instynkt macierzyński się nie odzywa), NIE POWINNY mieć dzieci.
- Dołączył: 2011-09-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11257
6 czerwca 2012, 16:00
szprotkab napisał(a):
Dlatego jesli koniecznie musisz cos zdefiniowac to dla mnie czlowiek to osobnik z rozwinietymi poszczegolnymi ukladami, ktore zapewniaja niezalezne funkcjonowanie.
Tylko jak medycyna określa ten moment? Na oko? Czy po wyjęciu płodu? W którym momencie mamy stuprocentową pewność, że organy są dostatecznie rozwinięte? Dlaczego w danym, a nie trzy minuty wcześniej? A jeśli rodzi się dziecko z bardzo chorym organem, który nie pozwala na niezależne funkcjonowanie, ale można natychmiast ten organ zoperować/przeszczepić (nie jestem lekarzem i nie wiem, czy robi się przeszczepy u noworodków)?
6 czerwca 2012, 16:03
Szprotkab, wg Twojej definicji człowieka mój kolega nim nie jest, bo urodził się bez jednej nerki, a druga nie rozwinęła sie na tyle, zeby normalnie funkcjonować. I w swoim życiu jest uzależniony od pomocy innych ludzi.
- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Brussel
- Liczba postów: 13213
6 czerwca 2012, 16:04
Nie mozna nikomu narzucac swojej wlasnej woli kazdy zyje jak chce jesli nie chce dziecka to usunie i zadne argumenty nie przemowia do rozsadku wiem cos o tym