Temat: Żłobek

W jakim wieku Wasze dzieci poszły do żłobka i jak dużo chorowały?

Czy myślicie, że ze względów na choroby lepiej niech dziecko zacznie chodzić w okolicach czerwca, kiedy generalnie nie ma sezonu chorobowego (a nie na jesieni)?

Pasek wagi

menot napisał(a):

We Fr dzieci chodzą do żłobka dopóki nie mają poważniejszych objawów. Tzn kaszel i katar nie jest powodem do trzymania dziecka w domu. Gorączka jest. Czy to się sprawdza? U nas się sprawdziło, prawie nie braliśmy wolnego z jej powodu. Generalnie do teraz bardzo mało choruje. Córka poszła do żłobka kiedy miała rok. Zupełnie inne podejście niż w Pl, ale czy gorsze? O ile wszyscy rodzice stosują ten sam system to czemu nie

W Irlandii to samo. Zreszta, dzieci często zarażają zanim same maja objawy, wiec jestem sceptyczna co do trzymania w domu dziecka z katarem, jako leku na „poważne” choroby ;) szczególnie w takich dużych skupiskach, jak żłobki czy przedszkola. Dzieci w ten sposób „trenują” układ odpornościowy, poza szczepieniami i zdrowym trybem życia, niewiele można na to poradzić. 

Despacitoo napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

szemranakejt napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

Dziwne pytania zadajasz, skoro powszechnie wiadomo, że złobek to najgorszy wybór dla dziecka, będzie fajnie jak dziecko ani razu nie trafi do szpitala. Nie możecie ogarnąć jakiejs babci, albo opiekunki? 

Chyba nie masz pojęcia ile kosztuje opiekunka. Gdybym zamiast do żłobka miała zatrudnić opiekunkę to cała moja wypłata poszłaby na jej wynagrodzenie. Babcia zajmuje się moim dzieckiem kiedy jest chore czyli tydzień lub dwa na miesiąc, od początku było wiadome, że nie może się zajmować małą cały czas bo sama choruje. Łatwo mówić - nie dawaj do żłobka ale w tych czasach serio nie wiem, kogo stać na to, by rodzinę utrzymywał tylko facet z jednej wypłaty 

Nikt do posiadania dzieci nie zmusza, każdy ma wybór,  jedni w ogóle się nie decydują, bo nie mają warunków i nie chodzi tylko o finanse, ale właśnie o kwestie opieki, innych stać tylko na 1 dziecko, a innych na 3. Zawsze można przed ciążą zabezpieczyć jakaś kwotę na taką ewentualność jak opiekunka do czasu osiągnięcia przez dziecko odpowiedniego wieku.  Poza tym z tego co tutaj autorka pisała to do biednych nie należy, natomiast pytanie jaka jest jej sytuacja w obliczu sytuacji losowej. Z drugiej strony jak słusznie Berchen zauważyła, dla samej autorki nie będzie bezpieczne posłanie dziecka w takie miejsce jak żłobek. 

A to nie Ty miałaś dziecko w mikroskopijnym mieszkaniu ? Chciałabyś żeby ktoś w tak podły sposób próbował Ci insynuowac, że jak nie stac Cię na duże mieszkanie to powinnaś najpierw na nie odłożyć ? My poslalismy mała do żłobka i fakt, że chorowała sporo. Jak mieliśmy możliwość zostawiliśmy ja z babcią (miała płacona wypłatę i była u nas legalnie zatrudniona). Natomiast starczy mi wyobraźni by rozumieć, że nie każdego na to stać. Generalnie mała żłobek tolerowała dobrze, nie było problemów by tam została, nie marudziła etc. Teraz chodzi do przedszkola i z kolei nie choruje w ogóle, ale grymasi z kolei.. woli zostawać w domu jak większość dzieci. Jak się da to wiadomo, że opiekunka to super opcja, ale nie demonizowalabym żłobka. Trzeba się liczyć z wieloooma dniami na L4.

Akurat  mieliśmy pieniądze odłożone i stac nas było na duże mieszkanie , które kupiliśmy za gotówkę, także nie wyszło ci. 

Aha to siedzieliście w tym małym bo lubiliscie ?

Taaa zawsze marzyłam o tym, żeby mieszkac z dzieckiem w małym mieszkaniu. Nie, były to kwestie związane z sytuacją losowo-zdrowotna  moja jak i męża oraz rynkiem nieruchomości, które sprawiły, że nie daliśmy rady kupić większego mieszkania krótko po sprzedaży tego pierwszego. Zresztą kto sprzedaje mieszkanie nie mając pieniędzy na zakup drugiego.....  Przykro mi, że twoje dywagacje okazały się nietrafione, bo pieniądze akurat były i od początku małżeństwa były zbierane specjalnie na większe mieszkanie, tak aby dziecko rozwijało się w odpowiednich warunkach. Nie zaszlam w ciążę z przypadku, ani krótko po ślubie. Chcieliśmy mieć czas na zapewnienie dziecku warunków. 

p.s.

 

wieksze  mieszkanie kupiliśmy 9 miesięcy po urodzeniu córki, także cóż .... 

Himawari napisał(a):

menot napisał(a):

We Fr dzieci chodzą do żłobka dopóki nie mają poważniejszych objawów. Tzn kaszel i katar nie jest powodem do trzymania dziecka w domu. Gorączka jest. Czy to się sprawdza? U nas się sprawdziło, prawie nie braliśmy wolnego z jej powodu. Generalnie do teraz bardzo mało choruje. Córka poszła do żłobka kiedy miała rok. Zupełnie inne podejście niż w Pl, ale czy gorsze? O ile wszyscy rodzice stosują ten sam system to czemu nie

W Irlandii to samo. Zreszta, dzieci często zarażają zanim same maja objawy, wiec jestem sceptyczna co do trzymania w domu dziecka z katarem, jako leku na ?poważne? choroby ;) szczególnie w takich dużych skupiskach, jak żłobki czy przedszkola. Dzieci w ten sposób ?trenują? układ odpornościowy, poza szczepieniami i zdrowym trybem życia, niewiele można na to poradzić. 

u mnie w Niemczech tez dopiero z goraczka odsylamy.

Swoją droga właśnie się zastanawiam (a propos wypowiedzi Cancri) co się dzieje w tym roku. Od października co chwile my i wszyscy znajomi z dziecmi są chorzy, i to dość poważnie - nie jakieś tam katarki. Mój mąż miał pierwszy raz w życiu grypę (prawdziwa, nie ostre przeziębienie) z powikłaniami neurologicznymi. Synek koleżanki w szpitalu z zapaleniem płuc, a ze szpitala przywiózł gratis grypę. Córki goraczka 40 stopni z wysypka niezidentyfikowana. Mogłabym tak jeszcze długo wymieniać. Czy to zawsze tak było, tylko tego nie zauważyłam, czy serio w tym roku coś jest inaczej? Nadrabiamy po lockdownach?

Himawari napisał(a):

Swoją droga właśnie się zastanawiam (a propos wypowiedzi Cancri) co się dzieje w tym roku. Od października co chwile my i wszyscy znajomi z dziecmi są chorzy, i to dość poważnie - nie jakieś tam katarki. Mój mąż miał pierwszy raz w życiu grypę (prawdziwa, nie ostre przeziębienie) z powikłaniami neurologicznymi. Synek koleżanki w szpitalu z zapaleniem płuc, a ze szpitala przywiózł gratis grypę. Córki goraczka 40 stopni z wysypka niezidentyfikowana. Mogłabym tak jeszcze długo wymieniać. Czy to zawsze tak było, tylko tego nie zauważyłam, czy serio w tym roku coś jest inaczej? Nadrabiamy po lockdownach?

albo nowa pandemia ( tfu tfu)

Pasek wagi

Himawari napisał(a):

menot napisał(a):

We Fr dzieci chodzą do żłobka dopóki nie mają poważniejszych objawów. Tzn kaszel i katar nie jest powodem do trzymania dziecka w domu. Gorączka jest. Czy to się sprawdza? U nas się sprawdziło, prawie nie braliśmy wolnego z jej powodu. Generalnie do teraz bardzo mało choruje. Córka poszła do żłobka kiedy miała rok. Zupełnie inne podejście niż w Pl, ale czy gorsze? O ile wszyscy rodzice stosują ten sam system to czemu nie

W Irlandii to samo. Zreszta, dzieci często zarażają zanim same maja objawy, wiec jestem sceptyczna co do trzymania w domu dziecka z katarem, jako leku na ?poważne? choroby ;) szczególnie w takich dużych skupiskach, jak żłobki czy przedszkola. Dzieci w ten sposób ?trenują? układ odpornościowy, poza szczepieniami i zdrowym trybem życia, niewiele można na to poradzić. 

w tych krajach zakładam że jest też mało zwolnienia na chore dziecko. Więc jakby matka brała na katar to by jej się szybko skończyło.

Pasek wagi

Himawari napisał(a):

Swoją droga właśnie się zastanawiam (a propos wypowiedzi Cancri) co się dzieje w tym roku. Od października co chwile my i wszyscy znajomi z dziecmi są chorzy, i to dość poważnie - nie jakieś tam katarki. Mój mąż miał pierwszy raz w życiu grypę (prawdziwa, nie ostre przeziębienie) z powikłaniami neurologicznymi. Synek koleżanki w szpitalu z zapaleniem płuc, a ze szpitala przywiózł gratis grypę. Córki goraczka 40 stopni z wysypka niezidentyfikowana. Mogłabym tak jeszcze długo wymieniać. Czy to zawsze tak było, tylko tego nie zauważyłam, czy serio w tym roku coś jest inaczej? Nadrabiamy po lockdownach?

Mysle, ze tak. Te dzieciaki rosly w sterylnych warunkach. W PL moze duzo krocej, ale w De przeciez w autobusach etc. nadal sie nosi maski. Nie maja przez to w ogole odpornosci nawet na takie podstawowe wirusy i o wiele gorzej znosza zakazenia.

cancri napisał(a):

Himawari napisał(a):

Swoją droga właśnie się zastanawiam (a propos wypowiedzi Cancri) co się dzieje w tym roku. Od października co chwile my i wszyscy znajomi z dziecmi są chorzy, i to dość poważnie - nie jakieś tam katarki. Mój mąż miał pierwszy raz w życiu grypę (prawdziwa, nie ostre przeziębienie) z powikłaniami neurologicznymi. Synek koleżanki w szpitalu z zapaleniem płuc, a ze szpitala przywiózł gratis grypę. Córki goraczka 40 stopni z wysypka niezidentyfikowana. Mogłabym tak jeszcze długo wymieniać. Czy to zawsze tak było, tylko tego nie zauważyłam, czy serio w tym roku coś jest inaczej? Nadrabiamy po lockdownach?

Mysle, ze tak. Te dzieciaki rosly w sterylnych warunkach. W PL moze duzo krocej, ale w De przeciez w autobusach etc. nadal sie nosi maski. Nie maja przez to w ogole odpornosci.

W Irlandii tez z lockdownami było dużo ostrzej i dluzej, niz w PL, ale u moich polskich znajomych jest to samo… może zreszta zawsze tak było, tylko bez dzieci tego nie doświadczaliśmy 


maharet, w Irlandii nie ma zwolnień na dzieci

cancri napisał(a):

Himawari napisał(a):

Swoją droga właśnie się zastanawiam (a propos wypowiedzi Cancri) co się dzieje w tym roku. Od października co chwile my i wszyscy znajomi z dziecmi są chorzy, i to dość poważnie - nie jakieś tam katarki. Mój mąż miał pierwszy raz w życiu grypę (prawdziwa, nie ostre przeziębienie) z powikłaniami neurologicznymi. Synek koleżanki w szpitalu z zapaleniem płuc, a ze szpitala przywiózł gratis grypę. Córki goraczka 40 stopni z wysypka niezidentyfikowana. Mogłabym tak jeszcze długo wymieniać. Czy to zawsze tak było, tylko tego nie zauważyłam, czy serio w tym roku coś jest inaczej? Nadrabiamy po lockdownach?

Mysle, ze tak. Te dzieciaki rosly w sterylnych warunkach. W PL moze duzo krocej, ale w De przeciez w autobusach etc. nadal sie nosi maski. Nie maja przez to w ogole odpornosci.

przeciez w pl zdalne nauczanie było kiedy w de dzieciaki normalnie chodziły do szkoly. Moje wogole na zdalnym nie były, się wykręciłam. 

Pasek wagi

.nonszalancja. napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

szemranakejt napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

Dziwne pytania zadajasz, skoro powszechnie wiadomo, że złobek to najgorszy wybór dla dziecka, będzie fajnie jak dziecko ani razu nie trafi do szpitala. Nie możecie ogarnąć jakiejs babci, albo opiekunki? 

Chyba nie masz pojęcia ile kosztuje opiekunka. Gdybym zamiast do żłobka miała zatrudnić opiekunkę to cała moja wypłata poszłaby na jej wynagrodzenie. Babcia zajmuje się moim dzieckiem kiedy jest chore czyli tydzień lub dwa na miesiąc, od początku było wiadome, że nie może się zajmować małą cały czas bo sama choruje. Łatwo mówić - nie dawaj do żłobka ale w tych czasach serio nie wiem, kogo stać na to, by rodzinę utrzymywał tylko facet z jednej wypłaty 

Nikt do posiadania dzieci nie zmusza, każdy ma wybór,  jedni w ogóle się nie decydują, bo nie mają warunków i nie chodzi tylko o finanse, ale właśnie o kwestie opieki, innych stać tylko na 1 dziecko, a innych na 3. Zawsze można przed ciążą zabezpieczyć jakaś kwotę na taką ewentualność jak opiekunka do czasu osiągnięcia przez dziecko odpowiedniego wieku.  Poza tym z tego co tutaj autorka pisała to do biednych nie należy, natomiast pytanie jaka jest jej sytuacja w obliczu sytuacji losowej. Z drugiej strony jak słusznie Berchen zauważyła, dla samej autorki nie będzie bezpieczne posłanie dziecka w takie miejsce jak żłobek. 

A to nie Ty miałaś dziecko w mikroskopijnym mieszkaniu ? Chciałabyś żeby ktoś w tak podły sposób próbował Ci insynuowac, że jak nie stac Cię na duże mieszkanie to powinnaś najpierw na nie odłożyć ? My poslalismy mała do żłobka i fakt, że chorowała sporo. Jak mieliśmy możliwość zostawiliśmy ja z babcią (miała płacona wypłatę i była u nas legalnie zatrudniona). Natomiast starczy mi wyobraźni by rozumieć, że nie każdego na to stać. Generalnie mała żłobek tolerowała dobrze, nie było problemów by tam została, nie marudziła etc. Teraz chodzi do przedszkola i z kolei nie choruje w ogóle, ale grymasi z kolei.. woli zostawać w domu jak większość dzieci. Jak się da to wiadomo, że opiekunka to super opcja, ale nie demonizowalabym żłobka. Trzeba się liczyć z wieloooma dniami na L4.

Akurat  mieliśmy pieniądze odłożone i stac nas było na duże mieszkanie , które kupiliśmy za gotówkę, także nie wyszło ci. 

Aha to siedzieliście w tym małym bo lubiliscie ?

Taaa zawsze marzyłam o tym, żeby mieszkac z dzieckiem w małym mieszkaniu. Nie, były to kwestie związane z sytuacją losowo-zdrowotna  moja jak i męża oraz rynkiem nieruchomości, które sprawiły, że nie daliśmy rady kupić większego mieszkania krótko po sprzedaży tego pierwszego. Zresztą kto sprzedaje mieszkanie nie mając pieniędzy na zakup drugiego.....  Przykro mi, że twoje dywagacje okazały się nietrafione, bo pieniądze akurat były i od początku małżeństwa były zbierane specjalnie na większe mieszkanie, tak aby dziecko rozwijało się w odpowiednich warunkach. Nie zaszlam w ciążę z przypadku, ani krótko po ślubie. Chcieliśmy mieć czas na zapewnienie dziecku warunków. 

p.s.

 

wieksze  mieszkanie kupiliśmy 9 miesięcy po urodzeniu córki, także cóż .... 

A moje dziecko 6,5 roku zyje na wynajnowanym, za to ma normalny kontakt z rodzina, z dziadkami, duzo jezdzi, zwiedza i wychodzi do ludzi. I uwaga, jest bardzo szczesliwa.

Strasznie ograniczone jest Twoje podejscie Noma, rodem z PRL.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.