Temat: Jedno czy dwoje dzieci?

Jakie są według Was za i przeciw posiadania jednego dziecka a dwojki/więcej dzieci? Ja zawsze marzyłam o dwójce, mam roczną córkę i nadal myślę o drugim ale chyba jednak skończę na jednym. Sama jestem jedynaczką i nigdy jakoś specjalnie mi to nie doskwierało, choć zawsze chciałam mieć rodzeństwo.  Z drugiej strony widzę wśród znajomych, którzy rodzeństwo mają ze często i tak kontakt w dorosłym życiu jest słaby. Dla mnie argumentem za jednym dzieckiem jest obecny wzrost cen i to, że chce jeszcze trochę pożyć dla siebie, bo jednak dzieci to wielka radość ale i poświęcenie. Boję się, że za parę lat będę żałowała jednak swojej decyzji a będzie za późno😅 ile chcecie mieć dzieci i dlaczego?

Mam dwoje, myślę nad trzecim. Ale myślę tak już od 7 lat... Pewnie nad drugim też bym tyle myślała, ale na szczęście los zdecydował za mnie i są bliźnięta.

Zawsze chciałam mieć dużą rodzinę, zawsze chciałam mieć też córkę, a nie mam. Ale z wczesniakami było trochę problemów, niektóre są do dziś i trochę się boję kolejnej ciąży. 

Nigdy nie marzyłam o jakieś konkretnej liczbie dzieci. Były momenty, ze chciałam i w ten sposób mam dwójkę. Nigdy tez nie patrzyłam na to, ze dziecko potrzebuje rodzeństwa, albo lepiej żeby było jedynakiem. Dezycje o dzieciach były wyłącznie naszymi decyzjami, w czasach kiedy chcieliśmy, to były, kiedy nie, to nie.

Troje, ale ma jedno i wiecej nie moge.

Jestem jedynaczką, mąż jest jedynakiem, mamy dwójkę dzieci. Jako jedynaczce żyło mi się dobrze, mężowi też. Ale zawsze chcieliśmy dwójkę, i jak nasze pierwsze dziecko trochę podrosło, to utwierdziliśmy się w tym przekonaniu;)

Wiadomo, że to zawsze loteria, ale dwójka dzieci zazwyczaj potrafi sobie wspólnie zorganizować czas, bawić się razem, wspierać się. Np. córka upodobała sobie uczenie brata różnych rzeczy, które sama znała z przedszkola i muszę przyznać, że młody robi dzięki niej postępy;)

Inna sprawa jest taka, ze myślę, że ja - jako introwertyczna jedynaczka - miałam upośledzony sposób postrzegania relacji z ludźmi (mimo częstych kontaktów z rówieśnikami od najmłodszych lat). Musiałam się wielu rzeczy nauczyć już wrzucona w grupę ludzi, a widzę, że takie społeczne interakcje moim dzieciom przychodzą naturalnie (szczególnie młodszemu, który nigdy nie mial absolutnie żadnych problemów z nieśmiałością). Z kolei mój mąż musiał się długo uczyć, że nie wszyscy zawsze będą na jego skinienie:P

Więc, jak dla mnie - dwójka dzieciaków wygrywa. Chociaż obowiązków jest więcej, i ciężko zorganizować dzieciakom czas tak, żeby oboje byli zadowoleni. 

Mam multum przykładów dookoła, że rodzeństwo jest przeszkodą a nie dobrem. Może takie czasy nastały, że każdy patrzy tylko na siebie, też zależy pewnie jakie dzieciństwo było. Tam, gdzie faktycznie kochająca rodzina to rodzeństwo stoi za sobą, a tam, gdzie np rodzice skupieni na karierze to dzieci walczą miedzy sobą o uwagę a potem każdy w swoja stronę i patrzy, żeby jemu było lepiej.  

Więc nie ma co się sugerować tym, że "będzie sam/a" bo znajdzie przyjaciół, partnera itd. 

A drugie, to przede wszystkim na ile dzieci na STAĆ. Bo sprowadzić na świat można zawsze, tylko potem narzekanie, że wszystko drogie, dziecko nie ma zapewnionych dobrych warunków rozwoju.

chciałam dwójkę, mam jedno no i tak już pozostanie. Mam tylko ogromną nadzieję, że mimo braku rodzeństwa będzie miał mamę jak najdłużej...

A zalety dwójki dzieci? Ja uważam, że dzieci inaczej się rozwijają jak mają rodzeństwo. Jasne - nie jest to reguła ale ja to tak widzę. I wyżej ktoś napisał podobne spostrzeżenie z własnego doświadczenia.

Pasek wagi

Ja chcę mieć dwójkę, i to z możliwie małą różnica wieku (oczywiście jak wszystko dobrze pójdzie). Sama mam brata i mamy super kontakt. Moi rodzice też mają bardzo dobry kontakt ze swoim rodzeństwem, babcia też, mam małe kuzynki (bliźniaczki, i dwa lata młodsza siostra i widzę jak super się razem bawią i jak są ze sobą związane). Więc w otoczeniu mam dużo tych pozytywnych przykładów na to, że dobrze jest mieć rodzeństwo. Jakby zakładam, że dla swojego dziecka się chce jak najlepiej, a dla mnie najlepsze co można dostać to właśnie rodzeństwo.

Moim zdaniem jest tyle samo plusów, co minusów. Charakteru swoich dzieci nie jesteś w stanie zaplanować. Kolei życia też nie. Ani moja mama, ani teściowa nie mają wybitnie dobrych kontaktów ze swoimi braćmi. Ale znam kobiety, które się ze swoimi siostrami przyjaźnią, wyjeżdżają na babskie wakacje itd.

Nie mam dzieci i nie planuję.

Ja widzę same przeciw posiadania bombelka. Najlepiej ZERO. Nigdy w życiu, nawet przez chwilę nie chciałam nawet jednego.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.