- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 lutego 2021, 14:27
Jak w tytule :) zera od tych ktore nie planuja tez mile widziane :p ja mam jedno i chyba na tym poprzestane, a jak u Was ? Piszcie czemu tyle, a nie mniej czy wiecej ;)
9 lutego 2021, 20:23
Chciałabym mieć dwójkę, bo sama bym nie chciała być jedynakiem, a wychodzę z założenia, że nie rób drugiemu co tobie niemiłe - zwłaszcza własnemu dziecku. W idealnym świecie chciałabym mieć dwójkę z małą różnicą wieku (dwa, trzy lata), a czy mi się tak życie ułoży to się zobaczy.
9 lutego 2021, 20:29
Mam dwoje rok po roku. Jest mega ciężko. Chciałam mieć 3, żeby, gdy zabraknie nas rodziców, dzieci miały siebie. Jednak moja dwójka tak mi daje w kość, że więcej dzieci mieć już nie chcę.
Mój mózg tego zupełnie nie ogarnia. Na ogół, gdy rodzice umierają, dzieci nie są już dziećmi i nie muszą "mieć siebie". Mają rodziny, które same założyły. Są też inni członkowie rodziny, z którymi można mieć super więź - np. kuzyni.
A ja rozumiem. Mysle, ze to zalezy od relacji... Mam 3 rodzenstwa i jestem wdzieczna rodzicom, ze nie jestem jedynaczka :) Spotykam sie z rodzenstwem minimum raz w tygodniu, z jedna z siostr zwykle 3-4 razy :D Z kuzynostwem tez mam bardzo dobry i bliski kontakt, ale to u mnie nie to samo co siostry i brat.
Tak, kazdy z nas ma juz wlasne rodziny. Tak, wiem, ze kazdy z nas mogl wyjechac do innego kraju i spotykalibysmy sie rzadko. Tak, wiem, nie mamy pewnosci, ze dzieci beda mialy z rodzenstwem tak swietne relacje, jak my ich rodzice, gdy dorosna. Ale mysle, ze szansa jest spora, poniewaz dorastaja w rodzinie, gdzie jest zgoda, wspolne wyjscia, wakacje itd.
Ja akurat jako jedyna z rodzenstwa nie mam jeszcze dzieci. Narazie nie planuje, ale gdyby mialy byc, to 2 :) I nie uwazam, ze jesli ktos dzieci nie lubi i nie chce, to zle. Takze nie uwazam, ze jesli ktos robi sobie dzieci "bo..." to zly albo glupi powod, o ile o te dzieci beda dbac. Zly powod to robienie dzieci tylko dla 500+ :D
No ja nadal i mimo wszystko uważam, że rodzeństwo to tylko jedna z opcji. Relacje, które tu opisujesz można mieć również z przyjaciółkami bądź kuzynkami. Wcale nie muszą one być mniej wartościowe, a już na pewno brak rodzeństwa nie oznacza, że człowiek po śmierci rodziców zostaje sam jak palec.
niby tak ale to nie to samo- Ja mam siostre i brata, jako dzieci bylismy bardzo rozni , kazde mialo swoje kregi i takiej silnej wiezi jak tu niektore opisuja nie bylo. Jako dorosli tez zyjemy kazdy swoim zyciem , widzimy sie rzadko bo odleglosc robi swoje (1600km), jednak wiem ze ich mam , jak czuje potrzebe to zadzwonie i odwrotnie, wzruszam sie jak brat od wiekow swietuje komunistyczny dzien kobiet i o mnie pamieta, to takie male chwile. Wiemy ze mozemy na siebie liczyc - to inna wiez niz z przyjaciolmi. Jasne ze mozna miec dobrych przyjaciol, tak tez mozna miec rodzenstwo z ktorym najlepiej na zdjeciu i to z brzegu.
Mnie chodzi jedynie o to, że dziwnie jest decydować się na drugie dziecko, żeby pierwsze nie było kiedyś samo na świecie. Na dwoje babka wróżyła, a brak rodzeństwa nie oznacza samotności po śmierci rodziców. Tyle.
Sama mam brata, z którym mamy bardzo dobre relacje. Mam także kuzynkę, która jest moją przyjaciółką i kimś również ważnym jak mój brat. Mój tata ma siostrę i brata, z którymi jest blisko. Moja mama ma brata, który mieszka w Niemczech od kiedy skończył 18 lat, jednak rozmawiają ze sobą co najmniej raz w tygodniu. Mój mąż ma brata i siostrę - mają dobre relacje, wspierają się. Ja naprawdę rozumiem, o co chodzi w relacjach między rodzeństwem. Jednak w ogóle nie wpływa to na mój punkt widzenia, wyrażony w dwóch pierwszych zdaniach.
Nie chcesz mieć dzieci to i poswiecanie się dla nich będzie dla Ciebie bez sensu, ale jak widać niektórzy w tym sens widzą. Poza tym to raczej nie jedyny powód myślę 🤣
9 lutego 2021, 20:33
Zero. Jak byłam nastolatką to wyobrażałam sobie, że w wieku 30 lat będę mieć dwójkę. Ale ani dnia później, bo nie popieram późnego macierzyństwa - nie jest dobre ani pod względem biologicznym, ani w pewnym sensie moralnym (skazywanie w przyszłości 20-30 letnie dziecko na zajmowanie się 70-80 letnim rodzicem to czysty egoizm).
Nie wyszło, nie ułożyło się, mój najpoważniejszy partner nie mógł mieć dzieci (i całe szczęście!). Z perspektywy czasu uważam, że bardzo dobrze się stało. Na pewno sprawdziłabym się jako matka, ale absolutnie nie żałuję, że nie urodziłam. Poza tym realnie oceniając przyszłość tej planety i to co się dzieje na świecie, to dzieci teraz urodzone będą cierpiały z powodu suszy i pewnie głodu, a przynajmniej będą świadkami wojny o wodę i energię. Takie jest moje zdanie i oby nie było nam dane się o tym przekonać 🙄
9 lutego 2021, 20:35
Mam dwoje rok po roku. Jest mega ciężko. Chciałam mieć 3, żeby, gdy zabraknie nas rodziców, dzieci miały siebie. Jednak moja dwójka tak mi daje w kość, że więcej dzieci mieć już nie chcę.
Mój mózg tego zupełnie nie ogarnia. Na ogół, gdy rodzice umierają, dzieci nie są już dziećmi i nie muszą "mieć siebie". Mają rodziny, które same założyły. Są też inni członkowie rodziny, z którymi można mieć super więź - np. kuzyni.
A ja rozumiem. Mysle, ze to zalezy od relacji... Mam 3 rodzenstwa i jestem wdzieczna rodzicom, ze nie jestem jedynaczka :) Spotykam sie z rodzenstwem minimum raz w tygodniu, z jedna z siostr zwykle 3-4 razy :D Z kuzynostwem tez mam bardzo dobry i bliski kontakt, ale to u mnie nie to samo co siostry i brat.
Tak, kazdy z nas ma juz wlasne rodziny. Tak, wiem, ze kazdy z nas mogl wyjechac do innego kraju i spotykalibysmy sie rzadko. Tak, wiem, nie mamy pewnosci, ze dzieci beda mialy z rodzenstwem tak swietne relacje, jak my ich rodzice, gdy dorosna. Ale mysle, ze szansa jest spora, poniewaz dorastaja w rodzinie, gdzie jest zgoda, wspolne wyjscia, wakacje itd.
Ja akurat jako jedyna z rodzenstwa nie mam jeszcze dzieci. Narazie nie planuje, ale gdyby mialy byc, to 2 :) I nie uwazam, ze jesli ktos dzieci nie lubi i nie chce, to zle. Takze nie uwazam, ze jesli ktos robi sobie dzieci "bo..." to zly albo glupi powod, o ile o te dzieci beda dbac. Zly powod to robienie dzieci tylko dla 500+ :D
No ja nadal i mimo wszystko uważam, że rodzeństwo to tylko jedna z opcji. Relacje, które tu opisujesz można mieć również z przyjaciółkami bądź kuzynkami. Wcale nie muszą one być mniej wartościowe, a już na pewno brak rodzeństwa nie oznacza, że człowiek po śmierci rodziców zostaje sam jak palec.
niby tak ale to nie to samo- Ja mam siostre i brata, jako dzieci bylismy bardzo rozni , kazde mialo swoje kregi i takiej silnej wiezi jak tu niektore opisuja nie bylo. Jako dorosli tez zyjemy kazdy swoim zyciem , widzimy sie rzadko bo odleglosc robi swoje (1600km), jednak wiem ze ich mam , jak czuje potrzebe to zadzwonie i odwrotnie, wzruszam sie jak brat od wiekow swietuje komunistyczny dzien kobiet i o mnie pamieta, to takie male chwile. Wiemy ze mozemy na siebie liczyc - to inna wiez niz z przyjaciolmi. Jasne ze mozna miec dobrych przyjaciol, tak tez mozna miec rodzenstwo z ktorym najlepiej na zdjeciu i to z brzegu.
Mnie chodzi jedynie o to, że dziwnie jest decydować się na drugie dziecko, żeby pierwsze nie było kiedyś samo na świecie. Na dwoje babka wróżyła, a brak rodzeństwa nie oznacza samotności po śmierci rodziców. Tyle.
Sama mam brata, z którym mamy bardzo dobre relacje. Mam także kuzynkę, która jest moją przyjaciółką i kimś również ważnym jak mój brat. Mój tata ma siostrę i brata, z którymi jest blisko. Moja mama ma brata, który mieszka w Niemczech od kiedy skończył 18 lat, jednak rozmawiają ze sobą co najmniej raz w tygodniu. Mój mąż ma brata i siostrę - mają dobre relacje, wspierają się. Ja naprawdę rozumiem, o co chodzi w relacjach między rodzeństwem. Jednak w ogóle nie wpływa to na mój punkt widzenia, wyrażony w dwóch pierwszych zdaniach.
Nie chcesz mieć dzieci to i poswiecanie się dla nich będzie dla Ciebie bez sensu, ale jak widać niektórzy w tym sens widzą. Poza tym to raczej nie jedyny powód myślę ?
To do mnie? Jeśli tak, to KOMPLETNIE nie zrozumiałaś sensu mojej wypowiedzi. Skąd wytrzasnęłaś część o poświęcaniu się - pojęcia nie mam.
9 lutego 2021, 20:39
ja mam 3 - 8-latka, 4-latek i 1 roczniak :)
I zdecydowanie na tej 3 poprzestane :)
9 lutego 2021, 20:40
Zero. Jak byłam nastolatką to wyobrażałam sobie, że w wieku 30 lat będę mieć dwójkę. Ale ani dnia później, bo nie popieram późnego macierzyństwa - nie jest dobre ani pod względem biologicznym, ani w pewnym sensie moralnym (skazywanie w przyszłości 20-30 letnie dziecko na zajmowanie się 70-80 letnim rodzicem to czysty egoizm).
Nie wyszło, nie ułożyło się, mój najpoważniejszy partner nie mógł mieć dzieci (i całe szczęście!). Z perspektywy czasu uważam, że bardzo dobrze się stało. Na pewno sprawdziłabym się jako matka, ale absolutnie nie żałuję, że nie urodziłam. Poza tym realnie oceniając przyszłość tej planety i to co się dzieje na świecie, to dzieci teraz urodzone będą cierpiały z powodu suszy i pewnie głodu, a przynajmniej będą świadkami wojny o wodę i energię. Takie jest moje zdanie i oby nie było nam dane się o tym przekonać ?
Trochę nie rozumiem tych kalkulacji. Mówisz o różnicy 40-60 lat, z czego 90% tego okresu leży poza biologiczną płodnością. Jedynie opcja 40 lat różnicy między dzieckiem a rodzicem jest realna, a 70-latek w sumie świeżo na emeryturze nie musi wymagać zajmowania się.
9 lutego 2021, 20:52
Zero. Jak byłam nastolatką to wyobrażałam sobie, że w wieku 30 lat będę mieć dwójkę. Ale ani dnia później, bo nie popieram późnego macierzyństwa - nie jest dobre ani pod względem biologicznym, ani w pewnym sensie moralnym (skazywanie w przyszłości 20-30 letnie dziecko na zajmowanie się 70-80 letnim rodzicem to czysty egoizm).
Nie wyszło, nie ułożyło się, mój najpoważniejszy partner nie mógł mieć dzieci (i całe szczęście!). Z perspektywy czasu uważam, że bardzo dobrze się stało. Na pewno sprawdziłabym się jako matka, ale absolutnie nie żałuję, że nie urodziłam. Poza tym realnie oceniając przyszłość tej planety i to co się dzieje na świecie, to dzieci teraz urodzone będą cierpiały z powodu suszy i pewnie głodu, a przynajmniej będą świadkami wojny o wodę i energię. Takie jest moje zdanie i oby nie było nam dane się o tym przekonać ?
z matmy bylam niezla i jesli urodzisz dziecko w wieku 30 lat to kiedy dziecko ma 20 to Ty 50, a nie 70, a to jednak subtelna roznica. Kolejna rzecz idac tym tokiem rozumowania to przeciez w kazdym wieku mozesz zachorowac to najlepiej i męża nie miec, bo moze mu sie kiedys przytrafi ze bedzie sie musial Toba opiekowac:p statystycznie kobiety zyja dluzej niz mezczyzni , wiec jesli w moim przypadku statystyka sie wypelni i dozyje 80tki to moje dziecko bedzie mialo 50 lat.. nie musze dozyc 70tki dziecka :p
9 lutego 2021, 21:05
Dwujeczke mam i na tym poprzestane 👫. Chyba ze sie trafi nieplanowane to bedzie oczko w glowie takie najmlodsze. Jak to sie mowi ze te najmlodsze ma najlepiej najbardziej rozpieszczane 😉
9 lutego 2021, 21:55
Mam jedno i raczej tak pozostanie. Ale ze względu na córkę, chciałabym mieć drugie. Tylko, że po pierwsze - macierzyństwo w ogóle mnie nie cieszy, więc nie wiem czy stać mnie na takie poświęcenie, a po drugie to córką ma już prawie 2,5 roku. A dla mnie jakikolwiek sens ma tylko mała różnica.