Temat: L4 w ciąży

Znowu zainspirował mnie facebook - tym razem grupy ciążowe. A chodzi o zwolnienia lekarskie.

Pojawiły się tam pytania o kontrole, o zasadność itd. no i tak stwierdziłam, że chętnie poznam Wasze zdanie.

Co do zasady wiadomo, że zwolnienie nie powinno być wystawiane z powodu samej ciąży, ale dolegliwości/schorzeń jakie podczas niej występują. Natomiast część kobiet twierdziło, że jak to, że w ciąży to przecież zwolnienie się należy. Niezależnie od tego jakie jest samopoczucie i inne obiektywne przesłanki. A Wy co sądzicie? Czy zwolnienia są wg Was nadużywane?

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

Have_fun

no to jednak Szkocja to nie Anglia, a o Anglie mi chodzilo konkretnie. 

LinuxS

mysle, ze wiele kobiet w ciazy majac do wyboru rozszerzony pakiet badan lub zawezony za lepszy uzna rozszerzony. Przy czym nie jest to zadne widzi mi sie tutaj, ze robisz maslane oczy i ktos zleca te badania w Pl bo ladnie poprosilas tylko te standardy sa tutaj inne. Mysle ze dyskusja o tym czy te badania zlecane w Pl sa w jakiejs czesci zbedne, sa dmuchaniem na zimne etc to ja w taka dyskusje nie chce wchodzic bo nie jestem lekarzem. Natomiast porownywalam te badania, ktore mialam robione z badaniami kuzynki (ktora prowadzila ciaze na nfz) i nie bylo jakichs wielkich roznic, poza tym ze miala rzeczywiscie czesciej usg, ale z tego co mi wiadomo w Polsce obowiazkowe sa 3, a pozostale zalezne od lekarza czy beda czy nie, wiec tez nie jest wcale takie pewne ze kazda kobieta ma robionych sto usg. Szczerze mowiac ja sie cieszylam ze mam ich mniej.

Wlasnie o tym mowie. Wiekszosc z nas nie jest lekarzami czy specjalistami robi to co uznane za norme. Tylko wlasnie... skad te normy sie biora? I tu pies pogrzebany. I wlasnie.. jak sie ma do wyboru mniej lub wiecej to sie wybiera wiecej... no nie, to juz indywidualna interpretacja i wlasnie roznica miedzy krajami. Jesli jestem przekonana, ze ilosc badan jest wlasciwie okreslona i z czegos wynika to nie biegam na dodatkowe, bo wiecej znaczy lepiej. Nie znaczy. Mnie przeraza ilosc testow /badan/lekow w Polsce, nie tylko jesli chodzi o ciaze. I mam watpliwosci czy wszystko jest faktycznie (medycznie) uzasadnione czy podyktowane innymi czynnikami. 

szczerze mówiąc nie wiem o co Ci chodzi. Usilnie twierdzisz, że w Polsce na siłę robi się badania, których nie potrzeba. Jak zaszłam w ciążę i poszłam do ginekologa (dodam, że prywatnie) to na wstępie dostałam od niego tą rozpiskę liczby badań, które w ciąży przewiduje NFZ. Wiec to są te standardy czy "norma" polska. Tam nie ma wcale super dużo badań więc nie wiem co chcesz zarzucić tym normom.

A ginekolog w żaden sposób nie namawiał mnie do badań dodatkowych - dopóki nie było przesłanek by badać coś jeszcze.

A już zarzucanie - że nawet jak ktoś coś bada i okazuje się, że niepotrzebnie to co z tego? Codziennie nikt do laboratorium nie lata a temat powikłań po wkłuciach to już w ogóle jakaś abstrakcja. Ja się muszę kłuć od 10 lat przynajmniej raz na 2 miesiące i co mam zrobić? Nie robić tego bo to wg Ciebie jest groźniejsze?

No ja tez nie wiem o co Tobie chodzi. 
Ja patrze z perspektywy wielu lat w Polsce i wielu lat w Holandii i podejsciu do diagnozowania, leczenia i prowadzenia w tych samych sytuacjach i przy tych samych chorobach i widze roznice, o ktorej wspomnialam. Jesli znasz tylko polskie normy i polskie podejscie to chyba nie masz punktu odniesienia?

I tak, jesli badanie nie jest niezbedne, to sie go nie robi. 
I chyba pomieszalas posty, bo odnosisz sie do czegos o czym nie ja pisalam.

A ja powiem tak - skoro Państwo się nie wywiązuje z tego co powinno zagwarantować obywatelowi to czemu ja mam być nadgorliwa i latać do pracy skoro mogę mieć w 100% płatne wolne? Jak kobieta, która uczciwie pracuje przez X lat idzie na zwolnienie to jest be, ale jak płaci przez ten czas składki zdrowotne (ja płacę z dwóch miejsc pracy) i nie może się dostać do lekarza bo system leży i musi latać prywatnie to jest fajnie? :) Ja akurat nie choruję dużo, moje wizyty u lekarzy sprowadzają się do wizyt u okulisty, ginekologa i dentysty, jednak w ubiegłym roku poszło mi na te wizyty 1500 zł. A składka zdrowotna leci strumyczkiem całym rokiem z dwóch miejsc pracy od kilku lat.  

Edit: Jeśli o mnie chodzi to mam zamiar zachować się dobrze w stosunku do pracodawcy tj. przyuczyć osobę na moje stanowisko przez okres jaki będzie potrzebny i również pójdę na zwolnienie. Oczywiście to będzie za 5 lat, więc jeszcze kuuupę kasy oddam do kochanego ZUSU :) a i jeszcze 12 miesięcy przed planowaną ciążą dogadam się z pracodawcą o fikcyjną podwyżkę cobym na tym zwolnieniu i urlopie macierzyńskim mogła z tego ZUSU wyciągnąć więcej :) 

Despacitoo napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

sa naduzywane. Natomiast jak takiej kobiecie, ktora ma lekka prace i chce wykorzystac fakt bycia w ciazy by pobyc w domu udowodnisz, ze czuje sie swietnie ? Natomiast ciezka praca fizyczna czy taka ktora w jakikolwiek sposob zagraza ciazy to wg mnie jest juz na zdrowy rozum powod by nawkrecac u lekarza bo nie kazdy pracodawca bedzie mial mozliwosc przesuniecia na inne stanowisko , a prosic pracodawce by zwolnil ze stosunku pracy na czas ciazy.. nie slyszalam by ktos tak robil.

historia zna już takie przypadki :) np. wyjazd na wakacje w trakcie zwolnienia. I właśnie takie historie budziły oburzenie - bo twierdzili tam, że skoro zwolnienie "chodzące" to można robić WSZYSTKO poza pracą zarobkową.

zawsze mozesz powiedziec, ze to wyjazd w celach zdrowotnych, lepsze powietrze, klimat, etc chyba nawet da sie w ZUS to zglosic, ze w czasie l4 bedziesz poza miejscem zamieszkania :p 

akurat wyjazd na wakacje - typu ciepłe kraje itd. to w ciąży uzasadnione nigdy nie będzie. Wyjazd sanatoryjny etc. już co innego, no ale to nie taki typowy "urlop". Miejsce możesz zgłosić to prawda - ale powinien to być adres, pod którym ewentualna kontrola może Cię zastać - a mało kto na wyjeździe siedzi w jednym miejscu.

szczerze to nie slyszalam by jakas kobieta w ciazy na l4 leciala za granice :p az takich ryzykantek to jest raczej nie za wiele, a teraz w czasach korony to juz w ogole. Natomiast nie musi to byc sanatorium, mozna pojechac na mazury, w gory czy nad morze i to sa wakacje a mozna to podciagnac pod wyjazd "zdrowotny". O tym, ze moga Cie nie zastac to przeciez nawet jak siedzisz w domu moga.. masz prawo na l4 w ciazy isc po zakupy, do lekarza, do apteki, ze spacerem pewnie tez by nikt problemu nie robil. Nie wiem jak wyglada tlumaczenie sie z tego, bo ja zadnych nalotow nie mialam. Za granica zus Cie nie skontroluje, wiec na takie cos zgody nie bedzie, ale w Polsce ? Nie powinno byc problemu. Ja sama bylam na l4 w ciazy tydz w pierwszym trymestrze i ciezko mi bylo je dostac bo przez kobiety, ktore po prostu lubia byc w domu w ciazy od razu lekarka mnie posadzila o kombinowanie. Ironia tej sytuacji jest to, ze poszlam po te l4 bo latanie do ubikacji w pracy by zwymiotowac to bylo za duzo nawet jak dla mnie :p no i ostatni miesiac ciazy tez spedzilam w domu, ale w gruncie rzeczy dlatego ze mega szybko sie meczylam no i dziecko rozpychajace sie w brzuchu , problemy trawienne tez nie sprzyjaja pracy po 8 godzin, o jednej stalej pozycji nie wspomne. Natomiast bawil mnie przepis, ktory juz nie obowiazuje a mianowicie o max 4h pracy przy komputerze w ciazy, w mojej pracy sprowadzaloby sie to do tego , ze przez pozostale 4h musialabym ogladac sufit albo przejac prace pani sprzatajacej..

to że ty nie kojarzysz to nie znaczy że takich nie ma. koleżanka z pracy poszła na zwolnienie, po czym wystawiała zdjęcia z wakazji na wyspach kanaryjskich... 

Co do badan, to w De kasa chorych oplaca 3 USG, w tym pierwsze po 10. tygodniu ciazy. Wszystkie inne USG, jesli nie ma przeslanek w zakloceniu rozwoju dziecka, sa platne i niezalecane. Doskonale wiem, ze moje kolezanki w PL robily USG co wizyte, "bo trzeba sprawdzic, czy wszystko okej". Nie, nie trzeba, jesli inne badania na to nie wskazuja i wczesniejsze USG nie wskazalo. Nie ma co sie oszukiwac, ze w 99% takich przypadkow chodzi o zobaczenie dziecka i zrobienie mu zdjecia...  Bo z medycznego punktu widzenia jest to totalnie zbedne. Mam znajome, ktore te zdjecia 5D czy jakie to sa robily co wizyte...

cancri napisał(a):

Co do badan, to w De kasa chorych oplaca 3 USG, w tym pierwsze po 10. tygodniu ciazy. Wszystkie inne USG, jesli nie ma przeslanek w zakloceniu rozwoju dziecka, sa platne i niezalecane. Doskonale wiem, ze moje kolezanki w PL robily USG co wizyte, "bo trzeba sprawdzic, czy wszystko okej". Nie, nie trzeba, jesli inne badania na to nie wskazuja i wczesniejsze USG nie wskazalo. Nie ma co sie oszukiwac, ze w 99% takich przypadkow chodzi o zobaczenie dziecka i zrobienie mu zdjecia...  Bo z medycznego punktu widzenia jest to totalnie zbedne. Mam znajome, ktore te zdjecia 5D czy jakie to sa robily co wizyte...

Podobnie jest w UK,nie ma co chwila badań,są dwa usg w szpitalu,jak nie ma problemów to więcej usg nie ma.Dodam jeszcze,że ilość leków podtrzymujących ciąże czy suplementów też jest szokująca,ja poza kwasem foliowym i witaminami nic nie łykałam,a moje polskie koleżanki,czy kuzynki miały listę leków.

Pasek wagi

LinuxS napisał(a):

staram_sie napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

Have_fun

no to jednak Szkocja to nie Anglia, a o Anglie mi chodzilo konkretnie. 

LinuxS

mysle, ze wiele kobiet w ciazy majac do wyboru rozszerzony pakiet badan lub zawezony za lepszy uzna rozszerzony. Przy czym nie jest to zadne widzi mi sie tutaj, ze robisz maslane oczy i ktos zleca te badania w Pl bo ladnie poprosilas tylko te standardy sa tutaj inne. Mysle ze dyskusja o tym czy te badania zlecane w Pl sa w jakiejs czesci zbedne, sa dmuchaniem na zimne etc to ja w taka dyskusje nie chce wchodzic bo nie jestem lekarzem. Natomiast porownywalam te badania, ktore mialam robione z badaniami kuzynki (ktora prowadzila ciaze na nfz) i nie bylo jakichs wielkich roznic, poza tym ze miala rzeczywiscie czesciej usg, ale z tego co mi wiadomo w Polsce obowiazkowe sa 3, a pozostale zalezne od lekarza czy beda czy nie, wiec tez nie jest wcale takie pewne ze kazda kobieta ma robionych sto usg. Szczerze mowiac ja sie cieszylam ze mam ich mniej.

Wlasnie o tym mowie. Wiekszosc z nas nie jest lekarzami czy specjalistami robi to co uznane za norme. Tylko wlasnie... skad te normy sie biora? I tu pies pogrzebany. I wlasnie.. jak sie ma do wyboru mniej lub wiecej to sie wybiera wiecej... no nie, to juz indywidualna interpretacja i wlasnie roznica miedzy krajami. Jesli jestem przekonana, ze ilosc badan jest wlasciwie okreslona i z czegos wynika to nie biegam na dodatkowe, bo wiecej znaczy lepiej. Nie znaczy. Mnie przeraza ilosc testow /badan/lekow w Polsce, nie tylko jesli chodzi o ciaze. I mam watpliwosci czy wszystko jest faktycznie (medycznie) uzasadnione czy podyktowane innymi czynnikami. 

szczerze mówiąc nie wiem o co Ci chodzi. Usilnie twierdzisz, że w Polsce na siłę robi się badania, których nie potrzeba. Jak zaszłam w ciążę i poszłam do ginekologa (dodam, że prywatnie) to na wstępie dostałam od niego tą rozpiskę liczby badań, które w ciąży przewiduje NFZ. Wiec to są te standardy czy "norma" polska. Tam nie ma wcale super dużo badań więc nie wiem co chcesz zarzucić tym normom.

A ginekolog w żaden sposób nie namawiał mnie do badań dodatkowych - dopóki nie było przesłanek by badać coś jeszcze.

A już zarzucanie - że nawet jak ktoś coś bada i okazuje się, że niepotrzebnie to co z tego? Codziennie nikt do laboratorium nie lata a temat powikłań po wkłuciach to już w ogóle jakaś abstrakcja. Ja się muszę kłuć od 10 lat przynajmniej raz na 2 miesiące i co mam zrobić? Nie robić tego bo to wg Ciebie jest groźniejsze?

No ja tez nie wiem o co Tobie chodzi. Ja patrze z perspektywy wielu lat w Polsce i wielu lat w Holandii i podejsciu do diagnozowania, leczenia i prowadzenia w tych samych sytuacjach i przy tych samych chorobach i widze roznice, o ktorej wspomnialam. Jesli znasz tylko polskie normy i polskie podejscie to chyba nie masz punktu odniesienia?

I tak, jesli badanie nie jest niezbedne, to sie go nie robi. I chyba pomieszalas posty, bo odnosisz sie do czegos o czym nie ja pisalam.

rozmawiamy konkretnie o normach dot. opieki w ciąży. Podałam "normę", która jest obowiązująca w Polsce - czy z niej wymienisz jakieś badania, które są zbędne i niepotrzebne?

Ja wcześniej wspominałam o GB bo akurat ja obracam się w grupach, gdzie ciąże kobietom nie przychodzą "od tak" i bez wczesnej opieki lekarskiej od początku ciąży nie ma szans na jej utrzymanie - i nie chodzi o to jak to niektórzy mówią "naturalną selekcję" i fakt, że ileś % płodów obumiera bo jest z wadami. A GB właśnie bardzo często przewija się jako przykład, że tam ciąża do 12 tyg nie istnieje, i nie są to pojedyncze przypadki więc chyba jednak coś w tym jest.

Ps. co rozumiesz pod pojęciem "niezbędne badanie"? Bo tak naprawdę to tylko po otrzymaniu dobrego wyniku można stwierdzić, że ono było zbędne.

Pasek wagi

cancri napisał(a):

Co do badan, to w De kasa chorych oplaca 3 USG, w tym pierwsze po 10. tygodniu ciazy. Wszystkie inne USG, jesli nie ma przeslanek w zakloceniu rozwoju dziecka, sa platne i niezalecane. Doskonale wiem, ze moje kolezanki w PL robily USG co wizyte, "bo trzeba sprawdzic, czy wszystko okej". Nie, nie trzeba, jesli inne badania na to nie wskazuja i wczesniejsze USG nie wskazalo. Nie ma co sie oszukiwac, ze w 99% takich przypadkow chodzi o zobaczenie dziecka i zrobienie mu zdjecia...  Bo z medycznego punktu widzenia jest to totalnie zbedne. Mam znajome, ktore te zdjecia 5D czy jakie to sa robily co wizyte...

no jednak trochę przerysowujesz. W Polsce na NFZ są też 3 USG, a reszta jest płatna. I USG wykonywane np. raz na miesiąc/półtora nie jest w żaden sposób szkodliwe a może wykryć nieprawidłowości. Mam wrażenie, że dla Was USG to ma wykryć jedynie wady rozwojowe, a ono jest pomocne w diagnostyce wielu innych spraw związanych z prawidłową ciążą.

Mam chociażby przykład siostry ciotecznej sprzed 2 miesięcy - USG robione w 32tyg, potem w 36 tyg - na tym w 36 tyg okazało się, że dziecko nie przybiera na wadze. Bez tego badania nie byłoby to stwierdzone.

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

cancri napisał(a):

Co do badan, to w De kasa chorych oplaca 3 USG, w tym pierwsze po 10. tygodniu ciazy. Wszystkie inne USG, jesli nie ma przeslanek w zakloceniu rozwoju dziecka, sa platne i niezalecane. Doskonale wiem, ze moje kolezanki w PL robily USG co wizyte, "bo trzeba sprawdzic, czy wszystko okej". Nie, nie trzeba, jesli inne badania na to nie wskazuja i wczesniejsze USG nie wskazalo. Nie ma co sie oszukiwac, ze w 99% takich przypadkow chodzi o zobaczenie dziecka i zrobienie mu zdjecia...  Bo z medycznego punktu widzenia jest to totalnie zbedne. Mam znajome, ktore te zdjecia 5D czy jakie to sa robily co wizyte...

no jednak trochę przerysowujesz. W Polsce na NFZ są też 3 USG, a reszta jest płatna. I USG wykonywane np. raz na miesiąc/półtora nie jest w żaden sposób szkodliwe a może wykryć nieprawidłowości. Mam wrażenie, że dla Was USG to ma wykryć jedynie wady rozwojowe, a ono jest pomocne w diagnostyce wielu innych spraw związanych z prawidłową ciążą.

Mam chociażby przykład siostry ciotecznej sprzed 2 miesięcy - USG robione w 32tyg, potem w 36 tyg - na tym w 36 tyg okazało się, że dziecko nie przybiera na wadze. Bez tego badania nie byłoby to stwierdzone.

A widzisz, a moi lekarze w De, a ja bylam badana przez co najmniej 10 ginekologow, uwazaja, ze USG plodu nie jest do konca zbadane i nie mozna stwierdzic, ze jest w 100% bezpieczne. Dlugofalowo zbyt krotko jest robione, by to stwierdzic. Dlatego zalecaja ograniczac sie do minimun.

Ja mialam dziesiatki USG i kazde jedno tylko pogarszalo sytuacje i wprowadzalo zamet.

staram_sie napisał(a):

Znowu zainspirował mnie facebook - tym razem grupy ciążowe. A chodzi o zwolnienia lekarskie.

Pojawiły się tam pytania o kontrole, o zasadność itd. no i tak stwierdziłam, że chętnie poznam Wasze zdanie.

Co do zasady wiadomo, że zwolnienie nie powinno być wystawiane z powodu samej ciąży, ale dolegliwości/schorzeń jakie podczas niej występują. Natomiast część kobiet twierdziło, że jak to, że w ciąży to przecież zwolnienie się należy. Niezależnie od tego jakie jest samopoczucie i inne obiektywne przesłanki. A Wy co sądzicie? Czy zwolnienia są wg Was nadużywane?

Ja w ciąży czułam się nieźle, mogłabym w sumie pracować ale dojazd do pracy zajmował mi 1,5 godz w jedną stronę, pobudki o 3:35 więc najzwyczajniej w świeci mi się nie chciało. O dziecko trochę się staraliśmy, musiałam się leczyć wiec o ciąże dbałam jak mogłam a pracują w laboratorium mikrobiologicznym zawsze miałam kontakt z drobnoustrojami różnego pochodzenia.

Dlatego uważa,że każda kobieta powinna mieć wybór czy chce siedzieć na zwolnieniu czy pracować i w żaden sposób nie powinna być z tego powodu krytykowana. Przypadki są rożne.

Pasek wagi

cancri napisał(a):

staram_sie napisał(a):

cancri napisał(a):

Co do badan, to w De kasa chorych oplaca 3 USG, w tym pierwsze po 10. tygodniu ciazy. Wszystkie inne USG, jesli nie ma przeslanek w zakloceniu rozwoju dziecka, sa platne i niezalecane. Doskonale wiem, ze moje kolezanki w PL robily USG co wizyte, "bo trzeba sprawdzic, czy wszystko okej". Nie, nie trzeba, jesli inne badania na to nie wskazuja i wczesniejsze USG nie wskazalo. Nie ma co sie oszukiwac, ze w 99% takich przypadkow chodzi o zobaczenie dziecka i zrobienie mu zdjecia...  Bo z medycznego punktu widzenia jest to totalnie zbedne. Mam znajome, ktore te zdjecia 5D czy jakie to sa robily co wizyte...

no jednak trochę przerysowujesz. W Polsce na NFZ są też 3 USG, a reszta jest płatna. I USG wykonywane np. raz na miesiąc/półtora nie jest w żaden sposób szkodliwe a może wykryć nieprawidłowości. Mam wrażenie, że dla Was USG to ma wykryć jedynie wady rozwojowe, a ono jest pomocne w diagnostyce wielu innych spraw związanych z prawidłową ciążą.

Mam chociażby przykład siostry ciotecznej sprzed 2 miesięcy - USG robione w 32tyg, potem w 36 tyg - na tym w 36 tyg okazało się, że dziecko nie przybiera na wadze. Bez tego badania nie byłoby to stwierdzone.

A widzisz, a moi lekarze w De, a ja bylam badana przez co najmniej 10 ginekologow, uwazaja, ze USG plodu nie jest do konca zbadane i nie mozna stwierdzic, ze jest w 100% bezpieczne. Dlugofalowo zbyt krotko jest robione, by to stwierdzic. Dlatego zalecaja ograniczac sie do minimun.

Ja mialam dziesiatki USG i kazde jedno tylko pogarszalo sytuacje i wprowadzalo zamet.

to po co je robiłaś skoro lekarze tak je krytykowali?

Oczywiście, że codzienne badania USG nie mają sensu i nie mają uzasadnienia - dopóki ciąża przebiega bez problemu. Ale właśnie dzięki tym USG np. raz w miesiącu można wykryć nieprawidłowości i wartość tego badania często okazuje się nieoceniona.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.