Temat: L4 w ciąży

Znowu zainspirował mnie facebook - tym razem grupy ciążowe. A chodzi o zwolnienia lekarskie.

Pojawiły się tam pytania o kontrole, o zasadność itd. no i tak stwierdziłam, że chętnie poznam Wasze zdanie.

Co do zasady wiadomo, że zwolnienie nie powinno być wystawiane z powodu samej ciąży, ale dolegliwości/schorzeń jakie podczas niej występują. Natomiast część kobiet twierdziło, że jak to, że w ciąży to przecież zwolnienie się należy. Niezależnie od tego jakie jest samopoczucie i inne obiektywne przesłanki. A Wy co sądzicie? Czy zwolnienia są wg Was nadużywane?

Pasek wagi

Despacitoo napisał(a):

IfYouWereThereBeware napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

Tak, w PL zwolnienia w ciąży są mega nadużywane. Bo nie sądzę, żeby kobiety w NL, BE, DE czy nie wiem, w Stanach. Tam rzeczywiście dziewczyny trafiają czasem na zwolnienie, bo coś im dolega, natomiast w Polsce rzadko która NIE TRAFIA na zwolnienie, bo przecież w ciąży jej się należy...

Bylam w ciąży i rodzilam w Stanach, teraz jestem w drugiej ciąży. Zupełnie jest to nie do pomyslenia...Co prawda mam prace biurową, ale pracowałam do ostatniego tygodnia ciąży. Poszłam na zwolnienie dokladnie tydzien przez porodem, a to dlatego, ze nie moglam fizycznie siedziec przez ból pleców (moglam stać lub leżeć, ale nie było dodatkowych dostępnych biurek stojących). Tak to pracowałam bez zwolnien (wzięłam tylko urlop na wakacje w II trymesterze) mimo, ze pierwszy trymestr tak w pierwszej ciąży jak i teraz czuje sie fatalnie- wymioty, nudności, biegunka, wycieńczenie, zimno, zgaga itd. Nie ma możliwości, zeby tutaj jakikolwiek lekarz po prostu wypisal mi zwolnienie z pracy z tego powodu, raczej mogą proponować jakieś farmaceutyczne rozwiązania, ale nie zwolnienie.

Natomiast jest tu w Stanach cos takiego jak FMLA, ktore wiele( jesli nie wiekszosc) firm proponuje kobietom w ciąży.  Tzn. jest to okreslona ilość nieplatnych godzin, które masz możliwość użyć ( ilość godzin jest okreslona na podstawie trymestru i przeciętnej ilości wizyt u lekarza e danym trymestrze) np w I trymestrze dostajesz 5 godzin i pracodawca musi to respektować, w II trymestrze chyba ok 10-12, a w III trymestrze ok 25. Ale sa to godziny niepłatne, otwarcia, jesli wypadnie ci wizyta i nie chcesz używać godzin urlopu czy chorobowego. Lekarz musi tutaj wypełnić formularz i twojej ciąży.

w PL mam wiele znajomych, koleżanek, ktore łapał sie za głowę, xe skoro wymiotuje jak kot do 20 tyg ciąży, to powinnam mieć zwolnienie. Tu lekarka mówiła kiedy z ciekawości ja zapytałam czy kobiety takie zwolenienia biorą, ze absolutnie nie, bo lezac w domu bedzie tylko psychicznie gorzej ze mną, będę się nakręcać. 

poza tym wszyscy sa ludźmi - mialam w pierwszej ciąży kilka takich dni, ze szefowa po prostu wyslala mnie do domu w połowie dnia, bo wymiotowalam tak bardzo i tak bardzo źle się czułam. Nawet mnie odwiozła. 

teraz pracuję zdalnie wiec mam ten komfort, że jak coś to jestem w domu:)

no wg mnie to, ze kobiecie w ciazy nie przysluguje l4 z powodu wymiotow, a kazdej innej osobie juz tak tez jest troche nie tego.. 

No to jest skrajność w drugą stronę... Tak jak ponoć np. w GB ciąży do 12 tyg nikt nie uważa za ciążę i ciężko znaleźć pomoc jak się ma problemy od początku ciąży.

Pasek wagi

Generalnie L4 u nas jest nadużywane. Akurat ciążowe nie stanowią jakiegoś dużego procenta ogólnych L4. W  pierwszej ciąży poszłam w 6 miesiącu ze względu na komunikację-w wakacje nie mogłam wepchnąć w autobus. A w drugiej szybko, bo w 3 miesiącu- firma się rozpadała i bardzo mi nie zależało. Ale oprócz tych ciążowych praktycznie nie mam innych zwolnień. A tak a propos zachodu, zawsze się zastanawiam, że wolą ściągać imigrantow i dawać im zasiłki na życie niż stworzyć własnym kobietom odpowiednich, elastycznych warunków do rodzenia dzieci.

Tak, często są nadużywane ale z drugiej strony kto poza tą kobietą może w 100% wiedzieć jak jest? :) 

Sama pracowałam prawie do końca ale ja mam świetną pracę z bardzo luźnymi godzinami. Gdyby nie to, w pierwszym trymestrze byłoby mi ciężko pracować bo byłam bardzo, bardzo śpiąca i wstawałam dużo później. Jak próbowałam wstać wcześniej to byłam nieprzytomna. I teraz wyobraźmy sobie kogoś kto ma jakieś odpowiedzialne zajęcie i nie jest w stanie zebrać myśli przez niewyspanie :) No lepiej pójść na zwolnienie niż spowodować jakiś wypadek bo ktoś na fb widzi, że po południu/wczesnym wieczorem w pełni sił kobieta ;) 

Prawdą jest jednak, że to lekarka proponowała mi co wizytę zwolnienie mimo, że z medycznego punktu widzenia moja ciąża przebiegała książkowo ;) 

staram_sie napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

IfYouWereThereBeware napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

Tak, w PL zwolnienia w ciąży są mega nadużywane. Bo nie sądzę, żeby kobiety w NL, BE, DE czy nie wiem, w Stanach. Tam rzeczywiście dziewczyny trafiają czasem na zwolnienie, bo coś im dolega, natomiast w Polsce rzadko która NIE TRAFIA na zwolnienie, bo przecież w ciąży jej się należy...

Bylam w ciąży i rodzilam w Stanach, teraz jestem w drugiej ciąży. Zupełnie jest to nie do pomyslenia...Co prawda mam prace biurową, ale pracowałam do ostatniego tygodnia ciąży. Poszłam na zwolnienie dokladnie tydzien przez porodem, a to dlatego, ze nie moglam fizycznie siedziec przez ból pleców (moglam stać lub leżeć, ale nie było dodatkowych dostępnych biurek stojących). Tak to pracowałam bez zwolnien (wzięłam tylko urlop na wakacje w II trymesterze) mimo, ze pierwszy trymestr tak w pierwszej ciąży jak i teraz czuje sie fatalnie- wymioty, nudności, biegunka, wycieńczenie, zimno, zgaga itd. Nie ma możliwości, zeby tutaj jakikolwiek lekarz po prostu wypisal mi zwolnienie z pracy z tego powodu, raczej mogą proponować jakieś farmaceutyczne rozwiązania, ale nie zwolnienie.

Natomiast jest tu w Stanach cos takiego jak FMLA, ktore wiele( jesli nie wiekszosc) firm proponuje kobietom w ciąży.  Tzn. jest to okreslona ilość nieplatnych godzin, które masz możliwość użyć ( ilość godzin jest okreslona na podstawie trymestru i przeciętnej ilości wizyt u lekarza e danym trymestrze) np w I trymestrze dostajesz 5 godzin i pracodawca musi to respektować, w II trymestrze chyba ok 10-12, a w III trymestrze ok 25. Ale sa to godziny niepłatne, otwarcia, jesli wypadnie ci wizyta i nie chcesz używać godzin urlopu czy chorobowego. Lekarz musi tutaj wypełnić formularz i twojej ciąży.

w PL mam wiele znajomych, koleżanek, ktore łapał sie za głowę, xe skoro wymiotuje jak kot do 20 tyg ciąży, to powinnam mieć zwolnienie. Tu lekarka mówiła kiedy z ciekawości ja zapytałam czy kobiety takie zwolenienia biorą, ze absolutnie nie, bo lezac w domu bedzie tylko psychicznie gorzej ze mną, będę się nakręcać. 

poza tym wszyscy sa ludźmi - mialam w pierwszej ciąży kilka takich dni, ze szefowa po prostu wyslala mnie do domu w połowie dnia, bo wymiotowalam tak bardzo i tak bardzo źle się czułam. Nawet mnie odwiozła. 

teraz pracuję zdalnie wiec mam ten komfort, że jak coś to jestem w domu:)

no wg mnie to, ze kobiecie w ciazy nie przysluguje l4 z powodu wymiotow, a kazdej innej osobie juz tak tez jest troche nie tego.. 

No to jest skrajność w drugą stronę... Tak jak ponoć np. w GB ciąży do 12 tyg nikt nie uważa za ciążę i ciężko znaleźć pomoc jak się ma problemy od początku ciąży.

gadalam ze znajoma na biezaco, ktora mieszka w UK bylysmy w ciazy w tym samym czasie i jak mi to opowiadala jak to tam dziala wszystko to cieszylam sie bardzo, ze jednak jestem w ciazy bedac tu w Polsce

agazur57 napisał(a):

Generalnie L4 u nas jest nadużywane. Akurat ciążowe nie stanowią jakiegoś dużego procenta ogólnych L4. W  pierwszej ciąży poszłam w 6 miesiącu ze względu na komunikację-w wakacje nie mogłam wepchnąć w autobus. A w drugiej szybko, bo w 3 miesiącu- firma się rozpadała i bardzo mi nie zależało. Ale oprócz tych ciążowych praktycznie nie mam innych zwolnień. A tak a propos zachodu, zawsze się zastanawiam, że wolą ściągać imigrantow i dawać im zasiłki na życie niż stworzyć własnym kobietom odpowiednich, elastycznych warunków do rodzenia dzieci.

W jakim sensie? Nikt nie sciaga imigrantow (sami zjezdzaja jak juz). Nie wiem w jaki sposob laczysz to z “warunkami do rodzenia dzieci”. 
Macierzynski dostepny, czesc przed porodem z mocy prawa, specjalny dodatkowy czas, co przeklada sie na skrocony tydz pracy (dla obojga rodzicow), jesli faktycznie kobiecie cos dolega to nie zostaje bez pomocy, wspolpracownicy i kierownictwo maja na wzgledzie potrzeby i ograniczenia kobiet w ciazy / matek/ ojcow. A ze nie ma fikcyjnych zwolnien “na ciaze” to bardzo dobrze. Wlasnie przeklada sie to na to co powyzej opisalam. Wole miec dzieci tutaj niz w Polsce. Mam lepsze “warunki do rodzenia”. 

Nie mieszkam w PL i nie do końca jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie autorki w oparciu o własne obserwacje ale czytam wasze posty i jestem w ogromnym szoku. Nasuwa mi się jedna myśl do głowy - laski w ciąży w często narzekają że ludzie traktują je jak niepełnosprawne. Albo jak inkubatory.  Pamiętam że nawet tu na Vitalii był kiedyś taki wątek. I faktycznie coś w tym jest. Ale z tego co piszecie, L4 z automatu z okazji ciąży, pomimo braku wskazań wydaje się być w Polsce zjawiskiem powrzechnym i tu robienie z samej siebie niepełnosprawnego inkubatora zdaje się takim laskom nie przeszkadzać. Osobiście czułabym się jak pasożyt... I zdechłabym z nudów siedząc 9 miesięcy bezczynnie w domu.

I żeby nie było - nie mam tu na myśli tych co odczuwają jakieś solidne dolegliwości - chociażby intensywne rzyganie które na pewno może skutecznie uprzykrzyć życie. Mam na myśli te przypadki w stylu "jestem ciąży - l4 się należy i już".

Despacitoo napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

IfYouWereThereBeware napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

Tak, w PL zwolnienia w ciąży są mega nadużywane. Bo nie sądzę, żeby kobiety w NL, BE, DE czy nie wiem, w Stanach. Tam rzeczywiście dziewczyny trafiają czasem na zwolnienie, bo coś im dolega, natomiast w Polsce rzadko która NIE TRAFIA na zwolnienie, bo przecież w ciąży jej się należy...

Bylam w ciąży i rodzilam w Stanach, teraz jestem w drugiej ciąży. Zupełnie jest to nie do pomyslenia...Co prawda mam prace biurową, ale pracowałam do ostatniego tygodnia ciąży. Poszłam na zwolnienie dokladnie tydzien przez porodem, a to dlatego, ze nie moglam fizycznie siedziec przez ból pleców (moglam stać lub leżeć, ale nie było dodatkowych dostępnych biurek stojących). Tak to pracowałam bez zwolnien (wzięłam tylko urlop na wakacje w II trymesterze) mimo, ze pierwszy trymestr tak w pierwszej ciąży jak i teraz czuje sie fatalnie- wymioty, nudności, biegunka, wycieńczenie, zimno, zgaga itd. Nie ma możliwości, zeby tutaj jakikolwiek lekarz po prostu wypisal mi zwolnienie z pracy z tego powodu, raczej mogą proponować jakieś farmaceutyczne rozwiązania, ale nie zwolnienie.

Natomiast jest tu w Stanach cos takiego jak FMLA, ktore wiele( jesli nie wiekszosc) firm proponuje kobietom w ciąży.  Tzn. jest to okreslona ilość nieplatnych godzin, które masz możliwość użyć ( ilość godzin jest okreslona na podstawie trymestru i przeciętnej ilości wizyt u lekarza e danym trymestrze) np w I trymestrze dostajesz 5 godzin i pracodawca musi to respektować, w II trymestrze chyba ok 10-12, a w III trymestrze ok 25. Ale sa to godziny niepłatne, otwarcia, jesli wypadnie ci wizyta i nie chcesz używać godzin urlopu czy chorobowego. Lekarz musi tutaj wypełnić formularz i twojej ciąży.

w PL mam wiele znajomych, koleżanek, ktore łapał sie za głowę, xe skoro wymiotuje jak kot do 20 tyg ciąży, to powinnam mieć zwolnienie. Tu lekarka mówiła kiedy z ciekawości ja zapytałam czy kobiety takie zwolenienia biorą, ze absolutnie nie, bo lezac w domu bedzie tylko psychicznie gorzej ze mną, będę się nakręcać. 

poza tym wszyscy sa ludźmi - mialam w pierwszej ciąży kilka takich dni, ze szefowa po prostu wyslala mnie do domu w połowie dnia, bo wymiotowalam tak bardzo i tak bardzo źle się czułam. Nawet mnie odwiozła. 

teraz pracuję zdalnie wiec mam ten komfort, że jak coś to jestem w domu:)

no wg mnie to, ze kobiecie w ciazy nie przysluguje l4 z powodu wymiotow, a kazdej innej osobie juz tak tez jest troche nie tego.. 

No to jest skrajność w drugą stronę... Tak jak ponoć np. w GB ciąży do 12 tyg nikt nie uważa za ciążę i ciężko znaleźć pomoc jak się ma problemy od początku ciąży.

gadalam ze znajoma na biezaco, ktora mieszka w UK bylysmy w ciazy w tym samym czasie i jak mi to opowiadala jak to tam dziala wszystko to cieszylam sie bardzo, ze jednak jestem w ciazy bedac tu w Polsce

Nie wypowiem sie jak jest w UK, ale faktycznie w wielu krajach zachodnich jest podobnie z tymi 12 tyg. 
Tyle, ze wlasnie... o ile nikt roztkliwia sie nad kazda zaplodniona komorka, bo wiele ciaz na wczesnym etapie jest traconych i jest to naturalny proces, to juz druga ciaza tu gdzie mieszkam jest prowadzona wg innych zasad i ten 12 tyg - zobaczymy co sie wydarzy nie obowiazuje. Czesto juz o tym sie nie wspomina. I serio, jesli ciaza przebiega prawidlowo i standardowe badania wystarcza to ja akurat nie rozumiem tego “polskiego” latania do ginekologa co tydz (przejaskrawiam) i robieni setek zbednych badan i “bycia w ciazy” jako ciezkiej choroby.

LinuxS napisał(a):

agazur57 napisał(a):

Generalnie L4 u nas jest nadużywane. Akurat ciążowe nie stanowią jakiegoś dużego procenta ogólnych L4. W  pierwszej ciąży poszłam w 6 miesiącu ze względu na komunikację-w wakacje nie mogłam wepchnąć w autobus. A w drugiej szybko, bo w 3 miesiącu- firma się rozpadała i bardzo mi nie zależało. Ale oprócz tych ciążowych praktycznie nie mam innych zwolnień. A tak a propos zachodu, zawsze się zastanawiam, że wolą ściągać imigrantow i dawać im zasiłki na życie niż stworzyć własnym kobietom odpowiednich, elastycznych warunków do rodzenia dzieci.

W jakim sensie? Nikt nie sciaga imigrantow (sami zjezdzaja jak juz). Nie wiem w jaki sposob laczysz to z ?warunkami do rodzenia dzieci?. Macierzynski dostepny, czesc przed porodem z mocy prawa, specjalny dodatkowy czas, co przeklada sie na skrocony tydz pracy (dla obojga rodzicow), jesli faktycznie kobiecie cos dolega to nie zostaje bez pomocy, wspolpracownicy i kierownictwo maja na wzgledzie potrzeby i ograniczenia kobiet w ciazy / matek/ ojcow. A ze nie ma fikcyjnych zwolnien ?na ciaze? to bardzo dobrze. Wlasnie przeklada sie to na to co powyzej opisalam. Wole miec dzieci tutaj niz w Polsce. Mam lepsze ?warunki do rodzenia?. 

na czym polega ta "lepszosc"? Z ciekawosci pytam

jestem rehabilitantka i 3 tygodnie po informacji że jestem w ciąży poszłam na zwolnienie samopoczucie w miarę dobre prócz mdłości , gdybym pracowała w biurze chętnie  pracowalabym dłużej, myślę że w Polsce w zależności od wykonywanej pracy powinny być jakieś ulgi dla ciężarnych , bo. w pracy dźwigają jak dzwigaly "bo nikt za nie robić nie będzie" ja słyszałam odrazu gdzieś w tle by iść na zwolnienie bo będę jak " pół pracownika z racji ograniczeń"

agazur57 napisał(a):

Generalnie L4 u nas jest nadużywane. Akurat ciążowe nie stanowią jakiegoś dużego procenta ogólnych L4. W  pierwszej ciąży poszłam w 6 miesiącu ze względu na komunikację-w wakacje nie mogłam wepchnąć w autobus. A w drugiej szybko, bo w 3 miesiącu- firma się rozpadała i bardzo mi nie zależało. Ale oprócz tych ciążowych praktycznie nie mam innych zwolnień. A tak a propos zachodu, zawsze się zastanawiam, że wolą ściągać imigrantow i dawać im zasiłki na życie niż stworzyć własnym kobietom odpowiednich, elastycznych warunków do rodzenia dzieci.

tyle że ciążowe to już kilka miesięcy, a raczej tak "normalnie" nikt na kilka miesięcy nie idzie. Osobiście to znam bardzo mało osób mających zwolnienia w danym roku kalendarzowym przekraczające te 33 dni wynagrodzenia chorobowego, poza sytuacjami rzeczywistych poważnych chorób (no rok 2020 jest wyjątkowy bo tu rzeczywiście zwolnienia lekarskie były brane na potęgę, czasem samym firmom było to na rękę).

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.