Temat: Ból porodu

Do jakiego bólu możecie porównać ból porodowy? 

Jestem w II trymestrze ciąży i zaczynam sie psychicznie przygotowywać. 

Jedni mówią, że jak ból miesiączki tylko 100 x mocniejszy, a jak jest w rzeczywistości? 

Beatka@87 napisał(a):

awokdas napisał(a):

Beatka@87 napisał(a):

Ja miałam skurcze 'zaledwie' 7 godzin. Byłam podpięta pod KTG, na którym wyświetlają się też skurcze - moc i częstotliwość. Jak cholera boli tak koło 40-50 stopni na skali, a pod koniec miałam koło 90 i wtedy chcesz umrzeć ;) Skończyło się cesarką. I nie - ból nie mija wraz z otrzymaniem dziecka na ręce. Czujesz ulgę, że już po wszystkim, że dziecko zdrowe, ale ból nie mija tak szybko.
Tzn? Mi bole minęły momentalnie, bylam w euforii, chcialam śpiewać alleluja  ? chyba, ze chodzi ci o inne bole np późniejszy bol krocza, bol macicy itd
No właśnie o to chodzi, bóle porodowe są najgorsze, ale tzw. połóg też boli tylko o tym już nikt nie mówi. Poród to nie niestety nie koniec bólu fizycznego, ale chociaż jest lżej na sercu, że już po wszystkim ;) P.S. Nie życzę też nikomu cesarki

No patrz każdy inaczej odczuwa, ka do 60 stopni nawet praktycznie nic nie czułam.  Dopiero ok 80 bolało tak że mogę powiedzieć że bolało ale też do wytrzymania:)

I świadomie zamierzacie się tak męczyć? Nic nie jest warte takiego poświęcenia.... W dzisiejszych czasach kiedy może się to odbyć inaczej. No chyba że komuś szkoda kasy 

A dla mnie żaden horror , od początku porodu czyli gdzieś 14 miałam tak mało dokuczliwe skurcze że jeszcze o 17 wypiłam kawę ze znajomymi. O 19 pojechałam do szpitala a po 20 syn był już na świecie. Drugi poród bardzo podobny

Pasek wagi

Nie rodziłam ale mysle ze są różne rodzaje bólu i nie można jednego porównać do drugiego. Ludzie tez maja rożna tolerancje na ból. I są różne porody, różne ich okoliczności. Ostatnio rozmawiałam z koleżanka, która jest mamą, o zapaleniu ucha bo na świeżo miałam takie za sobą i powiedziała, ze współczuje bo tez miała i przeżyła najgorszy ból życia wtedy, gorszy nawet od porodu ha ha.

Wyborna napisał(a):

I świadomie zamierzacie się tak męczyć? Nic nie jest warte takiego poświęcenia.... W dzisiejszych czasach kiedy może się to odbyć inaczej. No chyba że komuś szkoda kasy 

Ja bym sie zdecydowala bo juz wiem co to jest i ze przezyc sie da, poza tym, ponoć drugi porod zwykle jest krótszy i lzejszy-;)

Każdy ma inny próg bólu. Dla jednego ból głowy będzie nie do wytrzymania, inny takiego bólu nawet nie zauważy. Do tego każdy poród jest inny. Niektóre dziewczyny piszą że poród to był horror i ból nie do wyobrażenia. Jak byłam w ciąży też się nasłuchałam takich historii, byłam totalnie przerażona, a okazało się że w moim przypadku nie taki diabeł straszny.  Z 14 godzin porodu jedynie 2 ostatnie były faktycznie bolesne, ale do wytrzymania. Bo nie był to ból ciągły. Skurcze przychodzą i odchodzą i były te chwile wytchnienia pomiędzy skurczami. A bóle parte na koniec to już totalny luz. Swój poród wspominam bardzo dobrze, absolutnie nie była to żadna trauma. Jak tylko urodziłam stwierdziłam że mogłabym urodzić i drużynę piłkarską. Także nie sugeruj się opowieściami porodowymi innych, bo nie wiesz jak będzie wyglądał Twój. A negatywne nastawienie i strach na pewno w niczym nie pomoże

Wyborna napisał(a):

I świadomie zamierzacie się tak męczyć? Nic nie jest warte takiego poświęcenia.... W dzisiejszych czasach kiedy może się to odbyć inaczej. No chyba że komuś szkoda kasy 

Dziecko jest tego warte.

Pasek wagi

cancri napisał(a):

Tez u mnie skończyło się cesarka i to był dla mnie luz. Fakt, że trzeba było się oszczędzać po, nie można dźwigać etc. a tydzień przeleżałam na morfinie, ale fajnie na tej morfinie było :D Podczas cesarki rozmawiałam z lekarzem i anestezjologiem o meczu, bo akurat były mistrzostwa. Uśmiałam się też mocno. Po tych 24h cesarka to było moje wybawienie.

Ty leżałaś na morfinie , a u mnie jak kobiety chciały karmić piersią to poza znieczuleniem i pierwszą dawką czegoś przeciwbólowego w kroplówce (na pewno nie morfina i za wiele nie pomogło, a każda z nas wyła z bólu i było nas 5 na sali pooperacyjnej) dopiero 2h po cesarce na sali operacyjnej  nic już więcej nie dawali. Jakbys tej morfiny nie miała to uwierz, że nie miałabyś takich "luźnych" wspomnień. 

Marisca napisał(a):

cancri napisał(a):

Tez u mnie skończyło się cesarka i to był dla mnie luz. Fakt, że trzeba było się oszczędzać po, nie można dźwigać etc. a tydzień przeleżałam na morfinie, ale fajnie na tej morfinie było :D Podczas cesarki rozmawiałam z lekarzem i anestezjologiem o meczu, bo akurat były mistrzostwa. Uśmiałam się też mocno. Po tych 24h cesarka to było moje wybawienie.
Ty leżałaś na morfinie , a u mnie jak kobiety chciały karmić piersią to poza znieczuleniem i pierwszą dawką czegoś przeciwbólowego w kroplówce (na pewno nie morfina i za wiele nie pomogło, a każda z nas wyła z bólu i było nas 5 na sali pooperacyjnej) dopiero 2h po cesarce na sali operacyjnej  nic już więcej nie dawali. Jakbys tej morfiny nie miała to uwierz, że nie miałabyś takich "luźnych" wspomnień. 

Mnie po 12hi od cesarki odłączyli od kroplówki. Wstałam, było ciężko bo dziwne uczucie w brzuchu. Żadnych przeciwbólowych nie brałam. Nic mnie nie bolało. 

Pasek wagi

Wyborna napisał(a):

I świadomie zamierzacie się tak męczyć? Nic nie jest warte takiego poświęcenia.... W dzisiejszych czasach kiedy może się to odbyć inaczej. No chyba że komuś szkoda kasy 

Inaczej to znaczy jak?

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.