Temat: Ból porodu

Do jakiego bólu możecie porównać ból porodowy? 

Jestem w II trymestrze ciąży i zaczynam sie psychicznie przygotowywać. 

Jedni mówią, że jak ból miesiączki tylko 100 x mocniejszy, a jak jest w rzeczywistości? 

jeszcze jedna rzecz, do tych, co rodziły naturalnie, jak tam u was pierwsza "dwojeczka" po porodzie? :D

Rodziłam miesiąc temu i tyle historii co się nasłuchałam o porodach to szok. Każdy tak straszył i mówił " zobaczysz jaki to okropny ból nie do zniesienia" szczerze ? Skurcze zaczęły mi się o 1 w nocy i potem przez cały dzień były regularne, do szpitala dopiero wieczorem pojechałam i w szpitalu spędziłam całą noc, dopiero rano urodziłam, ale jeśli chodzi o ból to naprawdę dla mnie akurat nie był on jakoś mocny. Jedynie te ostatnie 5 skurczy przy 8 cm rozwarcia były takie dość mocne a potem ostatnie skurcze parte 4 kompletnie bez bólu, one ulge przynosiły wręcz 

Ja mam wysoki próg odporności na ból a jednak poczas najsilniejszych skurczy wyrywałam sobie włosy z głowy.. 

A jak partner podał mi dłoń to ścisnęłam go z taką siłą, że w obawie, że połamię mu palce później podsuwał mi swoje przedramię kiedy szukałam czegoś do chwycenia. 

fire90 napisał(a):

Rodzilam dwa razy... w pierwszej ciazy strasznie bałam się porodu i bólu, do tego stopnia ze nie spalam po nocach. Nawet zapisałam sie do prywatnego szpitala zeby mieć cc. Przy którejś wizycie w szpitalu slyszalam rodzące kobiety i wtedy mi sie zrobiła blokada psychiczna. Ostatcznie na wizytcie kwalifikujacej do szpitala na cc (tego prywatnego) okazało się ze moje ciśnienie zaczęło być bardzo kiepskie a do 34 tygodnia mialam książkowe. Powiedzieli ze lepiej żebym rodziła w szpitalu z najwyższym stopniem referencyjnosci, dla dobra mojego i dziecka. W 37 tc mialam wywoływanyu poród. Balonik foleya 2 x kroplowki z oxy i jakieś naskurczowe. Nic nie szło (teraz po czasie wiem ze to byla moja blokada psychiczna) w którymś momencie zaczelam tracic świadomość, crp bardzo wysokie, nierowne tetno małej i w kilka minut o północy cesarka. Po roku z kawałkiem bylam w drugiej ciąży... od samego początku wiedziałam "czułam?" ze skończy sie tak samo. I identyczna sytuacja tylko w 39 tygodniu ciąży, bo cisnienie lepiej trzymalam i dopiero w 38 zaczęło być ekstremalnie wysokie tzn 190/120 ... Także lepiej sie nie nakręcac. Po cc widzialam ze mam jednak wysoki próg bolu i pewnie dałabym radę. W obu przypadkach były ciężkie tylko 1 dzien po cięciu gdzie widzialam dziewczyny ktore nawet i tydzień lezaly w szpitalu i ledwo sie ruszlaly. A na sali byłam z dziewczyną ktora tez chciala miec cc bo strasznie bala sie bólu, cc wyszło przez jakies komplikacje z dzieckiem. Powiedziala zr gdyby wiedziala ze tak to bedzie bolało to wolalaby naturalnie. Dla mnie bol po cc to jak ostre zakwasy- naprawde nic strasznego. 

Moje kolezanki i szwagierki cc wspominaja jako koszmar. Ja 2h po zabiegu, jak tylko zeszlo mi znieczulenie wstalam usiasc na fotelu. 4h po zaboegu zdjeto mi cewnik, w nocy latalam siku do lazienki. Cc mialam o 15 w sobote, w niedziele o 9 rano juz bralam prysznic. Tej samej nocy spalam na boku. Wszystkie kobiety, ktore znam po cc byly na morfinie, ja bralam nastepnego dnia ibuprofen (bo mi kazali), od poniedzialku juz nic nie bralam. Pielegniarki stwierdzily, ze jeszcze nie mialy takiej pacjentki z tak wysokim progiem bolu, a jak na drugi dzien im powiedzialam, ze bylam juz na dwojce to byly w szoku xD

Pasek wagi

Czytajac ten watek to chyba mam niesamowicie wysoki próg bolu:)

Mialam porod wywolywany mając już 3cm rozwarcia.  Nie czułam nic oprócz niewielkich skurczów do ok 7 cm rozwarcia, później w ok 30 minut miałam już 9cm kolejne ok 10 minut i rodziłam. Tak naprawdę bol czulam.miedzy 8cm a pełnym rozwarciem, przedtem to bylo do wytrzymania, jak skurcze miesiaczkowe, nie aż takie silne. 

Przy około 9cm powiedzialam mężowi ze jiz nie wytrzymam , ze chce epidural. Pielegniarka powiedziala zebym.sobie tego nke rpvila ze doslownje pol godzimy mi zostalo A jak wezmę przeciwbólowe to całą akcją może bardzo zwolnić. Byl wtedy wlasnie ten jeden moment ze myslalam ze nie wytrzymam z bólu, tak jakby  rozsadzalo mi miednice.Odpowiednie  oddychanie bardzo pomagało. No i obecność męża. Mialam.do tego fantastyczne pielęgniarki i lekarke, bardzo mi się poszczescilo. Ostatecznie dla mnie był to bol do wytrzymania bez żadnych przeciwbólowych środków. Mimo że tu gdzie rodziłam (USA) nie robi się lewatywy przed porodem, takze zupelnie niechcacy zalatwilam sie tuz przed samym powodem, ale to jakos nie wywolalo zgorszenia pielegnkarek wrecz sie smialy nsk bardzo przrpraszalam.Sam poród trwał 20 minut i miałam cały czas praktycznie zamknięte oczy, lepiej się tak koncentrowalam. Pamiętam tylko że pytałam lekarke między skurczami "ile jeszcze " i wszyscy mieli że mnie niezły ubaw że co, a gdzie sje pani spieszy :p Między skurczami odpowiednie oddychanie to bardzo ważne polecam to poćwiczyć przed porodem. Mąż mi pomagał bo już na samym.początku  wywoływania pielęgniarka pokazała mu jak czytać skurcze i mowil mi kiedy skurcz nadchodzi a ja staram sie tylko skupic na jego głosie i na parciu Pamiętam sam moment wyjścia córeczki jako po prostu lekkie szczypanie ścianek pochwy. Cały poród od początku wywoływania do narodzin córeczki 7 godzin. 

Moja córeczka miała tylko 2.5kg wagę urodzeniowa, u mnie w rodzinie małe dzieci się rodzą :) szycia niewielkiego rozdarcia nie czułam. Drzalam jakieś 10 minut nie mogłam tego w żaden sposób kontrolować (hormony) samo przeszło. 

Moja rada: nie oglądaj porodów na yt. Ani nigdzie indziej. Nie nakręca się. Ja się tak nakrecilam i mialam.atak paniki. Potem to sama że sobą przerobilam i szłam na porodowke z przeswiadczeniem, że będzie szybko i sprawnie i tak było:)

Na koniec powiem co że zaraz po porodzie czulam.sie dobrze, nie miałem żadnej traumy, nie bolalo jakos specjalnie, pierwsze siku szczypalo,potem  było już tylko lepiej.

Rodziłam 9 tyg temu i szczerze mówiąc nie mam już po porodzie śladu ani fizycznie ani psychicznie. Mąż bardzo chciał być przy porodzie, ja dlugo nie chciałam się zgodzić bo się nasluchalam.glupot że to negatywnie później wpływa na z wiazek A tak naprawdę nie wyobrazam.sobke teraz że miałby to że mna.nie być, a na nasz związek nie miało wpływu nic a nic :) będzie dobrze, Powodzenia!!!

przepraszam za błędy pisze jedną ręką z tel, do tego lewą (smiech)

No i pamiętaj że strach potęguje ból. 

awokdas napisał(a):

jeszcze jedna rzecz, do tych, co rodziły naturalnie, jak tam u was pierwsza "dwojeczka" po porodzie? :D

Bezproblemowo, bez leków 

Tak się złożyło, że spędziłam na porodówce prawie 30 godzin, w tym czasie "za parawanem" urodziło 5 kobiet i żadna nie krzyczała jak opętana. Bardziej "postękiwały". Więc albo były z żelaza, albo przy obecnej wiedzy - niefarmakologiczne metody łagodzenia bólu, nacięcie w razie konieczności, USG żeby sprawdzić ułożenie i wagę płodu, znieczulenie, przebyte choroby itp te porody nie są już na granicy przeżycia. Nasze matki kilkadziesiąt lat temu nie miały USG więc musiały urodzić w domu 5 kg dziecko w ułożeniu pośladkowym, zachodziły w kolejne ciąże rok po roku i nie miały dostępu do znieczulenia. No i ta opieka okołoporodowa znacząco się poprawiła w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Znajome, które rodziły teraz i wcześniej widzą ogromną poprawę w podejściu do położnic  Ja osobiście nadal mam sporo uwag, ale to już osobny temat.

A Ty się na nic nie nastawiaj, ja chciałam rodzić, szłam na porodówkę z uśmiechem, a musieli mnie pokroić i psychicznie, w połączeniu z hormonami strasznie mi to siadło na łeb. Jakby nie było, będzie dobrze.

Ja przy drugim porodzie wiedziałam na co się piszę a mimo to ubłagałam lekarza o wywołanie porodu bo strasznie źle się czułam w ciąży i jakbym jeszcze pochodziła ze 2 tygodnie to by mnie szlag trafił. Miałam przebijany pęcherz plus jakiś zastrzyk plus królówka. Rodziłam w piątek także cisza i spokój. Wspaniała położna która się nade mną nie znecala. Biegalam po sali z królówka bo tak mi było lżej. Najlepsze było to jak Biegalam co chwile do WC. Potem mówię położnej chyba muszę nr 2 a ona do mnie wyskakuj na łóżko bo to skurcze parte a nie nr 2 🤣. A za 20 minut córka na świecie. Po wszystkim od razu zapomniałam co złe. W nocy chodziłam nawet siku chociaż nie powinnam była wstawać. Wróciłam do domu jak młody bóg i od razu zaczęłam się krzatac jakbym nigdy nie rodziła. Po pierwszym porodzie miałam rehabilitacje kręgosłupa bo tak miałam rozwalony. Połog był gorszy od pierwszego. Po 2 ciąży macica szybciej się obkurcza i cholernie boli. Do tego ja jako ewenement przy karmieniu piersią dostałam okres6od razu po połogu. Na wizycie po 6 tygodniach Lekarz stwierdził że jajniki pracują wspaniale i mogę starać się o następne 🤭🤣

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.