Temat: Rodzice nie wychowują dzieci

Słyszałam ostatnio wypowiedź psychologa który stwierdził że rodzice co raz mniej korygują swoje dzieci. Na zbyt wiele im pozwalają przez co powodują że te dzieci jako dorosłe osoby nie radzą sobie z emocjami. Była to wypowiedź po tym jak doszło do 2 zabójstwach , 19 latek zabił 9 letniego brata i nastolatek zabił matkę

Pasek wagi

Noir_Madame napisał(a):

Krummel napisał(a):

Noir Madame, zgadzam się, że dzieciom trzeba stawiać granice i czasem nie dawać im wyboru, ale bardziej tyczy się to stałych reguł jak chodzenie do szkoły, zabawę, godziny snu, spożywanie posiłków. Co do zajęć dodatkowych to tutaj mam mieszane uczucia, uważam, że dziecku należy dać wybór na jakim instrumencie chce grać, jakiego języka chce się uczyć lub jaki uprawiać sport.
No widzisz i w ten sposób można zmarnować ogromny talent a potem dorosły człowiek będzie miał żal do rodziców że pozwolili jemu jako dziecku podjąć decyzję które zaważyła na całym jego życiu. I co wtedy odpowiedzieć, to była Twoją decyzja ?

Nie ma pracownika z niewolnika i tak samo jak dziecko nie będzie chciało rozwijać swojego talentu to wiele nie osiągnie chodząc na zajęcia z przymusu, a dwa może się to potem bardzo poważnie odbić na jego psychice. Jeżeli dziecko zniechęciło się, albo nie jest zainteresowane od początku   można robić inaczej zapisać dziecko i umówić się z dzieckiem na pewien okres kontrolny po , którym dziecko podejmie ostateczną decyzję. Może się dziecku spodoba lub kryzys minie, a jeśli nie trzeba słowa dotrzymać i wypisać dziecko z zajęć po umówionym okresie. 

P.S.

Wszystko też zależy od dziecka są takie, które trzeba popychać i zachęcać i jak się ich nie postawi przed faktem dokonanym to niczego nie spróbują, ale są i takie dzieci, które dokładnie wiedza czego chcą , więc jak od początku mówią, nie to znaczy nie i koniec,bo interesują się czymś innym, albo wiedzą, że to na pewno nie dla nich. Oczywiście to popychanie to z poszanowaniem zasad, o których pisałam wyżej.

Krummel napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Krummel napisał(a):

Noir Madame, zgadzam się, że dzieciom trzeba stawiać granice i czasem nie dawać im wyboru, ale bardziej tyczy się to stałych reguł jak chodzenie do szkoły, zabawę, godziny snu, spożywanie posiłków. Co do zajęć dodatkowych to tutaj mam mieszane uczucia, uważam, że dziecku należy dać wybór na jakim instrumencie chce grać, jakiego języka chce się uczyć lub jaki uprawiać sport.
No widzisz i w ten sposób można zmarnować ogromny talent a potem dorosły człowiek będzie miał żal do rodziców że pozwolili jemu jako dziecku podjąć decyzję które zaważyła na całym jego życiu. I co wtedy odpowiedzieć, to była Twoją decyzja ?
Myślę, że rodzicom ciężko stwierdzić czy mają utalentowane dziecko, przeważnie wysyłanie na bardzo ukierunkowane zajęcia dodatkowe wynika z niespełnionych ambicji lub kontynuacji rodzinnej tradycji. Pisze to z własnego doświadczenia, ponieważ od podstawówki do połowy liceum trenowałam pływanie. Nie wiem kto to wymyślił, że będę świetną pływaczką, nie wiem kto widział we mnie potencjał czy talent hahaha, ale wiem, że szans na większe osiągnięcia mieć nie mogłam, za to mama wiecznie powtarzała, że za mało się przykładam i dlatego nie osiągam żadnych sukcesów w tym sporcie ;)

Pewnie różnie z tym bywa mnie z kolei matka tylko karać potrafiła i nic poza tym. Ja chciałam bardzo chodzić do szkoły muzycznej i byłam bardzo dobra w ognisku baletowym. Ojciec powiedział nawet że pośle mnie do szkoły baletowej ale matka nie pozwoliła mi nawet chodzić na te zajęcia. Zawsze marzyłam aby tańczyć balet,nawet jako 45 latka szukałam takich zajęć dla dorosłych. Niestety w rozsądnej odległości nic nie ma

Pasek wagi

Marisca napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Krummel napisał(a):

Noir Madame, zgadzam się, że dzieciom trzeba stawiać granice i czasem nie dawać im wyboru, ale bardziej tyczy się to stałych reguł jak chodzenie do szkoły, zabawę, godziny snu, spożywanie posiłków. Co do zajęć dodatkowych to tutaj mam mieszane uczucia, uważam, że dziecku należy dać wybór na jakim instrumencie chce grać, jakiego języka chce się uczyć lub jaki uprawiać sport.
No widzisz i w ten sposób można zmarnować ogromny talent a potem dorosły człowiek będzie miał żal do rodziców że pozwolili jemu jako dziecku podjąć decyzję które zaważyła na całym jego życiu. I co wtedy odpowiedzieć, to była Twoją decyzja ?
Nie ma pracownika z niewolnika i tak samo jak dziecko nie będzie chciało rozwijać swojego talentu to wiele nie osiągnie chodząc na zajęcia z przymusu, a dwa może się to potem bardzo poważnie odbić na jego psychice. Jeżeli dziecko zniechęciło się, albo nie jest zainteresowane od początku   można robić inaczej zapisać dziecko i umówić się z dzieckiem na pewien okres kontrolny po , którym dziecko podejmie ostateczną decyzję. Może się dziecku spodoba lub kryzys minie, a jeśli nie trzeba słowa dotrzymać i wypisać dziecko z zajęć po umówionym okresie. P.S.Wszystko też zależy od dziecka są takie, które trzeba popychać i zachęcać i jak się ich nie postawi przed faktem dokonanym to niczego nie spróbują, ale są i takie dzieci, które dokładnie wiedza czego chcą , więc jak od początku mówią, nie to znaczy nie i koniec,bo interesują się czymś innym, albo wiedzą, że to na pewno nie dla nich. 

A jak dziecko nie wyraził ochoty chodzić do szkoły to też nie poślesz ? U mojego męża w rodzinie mają taki przypadek. Jego bratanek sprawiał problemy wychowawcze, rodzice poszli do psychologa,ten powiedział że chłopak "nic nie musi " no i nic nie robił. Ledwo skończył gimnazjum, stoczył się nie było go w domu na święta

Pasek wagi

Noir_Madame napisał(a):

Marisca napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Krummel napisał(a):

Noir Madame, zgadzam się, że dzieciom trzeba stawiać granice i czasem nie dawać im wyboru, ale bardziej tyczy się to stałych reguł jak chodzenie do szkoły, zabawę, godziny snu, spożywanie posiłków. Co do zajęć dodatkowych to tutaj mam mieszane uczucia, uważam, że dziecku należy dać wybór na jakim instrumencie chce grać, jakiego języka chce się uczyć lub jaki uprawiać sport.
No widzisz i w ten sposób można zmarnować ogromny talent a potem dorosły człowiek będzie miał żal do rodziców że pozwolili jemu jako dziecku podjąć decyzję które zaważyła na całym jego życiu. I co wtedy odpowiedzieć, to była Twoją decyzja ?
Nie ma pracownika z niewolnika i tak samo jak dziecko nie będzie chciało rozwijać swojego talentu to wiele nie osiągnie chodząc na zajęcia z przymusu, a dwa może się to potem bardzo poważnie odbić na jego psychice. Jeżeli dziecko zniechęciło się, albo nie jest zainteresowane od początku   można robić inaczej zapisać dziecko i umówić się z dzieckiem na pewien okres kontrolny po , którym dziecko podejmie ostateczną decyzję. Może się dziecku spodoba lub kryzys minie, a jeśli nie trzeba słowa dotrzymać i wypisać dziecko z zajęć po umówionym okresie. P.S.Wszystko też zależy od dziecka są takie, które trzeba popychać i zachęcać i jak się ich nie postawi przed faktem dokonanym to niczego nie spróbują, ale są i takie dzieci, które dokładnie wiedza czego chcą , więc jak od początku mówią, nie to znaczy nie i koniec,bo interesują się czymś innym, albo wiedzą, że to na pewno nie dla nich. 
A jak dziecko nie wyraził ochoty chodzić do szkoły to też nie poślesz ? U mojego męża w rodzinie mają taki przypadek. Jego bratanek sprawiał problemy wychowawcze, rodzice poszli do psychologa,ten powiedział że chłopak "nic nie musi " no i nic nie robił. Ledwo skończył gimnazjum, stoczył się nie było go w domu na święta

Przykro mi , że nie rozróżniasz pewnych rzeczy. Na tym właśnie polegają błędy wychowawcze, czyli na niezrozumieniu,że są sytuacje, kiedy dziecko ma mieć wybór i są sytuacje, które nie podlegają dyskusji.

Marisca napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Marisca napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Krummel napisał(a):

Noir Madame, zgadzam się, że dzieciom trzeba stawiać granice i czasem nie dawać im wyboru, ale bardziej tyczy się to stałych reguł jak chodzenie do szkoły, zabawę, godziny snu, spożywanie posiłków. Co do zajęć dodatkowych to tutaj mam mieszane uczucia, uważam, że dziecku należy dać wybór na jakim instrumencie chce grać, jakiego języka chce się uczyć lub jaki uprawiać sport.
No widzisz i w ten sposób można zmarnować ogromny talent a potem dorosły człowiek będzie miał żal do rodziców że pozwolili jemu jako dziecku podjąć decyzję które zaważyła na całym jego życiu. I co wtedy odpowiedzieć, to była Twoją decyzja ?
Nie ma pracownika z niewolnika i tak samo jak dziecko nie będzie chciało rozwijać swojego talentu to wiele nie osiągnie chodząc na zajęcia z przymusu, a dwa może się to potem bardzo poważnie odbić na jego psychice. Jeżeli dziecko zniechęciło się, albo nie jest zainteresowane od początku   można robić inaczej zapisać dziecko i umówić się z dzieckiem na pewien okres kontrolny po , którym dziecko podejmie ostateczną decyzję. Może się dziecku spodoba lub kryzys minie, a jeśli nie trzeba słowa dotrzymać i wypisać dziecko z zajęć po umówionym okresie. P.S.Wszystko też zależy od dziecka są takie, które trzeba popychać i zachęcać i jak się ich nie postawi przed faktem dokonanym to niczego nie spróbują, ale są i takie dzieci, które dokładnie wiedza czego chcą , więc jak od początku mówią, nie to znaczy nie i koniec,bo interesują się czymś innym, albo wiedzą, że to na pewno nie dla nich. 
A jak dziecko nie wyraził ochoty chodzić do szkoły to też nie poślesz ? U mojego męża w rodzinie mają taki przypadek. Jego bratanek sprawiał problemy wychowawcze, rodzice poszli do psychologa,ten powiedział że chłopak "nic nie musi " no i nic nie robił. Ledwo skończył gimnazjum, stoczył się nie było go w domu na święta
Przykro mi , że nie rozróżniasz pewnych rzeczy. Na tym właśnie polegają błędy wychowawcze, czyli na niezrozumieniu,że są sytuacje, kiedy dziecko ma mieć wybór i są sytuacje, które nie podlegają dyskusji.[/quote

Pytanie brzmi jak to od niego wyegzekwować? I jak wytłumaczyć różnicę, przecież dziecko nie wszystko jest w stanie zrozumieć ł

Pasek wagi

XYZ uczy córkę (7 l), zeby np mówiła dzien dobry, nawet jej przypomina przed wejsciem a ona nie powie, bo nie, bo sie wstydzi, bo ma widzimisie. Nikomu nie mówi (poza ulubionym księdzem). Wchodzi jak do obory. No i co zrobic? (Mysle, ze 100razy spokojnie jej mowila). To samo ma ze slowem dziękuję. 

awokdas napisał(a):

XYZ uczy córkę (7 l), zeby np mówiła dzien dobry, nawet jej przypomina przed wejsciem a ona nie powie, bo nie, bo sie wstydzi, bo ma widzimisie. Nikomu nie mówi (poza ulubionym księdzem). Wchodzi jak do obory. No i co zrobic? (Mysle, ze 100razy spokojnie jej mowila). To samo ma ze slowem dziękuję. 

Tłumaczyć dziecku dlaczego ludzie mówią dzień dobry i dlaczego mówi się dziękuję. To bardzo skuteczna metoda.

domikomi napisał(a):

awokdas napisał(a):

XYZ uczy córkę (7 l), zeby np mówiła dzien dobry, nawet jej przypomina przed wejsciem a ona nie powie, bo nie, bo sie wstydzi, bo ma widzimisie. Nikomu nie mówi (poza ulubionym księdzem). Wchodzi jak do obory. No i co zrobic? (Mysle, ze 100razy spokojnie jej mowila). To samo ma ze slowem dziękuję. 
Tłumaczyć dziecku dlaczego ludzie mówią dzień dobry i dlaczego mówi się dziękuję. To bardzo skuteczna metoda.

Piszę, ze matka tłumaczy

awokdas napisał(a):

domikomi napisał(a):

awokdas napisał(a):

XYZ uczy córkę (7 l), zeby np mówiła dzien dobry, nawet jej przypomina przed wejsciem a ona nie powie, bo nie, bo sie wstydzi, bo ma widzimisie. Nikomu nie mówi (poza ulubionym księdzem). Wchodzi jak do obory. No i co zrobic? (Mysle, ze 100razy spokojnie jej mowila). To samo ma ze slowem dziękuję. 
Tłumaczyć dziecku dlaczego ludzie mówią dzień dobry i dlaczego mówi się dziękuję. To bardzo skuteczna metoda.
Piszę, ze matka tłumaczy

Pisałaś, że jej mówiła. Mówić dziecku co powinno robić, a tłumaczyć dlaczego tak należy się zachować, to coś innego :)

domikomi napisał(a):

awokdas napisał(a):

domikomi napisał(a):

awokdas napisał(a):

XYZ uczy córkę (7 l), zeby np mówiła dzien dobry, nawet jej przypomina przed wejsciem a ona nie powie, bo nie, bo sie wstydzi, bo ma widzimisie. Nikomu nie mówi (poza ulubionym księdzem). Wchodzi jak do obory. No i co zrobic? (Mysle, ze 100razy spokojnie jej mowila). To samo ma ze slowem dziękuję. 
Tłumaczyć dziecku dlaczego ludzie mówią dzień dobry i dlaczego mówi się dziękuję. To bardzo skuteczna metoda.
Piszę, ze matka tłumaczy
Pisałaś, że jej mówiła. Mówić dziecku co powinno robić, a tłumaczyć dlaczego tak należy się zachować, to coś innego :)

Uczy, zeby mówiła, taki skrot myślowy. Oczywiście, ze tlumaczy.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.