Temat: Rodzice nie wychowują dzieci

Słyszałam ostatnio wypowiedź psychologa który stwierdził że rodzice co raz mniej korygują swoje dzieci. Na zbyt wiele im pozwalają przez co powodują że te dzieci jako dorosłe osoby nie radzą sobie z emocjami. Była to wypowiedź po tym jak doszło do 2 zabójstwach , 19 latek zabił 9 letniego brata i nastolatek zabił matkę

Pasek wagi

awokdas napisał(a):

Marisca napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

ja w swoim otoczeniu widzę to wyraźnie. Moi znajomi czy rodzina robia wszystko by dane dziecko nie plakalo, niczego nie tlumacza tylko robia co ono zachce. Ostatnio był u nas syn siostry meza -3,5 roku wlaczylismy mu bajki a on dosłownie darl się na nas że mamy być cicho bo ogląda. Jak miał wyjść położył się na ziemi i tak leżał. Nie wydaje mi się abym ja pozwalała sobie na takie zachowanie jako dziecko.. teraz te dzieciaki to mali terroryści, nawet tutaj widać często gęsto wątki rodziców którzy nie są w stanie zapanować  nad swoimi dziećmi i pytają co robić..  efekty bezstresowego wychowywania z założeniem że priorytet to by dziecko nie płakało w ogóle.
, Może nie będziesz na to pozwalać, ale to nie znaczy, że to nie będzie mieć miejsca. Bardzo się zdziwisz jak Ci pewnego dnia Twoje wychowane dziecko urządzi Ci jakiś cyrk.To nie jest tak, że dzisiaj to te dzieci są takie , a takie. To, że dziecko chce postawić na swoim, że dziecko ma swoje zdanie, buntuje się wynika z rozwoju układu nerwowego i naturalnego etapu w życiu jakim jest budowanie swojej tożsamości i ten etap jest niezbędny w życiu człowieka. Inna sprawa to jak rodzice do tego podchodzą. Tłamszenie przejawu budowania własnej tożsamości nie jest właściwe oczywiście tak samo jak bezrefleksyjne pozwalanie na każde zachowanie. Poza tym dziecko przejmuje wzorce rodziców, jak w domu rodzice mówią dziecku, że teraz się z nim nie pobawią, bo coś oglądają, albo że dziecko ma być cicho, bo rozmawiają przez tel. to dla dziecka naturalne jest powtórzenie tego wzorca. A co do tego jak my byliśmy wychowywani, ggeisha dobrze napisała o strachu i wielu zaburzeniach dzisiejszych dorosłych ludzi. Jak urodzisz to zobaczysz, że wychowanie dziecka na porządnego dobrego człowieka tak, aby go nie stłamsić i nie złamać jego charakteru nie jest jak stosowanie się do punktów wyznaczonych w instrukcji obsługi. Jedne dzieci są wycofane i flegmatyczne zrobią wszystko czego się od nich oczekuje, drugie dzieci trzeba wychowywać sposobem, jeszcze inne dzieci rozumieją tylko naturalne konsekwencje i uczą się na własnych błędach, stojąc zawsze okoniem do wszystkiego co inni chcą im przekazać, inne potrzebują jasnych zasad i wskazówek. Nawet jeszcze nie wiesz jakie będziesz mieć dziecko, a już wiesz jak będziesz z nim postępować. Dwa dzieci w różnym wieku przechodzą różne etapy i jeszcze wiele Cię zaskoczy i będziesz się zastanawiać jak to się stało. 
Hahaha dokladnie, najlepsze sa te w ciąży, co juz maja zaplanowane wszystko

najlepsze to są te co wychowały JEDNO dziecko i uważają się za ekspertki od wszystkich dzieci :) zawsze mnie to rozbraja :) 

 a to, że znam dziecko które potrafi się na swojej matce zębiskami uwiesić jak jest niezadowolone to też jest wg Was normalne  ? no na szczęście nie wszystkie dzieci się tak zachowują.

Despacitoo napisał(a):

awokdas napisał(a):

Marisca napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

ja w swoim otoczeniu widzę to wyraźnie. Moi znajomi czy rodzina robia wszystko by dane dziecko nie plakalo, niczego nie tlumacza tylko robia co ono zachce. Ostatnio był u nas syn siostry meza -3,5 roku wlaczylismy mu bajki a on dosłownie darl się na nas że mamy być cicho bo ogląda. Jak miał wyjść położył się na ziemi i tak leżał. Nie wydaje mi się abym ja pozwalała sobie na takie zachowanie jako dziecko.. teraz te dzieciaki to mali terroryści, nawet tutaj widać często gęsto wątki rodziców którzy nie są w stanie zapanować  nad swoimi dziećmi i pytają co robić..  efekty bezstresowego wychowywania z założeniem że priorytet to by dziecko nie płakało w ogóle.
, Może nie będziesz na to pozwalać, ale to nie znaczy, że to nie będzie mieć miejsca. Bardzo się zdziwisz jak Ci pewnego dnia Twoje wychowane dziecko urządzi Ci jakiś cyrk.To nie jest tak, że dzisiaj to te dzieci są takie , a takie. To, że dziecko chce postawić na swoim, że dziecko ma swoje zdanie, buntuje się wynika z rozwoju układu nerwowego i naturalnego etapu w życiu jakim jest budowanie swojej tożsamości i ten etap jest niezbędny w życiu człowieka. Inna sprawa to jak rodzice do tego podchodzą. Tłamszenie przejawu budowania własnej tożsamości nie jest właściwe oczywiście tak samo jak bezrefleksyjne pozwalanie na każde zachowanie. Poza tym dziecko przejmuje wzorce rodziców, jak w domu rodzice mówią dziecku, że teraz się z nim nie pobawią, bo coś oglądają, albo że dziecko ma być cicho, bo rozmawiają przez tel. to dla dziecka naturalne jest powtórzenie tego wzorca. A co do tego jak my byliśmy wychowywani, ggeisha dobrze napisała o strachu i wielu zaburzeniach dzisiejszych dorosłych ludzi. Jak urodzisz to zobaczysz, że wychowanie dziecka na porządnego dobrego człowieka tak, aby go nie stłamsić i nie złamać jego charakteru nie jest jak stosowanie się do punktów wyznaczonych w instrukcji obsługi. Jedne dzieci są wycofane i flegmatyczne zrobią wszystko czego się od nich oczekuje, drugie dzieci trzeba wychowywać sposobem, jeszcze inne dzieci rozumieją tylko naturalne konsekwencje i uczą się na własnych błędach, stojąc zawsze okoniem do wszystkiego co inni chcą im przekazać, inne potrzebują jasnych zasad i wskazówek. Nawet jeszcze nie wiesz jakie będziesz mieć dziecko, a już wiesz jak będziesz z nim postępować. Dwa dzieci w różnym wieku przechodzą różne etapy i jeszcze wiele Cię zaskoczy i będziesz się zastanawiać jak to się stało. 
Hahaha dokladnie, najlepsze sa te w ciąży, co juz maja zaplanowane wszystko
najlepsze to są te co wychowały JEDNO dziecko i uważają się za ekspertki od wszystkich dzieci :) zawsze mnie to rozbraja :)  a to, że znam dziecko które potrafi się na swojej matce zębiskami uwiesić jak jest niezadowolone to też jest wg Was normalne  ? no na szczęście nie wszystkie dzieci się tak zachowują.

Jak zauważyłaś ja dokonuje znacznego rozróżnienia  mimo, że wychowuje tylko jedno dziecko za  to  Ty już wiesz jak będziesz wychowywać swoje dziecko  , a nawet nie wiesz jakie to dziecko będzie, bo jeszcze się nie urodziło. Każde dziecko wychowuje się inaczej, ale każde dziecko wychowuje się na drodze obserwacji i dostosowania metod wychowawczych do danego dziecka i jego charakteru oraz potrzeb i tutaj nie trzeba wychować 100 dzieci, żeby to wiedzieć. 

Despacitoo napisał(a):

awokdas napisał(a):

Marisca napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

ja w swoim otoczeniu widzę to wyraźnie. Moi znajomi czy rodzina robia wszystko by dane dziecko nie plakalo, niczego nie tlumacza tylko robia co ono zachce. Ostatnio był u nas syn siostry meza -3,5 roku wlaczylismy mu bajki a on dosłownie darl się na nas że mamy być cicho bo ogląda. Jak miał wyjść położył się na ziemi i tak leżał. Nie wydaje mi się abym ja pozwalała sobie na takie zachowanie jako dziecko.. teraz te dzieciaki to mali terroryści, nawet tutaj widać często gęsto wątki rodziców którzy nie są w stanie zapanować  nad swoimi dziećmi i pytają co robić..  efekty bezstresowego wychowywania z założeniem że priorytet to by dziecko nie płakało w ogóle.
, Może nie będziesz na to pozwalać, ale to nie znaczy, że to nie będzie mieć miejsca. Bardzo się zdziwisz jak Ci pewnego dnia Twoje wychowane dziecko urządzi Ci jakiś cyrk.To nie jest tak, że dzisiaj to te dzieci są takie , a takie. To, że dziecko chce postawić na swoim, że dziecko ma swoje zdanie, buntuje się wynika z rozwoju układu nerwowego i naturalnego etapu w życiu jakim jest budowanie swojej tożsamości i ten etap jest niezbędny w życiu człowieka. Inna sprawa to jak rodzice do tego podchodzą. Tłamszenie przejawu budowania własnej tożsamości nie jest właściwe oczywiście tak samo jak bezrefleksyjne pozwalanie na każde zachowanie. Poza tym dziecko przejmuje wzorce rodziców, jak w domu rodzice mówią dziecku, że teraz się z nim nie pobawią, bo coś oglądają, albo że dziecko ma być cicho, bo rozmawiają przez tel. to dla dziecka naturalne jest powtórzenie tego wzorca. A co do tego jak my byliśmy wychowywani, ggeisha dobrze napisała o strachu i wielu zaburzeniach dzisiejszych dorosłych ludzi. Jak urodzisz to zobaczysz, że wychowanie dziecka na porządnego dobrego człowieka tak, aby go nie stłamsić i nie złamać jego charakteru nie jest jak stosowanie się do punktów wyznaczonych w instrukcji obsługi. Jedne dzieci są wycofane i flegmatyczne zrobią wszystko czego się od nich oczekuje, drugie dzieci trzeba wychowywać sposobem, jeszcze inne dzieci rozumieją tylko naturalne konsekwencje i uczą się na własnych błędach, stojąc zawsze okoniem do wszystkiego co inni chcą im przekazać, inne potrzebują jasnych zasad i wskazówek. Nawet jeszcze nie wiesz jakie będziesz mieć dziecko, a już wiesz jak będziesz z nim postępować. Dwa dzieci w różnym wieku przechodzą różne etapy i jeszcze wiele Cię zaskoczy i będziesz się zastanawiać jak to się stało. 
Hahaha dokladnie, najlepsze sa te w ciąży, co juz maja zaplanowane wszystko
najlepsze to są te co wychowały JEDNO dziecko i uważają się za ekspertki od wszystkich dzieci :) zawsze mnie to rozbraja :)  a to, że znam dziecko które potrafi się na swojej matce zębiskami uwiesić jak jest niezadowolone to też jest wg Was normalne  ? no na szczęście nie wszystkie dzieci się tak zachowują.

Moze twoje takie bbędzie, mimo swoich planow wychowawczych, co wtedy zrobisz? ;)

Marisca napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Marisca napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

ggeisha napisał(a):

A ja się nie zgadzam. To znaczy zgadzam się z tym, że jeśli rodzice olewają dziecko i na wszystko (złe) mu pozwalają, to wychowają człowieka z problemami. Ale nie zgadzam się z tym, że teraz jest gorzej niż było kiedyś. Respekt przed rodzicami był lękiem przed karą (najczęściej cielesną) - dzieci były zastraszone, najczęściej puszczane samopas niemal od chwili, kiedy nauczyły się chodzić. Bez kontroli, bez opieki. Wypadków było mnóstwo, ale nikt o tym nie trąbił. Zaburzenia odżywiania były. Depresje? Są i były i choruje na nie (i na inne zaburzenia psychiczne) mnóstwo ludzi, którzy przeżyli dzieciństwo w dawnych czasach (bez elektroniki i internetu). Każde czasy mają swoje plusy i minusy. Każde pokolenie będzie psioczyć na "ówczesną młodzież". Według mnie, świata się nie zmieni, trzeba nauczyć się w nim żyć. A dzećmi interesować się trzeba zawsze. I wpajać zasady moralne. Najlepiej na własnym przykładzie.
Ale kiedyś jak rodzic powiedział nie to było nie i rzadko dziecko wyło w niebo głosy. Dzieci "trzymało" się krótko. Sama zawsze miałam takie podejście że o dzieci dbałam ale moje potrzeby (w sensie ubrania,rozrywek) były na pierwszym miejscu. Powtarzałam zawsze że one mnie przeżyją (nie im oczywiście) Dzieci zawsze wiedziały że potrzebny rodziców są też ważne
Dziecko to jest taki sam człowiek jak dorosły i ma takie same prawa do godności, szacunku, poszanowania jego zdania, wyrażania emocji itd. Nie ma jedynie zgody na to, aby zachowanie dziecka godziło w szacunek do innych. Wybacz, ale co nie dałaś dziecku na basen, żeby kupić sobie ciuch, albo iść do kina. Uznałaś np. że potrzeba rozwoju Twojego dziecka jest mniej ważna od Twojej potrzeby posiadania ? Potrzeby każdego są ważne, a dzieci to nie pieski do tresowania, ani nie własność rodzica. [/quoteNie dziecko nie jest takim samym człowiekiem jak dorosły. Jest niedojrzałe i to chyba rola dorosłego aby nauczyć szacunku,odpowiedniego do sytuacji zachowania,empatii i radzenia sobie w stresujących sytuacjach. I czy jest coś złego w tym że dziecko wie o tym że rodzicom też coś od życia się należy ? Wyrośli na modrych,zaradnych i samodzielnych.Potem takie samolubne dzieci podrzucają starych rodziców do szpitala w okresie świąt , bo są nauczone przez tychże rodziców że one i ich potrzeby są na pierwszym miejscu
To raczej osoby, które były krótko trzymane w dzieciństwie i nie mają zbytniej więzi z rodzicem, mają do niego żal tak postępują i dla nich opieka nad rodzicem tu udręka , niesprawiedliwość i ciężar, bo dlaczego mają opiekować się rodzicem, który traktował ich jak przedmiot w zupełnie nieczuły sposób sprowadzając swoją rolę tylko do dania żarcia i dachu nad głową nie dbając o emocje dziecka , jego potrzeby itp. Pamiętaj, że między zimnym chowem, tresowaniem , a wychowaniem dziecka na pępek świata jest jeszcze coś po środku. 

Nie miałam na myśli niczego o czym piszesz , też popadasz w skrajność. Nasi rodzice nas kochali ale z dziećmi się nie dyskutowało . Rodzice decydowali za dzieci a dzieci bez sprzeciwu i bez poczucia krzywdy poddawały się temu. Nikt nas nie tresował tylko wymagał odpowiedniego zachowania.Wyrośliśmy na normalnych ludzi i nasze dzieci też. Wiem że dziś rodzicom trudno to zrozumieć. Potem spędzają godziny np czekając przed przebieralnią aż ich pociecha wybierze sobie ubrania.

A jeśli np zdarzy się dziecko wybitnie uzdolnione muzycznie to rodzic powinien cisnąć żeby chodziło do szkoły muzycznej ?  Słyszałam wypowiedzi wielu ludzi którzy dziękowali swoim rodzicom że zmuszali ich do tego, bo dzięki temu są wspaniałymi artystkami.

Pasek wagi

Marisca napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

awokdas napisał(a):

Marisca napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

ja w swoim otoczeniu widzę to wyraźnie. Moi znajomi czy rodzina robia wszystko by dane dziecko nie plakalo, niczego nie tlumacza tylko robia co ono zachce. Ostatnio był u nas syn siostry meza -3,5 roku wlaczylismy mu bajki a on dosłownie darl się na nas że mamy być cicho bo ogląda. Jak miał wyjść położył się na ziemi i tak leżał. Nie wydaje mi się abym ja pozwalała sobie na takie zachowanie jako dziecko.. teraz te dzieciaki to mali terroryści, nawet tutaj widać często gęsto wątki rodziców którzy nie są w stanie zapanować  nad swoimi dziećmi i pytają co robić..  efekty bezstresowego wychowywania z założeniem że priorytet to by dziecko nie płakało w ogóle.
, Może nie będziesz na to pozwalać, ale to nie znaczy, że to nie będzie mieć miejsca. Bardzo się zdziwisz jak Ci pewnego dnia Twoje wychowane dziecko urządzi Ci jakiś cyrk.To nie jest tak, że dzisiaj to te dzieci są takie , a takie. To, że dziecko chce postawić na swoim, że dziecko ma swoje zdanie, buntuje się wynika z rozwoju układu nerwowego i naturalnego etapu w życiu jakim jest budowanie swojej tożsamości i ten etap jest niezbędny w życiu człowieka. Inna sprawa to jak rodzice do tego podchodzą. Tłamszenie przejawu budowania własnej tożsamości nie jest właściwe oczywiście tak samo jak bezrefleksyjne pozwalanie na każde zachowanie. Poza tym dziecko przejmuje wzorce rodziców, jak w domu rodzice mówią dziecku, że teraz się z nim nie pobawią, bo coś oglądają, albo że dziecko ma być cicho, bo rozmawiają przez tel. to dla dziecka naturalne jest powtórzenie tego wzorca. A co do tego jak my byliśmy wychowywani, ggeisha dobrze napisała o strachu i wielu zaburzeniach dzisiejszych dorosłych ludzi. Jak urodzisz to zobaczysz, że wychowanie dziecka na porządnego dobrego człowieka tak, aby go nie stłamsić i nie złamać jego charakteru nie jest jak stosowanie się do punktów wyznaczonych w instrukcji obsługi. Jedne dzieci są wycofane i flegmatyczne zrobią wszystko czego się od nich oczekuje, drugie dzieci trzeba wychowywać sposobem, jeszcze inne dzieci rozumieją tylko naturalne konsekwencje i uczą się na własnych błędach, stojąc zawsze okoniem do wszystkiego co inni chcą im przekazać, inne potrzebują jasnych zasad i wskazówek. Nawet jeszcze nie wiesz jakie będziesz mieć dziecko, a już wiesz jak będziesz z nim postępować. Dwa dzieci w różnym wieku przechodzą różne etapy i jeszcze wiele Cię zaskoczy i będziesz się zastanawiać jak to się stało. 
Hahaha dokladnie, najlepsze sa te w ciąży, co juz maja zaplanowane wszystko
najlepsze to są te co wychowały JEDNO dziecko i uważają się za ekspertki od wszystkich dzieci :) zawsze mnie to rozbraja :)  a to, że znam dziecko które potrafi się na swojej matce zębiskami uwiesić jak jest niezadowolone to też jest wg Was normalne  ? no na szczęście nie wszystkie dzieci się tak zachowują.
Jak zauważyłaś ja dokonuje znacznego rozróżnienia  mimo, że wychowuje tylko jedno dziecko za  to  Ty już wiesz jak będziesz wychowywać swoje dziecko  , a nawet nie wiesz jakie to dziecko będzie, bo jeszcze się nie urodziło. Każde dziecko wychowuje się inaczej, ale każde dziecko wychowuje się na drodze obserwacji i dostosowania metod wychowawczych do danego dziecka i jego charakteru oraz potrzeb i tutaj nie trzeba wychować 100 dzieci, żeby to wiedzieć. 

Ją słowem nie wspomniałam o tym jak zamierzam wychować swoje dziecko. Pisałam tylko o bierności rodziców która obserwuje jak dziecko robi zle,  spełnianiu każdej zachcianki itp. Wtedy dziecko nie umie się zachować bo nikt go tego nie nauczył. Nie mówię że moje dziecko będzie doskonale , grzeczne itp. bo na pewno nie będzie, dorośli też nie są doskonali. Natomiast moja decyzja o dziecku była na tyle świadoma że jestem gotowa na harowe jaką jest zajmowanie się dzieckiem i jak będzie robilo źle to będę reagować choćbym miała w tej samej sprawie reagować 100razy, a niektórzy rodzice nie wkładają żadnego wysiłku w wychowywanie , tylko dziecko ma zawsze to co chce bo im się po prostu nie chce uzerac i wg mnie to duży błąd.

Noir Madame, zgadzam się, że dzieciom trzeba stawiać granice i czasem nie dawać im wyboru, ale bardziej tyczy się to stałych reguł jak chodzenie do szkoły, zabawę, godziny snu, spożywanie posiłków. Co do zajęć dodatkowych to tutaj mam mieszane uczucia, uważam, że dziecku należy dać wybór na jakim instrumencie chce grać, jakiego języka chce się uczyć lub jaki uprawiać sport.

Noir_Madame napisał(a):

Marisca napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Marisca napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

ggeisha napisał(a):

A ja się nie zgadzam. To znaczy zgadzam się z tym, że jeśli rodzice olewają dziecko i na wszystko (złe) mu pozwalają, to wychowają człowieka z problemami. Ale nie zgadzam się z tym, że teraz jest gorzej niż było kiedyś. Respekt przed rodzicami był lękiem przed karą (najczęściej cielesną) - dzieci były zastraszone, najczęściej puszczane samopas niemal od chwili, kiedy nauczyły się chodzić. Bez kontroli, bez opieki. Wypadków było mnóstwo, ale nikt o tym nie trąbił. Zaburzenia odżywiania były. Depresje? Są i były i choruje na nie (i na inne zaburzenia psychiczne) mnóstwo ludzi, którzy przeżyli dzieciństwo w dawnych czasach (bez elektroniki i internetu). Każde czasy mają swoje plusy i minusy. Każde pokolenie będzie psioczyć na "ówczesną młodzież". Według mnie, świata się nie zmieni, trzeba nauczyć się w nim żyć. A dzećmi interesować się trzeba zawsze. I wpajać zasady moralne. Najlepiej na własnym przykładzie.
Ale kiedyś jak rodzic powiedział nie to było nie i rzadko dziecko wyło w niebo głosy. Dzieci "trzymało" się krótko. Sama zawsze miałam takie podejście że o dzieci dbałam ale moje potrzeby (w sensie ubrania,rozrywek) były na pierwszym miejscu. Powtarzałam zawsze że one mnie przeżyją (nie im oczywiście) Dzieci zawsze wiedziały że potrzebny rodziców są też ważne
Dziecko to jest taki sam człowiek jak dorosły i ma takie same prawa do godności, szacunku, poszanowania jego zdania, wyrażania emocji itd. Nie ma jedynie zgody na to, aby zachowanie dziecka godziło w szacunek do innych. Wybacz, ale co nie dałaś dziecku na basen, żeby kupić sobie ciuch, albo iść do kina. Uznałaś np. że potrzeba rozwoju Twojego dziecka jest mniej ważna od Twojej potrzeby posiadania ? Potrzeby każdego są ważne, a dzieci to nie pieski do tresowania, ani nie własność rodzica. [/quoteNie dziecko nie jest takim samym człowiekiem jak dorosły. Jest niedojrzałe i to chyba rola dorosłego aby nauczyć szacunku,odpowiedniego do sytuacji zachowania,empatii i radzenia sobie w stresujących sytuacjach. I czy jest coś złego w tym że dziecko wie o tym że rodzicom też coś od życia się należy ? Wyrośli na modrych,zaradnych i samodzielnych.Potem takie samolubne dzieci podrzucają starych rodziców do szpitala w okresie świąt , bo są nauczone przez tychże rodziców że one i ich potrzeby są na pierwszym miejscu
To raczej osoby, które były krótko trzymane w dzieciństwie i nie mają zbytniej więzi z rodzicem, mają do niego żal tak postępują i dla nich opieka nad rodzicem tu udręka , niesprawiedliwość i ciężar, bo dlaczego mają opiekować się rodzicem, który traktował ich jak przedmiot w zupełnie nieczuły sposób sprowadzając swoją rolę tylko do dania żarcia i dachu nad głową nie dbając o emocje dziecka , jego potrzeby itp. Pamiętaj, że między zimnym chowem, tresowaniem , a wychowaniem dziecka na pępek świata jest jeszcze coś po środku. 
Nie miałam na myśli niczego o czym piszesz , też popadasz w skrajność. Nasi rodzice nas kochali ale z dziećmi się nie dyskutowało . Rodzice decydowali za dzieci a dzieci bez sprzeciwu i bez poczucia krzywdy poddawały się temu. Nikt nas nie tresował tylko wymagał odpowiedniego zachowania.Wyrośliśmy na normalnych ludzi i nasze dzieci też. Wiem że dziś rodzicom trudno to zrozumieć. Potem spędzają godziny np czekając przed przebieralnią aż ich pociecha wybierze sobie ubrania.A jeśli np zdarzy się dziecko wybitnie uzdolnione muzycznie to rodzic powinien cisnąć żeby chodziło do szkoły muzycznej ?  Słyszałam wypowiedzi wielu ludzi którzy dziękowali swoim rodzicom że zmuszali ich do tego, bo dzięki temu są wspaniałymi artystkami.

Nie, rodzicom nie trudno to zrozumieć, bo rodzicowi byłoby łatwiej mając wytresowane dziecko, ale nie o to chodzi w wychowaniu, żeby rodzic miał łatwiej.  Dziecko na pewnym etapie musi mieć wybór drobniejszych rzeczy, aby uczyć się decyzyjności, rozeznania swoich potrzeb, odpowiedzialności, samodzielności. Jest coś takiego jak poczucie sprawczości każdy człowiek musi mieć przekonanie o tym, że ma wpływ na pewne rzeczy, bo inaczej ludzie stają się apatyczni, bierni, zabija się w nich chęć do działania, podejmowana wyzwań, zmian. Dorosły jak był wychowywany cały czas w poczuciu tego, że od kogoś nieustannie zależy,  nie na na nic wpływu albo w przyszłości będzie jak spuszczony ze smyczy i zachłyśnie się swoją "dorosłością" łamiąc różne normy społeczne, podejmując różne ryzykowne zachowania, albo będzie kompletnie wycofany, w pracy nie będzie podejmował wyzwań, w życiu prywatnym nie będzie przeciwstawiał się jeśli ktoś będzie nim sterował ,  będzie też nawet szukał partnera, który nim pokieruje, jednocześnie czując się w relacji nieszczęśliwy, bo chociaż będzie pragnał wolności to będzie się jej bał i będzie powielał w związku schemat z dzieciństwa. 

Nie wychowujemy dziecka dla siebie, ani po to , aby nam było wygodniej i aby dziecko nam nie przeszkadzało i nie sprawiało problemów.

Krummel napisał(a):

Noir Madame, zgadzam się, że dzieciom trzeba stawiać granice i czasem nie dawać im wyboru, ale bardziej tyczy się to stałych reguł jak chodzenie do szkoły, zabawę, godziny snu, spożywanie posiłków. Co do zajęć dodatkowych to tutaj mam mieszane uczucia, uważam, że dziecku należy dać wybór na jakim instrumencie chce grać, jakiego języka chce się uczyć lub jaki uprawiać sport.

No widzisz i w ten sposób można zmarnować ogromny talent a potem dorosły człowiek będzie miał żal do rodziców że pozwolili jemu jako dziecku podjąć decyzję które zaważyła na całym jego życiu. I co wtedy odpowiedzieć, to była Twoją decyzja ?

Pasek wagi

dulce91 napisał(a):

Krummel napisał(a):

Ale czemu się czepiasz, przecież oni wyrażali tylko swoje emocje ;)A tak na poważnie to zaraz zacznie się kolejna gownoburza na forum.Ludzie zabijali i będą to robić nie ważne od modelu wychowawczego.
To prawda ale dziś skala tego zjawiska jest większa a zwłaszcza w rodzinach. Dawniej rzadko matki zabijały dzieci, dzieci rodzeństwo czy kolegów  itd. Nie zaprzeczysz że dzisiejsze dzieci i młodzież są o wiele gorsze niż kiedyś. Jak ja byłam dzieckiem to większość z nas czuła respekt i szacunek do rodziców i innych dorosłych. Teraz bachory myślą że wszystko im wolno, jasne że są wyjątki ale ogólnie jest źle

To jest nieprawda i bardzo mnie denerwuje jak ktoś się tak wypowiada. Pamiętaj o tym, że mamy większy dostęp do informacji, jak dochodzi o przestępstwa można o tym znaleźć informację natychmiastowo (albo informacja znajduje nas przez social media). Kiedyś tylko spektakularne przestępstwa łapały się do wydania gazety lub wiadomości w TV, dziś można znaleźć informację o wszystkim co się dzieje dookoła nas. Drugą rzeczą jest, że kiedyś się o wielu rzeczach nie mówiło, a przestępstw się nie zgłaszało (a zgłaszalność gwałtów jest dalej tragicznie niska).

Nie wiem skąd wyciągacie takie wnioski, jak rozmawiam ze starszym pokoleniem (jeśli ktoś akurat chce się podzielić takimi wspomnieniami) to bardzo ciężko jest im mówić o swoich rodzicach i wychowaniu bo to tradycyjne wychowanie które tak opiewacie często zakładało kompletny brak szacunku dla autonomii dziecka i po prostu nie traktowano dzieci jak .... ludzi (te nasze słynne 'dzieci i ryby głosu nie mają'). 

Rodzice są różni a czasy sie są gorsze, są po prostu inne. 

Noir_Madame napisał(a):

Krummel napisał(a):

Noir Madame, zgadzam się, że dzieciom trzeba stawiać granice i czasem nie dawać im wyboru, ale bardziej tyczy się to stałych reguł jak chodzenie do szkoły, zabawę, godziny snu, spożywanie posiłków. Co do zajęć dodatkowych to tutaj mam mieszane uczucia, uważam, że dziecku należy dać wybór na jakim instrumencie chce grać, jakiego języka chce się uczyć lub jaki uprawiać sport.
No widzisz i w ten sposób można zmarnować ogromny talent a potem dorosły człowiek będzie miał żal do rodziców że pozwolili jemu jako dziecku podjąć decyzję które zaważyła na całym jego życiu. I co wtedy odpowiedzieć, to była Twoją decyzja ?

Myślę, że rodzicom ciężko stwierdzić czy mają utalentowane dziecko, przeważnie wysyłanie na bardzo ukierunkowane zajęcia dodatkowe wynika z niespełnionych ambicji lub kontynuacji rodzinnej tradycji. Pisze to z własnego doświadczenia, ponieważ od podstawówki do połowy liceum trenowałam pływanie. Nie wiem kto to wymyślił, że będę świetną pływaczką, nie wiem kto widział we mnie potencjał czy talent hahaha, ale wiem, że szans na większe osiągnięcia mieć nie mogłam, za to mama wiecznie powtarzała, że za mało się przykładam i dlatego nie osiągam żadnych sukcesów w tym sporcie ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.