- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 stycznia 2020, 08:25
Słyszałam ostatnio wypowiedź psychologa który stwierdził że rodzice co raz mniej korygują swoje dzieci. Na zbyt wiele im pozwalają przez co powodują że te dzieci jako dorosłe osoby nie radzą sobie z emocjami. Była to wypowiedź po tym jak doszło do 2 zabójstwach , 19 latek zabił 9 letniego brata i nastolatek zabił matkę
11 stycznia 2020, 09:45
Ja bym już tak nie generalizowala ze wszystkim. Świry były zawsze i wszędzie. Ja jako dziecko miałam dostęp do elektroniki, gier, wychowałam się na Tekkenie i innych strzelankach. Graliśmy z bratem i tata dużo. Moja ulubiona kategoria filmów były horrory - straszylam dzieci na podwórku różnymi opowieściami. Na nawiedzona chyba nie wyrosłam. Wszędzie musi być równowaga - gry były, ale sporo zajęć pozalekcyjnych też było.
Rodzice narzekaja a prawda jest taka, że sami tego dziecka na dwór nie wypuszcza. Bo zaraz kto uprowadzi, bo za zimno, za ciemno, bo trzeba jechać na pół dnia do galerii handlowej.
Co do zaburzeń odżywiania to też się nie do końca zgodzę. Ja mam zaburzenia od 2. roku życia. Nikt za dzieciaka mnie nie zdiagnozował, bo dietetyka nie była tak rozwinięta. Całe życie wciskano mi syrop na apetyt i mówiono, że skoro wyniki mam okej, to super. Dopiero kiedy miałam za mały żołądek w wieku 10 lat, zaczęto wciskać, że mam jeść rzeczy mączne, żeby go rozepchac. I to nie był jeden lekarz, moi rodzice dużo ze mną jeździli. To wszystko skutkuje zaburzeniami odżywiania w dorosłym wieku i moimi problemami teraz. To, że wtedy tak nie diagnozowano nie oznacza, że zaburzeń nie było.
A że rodzice na zbyt wiele pozwalają dzieciom, to kolejna sprawa. Teraz nauczyciel to nie ma prawa zwrócić dziecku uwagi, bo go zaraz posądza.
11 stycznia 2020, 10:10
ja w swoim otoczeniu widzę to wyraźnie. Moi znajomi czy rodzina robia wszystko by dane dziecko nie plakalo, niczego nie tlumacza tylko robia co ono zachce. Ostatnio był u nas syn siostry meza -3,5 roku wlaczylismy mu bajki a on dosłownie darl się na nas że mamy być cicho bo ogląda. Jak miał wyjść położył się na ziemi i tak leżał. Nie wydaje mi się abym ja pozwalała sobie na takie zachowanie jako dziecko.. teraz te dzieciaki to mali terroryści, nawet tutaj widać często gęsto wątki rodziców którzy nie są w stanie zapanować nad swoimi dziećmi i pytają co robić.. efekty bezstresowego wychowywania z założeniem że priorytet to by dziecko nie płakało w ogóle.
11 stycznia 2020, 10:25
Nie tyle bezstresowe co brak stawiania granic. Kiedyś dzieci było więcej- wśród znajomych rodziców dwójka to była norma. Teraz rodzice skaczą przy swoich jedynakach. Kiedyś nikt nie miał na to czasu, nawet głupie pranie w frani zajmowało pół dnia. Teraz jest tyle teorii, ze rodzice się gubią. A najgorsze jest to, że traktują dzieciaka jak partnera, a nie jak "podwładnego"- nie są przewodnikami stada.
ja w swoim otoczeniu widzę to wyraźnie. Moi znajomi czy rodzina robia wszystko by dane dziecko nie plakalo, niczego nie tlumacza tylko robia co ono zachce. Ostatnio był u nas syn siostry meza -3,5 roku wlaczylismy mu bajki a on dosłownie darl się na nas że mamy być cicho bo ogląda. Jak miał wyjść położył się na ziemi i tak leżał. Nie wydaje mi się abym ja pozwalała sobie na takie zachowanie jako dziecko.. teraz te dzieciaki to mali terroryści, nawet tutaj widać często gęsto wątki rodziców którzy nie są w stanie zapanować nad swoimi dziećmi i pytają co robić.. efekty bezstresowego wychowywania z założeniem że priorytet to by dziecko nie płakało w ogóle.
11 stycznia 2020, 10:32
To prawda ale dziś skala tego zjawiska jest większa a zwłaszcza w rodzinach. Dawniej rzadko matki zabijały dzieci, dzieci rodzeństwo czy kolegów itd. Nie zaprzeczysz że dzisiejsze dzieci i młodzież są o wiele gorsze niż kiedyś. Jak ja byłam dzieckiem to większość z nas czuła respekt i szacunek do rodziców i innych dorosłych. Teraz bachory myślą że wszystko im wolno, jasne że są wyjątki ale ogólnie jest źleAle czemu się czepiasz, przecież oni wyrażali tylko swoje emocje ;)A tak na poważnie to zaraz zacznie się kolejna gownoburza na forum.Ludzie zabijali i będą to robić nie ważne od modelu wychowawczego.
Masz jakieś statystyki to potwierdzające?
11 stycznia 2020, 10:37
Nie wiem, czy są gorzej wychowywane, bo osobiście mam wrażenie, że tak - ale z drugiej strony wychowanie dzieci za moich czasów też miało swoje wady, tylko inne. Na pewno dzieci są teraz niewyobrażalnie bardziej upierdliwe dla społeczeństwa, więc dlatego odnosi się może takie wrażenie, że są gorsze w ogóle. Kiedyś dziecko miało się umieć zachować w społeczeństwie. Teraz społeczeństwo ma się dostosować do każdego jaśnie panicza z osobna. I to jest największa różnica.
Co do przestępczości - to akurat jest bardzo łatwo sprawdzić, więc tak, teraz jest to po prostu dużo bardziej rozdmuchiwane. *. Udział nieletnich sukcesywnie spada. A nie wiem jak wy to pamiętacie, ale "za moich czasów", jak kiedyś chłopaki się pobił , nawet w szkole, to nikt policji i opieki społecznej nie wzywał, więc pytanie ile tych zdarzeń nie było w ogóle branych pod uwagę.
Co do zabójstw - liczba też spada i polecam sprawdzić te statystyki, bo nawet mnie zaskoczyły, choć spodziewałam się co znajdę.
11 stycznia 2020, 10:37
Ale czemu się czepiasz, przecież oni wyrażali tylko swoje emocje ;)A tak na poważnie to zaraz zacznie się kolejna gownoburza na forum.Ludzie zabijali i będą to robić nie ważne od modelu wychowawczego.
Miałam też na myśli to że rodzice chowają swoje dzieci pod kloszem. Dzieci mają decydujący głos w wielu sprawach od najmłodszych lat. Nawet kwestia samego sadzania dziecka na nocnik budzi kontrowersje. Zmierza się ogólnie w kierunku by chronić dzieci przed jakimikolwiek stresującymi sytuacjami. A przecież życie to ciągły stres. Jak potem taki człowiek ma sobie radzić z przeciwnościami losu ? Jestem absolutnie przeciwna przemocy ale ale widzę że wielu rodziców jest poprostu niewydolnych wychowawczo.
11 stycznia 2020, 10:40
Masz jakieś statystyki to potwierdzające?To prawda ale dziś skala tego zjawiska jest większa a zwłaszcza w rodzinach. Dawniej rzadko matki zabijały dzieci, dzieci rodzeństwo czy kolegów itd. Nie zaprzeczysz że dzisiejsze dzieci i młodzież są o wiele gorsze niż kiedyś. Jak ja byłam dzieckiem to większość z nas czuła respekt i szacunek do rodziców i innych dorosłych. Teraz bachory myślą że wszystko im wolno, jasne że są wyjątki ale ogólnie jest źleAle czemu się czepiasz, przecież oni wyrażali tylko swoje emocje ;)A tak na poważnie to zaraz zacznie się kolejna gownoburza na forum.Ludzie zabijali i będą to robić nie ważne od modelu wychowawczego.
ja mam, gov nie zgodziłby się z dulce ;)
11 stycznia 2020, 10:46
To prawda ale dziś skala tego zjawiska jest większa a zwłaszcza w rodzinach. Dawniej rzadko matki zabijały dzieci, dzieci rodzeństwo czy kolegów itd. Nie zaprzeczysz że dzisiejsze dzieci i młodzież są o wiele gorsze niż kiedyś. Jak ja byłam dzieckiem to większość z nas czuła respekt i szacunek do rodziców i innych dorosłych. Teraz bachory myślą że wszystko im wolno, jasne że są wyjątki ale ogólnie jest źleAle czemu się czepiasz, przecież oni wyrażali tylko swoje emocje ;)A tak na poważnie to zaraz zacznie się kolejna gownoburza na forum.Ludzie zabijali i będą to robić nie ważne od modelu wychowawczego.
Ostatnio jadąc z moją sąsiadką i jej synem (10 lat) na zakupy nie wierzyłam w to co słyszę. Otóż wypytywała go co było w szkole, czy nikogo nie zaczepiał. Po czym powiedziała że jak ktoś będzie go zaczepiał to ma mu wpiier..... dosłownie użyła tych słów. A jak w szkole są 3 sprawdziany to wyzywa nauczycieli od debili i innych. Szczerzej boję się co wyrośnie z tego chłopca. I szkoda mi że ma takich rodziców.
11 stycznia 2020, 10:48
Nie tyle bezstresowe co brak stawiania granic. Kiedyś dzieci było więcej- wśród znajomych rodziców dwójka to była norma. Teraz rodzice skaczą przy swoich jedynakach. Kiedyś nikt nie miał na to czasu, nawet głupie pranie w frani zajmowało pół dnia. Teraz jest tyle teorii, ze rodzice się gubią. A najgorsze jest to, że traktują dzieciaka jak partnera, a nie jak "podwładnego"- nie są przewodnikami stada.ja w swoim otoczeniu widzę to wyraźnie. Moi znajomi czy rodzina robia wszystko by dane dziecko nie plakalo, niczego nie tlumacza tylko robia co ono zachce. Ostatnio był u nas syn siostry meza -3,5 roku wlaczylismy mu bajki a on dosłownie darl się na nas że mamy być cicho bo ogląda. Jak miał wyjść położył się na ziemi i tak leżał. Nie wydaje mi się abym ja pozwalała sobie na takie zachowanie jako dziecko.. teraz te dzieciaki to mali terroryści, nawet tutaj widać często gęsto wątki rodziców którzy nie są w stanie zapanować nad swoimi dziećmi i pytają co robić.. efekty bezstresowego wychowywania z założeniem że priorytet to by dziecko nie płakało w ogóle.
No to prawda. Zresztą kiedyś dzieci po prostu się rodziły ja jak miałam pół roku to mama już była w drugiej ciąży.. Tak więc nawet nie mogła mnie tyle nosić i skakać nade mną. Teraz to są bardziej świadome decyzje , ludzie później mają te dzieci i mam wrażenie że kochają za bardzo i nie mają krzty obiektywizmu czy też konsekwencji w swoim zachowaniu wobec dziecka.. ono jest najwspanialsze ile razy słyszę 'To tylko dziecko' a te dziecko lata sobie np. z żelaznym szpikulcem do przywracania mięsa i nikt mu tego z ręki nie wyjmuje bo to przecież takie dobre dziecko i nikomu krzywdy nie zrobi .. A dorosły to nie wiem chyba takim rodzicom się wydaje że istnieją by zadowalac dziecko..
11 stycznia 2020, 10:56
ja w swoim otoczeniu widzę to wyraźnie. Moi znajomi czy rodzina robia wszystko by dane dziecko nie plakalo, niczego nie tlumacza tylko robia co ono zachce. Ostatnio był u nas syn siostry meza -3,5 roku wlaczylismy mu bajki a on dosłownie darl się na nas że mamy być cicho bo ogląda. Jak miał wyjść położył się na ziemi i tak leżał. Nie wydaje mi się abym ja pozwalała sobie na takie zachowanie jako dziecko.. teraz te dzieciaki to mali terroryści, nawet tutaj widać często gęsto wątki rodziców którzy nie są w stanie zapanować nad swoimi dziećmi i pytają co robić.. efekty bezstresowego wychowywania z założeniem że priorytet to by dziecko nie płakało w ogóle.
Może nie będziesz na to pozwalać, ale to nie znaczy, że to nie będzie mieć miejsca. Bardzo się zdziwisz jak Ci pewnego dnia Twoje wychowane dziecko urządzi Ci jakiś cyrk.
To nie jest tak, że dzisiaj to te dzieci są takie , a takie. To, że dziecko chce postawić na swoim, że dziecko ma swoje zdanie, buntuje się wynika z rozwoju układu nerwowego i naturalnego etapu w życiu jakim jest budowanie swojej tożsamości i ten etap jest niezbędny w życiu człowieka. Inna sprawa to jak rodzice do tego podchodzą. Tłamszenie przejawu budowania własnej tożsamości nie jest właściwe oczywiście tak samo jak bezrefleksyjne pozwalanie na każde zachowanie. Poza tym dziecko przejmuje wzorce rodziców, jak w domu rodzice mówią dziecku, że teraz się z nim nie pobawią, bo coś oglądają, albo że dziecko ma być cicho, bo rozmawiają przez tel. to dla dziecka naturalne jest powtórzenie tego wzorca.
A co do tego jak my byliśmy wychowywani, ggeisha dobrze napisała o strachu i wielu zaburzeniach dzisiejszych dorosłych ludzi.
Jak urodzisz to zobaczysz, że wychowanie dziecka na porządnego dobrego człowieka tak, aby go nie stłamsić i nie złamać jego charakteru nie jest jak stosowanie się do punktów wyznaczonych w instrukcji obsługi. Jedne dzieci są wycofane i flegmatyczne zrobią wszystko czego się od nich oczekuje, drugie dzieci trzeba wychowywać sposobem, jeszcze inne dzieci rozumieją tylko naturalne konsekwencje i uczą się na własnych błędach, stojąc zawsze okoniem do wszystkiego co inni chcą im przekazać, inne potrzebują jasnych zasad i wskazówek.
Nawet jeszcze nie wiesz jakie będziesz mieć dziecko, a już wiesz jak będziesz z nim postępować.
Dwa dzieci w różnym wieku przechodzą różne etapy i jeszcze wiele Cię zaskoczy i będziesz się zastanawiać jak to się stało.