Temat: Chrzestni - koperty

Sezon w pełni więc znowu pytanie z cyklu kopertowej. Od razu zaznaczam ,że nie chodzi o mnie ale jestem ciekawa Waszej opinii. "Każdy daje na ile go stać" - jasne, że tak ale jednej osobie chcemy jak najbardziej pomóc innej nie do końca. Jak kogoś temat drażni niech nie odpowiada.

Ile dałybyście jako chrzestna ( idąc  z mężem) osobie, z którą nawet nie utrzymujecie kontaktów? Powiem więcej, ta rodzina generalnie była dla Was wcześniej cholernie chamska, chciała Was wydoić, wyśmiewała problemy rodzinne etc. a na wesele najchętniej byście nie poszły ale generalnie staracie się być w życiu w porządku ? 

Jestem ciekawa, ja bym nie poszła ale to by na pewno rozpętało sieć obgadywania w rodzinie i generalnie byłoby to uznane pewnie za skandaliczne. Osoba o której mowa jest osobą spokojną, ugodową i nie skorą do kłótni.

Pasek wagi

sandrine84 napisał(a):

Nie poszłabym wogóle ... jakaś wymówkę na pewno bym dała i tyle. Ja mojej chrzestnej nie zaprosiłam na ślub i co ? i nikt mnie nie obgadywał, bo po co mam zaprosić kogoś, kto nie utrzymuje ze mna kontaktu pomimo moich prób ? nie odbierała czasami nawet telefonów, więc ja olałam sikiem prostym. Ojca  chrzestnego zaprosiłam, bo kontakt mamy.

mądre podejście. A inne pytanie. Co byś zrobiła gdybyś lubiła swoją chrzestną ale nie trawiła jej dziecka? albo jakąś swoją ciotkę ? Zaznaczam ,że dziecko dorosłe ale wciąż mieszkające z rodzicami :P

Pasek wagi

Nie poszlabym, ewentualnie pod kościół/urzad z kwiatami złożyć życzenia. Ale na 99% bym nie poszła.

Pasek wagi

Poszłabym do kościoła, dała w kopercie 500 zł,  złożyła życzenia szczęśliwego pożycia małżeńskiego i wróciła do domu bez tłumaczenia się dlaczego nie idę na wesele. Raz w życiu można się wykosztować i pokazać klasę, ale nie ma konieczności odgrywania farsy, że wszystko jest w porządku.

Nie poszlabym. Sama też nie zapraszamy chrzestnego na ślub. Ostatni raz widziałam to z 20 lat temu. 

Jeśli faktycznie są chamscy i pazerni na kasę to nie dałabym im tej satysfakcji i na pewno nie dostaliby ode mnie pokaźnej sumy. Nie poszłabym, a jak już to wręczyłabym symboliczny prezent ;)

Pasek wagi

KlaudiaGriffin napisał(a):

cynamonowy44 napisał(a):

Kościół, ze 100 zł do koperty i do domu.  Albo wcale bym nie poszła. I chyba ta druga opcja by u mnie wygrała. Staram się omijać ludzi, którzy mnie skrzywdzili. Mnie też czekać będzie podobna sytuacja, tyle, że dziecko ma 6 lat. Chrzestna zostałam Z przypadku. W dniu chrztu wyszło  że chodzi im o kasę. Rozczarowali się mocno. Mijamy się tylko na ulicy. Trochę mi przykro, że dziecko ma chrzestna, której nie zna. Ale nie umiem z nimi rozmawiać. Czasu się nie cofnie. 
W tym przypadku było podobnie. Chrzestny z przypadku bo nie bardzo mieli kogo wziąć (może to przez te podłe charaktery). Smutne to wszystko takie,że ludzie zamiast brać bliskich robią czystą kalkulację.

u mnie tłumaczenie było takie: "Nie mamy kogo poprosić, to nasze 3 dziecko". Nie chcięli żeby ich siostra miała 3 chrzesnika. No przykre, bo z siostrą ma dobry kontakt. A my tylko na "cześć" na ulicy przez całe życie. 

Pasek wagi

Rowniez bym nie poszła. Poczta wysłałbym kartkę z życzeniami ze względu na otrzymane zaproszenie.

Pasek wagi

Tak naprawdę nie wiem jak byśmy się z mężem zachowali . Ja nie jestem chrzestną , ale mój mąż ma dwóch dorosłych chrześniaków ( kawalerowie ) . Gdyby spotkała nas taka historia jak tutaj opisujesz to myślę że byśmy udali się na ślub , pod kościołem / urzędem złożyli życzenia,dali prezent i tyle . Nie sądzę że byśmy poszli na wesele / przyjęcie .

Mogę opisać inną sytuację - brat i jego chrzestna . Nasze rodziny mieszkały na tym osiedlu . Moja mama była chrzestną u ciotki , ciotka - chrzestną mojego brata . Do komunii było wszystko pięknie . A potem bach . Dwie kobiety się pokłóciły - tak naprawdę z głupoty . Ja i brat nie mieszkaliśmy się w ten konflikt . Ale mimo to dzieciaki dostali rykoszetem . Ani mój brat , ani chrzestniak mojej mamy - nie zapraszali swoich chrzestnych na bierzmowanie , 18 stkę itd ..Tak jakby przestali istnieć :D Potem rok przed ślubem mojego brata ,brat postanowił naprawić relacje z chrzestną . Niby wszystko było ok . Zaproszenia rozdane - chrzestna potwierdziła z parterem , bo i z parterem została zaproszona ... A tu hop - nie przyszła :D I kolejna uraza :P Rozumiem każdą ze stron - ciotkę która być może źle by się czuła w naszej rodzinie bo z każdym miała konflikt oraz brata - bo jednak mogła powiedzieć że nie będzie ich :)

Pasek wagi

bede-szczupla napisał(a):

Grzecznie bym odmówiła wykrecajac się czymś ważnym. Np. Operacja przepuchliny czy coś takiego.

Czego?????

Co do tematu wątku - wysłałabym kwiaty przez pocztę kwiatową na adres restauracji gdzie jest wesele, na pewno nie pojawiłabym się osobiście bo nie chciałabym oglądać na oczy ludzi, którzy są dla mnie tak nieżyczliwi. 

po pierwsze w takiej sytuacji, gdy wzajemnie siebie nie szanujecie, to bym odpowiednio wczesniej odmowila przyjscia na wesele i nie dawala zadnego prezentu. co do zasady na weselach to ja oddaje za talerzyk x2 z gorką, czyli w granicach 500-600zl. tylko przyjacielowi dalam 800zl. jesli przed weselem jestem na panienskim to na wesele daje 400zl, bo musze na samym panienskim poniesc koszt ok 200zl - w moich rejonach zawsze sie kupuje mlodej prezent z tego i oplaca jej zabawe. ja nie daje ile moge - daje zawsze tyle samo, oddaje za zabawe i nie uznaje by ktos mial udzial w mojej pensji, bo ma wesele. moja praca i moje pieniadze, nikt mi sie do zycia nie doklada, ja od nikogo dokladania sie do mnie nie zadam, wystarczy ze zwracam za siebie i swojego partnera.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.