- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 lutego 2017, 12:33
Planujemy wziąć ślub w tym roku we wrześniu w Las Vegas. Był taki plan odkąd się poznaliśmy że to będzie właśnie tam, a w tym roku postanowiliśmy połączyć ślub i 'miesiąc' poślubny w jedno lecąc do Stanów. Na miejscu będziemy tylko my dwoje i mój chrzestny z partnerką (mieszkają tam na stałe). I teraz zastanawiam się co zrobić z rodziną moją i faceta...gdy o tym wspominaliśmy to nie brali nas na poważnie ;)), powiadomić ich po ślubie i tyle? zaprosić najbliższych na kolację poślubną ? czy tak będzie ok? Ja chciałam zrobić kolację na luzie w jakimś miłym miejscu, wyświetlić zdjęcia z podróży i ze ślubu, zjeść coś dobrego i tyle. Bez żadnych sztywnych obrzędów, bez prezentów i spinania pośladków - nie zależy mi na tym. Z drugiej strony obawiam się że nasze Mamy dostaną zawału - moja bo jestem jedynaczką i widziała mój ślub jako wielką fetę, jego bo ma bardzo tradycyjne podejście. Nie chce ich urazić ale jestem zdeterminowana by zrobić po swojemu :), jak to dobrze rozwiązać?
25 lutego 2017, 14:45
Też nie organizuję takiego "tradycyjnego" wesela, po prostu nie mój klimat, dla mnie to zawsze albo kicz, albo Smarzowski live. Natomiast Twój pomysł mi się nie podoba, nie dlatego że mam w głowie tradycyjną wizję, tylko dlatego że w tym pomyśle wykluczasz z wesela bliskie osoby, co nie jest fajne. Uważam, że powinniście wszystko organizować tak jak chcecie, w końcu to Wasz dzień, z tym że pojęcie "Wasz dzień" nie jest synonimem "bez bliskich". Mnie by było mega przykro gdybym miała własnej mamy nie zaprosić na ślub, chciałabym żeby mogła na nim być - musiałaby być jakąś wyrodną matką, żebym ją pominęła i w ogóle wpadła na pomysł ukrywania tego, że wychodzę za mąż (a nie jest, więc była jedną z pierwszych osób, którym powiedzieliśmy o ślubie).
25 lutego 2017, 14:45
Też nie organizuję takiego "tradycyjnego" wesela, po prostu nie mój klimat, dla mnie to zawsze albo kicz, albo Smarzowski live. Natomiast Twój pomysł mi się nie podoba, nie dlatego że mam w głowie tradycyjną wizję, tylko dlatego że w tym pomyśle wykluczasz z wesela bliskie osoby, co nie jest fajne. Uważam, że powinniście wszystko organizować tak jak chcecie, w końcu to Wasz dzień, z tym że pojęcie "Wasz dzień" nie jest synonimem "bez bliskich". Mnie by było mega przykro gdybym miała własnej mamy nie zaprosić na ślub, chciałabym żeby mogła na nim być - musiałaby być jakąś wyrodną matką, żebym ją pominęła i w ogóle wpadła na pomysł ukrywania tego, że wychodzę za mąż (a nie jest, więc była jedną z pierwszych osób, którym powiedzieliśmy o ślubie).
25 lutego 2017, 15:03
Wiesz co do rezygnacji z wesela itp. to jasne, rób jak uwazasz i nie przejmuje sie co inni powiedza, ale nie wyobrazam sobie nie zaprosić rodziców. Dla mnie to takie trochę niewdzieczne... Oni wychowywali was całe życie, pomagali, dzięki nim tak naprawde w duzej mierze macie, co macie, a nawet nie będą w takim ważnym też dla nich dniu. No i też własnie jak A Swift pisała: wiecie, jak wyglądają te śluby, czy macie takie marzenia, bo "się filmów naoglądaliście"?
25 lutego 2017, 15:03
Wiesz co do rezygnacji z wesela itp. to jasne, rób jak uwazasz i nie przejmuje sie co inni powiedza, ale nie wyobrazam sobie nie zaprosić rodziców. Dla mnie to takie trochę niewdzieczne... Oni wychowywali was całe życie, pomagali, dzięki nim tak naprawde w duzej mierze macie, co macie, a nawet nie będą w takim ważnym też dla nich dniu. No i też własnie jak A Swift pisała: wiecie, jak wyglądają te śluby, czy macie takie marzenia, bo "się filmów naoglądaliście"?
tutaj przykładowe, prawdziwe wesele: https://www.youtube.com/watch?v=Jpm5HpCmLEk
Edytowany przez paranormalsun 25 lutego 2017, 15:07
25 lutego 2017, 15:13
i tak się obrażą. a taka kolacja poślubna jest bez sensu wg mnie. musisz przeboleć tą atmosferę i tyle.
25 lutego 2017, 19:50
Jeśli wiesz co robisz to ja bym powiedziała po fakcie. Przynajmniej nikt nie będzie Ci mieszał w głowie i przekonywał do swoich racji.
25 lutego 2017, 19:54
Wiesz co do rezygnacji z wesela itp. to jasne, rób jak uwazasz i nie przejmuje sie co inni powiedza, ale nie wyobrazam sobie nie zaprosić rodziców. Dla mnie to takie trochę niewdzieczne... Oni wychowywali was całe życie, pomagali, dzięki nim tak naprawde w duzej mierze macie, co macie, a nawet nie będą w takim ważnym też dla nich dniu. No i też własnie jak A Swift pisała: wiecie, jak wyglądają te śluby, czy macie takie marzenia, bo "się filmów naoglądaliście"?tutaj przykładowe, prawdziwe wesele:
26 lutego 2017, 08:35
Mój kuzyn tak zrobił. Pojechał z narzeczoną do Portugalii, tam wzięli ślub, odbyli podróż poślubna i wrócili do Polski. Po jakimś czasie urządzili uroczysty obiad w restauracji dla najbliższych. Nikt nie miał im tego za złe. Tyle, że to był jego drugi ślub i on już był wtedy po 40stce (pierwszy ślub to było typowe huczne wesele). Ja co prawda nie jestem fanka dużych wesel, sama miałam mała uroczystość ale też nie wyobrażam sobie wziąć ślub bez moich najbliższych. Ale z drugiej strony to jest Twój ślub i powinien wyglądać tak, jak Ty sobie wymarzylas.
26 lutego 2017, 12:22
Też mam podobny 'problem'. Ja i mój narzeczony jesteśmy z innych miast (mieszkamy w jeszcze innym) i jak przeliczyliśmy koszty wesela, hoteli dla gości i to, ile osób odpadnie to wyrwało nas z butów. Sprawę rozwiązaliśmy tak, bierzemy ślub za granicą, na wyspie. W ramach wakacji lecą z nami świadkowie i rodzice. Po powrocie zapraszamy najbliższych (dziadków, chrzestnych, rodzeństwo, ponownie rodziców) na obiad do restauracji i wtedy pokazujemy zdjęcia i opowiadamy jak to było. Jak wyjdzie w praktyce? Nie wiem. Część już zdążyła się obrazić, część na pewno obgadała, ale obcy ludzie (słysząc o takim pomyśle) chwalą za pomysłowość i niejaki sposób rozwiązania problemu z bliskimi.
26 lutego 2017, 12:30
Zrobcie jak chcecie, wasza decyzja. Zawsze mozna pozniej zrobic imprez dla rodziny :)
Edytowany przez 26 lutego 2017, 12:33