Temat: Nieznajomy a wesele. Błagam o pomoc

Witajcie, za miesiąc moja kuzynka ma wesele i zostałam zaproszona z osobą towarzyszącą. Nie mam nikogo z kim mogłabym pójść a bardzo bym chciała iść. Pracuje na recepcji w fitness klubie i tam 2-tygodnie temu poznałam pewnego mężczyznę (pisze mężczyznę, bo ja mam 22 a on 35 lat). Jest on bardzo inteligentny, wychowany, mądry i przystojny). Strasznie on mi się podoba i czuje straszna chemię do niego. Bardzo chciałabym go zaprosić ale:

1. Nie wiem, czy wypada przychodzić na wesele z 15 lat starszym mężczyzną. Nie wygląda on na aż tyle lat

2. Czy nie wyglupie się, zapraszając go 

3. Jakie są szansę, że się zgodzi i nie uzna mnie za wariatke 

4. I jak w ogóle godz o to poprosić? 

Błagam o pomoc, bo bardzo mi zależy!

Też myślę, że się wygłupisz. 

Znam wielu mężczyzn po ślubie, którzy nie noszą obrączki (bo im się przytyło i się nie mieści/bo nie lubią - nie czują się wygodnie z obrączką itp). A już zwłaszcza na siłownię, gdzie być może nie jest to zbyt wygodne, i woli obrączkę zostawić w domu..

Więc Ty tam pracujesz, a on jest klientem... Rozmawiacie, żartujecie - chce być (najprawdopodobniej) po prostu miły. 

Skoro nawet nie wiesz czy ma żonę czy nie, to jest to dokładny znak, że na takie zaproszenia jest zdecydowanie za wcześnie. 

Pasek wagi

Żeby tak całkiem nie odbierać Ci nadziei, powinnaś spróbować inaczej. Do wesela masz jeszcze miesiąc, więc nie musisz do gościa już teraz wyskakiwać z pytaniem, czy na taką imprezę z Tobą pójdzie. Spróbuj się z nim po prostu umówić - na kawę, piwo, kolację czy cokolwiek innego. Wtedy się przekonasz, czy w ogóle będziesz chciała z nim na to wesele iść (bo krótkie rozmowy na zasadzie klient-pracownik niewiele o człowieku mówią - może się okazać zupełnie innym człowiekiem niż obraz, jaki sobie stworzyłaś). O ile oczywiście jest wolny i zechce się z Tobą na to normalne spotkanie umówić. Jeśli nie jest, albo nie zechce, sprawa będzie jasna - nie ma sensu robić sobie nadziei i wyskakiwać z pytaniem o wesele. Jeśli się spotkacie, pogadacie, poznacie lepiej, to pewnie będzie spotkanie drugie, czy trzecie. A wtedy pytanie o wesele nie będzie totalnie "z dupy".

Uwierzylam_w_Marzenia napisał(a):

Czasem ze sobą rozmawiamy i często zartujemy. Obydwoje mamy podobne poczucie humoru ale poza wizytami i relacjami w klubie nic nas nie łączy. Żony nie ma, bo nie nosi obrączki :-)
Brak obrączki na siłowni o niczym nie świadczy ani ja ani mąż nie nosimy obrączek na siłownię. Często będąc równocześnie na tej samej siłowni nie zamienimy ani słowa ze sobą i nikt nie wie że jesteśmy małżeństwem poza recepcjonistą...więc nie byłabym taka pewna czy nie ma partnerki.

Pasek wagi

Zadajesz sobie niewlasciwe pytania, ktore bardziej skazuja na porazke niz na sukces. Zamiast zastanawiac sie "jak?", "czy sie nie wygłupię?", "czy wypada?", zadaj sobie pytanie, co fajnego mogloby was spotkac, jesli wykonasz ten krok. Nawet jesli sie "wyglupisz" to przeciez zycie polega na podejmowaniu prob.

Pomysl, jak bedziesz czuc sie sama na weselu, a jak z nim. Pomysl, ze w sumie moze byc to poczatek przygody. Do odwaznych swiat nalezy

zapytaj się

Pasek wagi

Ja kiedys zaprosilam prawie obcego mezczyzne na wesele. Bylo super. Przedstawilam mu prosbe  krotko, na temat, bez owijania w bawelne.   Poprosil o jeden dzien do namyslu. Zgodzil sie. Zaproponowal nawet, ze dorzuci sie do prezentu. Nie przyjelam tej propozycji.   Bylam pewna ze nie ma nikogo. Dluuugo potem utrzymywalismy kontakt.

Moja intuicja odegrala  tu znaczna role w ocenie jego osoby. Powodzenia i udanej zabawy

Pasek wagi

Spróbuj się najpierw z nim na gruncie prywatnym spotkać. Kilka razy najlepiej, dla zacieśnienia relacji. Wtedy na pewno nie będzie głupio, a łatwiej przyjąć zaproszenie na wypad na piwo/kawę/spacer, niż na wesele :)

Jak już rozmawiacie ze sobą na siłowni to najpierw zorientuj się, czy ma kogoś czy nie ;) Jeśli nie- śmiało, zapraszaj. Co ci szkodzi? Najwyżej odmówi. 

Uwierzylam_w_Marzenia napisał(a):

Czasem ze sobą rozmawiamy i często zartujemy. Obydwoje mamy podobne poczucie humoru ale poza wizytami i relacjami w klubie nic nas nie łączy. Żony nie ma, bo nie nosi obrączki :-)

To, ze obraczki nie nosi, to jeszcze nic nie znaczy :)))) Pewnie ma zone, albo byla zone, albo kochanke, albo jest gej. Nie zapraszalabym.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.