- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 stycznia 2015, 17:21
Witam. Pod koniec roku wychodzę za mąż (ślub cywilny) i się zastanawiam co zrobić z nazwiskiem. Zawsze byłam przekonana że zostanę przy jednym, swoim panieńskim ale coraz bardziej się zastanawiam nad przejściem na nazwisko przyszłego męża.Obawiam się że możemy mieć w przyszłości jakieś nieporozumienia i w każdej sytuacji będę musiała się posługiwać aktem małżeństwa aby faktycznie utwierdzić iż małżeństwem jesteśmy. Macie jakieś doświadczenia lub ktoś Wam bliski z taką sytuacją ??
31 stycznia 2015, 10:08
ja mam nazwisko swoje i męża :) swoje zostawiłam bo mi sie podobało :) a po 2 zrobiłam taki szok mojemu tacie :) z czego sie chyba ucieszył a po 3 fajnie zgrało sie z nazwiskiem męża :)
31 stycznia 2015, 10:39
Ja rozważałam podwójne nazwisko, ale pani w urzędzie tak mnie zaskoczyła pytaniem o nazwisko (już, teraz! myślałam że to nie przy tej wizycie padnie ta decyzja) że powiedziałam nazwisko męża ale nie żałuję, ciesze się że nazywam się tak jak osoba którą tak kocham
31 stycznia 2015, 10:45
To chyba normalne ze bierzesz nazwisko męża. Wszystko inne to feministyczne odchylenia od normy. No mam doświadczenie mojej tez, przez chwile się ubzdurało ze chce nosic swoje nazwisko , na szczescie zaoferowałem darowanie sobie ślubu w takim wypadku i sytuacja się wyprostowała.
31 stycznia 2015, 11:27
We Wloszech kobiety zostaja zawsze przy swoim nazwisku. Nikt nie bierze nazwiska meza , tylko dzieci.
31 stycznia 2015, 11:29
31 stycznia 2015, 12:05
Haha mam białoruskie nazwisko :D moja rodzina z kresów pochodzi.\jezu, jakie nosisz nazwisko ;D ?? zacznę przeczesywać internet, bo nie zasnę ;DMoje w naszym kraju nosi tylko moja rodzina, czyli około 20 osób. Ostatnie pokolenie to ja, siostra i dwie siostry stryjeczne, więc nazwisko arrivederci :(. Bardzo mi przykro z tego powodu.U mnie akurat też tak jest, choć nie w wymiarze całego kraju - zwyczajnie nie wiem, jak jest w pozostałych regionach. Ale i tak szkoda mi tego, choć to przedłużenie jego "życia" najwyżej na kilkadziesiąt lat ;)Ja będę chciała podwójne, nie z feministycznych pobudek, a z takich, że po moim pokoleniu moje nazwisko zaniknie w Polsce, bo są same dziewczynki :D. Szkoda mi troszkę, bo jest piękne, ot co.
Teraz to i mnie ciekawość zżera
31 stycznia 2015, 12:10
Moje nazwisko w Polsce nosi 12 895 osób, a mego przyszłego małżonka - 2 914, więc przyjmę jego bo bardziej "na wyginieciu" ;P
31 stycznia 2015, 14:26
Moje nazwisko w Polsce nosi 12 895 osób, a mego przyszłego małżonka - 2 914, więc przyjmę jego bo bardziej "na wyginieciu" ;P