- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 sierpnia 2014, 16:08
Cześć kobietki, mam taki nietypowy problem. Przejrzałam już tyle for internetowych, ale nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi. Otóż mam zostać druhną na ślubie koleżanki, a problem polega na tym że nie wiem czy jako druhna mam obowiązek przystąpić do Komunii Św. Powodem moich wątpliwości jest to, że mieszkam z chłopakiem bez ślubu. Na bank ksiądz nie udzieli mi rozgrzeszenia. I teraz nie wiem co mam zrobić. Koleżanka upiera się żebym chociaż spróbowała, ale według mnie to jest bez sensu. Czy według was nie będzie głupio jeśli jako druhna po prostu nie przyjmę Komunii?
19 sierpnia 2014, 14:30
Jak mój brat poprosił mnie żebym została chrzęsną jego syna to w moim mieście byłam w trzech kościołach i każdy ksiądz odmówił mi podpisania formularza bo mnie nie znają i nigdy mnie w kościele nie widzieli. W sumie głupia sytuacja bo do kościoła faktycznie nie chodzę tzn. tak ze 3 razy do roku na święta pójdę, ale ogólnie to nie. Jak poszłam do czwartego to musiałam mu po prostu nakłamać, bo też stwierdził ze mnie nie zna i dać nie może. Powiedziałam, ze właśnie wróciłam ze studiów do domu (co było prawdą), a w mieście w którym studiuję uczęszczam, ale teraz nie mam możliwości tam pojechać. Wyrzuty sumienia miałam straszne bo ja kłamać nie cierpię, ale nie chciałam robić zawodu mojemu bratu. Jak poszłam do spowiedzi, bo wiadomo chrzestnej też nie wypada nie przyjąć komunii to ksiądz sam się mnie spytał ile mam lat a później czy jestem w związku. No w konfesjonale kłamać nie zamierzałam wiec powiedziałam prawdę. I rozgrzeszenia nie dostałam. Do komunii na chrzcie też nie poszłam. Coś wszyscy bardzo wyrozumiałych tych księży maja bo tu nie chodzi o to, że ksiądz młody, wyrozumiały czy przymknie oko. On po prostu nie może i tyle. Bez różnicy czy ty zataisz czy jesteś w związku czy ksiądz będzie wyrozumiały i da ci rozgrzeszenie czy do spowiedzi nie pójdziesz w ogóle. Efekt zawsze będzie ten sam. Prawdziwego i wartościowego rozgrzeszenia nie dostaniesz bo nie ma żalu za grzechy (tzn wątpię zebyś żałowała że jesteś z facetem) i nie ma postanowienia poprawy (musiałabyś przestać z nim sypiać do ślubu). Równie dobrze możesz nie pójść do spowiedzi a pójść do komunii. Zabrzmiało bardzo po katolicku a ja zagorzałą katoliczką nie jestem, ale dla mnie kłamstwo to kłamstwo, ściema to ściema i zatajanie informacji to zatajanie informacji. bez względu na to czy jesteś w kościele, w urzędzie czy na kawce z koleżanką.
20 sierpnia 2014, 11:23
Po pierwsze, moim zdaniem kwestia czy dla Ciebie grzechem jest że mieszkasz z chłopakiem. Z mężem nie uważaliśmy że mieszkanie przed ślubem to grzech więc nie mieliśmy zamiaru się z tego spowiadać.
Po drugie, nie ma obowiązku pójścia do komunii. U nas żadne z rodziców ani świadków nie poszło
20 sierpnia 2014, 22:44
Właśnie dlatego wolę nie przystąpić niż zatajać coś takiego. Tylko czy nie będzie tak głupio? Może po prostu zrezygnuję z bycia druhną?
3 września 2014, 22:31
Okazało się że nie dość że mam być druhną to jeszcze świadkiem. Ale koleżanka rozmawiała z księdzem i uprzedziła go że mogę nie przystąpić do komunii św. Trochę kręcił nosem ale ostatecznie przymknie oko. Mimo wszystko koleżanka namawia mnie abym spróbowała pójść do spowiedzi. Osobiście również uważam, że ksiądz nie powinien mi dać rozgrzeszenia bo wiem że poprawy nie będzie. Planujemy pobrać się ale dopiero za rok. Na razie musi zostać tak jak jest. Decyzja o wspólnym zamieszkaniu była wynikiem silnego pragnienia wyrwania się z domu. I za nic w świecie nie chcę tam wracać.
4 września 2014, 00:16
Zastanawia mnie czy mieszkanie samo w sobie jest grzechem czy od razu się zakłada, że jak para razem mieszka to współżyje. Zupełnie teoretyzując można mieszkać z facetem i jedynie trzymać się za rączki. Przecież jeśli się na stancji z kumplem mieszka, to nie jest grzech.. :-)
4 września 2014, 09:21
Znajdź sobie młodego księdza, oni są bardziej wyrozumiali i spokojnie dostaniesz rozgrzeszenie od takiego. W końcu też żyją w tych czasach i widzą to normalnie, a nie jak większość starszych księży, zatwardziałych w przekonaniach z lat 50 :)