Temat: Zaproszenie bez osoby towarzyszącej

Wczoraj dostaliśmy zaproszenia na wesele.

Mój brat niedługo skończy 20lat ale ze względu na to, że (według rodziny) z nikim się nie spotyka to dostał zaproszenie bez osoby towarzyszącej.

Nie jest on jedynym takim przypadkiem, bo wiele pełnoletnich osób, których rodzina nie zna drugich połówek, dostało pojedyńcze zaproszenie.

Wygląda to dla nas na zwykłe nabijanie sobie liczby kopert kosztem jak najmniejszej liczby osób.

Równie dobrze mogliby dopisać go do zaproszenia rodziców.

Co o tym myślicie?

Szukamy dziury w całym czy na prawdę jest tu coś nie tak?

Dodam, że to nie jest skromne wesele, bo będzie około 120-130 osób.

dodam jeszcze, że mojej cioci dzieci, której się nie przelewa, ma dzieci w wieku 21, 19, 18 lat i je utrzymuje, dostaly zaproszenia bez osoby towarzyszacej i teraz ciocia najlepiej jakby im na prezent pieniadze dala, bo tak glupio jak mama wlozy do koperty kase, a dzieci sie pod to podczepia.

dorosły chłop a ma mieć zaproszenie z mamusiem i tatusiem wypisane ? 

A to czy ktoś kogoś  zaprasza z osobą towarzyszącą czy bez to ich sprawa, może rzeczywiście tną koszty.. ale nie nazywałabym tego nabijaniem kopert :O To co, albo z osoba towarzyszącą albo z w ogóle...

Takaja85 napisał(a):

cancri napisał(a):

Wygląda to dla nas na zwykłe nabijanie sobie liczby kopert kosztem jak najmniejszej liczby osób.Nie rozumiem Twojego toku myslenia... przeciez brat i tak pewnie da prezent z rodzicami, a troche wstydem jak dla mnie byloby dopisywanie doroslego chlopa do zaproszenia rodzicow, nie sadzisz? Jak dla mnie dopisywanie przy kazdym osoby towarzyszacej nie jest fajne, jesli z nikim nie jest, po co na wesele ma ciagnac jakas obca osobe, ktora nie bedzie nikogo znac? Nigdy nie zrozumiem dlaczego przy zaproszeniach ludzie sie tak zawsze oburzaja o te osoby towarzyszace, jakby najwazniejsza rzecza na weselu bylo pojsc i sie z kims pokazac, naprawde czesto odnosze takie wrazenie.
Uważam, że na wesele idzie się po to żeby się wybawić a jeśli ktoś idzie z kimś to logiczne, że jeden kawałek może zatańczyć z inna osobą ale głównie bawi się ze swoją partnerką/ partnerem. Ty chyba byś nie chciała na weselu żeby ktoś cały czas wywijał z Twoim facetem bo przyszedł sam. Można z kimś zatańczyć kawałek, dwa ale głownie bawi się z osobą towarzysząca :)

Ja sobie nie szukam problemow tam, gdzie ich nie ma. Na wszystkich weselach na jakich bylam kazdy bawil sie z kazdym, bo w koncu spotykasz sie z rodzina. A najwiekszy problem zawsze maja osoby, ktore przychodza z obcymi, bo trzeba je zabawiac przez cale wesele zamiast spedzic czas z rodzina i skorzystac ze spotkan czasem po latach. A nawet jakby ktos tanczyl z moim facetem to wyobraz sobie, ze nie mam jakiejs chorej paranoi i w ogole by mi to nie przeszkadzalo.

Rynka naprawde moim zdaniem okropnie na to patrzycie... serio, zamiast sie cieszyc szczesciem mlodej pary rozkminiacie jak chca na tym zarobic? A nie pomyslalas, ze to ze zapraszaja 130 osob nie oznacza, ze chca z tego zrobic 170 bo inaczej iles osob bedzie bez osoby towarzyszacej? Przestancie myslec o pieniadzach...

zawsze chodziłam na wesela sama i się jakoś nie obrażałam. są ludzie z rodziny, których się zna można tańczyć ze wszystkimi razem/samemu/w parze z kuzynem, który też przyszedł sam. ja nie widzę problemu. inną kwestią są finanse. tylko raz byłam na większym weselu jak piszesz ok 150 osob i też do głowy nie przyszła mi nawet myśl, żeby uznawać ludzi za jakieś sknery bo liczą na prezent. prezent i tak jest - w zależności od tego na co kogo stać a nie na zasadzie "zastaw się a postaw się" a koszt takiego wesela jest naprawdę duży i też trzeba się liczyć, że postawienie kolejnych 20 talerzy dla osób towarzyszących, których się nie zna i w sumie nie chce się ich na własnym weselu nie jest wydatkiem niezbędnym.

hania2007 napisał(a):

zawsze chodziłam na wesela sama i się jakoś nie obrażałam. są ludzie z rodziny, których się zna można tańczyć ze wszystkimi razem/samemu/w parze z kuzynem, który też przyszedł sam. ja nie widzę problemu. inną kwestią są finanse. tylko raz byłam na większym weselu jak piszesz ok 150 osob i też do głowy nie przyszła mi nawet myśl, żeby uznawać ludzi za jakieś sknery bo liczą na prezent. prezent i tak jest - w zależności od tego na co kogo stać a nie na zasadzie "zastaw się a postaw się" a koszt takiego wesela jest naprawdę duży i też trzeba się liczyć, że postawienie kolejnych 20 talerzy dla osób towarzyszących, których się nie zna i w sumie nie chce się ich na własnym weselu nie jest wydatkiem niezbędnym.

No dokladnie to mialam na mysli. Jesli ustalili taka zasade, osoby bez stalych zwiazkow przychodza bez osob towarzyszacych, to trzeba to zaakceptowac a nie szukac checi wzbogacenia sie... w ogole nie pojmuje na jakiej podstawie do tego doszlicie, naprawde.

ForeverYoung92 napisał(a):

dorosły chłop a ma mieć zaproszenie z mamusiem i tatusiem wypisane ? A to czy ktoś kogoś  zaprasza z osobą towarzyszącą czy bez to ich sprawa, może rzeczywiście tną koszty.. ale nie nazywałabym tego nabijaniem kopert :O To co, albo z osoba towarzyszącą albo z w ogóle...

To chociaż mogliby się go zapytać czy się z kimś spotyka. To, że nie jest z nikim związany od kilku lat nie znaczy, że nikogo nie ma w jego życiu. Ta para młoda zbyt dobrego kontaktu z resztą rodziny nie ma więc znają z widzenia a czasami tylko z opowieści drugie połówki osób, które są w związkach po kilka lat, a czasami nawet mają dzieci. Więc nic dziwnego, że nie mają pojęcia o tym, że ktoś się z kimś spotyka od kilku miesięcy i z góry zakładają, że te osoby są samotne.

ale masz dziwne myslenie nabijanie sobie liczby kopert jak najmniejzsza liczba gosci, to idziesz na wesele czy to sa hieny? o co chodzi hm? mi byloby wsttyd tak pomyslec.. a co do zaproszeia brata to moze po prostu nie chcieli nikogo urazic. moim zdaniem powinni dac z osoba towarzyszaca co z tego ze nikogo oficjalnie nie ma jak przeciesz to jest wesele i chyba przychodzi sie z kims zeby sie zabawic

cancri napisał(a):

hania2007 napisał(a):

zawsze chodziłam na wesela sama i się jakoś nie obrażałam. są ludzie z rodziny, których się zna można tańczyć ze wszystkimi razem/samemu/w parze z kuzynem, który też przyszedł sam. ja nie widzę problemu. inną kwestią są finanse. tylko raz byłam na większym weselu jak piszesz ok 150 osob i też do głowy nie przyszła mi nawet myśl, żeby uznawać ludzi za jakieś sknery bo liczą na prezent. prezent i tak jest - w zależności od tego na co kogo stać a nie na zasadzie "zastaw się a postaw się" a koszt takiego wesela jest naprawdę duży i też trzeba się liczyć, że postawienie kolejnych 20 talerzy dla osób towarzyszących, których się nie zna i w sumie nie chce się ich na własnym weselu nie jest wydatkiem niezbędnym.
No dokladnie to mialam na mysli. Jesli ustalili taka zasade, osoby bez stalych zwiazkow przychodza bez osob towarzyszacych, to trzeba to zaakceptowac a nie szukac checi wzbogacenia sie... w ogole nie pojmuje na jakiej podstawie do tego doszlicie, naprawde.

W jakiś sposób macie racje ale widząc, że 30 osób dostało zaproszenie z osobą towarzyszącą a ja wraz z 10cioma innymi osobami nie to nie czułabym się z tym faktem komfortowo. Bo czemu oni mogą kogoś ze sobą zabrać a ja nie?

midnight9 napisał(a):

ale masz dziwne myslenie nabijanie sobie liczby kopert jak najmniejzsza liczba gosci, to idziesz na wesele czy to sa hieny? o co chodzi hm? mi byloby wsttyd tak pomyslec.. a co do zaproszeia brata to moze po prostu nie chcieli nikogo urazic. moim zdaniem powinni dac z osoba towarzyszaca co z tego ze nikogo oficjalnie nie ma jak przeciesz to jest wesele i chyba przychodzi sie z kims zeby sie zabawic

Ja nie mówię, że na pewno tu chodzi o pieniądze. Zastanawia mnie fakt czemu oni wybierają kto może przyjść z kimś a kto ma przyjść sam. Jaki jest cel tej selekcji?

rynkaa napisał(a):

dodam jeszcze, że mojej cioci dzieci, której się nie przelewa, ma dzieci w wieku 21, 19, 18 lat i je utrzymuje, dostaly zaproszenia bez osoby towarzyszacej i teraz ciocia najlepiej jakby im na prezent pieniadze dala, bo tak glupio jak mama wlozy do koperty kase, a dzieci sie pod to podczepia.

A co to za problem dać w jednej kopercie? Ważne, że w ogóle dadzą.. 

Państwo młodzi zdecydowali, że zapraszają tylko rodzinę i bliskich, skoro według nich brat jest sam to po co ma ciągnąć obcych? Gdyby był z kimś wartym uwagi to by się tą osobą pochwalił. Nawet jak zapraszali Was wczoraj mógł wspomnieć o tym. Co do nabijania kopert, co to ma wspólnego z osobami towarzyszącymi? Idę na wesele sama to daje np 300 zł, biorę kogoś to daję dwa razy tyle. To dla mnie zupełnie logiczne..

Ogólnie to nie rozumiem tego oburzenia ostatnio, jak to można zaprosić bez dzieci albo osób towarzyszących. To dzień pary młodej a nie wszystkich gości i to oni decydują jak ma on wyglądać. Jak komuś coś nie pasuje to niech po prostu nie idzie. Ciekawe jak Ty byś się czuła gdyby wytykali Tobie, że to się komuś nie podoba, to mogłaś inaczej zrobić itp na temat TWOJEGO wielkiego dnia..

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.