- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88230
16 lipca 2013, 16:56
Czesc, mam do Was pytanie.
Mianowicie- kiedy Wasz mezczyzna sie Wam oswiadczyl, bylyscie w siodmym niebie?
Czy bez chwili zastanowienie powiedzialyscie tak? A moze odrzucilyscie?
Czy dostajac pierscionek nie taki jak wymarzony i tak sie cieszylyscie...?
Czy mezczyzna trafil idealnie w Wasz gust?
Czy moze to jeszcze nie byl ten moment?
Czulyscie, ze to moze nie byc to a mimo to sie zgodzilyscie? Mialyscie watpliwosci?
I czy od razu podjeliscie temat slubu? Czy Wasza rodzina rowniez sie cieszyla?
Czy bylo to na co bardzo niecierpliwie czekalyscie?
Taka tam rozkminka.
Edytowany przez cancri 16 lipca 2013, 16:59
- Dołączył: 2010-02-15
- Miasto: Forest
- Liczba postów: 3163
16 lipca 2013, 20:01
U mnie to było coś na co bardzo czekałam i czułam ogromne szczęście kiedy to się już stało, nie miałam wątpliwości i od razu się zgodziłam. Co do pierścionka baaardzo mi się podobał, ale taki wymarzony to nie był, co do samych zaręczyn hm też mógł się bardziej wysilić, ale ostatecznie to nie miało większego znaczenia :D Co do wątpliwości były potem, im bliżej ślubu, a po ślubie zniknęły ;) Wydaje mi się, że każdy dojrzały człowiek, poważnie podchodzący do związku, małżeństwa ma choćby minimalne wątpliwości i zastanawia się jak to będzie.
16 lipca 2013, 20:30
hania2007 napisał(a):
długo się spotykaliśmy, ale powiedziałam "tak" pod wpływem chwili, pierścionek nie taki i facet jak się potem okazało też nie taki. skończyło się odwoływaniem wszystkiego na ostatnią chwilę. nigdy, przenigdy już nie powiem "tak" chociaż byłoby miło gdyby ktoś kiedyś zapytał ;)
stad w innym temacie ten idiotyczny komenatarz o kredycie hipotecznym. zranione uczucia.
- Dołączył: 2010-10-14
- Miasto: Madryt
- Liczba postów: 2252
16 lipca 2013, 20:45
krolowamargot1 napisał(a):
Moja przyjaciółka zareczyła sie z teściową:-) to znaczy, teściowa kupiła i dała jej pierścionek 2 tygodnie przed ślubem, bo jej facet nie miał głowy do drobiazgów, gdyż pod dyktando narzeczonej remontowal kuchnię :-) lubię te historię, bo przypomina mi, co w życiu ważne. Ja na wszelki wypadek postawiłam poprzeczkę bardzo wysoko. Kiedyś, jak moj facet coś wspominał o zareczaniu i tak dalej, pokazalam mu pierścionek, który jestem skłonna przyjąć. Czarny brylant, kilka karatow, białe złoto, kilkanaście tysięcy.
i co dostałaś taki , czy czekasz dalej ?:)
- Dołączył: 2012-01-27
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 8082
16 lipca 2013, 21:04
duzasyrenka napisał(a):
krolowamargot1 napisał(a):
Moja przyjaciółka zareczyła sie z teściową:-) to znaczy, teściowa kupiła i dała jej pierścionek 2 tygodnie przed ślubem, bo jej facet nie miał głowy do drobiazgów, gdyż pod dyktando narzeczonej remontowal kuchnię :-) lubię te historię, bo przypomina mi, co w życiu ważne. Ja na wszelki wypadek postawiłam poprzeczkę bardzo wysoko. Kiedyś, jak moj facet coś wspominał o zareczaniu i tak dalej, pokazalam mu pierścionek, który jestem skłonna przyjąć. Czarny brylant, kilka karatow, białe złoto, kilkanaście tysięcy.
i co dostałaś taki , czy czekasz dalej ?:)
czekam wyłącznie na taki:-) mnie zobowiązania nie interesują, stąd poprzeczka. Ale jeśli facetowi wystarczy wytrwałości i kupi ten pierścionek, to cóż, może zacznę go poważnie traktować.
- Dołączył: 2007-04-27
- Miasto: Moje
- Liczba postów: 3983
16 lipca 2013, 21:56
Ja powiedziałam nie wiem;p ale za kilka dni powiedziałam tak. Generalnie w zły moment trafił z tymi oświadczy ani. Co do pierścionka to jest ladny ale z żółtego złota którego nie nosze wiec generalnie piersionek leży w pudelku,od kiedy nosze obraczke z białego złota.
- Dołączył: 2010-10-14
- Miasto: Madryt
- Liczba postów: 2252
16 lipca 2013, 21:59
krolowamargot1 napisał(a):
duzasyrenka napisał(a):
krolowamargot1 napisał(a):
Moja przyjaciółka zareczyła sie z teściową:-) to znaczy, teściowa kupiła i dała jej pierścionek 2 tygodnie przed ślubem, bo jej facet nie miał głowy do drobiazgów, gdyż pod dyktando narzeczonej remontowal kuchnię :-) lubię te historię, bo przypomina mi, co w życiu ważne. Ja na wszelki wypadek postawiłam poprzeczkę bardzo wysoko. Kiedyś, jak moj facet coś wspominał o zareczaniu i tak dalej, pokazalam mu pierścionek, który jestem skłonna przyjąć. Czarny brylant, kilka karatow, białe złoto, kilkanaście tysięcy.
i co dostałaś taki , czy czekasz dalej ?:)
czekam wyłącznie na taki:-) mnie zobowiązania nie interesują, stąd poprzeczka. Ale jeśli facetowi wystarczy wytrwałości i kupi ten pierścionek, to cóż, może zacznę go poważnie traktować.
Haha no nieźle:P życzę żebyś dostała właśnie taki:D podejrzewam że reakcja mogłaby być ciekawa :D
16 lipca 2013, 22:19
Hm, my właściwie od początku związku rozmawialiśmy o ślubie. Wiedzieliśmy, że to tylko kwestia czasu :) Zaręczyliśmy się po 3 latach związku, co nie było dla mnie zaskoczeniem, wiedziałam, że to nastąpi - dla mnie to naturalne, jeśli temat zaręczyn jest czymś normalnym i poruszanym.
Okoliczności były bardzo romantyczne, mąż bardzo się starał :) Dostałam pierścionek, który sobie wymarzyłam, ale w takim "dozwolonym pułapie", ponieważ nie mieliśmy wtedy dobrej sytuacji finansowej - teraz pewnie byłby dopiero ten TOTALNIE WYMARZONY (już powiedziałam, że na niego czekam :P) :)
Pewnie, że się cieszyłam! Odpowiedziałam "tak" bez zastanowienia :)
Nigdy nie mieliśmy wątpliwości, czy chcemy być razem czy wziąć ślub. Zaczęliśmy go planować praktycznie od razu po zaręczynach :)
A odbył się miesiąc temu :)
Edytowany przez beginwithJ 16 lipca 2013, 22:21
16 lipca 2013, 22:20
Ja byłam w siódmym niebie :) Nie tylko ze względu na to, że się oświadczył, ale też ze względu na to jak bardzo się postarał, żeby to zorganizować. Jak uklęknął to się popłakałam :) No i po chwili jeszcze raz zapytał, czy się zgadzam hehe :) oczywiście, że się zgodziłam :)
Pierścionek jak się później okazało, wybierał z moją siostrą, więc i fason i rozmiar był idealny :) sama chyba bym lepiej nie wybrała :)
Rodzinka bardzo się ucieszyła i jedna i druga. Po powrocie (bo oświadczyny były na wakacjach) zorganizowaliśmy wieczorek zapoznawczy dla rodziców :) ale jakoś wtedy nie rozmawialiśmy o ślubie. My zaczeliśmy sobie sami wszystko planować, a rodzice później się sami jeszcze kilka razy spotykali i omawiali różne sprawy dot ślubu.
16 lipca 2013, 22:23
duzasyrenka napisał(a):
krolowamargot1 napisał(a):
duzasyrenka napisał(a):
krolowamargot1 napisał(a):
Moja
przyjaciółka zareczyła sie z teściową:-) to znaczy, teściowa kupiła i
dała jej pierścionek 2 tygodnie przed ślubem, bo jej facet nie miał
głowy do drobiazgów, gdyż pod dyktando narzeczonej remontowal kuchnię
:-) lubię te historię, bo przypomina mi, co w życiu ważne. Ja na wszelki
wypadek postawiłam poprzeczkę bardzo wysoko. Kiedyś, jak moj facet coś
wspominał o zareczaniu i tak dalej, pokazalam mu pierścionek, który
jestem skłonna przyjąć. Czarny brylant, kilka karatow, białe złoto,
kilkanaście tysięcy.
i co dostałaś taki , czy czekasz dalej
?:)
czekam wyłącznie na taki:-) mnie zobowiązania nie
interesują, stąd poprzeczka. Ale jeśli facetowi wystarczy wytrwałości i
kupi ten pierścionek, to cóż, może zacznę go poważnie
traktować.
Haha no nieźle:P życzę żebyś dostała właśnie taki:D
podejrzewam że reakcja mogłaby być ciekawa :D
Wybacz, ale dla mnie to czysty materializm... "może zacznę go traktować poważnie"? Facet zrezygnuje z przyjemności na rzecz pierścionka, a Tobie może się odpodoba... Liczą się uczucia, a nie kawałek błyszczącego metalu na palcu... Pierścionek zawsze można zmienić, a ślub to związek na całe życie, przynajmniej dla mnie...
Edytowany przez Foxiczka 16 lipca 2013, 22:27