Temat: Facet nie chce zaręcznyn, ślubu

Jestem z facetem od prawie roku, on kiedy byliśmy razem ok 3 miesiące powiedział że 'ożenić się z tobą nie ożenię' tak o po prostu, nie była to żadna poważna rozmowa ani nic wtedy. On jest niewierzący, ostatnio rozmawialiśmy o zaręczynach itd i on zdecydowanie nie jest za nimi, ani za ślubem, mówi że dla niego takie deklaracje nic nie zmieniają, że taka jest jego decyzja i on nie chciałby w ogóle się żenić. Jak zapytałam o zaręczyny to mówi że nie jest całkiem na nie zamknięty ale jest bardziej na nie niż na tak. Dla mnie jednak takie deklaracje są ważne, nie teraz bo nie jesteśmy ze sobą długo ale za kilka lat. On jest z rozbitej rodziny, jego rodzice są rozwiedzeni, nie wiem czy to może mieć też na to jakiś wpływ? Facet zapewnia że mnie kocha itp, nie wątpię w to ale ten temat nie daje mi spokoju i sprawia, że myślę że może to moja wina.

Co o tym myślicie? Czy jest coś złego w życiu bez zaręczyn, ślubu? Czy taki związek jest mniej warty niż związek osób zaręczonych czy po ślubie?

Jeszcze dodam ze ja mam 21 lat on 25

Annea17 napisał(a):

@Noir Madame - trzymam za Ciebie kciuki, żebyś dobrze rozegrała sprawę i nie dała się ponieść nerwom ani nie pozwoliła wykorzystać.

Jak czytałam w innym wątku rady trzydziestolatek - rzuć wszystko, idź na kasę do Biedronki i wegetuj w wynajętym pokoiku, to mi się śmiać chce. Ciekawa jestem ile z pokolenia trzydziestolatek i czterdziestolatek chciałoby żyć tak jak ich matki, i czy tez tak łatwo wysłałyby je z domu do kasy w Biedronce i wynajętego pokoiku. Łatwo się daje takie rady, a jak przyjdzie co do czego to wiele z nich nie ma odwagi zrobić kroku poza swoją strefę bezpieczeństwa, wiedząc, że są młode, mają o wiele większe możliwości, brak obciążeń rodzinnych i całe życie przed sobą by do czegoś dojść. Trzymaj się dziewczyno, a przede wszystkim znajdź w sobie spokój i postaraj się odciąć  od negatywnych emocji. Nikt nie jest w stanie Cię krzywdzić jeśli mu na to nie pozwolisz ;)

Dziekuje za słowa otuchy i zrozumienia. Wiesz tak naprawdę to w związku często sytuacja wygląda tak jak pisałaś wyżej. Ja też nie jestem aniołkiem,mam swoje za kołnierzem. Czasem nawet łapię się na tym że już bym gębę rozdziawia żeby do czegoś się przyczepić ale ugryzlam się w język. Po czym za chwilę okazało się że sprawa wygląda z goła inaczej i wyszłoby że czepiam się niesłusznie. Będzie dobrze, ja poprostu muszę nabrać do wielu rzeczy i sytuacji dystansu.

Pasek wagi

Zazwyczaj zareczyny prowadzą do ślubu, a skoro facet go nie chce to po co miałby się oświadczać. 

Jeśli on stawia sprawę jasno to albo się z tym pogodzisz, albo zakończysz tą znajomość. 

Możesz też założyć że kiedyś zmieni zdanie i żyć nadzieją. 

Moja mama żyje z moim "ojczymem" już ładne 17-18 lat. Ślubu nie chcą (bo formalności, zawracanie rzyci, koszta), ale kupili sobie obrączki i noszą dla świętego spokoju, żeby ludzie dali spokój i przestali pytać. Przy obcych zawsze są dla siebie "żoną" i "mężem".

Można i tak ;)

Pasek wagi

Może to słaba motywacja do ślubu ale mi też dziwnie by było np przez telefon do kuriera, listonosza, urzędnika itd moj konkubent/partner/wspolokator odbierze/zapłaci bo mnie nie ma. Maz to jednak mąż ;-)

Ves91 napisał(a):

Moja mama żyje z moim "ojczymem" już ładne 17-18 lat. Ślubu nie chcą (bo formalności, zawracanie rzyci, koszta), ale kupili sobie obrączki i noszą dla świętego spokoju, żeby ludzie dali spokój i przestali pytać. Przy obcych zawsze są dla siebie "żoną" i "mężem".

Można i tak ;)

Te koszta to 84 zł opłaty skarbowej w urzędzie stanu cywilnego. Formalności polegają na tym, że idzie się do USC, wybiera termin i najwcześniej po miesiącu jest druga wizyta, żeby wziąć ślub, który trwa z 15 minut. Koniec zawracania rzyci.

Żeby nie było - nikogo nie oceniam, nie zmuszam, ale wzięcie ślubu w Polsce to nic skomplikowanego.

brujita napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Moja mama żyje z moim "ojczymem" już ładne 17-18 lat. Ślubu nie chcą (bo formalności, zawracanie rzyci, koszta), ale kupili sobie obrączki i noszą dla świętego spokoju, żeby ludzie dali spokój i przestali pytać. Przy obcych zawsze są dla siebie "żoną" i "mężem".

Można i tak ;)

Te koszta to 84 zł opłaty skarbowej w urzędzie stanu cywilnego. Formalności polegają na tym, że idzie się do USC, wybiera termin i najwcześniej po miesiącu jest druga wizyta, żeby wziąć ślub, który trwa z 15 minut. Koniec zawracania rzyci.

Żeby nie było - nikogo nie oceniam, nie zmuszam, ale wzięcie ślubu w Polsce to nic skomplikowanego.

To formalnosc wziecia slubu. Ale wymiana dokumentow wszedzie, zglaszanie tego, etc. to juz jednak troche wiecej formalnosci :P

cancri napisał(a):

brujita napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Moja mama żyje z moim "ojczymem" już ładne 17-18 lat. Ślubu nie chcą (bo formalności, zawracanie rzyci, koszta), ale kupili sobie obrączki i noszą dla świętego spokoju, żeby ludzie dali spokój i przestali pytać. Przy obcych zawsze są dla siebie "żoną" i "mężem".

Można i tak ;)

Te koszta to 84 zł opłaty skarbowej w urzędzie stanu cywilnego. Formalności polegają na tym, że idzie się do USC, wybiera termin i najwcześniej po miesiącu jest druga wizyta, żeby wziąć ślub, który trwa z 15 minut. Koniec zawracania rzyci.

Żeby nie było - nikogo nie oceniam, nie zmuszam, ale wzięcie ślubu w Polsce to nic skomplikowanego.

To formalnosc wziecia slubu. Ale wymiana dokumentow wszedzie, zglaszanie tego, etc. to juz jednak troche wiecej formalnosci :P

Ale jaka wymiana dokumentów? Ja zachowałam swoje panieńskie nazwisko i nic nie wymieniałam.

brujita napisał(a):

cancri napisał(a):

brujita napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Moja mama żyje z moim "ojczymem" już ładne 17-18 lat. Ślubu nie chcą (bo formalności, zawracanie rzyci, koszta), ale kupili sobie obrączki i noszą dla świętego spokoju, żeby ludzie dali spokój i przestali pytać. Przy obcych zawsze są dla siebie "żoną" i "mężem".

Można i tak ;)

Te koszta to 84 zł opłaty skarbowej w urzędzie stanu cywilnego. Formalności polegają na tym, że idzie się do USC, wybiera termin i najwcześniej po miesiącu jest druga wizyta, żeby wziąć ślub, który trwa z 15 minut. Koniec zawracania rzyci.

Żeby nie było - nikogo nie oceniam, nie zmuszam, ale wzięcie ślubu w Polsce to nic skomplikowanego.

To formalnosc wziecia slubu. Ale wymiana dokumentow wszedzie, zglaszanie tego, etc. to juz jednak troche wiecej formalnosci :P

Ale jaka wymiana dokumentów? Ja zachowałam swoje panieńskie nazwisko i nic nie wymieniałam.

ja zmieniłam nazwisko i zmieniłam tylko dowód i zgłosiłam w pracy, nic więcej nie zmieniałam, jak jakiś urzędnik by się czepiał np o prawko to mam w dowodzie również panieńskie nazwisko, na razie żadnych problemów i komplikacji nie było o wymianę pozostałych dokumentów. Nawet rachunki dostaje na stare nazwisko i nic z tym nie robię A jak zachowujesz panieńskie to faktycznie masz high life nic nie musisz robić.

Zgadzam się, niby nic skomplikowanego, ale wiecie, ludzie są różni. Jeden stawia dom od zera w ciągu półtora roku, a drugi zbiera się do odświeżenia ścian w pokoju przez kilka lat... Nie wszyscy lubią wychodzić ze swojej strefy komfortu, a pozornie błaha sprawa do załatwienia "na mieście", musi nabrać mocy 😉 Każdy nowy pomysł czy przedsięwzięcie jest torpedowane przez dwa argumenty przeciw... Niestety, tacy ludzie też istnieją 😅

Nie pochwalam takiej postawy, ale nie zamierzam się wtrącać 😊


Pasek wagi

Ja tylko opisałam, jak to wygląda w wersji podstawowej. Jest tanio, szybko i niewymagająco. Nie trzeba mieć obrączek, eleganckiego ubrania, zapraszać gości czy zmieniać dokumentów. Więc argumentacja, że to czasochłonne formalności i koszta, jest moim zdaniem tylko przykrywką, żeby powiedzieć "nie chcę ślubu, bo nie". Co też jest spoko, każdy ma prawo decydować o sobie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.