Temat: Slub... dwujezyczny?

Temat z ciekawosci, oraz (przyznaje sie bez bicia) dlatego, ze troche lubie fantazjowac i za bardzo wybiegac w przyszlosc (smiech)

Moj partner jest Brytyjczykiem. Obydwoje mieszkamy w UK. Rozmowy o slubie pojawiaja sie dosyc czesto, ale zadne deklaracje nie padly z zadnej ze stron, poki co obydwoje wiemy ze slubu chcemy i na chwile obecna chcemy go wziac razem ;)

Z rozmow na temat wyniknelo poki co tyle, ze jezeli to sie wydarzy, to najprawdopodobniej wydarzy sie w Polsce (ze wzgledu na tradycje i koszta), stad moje pytanie... Czy ktoras z uzytkowniczek tutaj brala slub z obcokrajowcem w rodzimym kraju? Chcialabym sie troche dowiedziec jak to wyglada - czy ceremonia i wesele byly prowadzone w dwoch jezykach? Czy bylo mnostwo zachodu z zalatwianiem papierow? 

Tak jak wspominalam - temat zupelnie na luzie, z czystej mojej ciekawosci :)

Byłam na ślubie polsko - hiszpanskim, cała ceremonia kościelna mimo, że odbywała się w Polsce to prowadzona była głównie po hiszpańsku, w tym przysięga.

Krummel napisał(a):

Byłam na ślubie polsko - hiszpanskim, cała ceremonia kościelna mimo, że odbywała się w Polsce to prowadzona była głównie po hiszpańsku, w tym przysięga.

Ja bralam ślub w Meksyku ( Guadalajara, skad pochodzi moj mąż), całą ceremonia po hiszpańsku z tłumaczeniem (nieprzysieglym) dla mojej polskiej rodziny ;)

Nie mieszkamy w Meksyku, w USA musieliśmy ślub zatwierdzić oczywiscie z tlumaczeniem przysięgły dokumentów.  Tak samo w polskim  konsulacie przy mojej zmianie  nazwiska. 

Aha, ślub cywilny tylko. 

W sierpniu wychodzę za mąż za Czecha. Sprawa jeszcze bardziej się komplikuje, bo mieszkamy w Danii (skąd pochodzi duża część naszych dobrych znajomych), a między sobą rozmawiamy po angielsku. Moi rodzice rozmawiają z moją przyszłą teściową po angielsku a z teściem po rosyjsku. Wesele będzie jednym wielkim misz-maszem. 

Pobieramy się w Polsce. Jeśli chodzi o formalności, to jedyny dodatkowy dokument jakiego potrzebujemy to potwierdzenie, że mój facet nie brał już ślubu w Czechach. Urzędniczka, z którą jesteśmy umówieni mówi po angielsku i nie wymaga tłumacza. 

Wodzirej będzie prowadził imprezę po polsku i po angielsku. 

Zobaczymy jak to będzie, ale pogodziłam się już z faktem, że nigdy nie przeprowadzę głębokiej konwersacji z teściem a moja mama chyba zawsze będzie skrępowana gadając z moim narzeczonym. 

6277x napisał(a):

W sierpniu wychodzę za mąż za Czecha. Sprawa jeszcze bardziej się komplikuje, bo mieszkamy w Danii (skąd pochodzi duża część naszych dobrych znajomych), a między sobą rozmawiamy po angielsku. Moi rodzice rozmawiają z moją przyszłą teściową po angielsku a z teściem po rosyjsku. Wesele będzie jednym wielkim misz-maszem. Pobieramy się w Polsce. Jeśli chodzi o formalności, to jedyny dodatkowy dokument jakiego potrzebujemy to potwierdzenie, że mój facet nie brał już ślubu w Czechach. Urzędniczka, z którą jesteśmy umówieni mówi po angielsku i nie wymaga tłumacza. Wodzirej będzie prowadził imprezę po polsku i po angielsku. Zobaczymy jak to będzie, ale pogodziłam się już z faktem, że nigdy nie przeprowadzę głębokiej konwersacji z teściem a moja mama chyba zawsze będzie skrępowana gadając z moim narzeczonym. 


To jest dopiero misz-masz, faktycznie (smiech)
Ja problemu nie mam, ale moj chlop tez raczej nigdy nie przeprowadzi glebszej rozmowy z moja rodzina, bo nikt ni chu chu po angielsku. Chociaz moj probuje sie uczyc polskiego, wiec zobaczymy :?

Polonina napisał(a):

6277x napisał(a):

W sierpniu wychodzę za mąż za Czecha. Sprawa jeszcze bardziej się komplikuje, bo mieszkamy w Danii (skąd pochodzi duża część naszych dobrych znajomych), a między sobą rozmawiamy po angielsku. Moi rodzice rozmawiają z moją przyszłą teściową po angielsku a z teściem po rosyjsku. Wesele będzie jednym wielkim misz-maszem. Pobieramy się w Polsce. Jeśli chodzi o formalności, to jedyny dodatkowy dokument jakiego potrzebujemy to potwierdzenie, że mój facet nie brał już ślubu w Czechach. Urzędniczka, z którą jesteśmy umówieni mówi po angielsku i nie wymaga tłumacza. Wodzirej będzie prowadził imprezę po polsku i po angielsku. Zobaczymy jak to będzie, ale pogodziłam się już z faktem, że nigdy nie przeprowadzę głębokiej konwersacji z teściem a moja mama chyba zawsze będzie skrępowana gadając z moim narzeczonym. 
To jest dopiero misz-masz, faktycznie Ja problemu nie mam, ale moj chlop tez raczej nigdy nie przeprowadzi glebszej rozmowy z moja rodzina, bo nikt ni chu chu po angielsku. Chociaz moj probuje sie uczyc polskiego, wiec zobaczymy 

Mój też daje radę po polsku, ale niestety mój czeski aż się prosi o pomstę do nieba. Lubię naukę języków, ale tych... mniej podobnych do naszego ;) Na dodatek teść ma mega dziwny akcent i tak jak jestem w stanie zrozumieć się z babcią mojego faceta, tak z nim za cholerę nie mogę. No cóż, mówi się trudno - może kiedyś :) 

Wychodząc za Niemca w polskim USC musiałam przedłożyć dokument (tłumaczenie poświadczone), że Niemiec nie jest w Niemczech żonaty oraz na ceremonii musiał byc tłumacz przysięgły. Pani w urzędzie robiła ogromne problemy przy składaniu dokumentów, bo twierdzila, że i tam tłumacz musi być, godzinę szukala pragarafu i nie znalazła :-D Ale ceremonia bez tłumacza przysięgłego by nie przeszła.

nudelsock3 napisał(a):

Wychodząc za Niemca w polskim USC musiałam przedłożyć dokument (tłumaczenie poświadczone), że Niemiec nie jest w Niemczech żonaty oraz na ceremonii musiał byc tłumacz przysięgły. Pani w urzędzie robiła ogromne problemy przy składaniu dokumentów, bo twierdzila, że i tam tłumacz musi być, godzinę szukala pragarafu i nie znalazła :-D Ale ceremonia bez tłumacza przysięgłego by nie przeszła.
nieprawda. My nie mieliśmy przysięgłego nigdzie. Zwykły kolega z podwójnym obywatelstwem i certyfikatem. Przy składaniu też musiał być, bo dokumenty są po polsku. 

Tłumacz przysięgły jest drogi, więc moim zdaniem spokojnie sobie można tego oszczędzić. Kolega spisał sobie formułkę z youtube, mąż powtórzył na ślubie i było po sprawie. 

Pasek wagi

Dzieki za wszystkie odpowiedzi Dziewczyny :)

ja mialam slub konkordatowy z moim mezem (Anglikiem) w Pl. Papierow troche do zalatwiania jest bo ksiadz w mojej parafii w UK Musial wyslac je do kurii do pl I musialam miec zgode biskupa gdyz maz jest Protestantem(church of england). Dodatkowo w UK trzeba zglosic w urzedzie chec zaslubin I musza to oglosic na min 30 dni przed slubem. Nastepnie w pl mialam tlumacza przysieglego w urzedzie stanu cywilnego,ktory swiadkowal przy podpisywaniu dokumentow , zeby wszystko bylo legalnie. Nastepnie dokumenty wysylane sa do parafii gdzie bedzie slub. 

Slub mialam w kosciele.nie mialam zadnych tlumaczy. Msze mielismy glownie po polsku ze slubowaniem I czytaniem w jezyku angielski(jedno z czytan czytane bylo przez naszego angielskiego swiadka). Przysiega po angielsku ze wzgledu ze slubny ma polski na poziomie podstawowym.

Co do samej ceremonii to nie mielismy komunii gdyz Maz nie ma takiej w swojej religii I do komuni poszliby tylko goscie z polskiej strony. A wiadomo slub ma laczyc a nie dzielic.cala czesc komunijna byla ominieta-oczywiscie  spotkalo to sie z niezadowoleniem mojego ojca ale powiedzialam mu,ze ksiadz chetnie da mu komunie w zakrystii po mszy wiec nie music tyle po kosciele paradowac😉

Wesele mialam rowniez bez tlumacza. Wiekszosc gosci dawalo race po angielski a po kilku drinkach to juz impress na calego I nikt problemow nie mial.

Papiery slubne dostalismy juz po angielski dwa dni po slubie.

Prawda. Tak było na moim ślubie. Składanie dokumentów przeszło. Na ceremonię wskazała mi pargraf, z którego obecność tłumacza przysiegłego wynika.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.