Temat: Wesele

Jestesmy w trakcie planowania przyjecia weselnego, jednak dopadły nas wątpliwości: czy warto je organizować? Jak patrzcie na to z perspektywy czasu? 

Jestem 2 lata po ślubie i oboje z mężem nie żałujemy, że nie organizowaliśmy wesela. Na ślubie i obiadokolacji byliśmy w 6 osób. Było równie przyjemnie i tak jak oboje chcieliśmy.

wszystko zależy od Was ;) 

Ja miałam małe wesele na 35 osób. wiem, ze nie chciałabym dużego wesela bo to bardzo nie w moim stylu, ale całkiem braku wesela tez bym nie chciała bo jednak dobrze było się cieszyć tym wydarzeniem z najblizszymi ;) mieliśmy ślub cywilny w plenerze, wydaliśmy tyle, ze w pol roku z pensji na bieżąco opłacaliśmy wszystko i nie głodowaliśmy ;) nie mieliśmy żadnych super atrakcji, nie mieliśmy zabaw weselnych, nie było disco polo, nikt nie narobił wiochy... no fajny dzień ;) 

nie miałam wesela, a mam drugiego męża. nie znosze tego typu imprez

Pasek wagi

mlodapanna2020 napisał(a):

Bylam na kilku weselach w zyciu i na wszystkich bylo fajnie. My tez planujemy nasze wesele i juz sie ciesze, a jeszcze 8 miesiecy do tego dnia! Bedzie ponad 100 osob.Nikt z moich znajomych i rodziny nie zaluje wesela (ale tez nie znam rozwodnikow, oni moze zaluja :P). Edit: "rok po ślubie kupowaliśmy mieszkanie i to, że teraz mam swoje wymarzone gniazdo cieszy mnie o wiele bardziej niż jakiekolwiek wesele."nigdy nie rozumiem "nie robilismy wesela, ale za to mamy wlasny dom/mieszkanie/auto, bylismy na super wakacjach"... Przeciez super wesele, nawe bardzo drogie, nie wyklucza kupna auta, mieszkania, domu, czy super wakacji na Hawajach  Jak kogos nie stac, to wiadomo, ze szkoda wydac 30 tysiecy na wesele, a potem spac w jednym pokoju u rodzicow. Ale to nie oznacza, ze ktos kto robie duze wesele, nie poleci na wakacje przez kolejne 20 lat ;) My bierzemy slub i robimy wesele za ponad 30 tysiecy (sama impreza, sukni itp. nie wliczam), dom jest w budowie i bedzie gotowy i umeblowany za rok, a na wakacje i weekendy wylatujemy kilka razy w roku. Auto mamy i myslimy nad drugim 

Pewnie że nie wyklucza ale my wszystko w życiu mamy tylko ze swojej pracy, nie finansują nas rodzice czy dziadkowie a jednocześnie nie chcemy spałacać kredytu następne 20 czy 30 lat. A u mnie jak idealnie pójdzie to może do 35r życia spłace kredyt za mieszkanie i będe wolna i to bez oszczędzania na wakacjach. 

Lubię pobawić się na weselu, ale czy chciałabym swoje? Raczej nie. Nawet nie chodzi o koszty. Sprasza się niewiadomo kogo, bo przecież wypada, a później obcy ludzie życzą Ci szczęścia... A ja nie lubię nieszczerych życzeń :). 

zastanow sie czego tak naprawde chcesz, o czym marzysz, my robimy przyjecie weselne na 20 osob w pieknym palacu, elegancko, tylko najblizsze grono, w ktorym to my bedziemy sie dobrze czuc bo to nasz dzien

Pasek wagi

Mieliśmy wesele na 135 osób :) ani trochę nie żałuję, było cudnie. 

Pasek wagi

Mieliśmy wesele na ok. 120 osób. Była tylko rodzina i przyjaciele, więc nie było problemu prawie nieznanych osób. Nie było wiochy, typu wujek śpiący w sałatce jarzynowej, a wszyscy się wytańczyli. Typowych zabaw weselnych było dosłownie kilka - zresztą brali w nich udział i młodzi i starsi. Balować skończyliśmy o 7.00 rano, a wesele do dzisiaj jest wspominane przez rodzinę i znajomych mimo że w tym roku minie od niego 30 lat.

pomarancz0wa napisał(a):

Lubię pobawić się na weselu, ale czy chciałabym swoje? Raczej nie. Nawet nie chodzi o koszty. Sprasza się niewiadomo kogo, bo przecież wypada, a później obcy ludzie życzą Ci szczęścia... A ja nie lubię nieszczerych życzeń :). 

Ale po co zapraszać niewiadomo kogo? Tzn ja nie namawiam ale my mieliśmy mała imprezę w gronie najblizszych. I wiem, ze wszystkie życzenia były szczere bo wiem, ze ci ludzie zycza mi najlepiej niezależnie od okazji. Ja tez o nich ciepło myśle ;) 

Są tez ludzie, którzy maja duże rodziny, same święta są na 30 osób czy więcej wiec mnie wtedy wesele na 100 osób wcale nie dziwi. I nie musza to być ciotki, których się od komunii nie widziało ;) 

Nie trawię weselnej estetyki i właściwie wszystkiego co się z tradycjami weselnymi wiąże - włącznie z tańcami do białego rana. Kameralne przyjęcie to dla mnie jedyna sensowna opcja - o ile odbywa się w wyjątkowym, romantycznym otoczeniu, a nie jakiejś bezdusznej restauracji. Pierwsze przyjęcie weselne miałam w małej, parkowej restauracji nad jeziorem. Drugie w pięknym ogrodzie z basenem. Zaproszone były wyłącznie najbliższe osoby. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.