- Dołączył: 2010-12-07
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 239
14 kwietnia 2011, 22:17
Kochane,zakłam ten temat,gdyż wiele osób mi mówi ,jak to beznadziejnie jest po ślubie,i że wszystkim się wcześniej wydaje,że bedzie super,a zawsze jest gorzej.
Zamęzne Vitalijki i Vitaliusze:D
W jednym słowie:
LEPIEJ VS GORZEJ
?
- Dołączył: 2009-01-21
- Miasto: W Górach
- Liczba postów: 757
15 kwietnia 2011, 12:56
Tak samo jak i przed
przynajmniej chyba będzie tak w moim przypadku.Mieszkamy ze sobą 3 lata,więc co może się zmienić?Na pewno odczują zmiany narzeczeni,którzy mieszkają oddzielnie,ale czy będzie lepiej czy gorzej trudno powiedzieć.Chyba zależy od tego na ile dobrze dobraliście się ;)
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
15 kwietnia 2011, 13:39
Mi sie wydaje, ze bedzie tyle samo glosow na ,,gorzej" jak i lepiej" bo nie da sie tego jednoznacznie stwierdzic. Zalezy od pary, warunkow zycia itd, ale nie ma co sie obawiac.
- Dołączył: 2010-09-26
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 2
15 kwietnia 2011, 14:00
a mnie się wydaje że nie lepiej ani gorzej tylko INACZEJ. Inne cele, inne priorytety, inne zadania (np. dzieci). Przed ślubem mimo wszystko jest się razem ale jednak osobno. Po ślubie tworzycie jedną wspólnotę zarówno wobec siebie jak i wobec prawa a to już jest grubsza sprawa.
- Dołączył: 2009-07-03
- Miasto: UK
- Liczba postów: 580
15 kwietnia 2011, 14:02
dla mnie nic się nie zmieniło :) ale to może dlatego,że mieszkaliśmy razem parę lat przed ślubem :)
- Dołączył: 2010-11-03
- Miasto: Ibiza
- Liczba postów: 15634
15 kwietnia 2011, 14:19
Jak można w ogóle mówić ogólnikowo czy lepiej czy gorzej...
To, jak jest zależy tylko i wyłącznie od nas.
Również każda osoba inaczej wyobraża sobie zycie po ślubie.
To, czy mieszkamy razem przed, czy nie, również ma ogromne znaczenie.
Generalnie, po ślubie, nawet jeśli się "pomieszkiwało", nocowało itp razem wszystko się zmienia.
Przychodzą obowiązki, problemy- finansowe, mieszkaniowe, wchodzi rutyna (nie oszukujmy się, wszędzie co jakiś czas jest taki okres:))
Jeżeli ktoś nie potrafi sobie z tym poradzić twierdzi że jest gorzej...
bo mąż nie kupuje kwiatków
bo miłość się wypaliła
bo rutyna
bo nie ma kasy
bo, bo, bo ... :)
Moje życie po ślubie się bardzo zmieniło.
Ale czy na lepsze? na gorsze?
Jest tak samo- kochamy się, jesteśmy razem, ale jest zupełnie inaczej niż przed ślubem :)
Mamy własne mieszkanie, wizję na przyszłość ... jest cudownie:)
- Dołączył: 2010-11-03
- Miasto: Ibiza
- Liczba postów: 15634
15 kwietnia 2011, 14:21
Aa no i co jest bardzo ważne- czuje się bezpieczniejsza.
Jestem typem zazdrośnika, lubię być w centrum zainteresowania mojego mężczyzny, czuć się tą jedyną itp :)
Teraz wiem, że nie jestem tylko jego kobietą. Jestem jego żoną- jego jedyną kobietą:)
- Dołączył: 2010-07-19
- Miasto: Llanpumsaint
- Liczba postów: 253
15 kwietnia 2011, 14:22
Z całą pewnością dłużej. To czy odczuwa się jakąkolwiek zmianę zależy od tego jak wyglądał związek przed śłubem. Para, która mieszkała razem od lat, poza spłukaniem się finansowym na wesele wielkiem zmiany nie odczuje. Natomiast w przypadku, gdy te osoby muszą się poznać, dokładnie poznać, zacząć wspólnie prowadzić dom, bywa gorzej. Często dochodzi na początku do konfliktów. Każdy wynosi swoje przyzwyczajenia z domu rodzinnego i zanim para się "dotrze" to trwa chwilę. Ci, którzy mieszkali przed ślubem razem, mają już ten etap za sobą... Ile małżeśtw tyle odpowiedzi, każdy związek jest inny i nie można tak generalizować. Zresztą z racji tego, że po ślubie ludzie obcują ze sobą znacznie dłużej niż w okresie narzeczeństwa, to ciężko porównać te 2 okresy. Prawo liczby jak ktoś jest z kimś 20 po ślubie, to w ciąfu tych lat zdarzyło się o wiele więcej niż w czasie narzeczeństa. Po około 2-3 latach gwałtowne emocje w związku nieco gasną i to też bardzo wpływa na sam związek jakotaki...
Moje życie po ślubie jest nie wiem czy lepsze, jest inne.... Jeśli pytanie dotyczy czy jestem zadowolona to odpowiedź brzmi: TAK!
- Dołączył: 2009-07-17
- Miasto:
- Liczba postów: 3245
16 maja 2011, 22:10
mieszkaliśmy ze sobą kilka lat, więc teoretycznie nie powinno się nic zmienić, ale... się zmieniło. Śmiem twierdzić, że na lepsze, pomimo tego, że przytyłam i że nie czuję się ze sobą najlepiej. Przeżyliśmy czteromiesięczne rozjazdy połączone z półrocznym remontem i teraz nawet życie seksualne odżyło do stanu z... hm, pierwszego półrocza związku :) Planujemy "dalszy rozwój rodziny" po osiagnięcu "małej stabilizacji finansowej" :)