- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 lipca 2018, 12:26
Czy pracownik powinien wyprosic ze sklepu matke/ojca z placzacym dzieckiem? Jak myslicie, czy samopoczucie po innych klientow jest wazniejsze a moze powinnismy byc wyrozumiali (nie miala z kim zostawic, starala sie wychowac na grzeczne dziecko ale okazalo sie, ze ma charakter taki a nie inny itp.).
Jeszcze rozroznijmy to na dwie opcje : placzacy niemowlak i placzacy kilkulatek.
I jakie macie mysli, gdy do sklepu wchodzi matka/ojciec z dzieckiem? Obojętne, nie zwracacie uwagi czy negatywne (bo zaraz dziecko bedzie sie darlo)?
Edytowany przez 22 lipca 2018, 12:31
22 lipca 2018, 13:11
Płacz dzieci bardzo mnie drażni, ale nie wyobrażam sobie jak mogłabym oczekiwać by np. matka przerywała zakupy i w popłochu uciekała z wózkiem ze sklepu. Co innego większe, rozkapryszone dzieci, które urządzają "pokazówki". Współczuję rodzicom takich sytuacji, bo w sumie nie wiem jak powinni się zachować. Wyjść? Próbować uspokoić? Nie reagować?
22 lipca 2018, 13:14
Płacz dzieci bardzo mnie drażni, ale nie wyobrażam sobie jak mogłabym oczekiwać by np. matka przerywała zakupy i w popłochu uciekała z wózkiem ze sklepu. Co innego większe, rozkapryszone dzieci, które urządzają "pokazówki". Współczuję rodzicom takich sytuacji, bo w sumie nie wiem jak powinni się zachować. Wyjść? Próbować uspokoić? Nie reagować?
No wlasnie o to pytam.. ma zostawic wozek z zakupami i wyjsc, nie wiadomo czy dziecko sie uspokoi i co z tymi zakupami, w wozku zalozmy jest mieso.
Edit a jutro niedziela niehandlowa :)
Edytowany przez 22 lipca 2018, 13:15
22 lipca 2018, 13:16
Tak pracownik sklepu powinien wyprosić rodziców z płaczącym dzieckiem dla dobrego samopoczucia klientów. Tak samo rodziców z chorym czy upośledzonym dzieckiem żeby nie musieli na nie patrzeć . Grubasów również, bo są nieestetyczni i zajmują dużo miejsca.
22 lipca 2018, 13:16
Co do autyzmu ostatnio czytałam artykuł na natemat.pl. Ja tych rodziców bardzo rozumiem! W szkole (grupie) mojej córki na szczęście nie ma autystycznych dzieci, ale nie byłabym zadowolona gdyby wszystko było podporządkowywane pod jedno dziecko, które jeszcze często pewnie jest okropne w zachowaniu.
http://natemat.pl/244315,rodzice-nie-chca-zeby-ich-dzieci-uczyly-sie-w-chorymi-na-autyzm
Tak naprawdę w dzisiejszym społeczeństwie ludzie są egoistami (i ja nie uważam tego za coś złego) i nie chcą żeby ktoś uprzykrzał im lub ich bliskim życie. Nieważne czy wrzeszczące dziecko w restauracji czy chore w szkole, czy głośny wariat w metrze itp.
Edytowany przez helppls 22 lipca 2018, 13:17
22 lipca 2018, 13:18
Nie zwracam uwagi na dzieci, dopóki mi nie przeszkadzają. Ryczące dziecko podczas jazdy tramwajem, wpadające na mnie w sklepie czy restauracji mnie irytuje. Sądzę, że rodzice sami powinni wyjść/uspokoić dziecko, ale jeśli nie zwracają na nie uwagi, to rozumiem, że są upominani przez ochronę/obsługę. Może sklep to nie biblioteka, gdzie trzeba zachować ciszę, ale i nie plac zabaw przeznaczony dla dzieci, gdzie mogą robić co chcą. Jeśli nie da się wyjść, to trudno. Samolot- leciałam kilka godzin, w sprawach służbowych, do pracy, z drącym się dzieckiem. Byłam zła, ale i wyrozumiała, przecież nie wyrzucą go przez okno:D Nie ma znaczenia, w jakim jest wieku.
22 lipca 2018, 13:22
Płaczące dziecko nie wkurza mnie jakoś specjalnie, bardziej denerwuje mnie fakt że dzieciak się drze w nieboglosy a matka jakby była głucha i nie zwraca uwagi.
Ostatnio miałam sytuację ze pod moimi oknami stanely jakieś dwie baby z niemowlakiem w wózku, maluch darł się jakby był obdzierany ze skóry, zanosil się od płaczu, a te dwie pindy stały i gadały przekrzykując dziecko. Coś takiego wkurw*a mnie jak nic innego.
22 lipca 2018, 13:23
Co się z wami ludzie dzieje.
Wam to chyba wszyscy przeszkadzają poza wami samymi. W takim razie trzeba na bezludną wyspę się wyprowadzić. A wyproszenie z autobusu matki z małym płaczącym dzieckiem to już w ogóle chamstwo. Kobiecina może jechała do lekarza może do urzędu, cokolwiek , a palant ją wysadził jeszcze nie wiadomo gdzie i nie wiadomo za ile miała mieć inny autobus, ani nie wiadomo jaka pogoda na zewn.
Ja sama zostawiam wózek z zakupami z boku i wychodzę ze sklepu, ale z wrzeszczącym dzieckiem, które nie umie się uspokoić i wracam jak już sytuacja jest opanowana, natomiast jak dziecko chwilę popłakuję, bo się wywróciło, uderzyło w nogę itp. bo negocjuje ze mną coś słodkiego to nie robię z siebie wariata i nie latam z dzieckiem jak na sranie, bo jakiejś paniusi może to przeszkadzać.
Edytowany przez Marisca 22 lipca 2018, 13:24
22 lipca 2018, 13:24
jak płacze i krzyczy na cały sklep to owszem. Gdybym była matką sama bym wyszła, bo wiem że nie każdy chce słuchać wrzeszczącego dziecka
22 lipca 2018, 13:32
Mam dziecko. Zazwyczaj nie płacze ale dwa razy zdarzyło mi się, że jak był mniejszy to płakał. Raz byłam w trakcie zakupów, na szczęście wystarczył smoczek i mogłam kontynuować. Gdyby dalej plakal, to pewnie nie szukałabym kolejnych produktów, tylko skierowała się do kasy, żeby szybko zapłacić za to co mam - bo nie widzę też opcji, żeby zostawić w sklepie do połowy zapełniony koszyk, a odkładanie wszystkiego na miejsce zajęłoby jeszcze więcej czasu. Innym razem dziecko zaczęło płakać jak już stałam w kolekcje do kasy. Nie chciałam zostawiać zakupów, bo to problem dla tam pracujących a z drugiej strony potrzebowałam tych produktów. Na szczęście facet przede mną się zlitował i nas wpuścił - nie wiem czy dlatego, że był zirytowany czy dlatego, że widział że bardziej potrzebuje podejść do kasy niż on. Podziękowałam i naprawdę czułam się wdzięczna. Jeśli jestem z kimś zła dziecko zaczyna plakac to ja wychodzę ze sklepu a mój towarzysz kończy zakupy.
Gdyby została wyproszona to poczułabym się źle. Zawsze staram się robić zakupy sama, ale nie zawsze się da, więc jeśli już idę do sklepu z dzieckiem to znaczy że potrzebuje z tego sklepu skorzystać. Staram się zająć dziecko czymś, żeby się nie nudziło i nie przeszkadzało, ale jak zacznie płakać to nie zaknebluje.
22 lipca 2018, 13:32
No wlasnie o to pytam.. ma zostawic wozek z zakupami i wyjsc, nie wiadomo czy dziecko sie uspokoi i co z tymi zakupami, w wozku zalozmy jest mieso. Edit a jutro niedziela niehandlowa :)Płacz dzieci bardzo mnie drażni, ale nie wyobrażam sobie jak mogłabym oczekiwać by np. matka przerywała zakupy i w popłochu uciekała z wózkiem ze sklepu. Co innego większe, rozkapryszone dzieci, które urządzają "pokazówki". Współczuję rodzicom takich sytuacji, bo w sumie nie wiem jak powinni się zachować. Wyjść? Próbować uspokoić? Nie reagować?
Na pewno jestem stanowczo przeciwna idei wypraszania ze sklepu przez kierownika/ochronę. No nie, to już paranoja. A czy mama powinna przerwać zakupy z własnej inicjatywy? Chyba tylko w sytuacji kilkulatka, który świadomie terroryzuje rodziców i któremu można na boku wytłumaczyć, że tak nie należy się zachowywać. Co to da jak rodzic wyjdzie z niemowlakiem? Może dziecko ma kolkę i uspokoi się dopiero w domu.
Nie mam dzieci, nie lubię dzieci, ale wypraszanie opiekunów płaczących maluchów ze sklepów to absurd.