Temat: Wyproszenie ze sklepu

Czy pracownik powinien wyprosic ze sklepu matke/ojca z placzacym dzieckiem? Jak myslicie, czy samopoczucie po innych klientow jest wazniejsze a moze powinnismy byc wyrozumiali (nie miala z kim zostawic, starala sie wychowac na grzeczne dziecko ale okazalo sie, ze ma charakter taki a nie inny itp.). 

Jeszcze rozroznijmy to na dwie opcje : placzacy niemowlak i placzacy kilkulatek.

I jakie macie mysli, gdy do sklepu wchodzi matka/ojciec z dzieckiem? Obojętne, nie zwracacie uwagi czy negatywne (bo zaraz dziecko bedzie sie darlo)?

Jak dziecko tylko płacze i krzyczy to nie jest to powód do wyproszenia. Zdarza się. Chyba że matka ma w d...e drące się dziecko. Jeżeli dziecko jest agresywne, zaczepia innych ludzi lub rzuca towarem to zdecydowanie rodzic z dzieckiem powinni być wyproszeni ze sklepu. 

To zależy od sytuacji. Nietoleruje matek które zabierają dzieci na wielogodzinne zakupy do galerii handlowej. Dziecko przez ten czas strasznie się wynudzi, jest zmęczone i nic dziwnego że ryczu czy wrzeszczy a do tego matki nic z tego sobie nie robią tylko dalej oglądają ciuszki. Takie kobiety bez zastanowienia wypraszalabym ze sklepu.

Pasek wagi

Jestem zdania że każdy odpowiada za istotę której jest opiekunem,czyli jak się ktoś decyduje rozmnożyć to w taki sposób powinien wychowywać dzieci żeby innym nie przeszkadzały.Dla matki to ukochane dziecko a że popłacze sobie parę godzin w miejscu publicznym to tylko tragedia bo mu się krzywda dzieje a że innym uszy więdną i mają dość słuchania tego wycia to inna sprawa.Przykładowo byliśmy w maju na komunii,wszystko elegancko przygotowane w kośćiele,dzieci też,rodziny się zjechały,mały kościół więc większość gości na dziedzińcu przed kościołem+mamunia z kilkulatkiem wyjącym całą mszę,udawała generalnie że to nie jej,wyje a niech wyje patrzyła tylko żeby głowy na schodach nie rozbił  tyle z matkowania.Nie wiem nie rozumiem,ja mojemu psu nie daję szczekać kiedy ma na to ochotę,mnie to nie przeszkadza ale mieszkam w mieście....nie moim prywatnym mieście,więc uspokajam na spacerze a jak nie pomaga to odchodzę z psem  po krzyku.Ta sama zasada co z dziećmi,decyduję się na psa to opiekuję się i za niego odpowiadam i nie mam go przez przypadek i cały świat musi go pokochać bo mój.Rozumiem że dziecko może płakać ale niezależnie od przyczyny chwila na uspokojenie ,nie pomaga to znikam z kłopotem bo dla obcych ludzi to płaczący kłopot.Jeżeli mama dziecka to rozumie to oki ale jeżeli tak nie jest to ja rozumiem wypraszanie skoro nie można poradzić w inny sposób a inni chcą czerpać przyjemność z pobytu w restauracji czy sklepie.

Pasek wagi

sadcat napisał(a):

Krummel napisał(a):

Płaczące dziecko nie wkurza mnie jakoś specjalnie, bardziej denerwuje mnie fakt że dzieciak się drze w nieboglosy a matka jakby była głucha i nie zwraca uwagi.Ostatnio miałam sytuację ze pod moimi oknami stanely jakieś dwie baby z niemowlakiem w wózku, maluch darł się jakby był obdzierany ze skóry, zanosil się od płaczu, a te dwie pindy stały i gadały przekrzykując dziecko. Coś takiego wkurw*a mnie jak nic innego.
Oj to by mnie tez wqrwilo... i nie z powodu tego, ze halas tylko dziecku sie cos moglo stac a te maja wyebane.

Właśnie takie coś wpienia mnie niesamowicie, to nawet nie można było nazwać płaczem, bo dziecko aż się dusiło, a te dwie stały i jak gdyby nigdy nic gadały w najlepsze. A jak przez okno zapytałam się czy czasem dziecko nie jest już sine od płaczu to dopiero jakby oprzytomniały i zaglądnęły do wózka. 

Płaczące dziecko to naturalna sprawa, problem widzę w rodzicach którzy albo ignorują zachowanie pociech albo zwyczajnie nie panują nad dziećmi. 

Nikt nie jest też jasnowidzem żeby wiedzieć że  dziecko jest chore, swoją drogą choroba nie zwalnia opiekuna z obowiązku należytej opieki i nie daje przywileju żeby uprzykrzać życie innym z tytułu upośledzenia.

Karota85 napisał(a):

To zależy od sytuacji. Nietoleruje matek które zabierają dzieci na wielogodzinne zakupy do galerii handlowej. Dziecko przez ten czas strasznie się wynudzi, jest zmęczone i nic dziwnego że ryczu czy wrzeszczy a do tego matki nic z tego sobie nie robią tylko dalej oglądają ciuszki. Takie kobiety bez zastanowienia wypraszalabym ze sklepu.

Ja akurat nie mogę z nikim zostawić dziecka i wszędzie muszę z nim iść czy do galerii, czy do gina itp. Czy to oznacza, że mam zamknąc się w domu, chodzić w potarganych łachach, dziurawych butach nie leczyć się, bo Tobie przeszkadza, że takie zmęczone dziecko może być marudne ? Kilkulatek to może być już od samego wejścia marudny nie dlatego, że zmęczony tlyko po prostu nie chce być na tych zakupach. Takie życie kobieto. 

araksol napisał(a):

matka powinna sama wyjść...

O to, to. 

Niektórym rodzicom wydaje się, że mają większe prawa niż pozostali zjadacze chleba. Wrzask dziecka jest nieprzyjemny, a jeśli trwa zbyt długo i to wśród obcych ludzi - w sklepie - tam gdzie inni chcą spokojnie zrobić zakupy, to dla mnie jest paranoją, że takie mamusie (uogólniam, bo faceci dużo rzadziej zajmują się dziećmi) mogą mieć pretensje i dziwić się, że komuś to przeszkadza.

Parę razy byłam świadkiem sytuacji, gdy dziecko nie tyle krzyczało - darło się-  tak bardzo, że można było oszaleć. Matka: cisza, zero słowa, nie uspokaja, czekając aż dziecko samo ucichnie. I taka sytuacja trwała z 15 min albo i dłużej (po 15 min wysiadłam na wcześniejszym przystanku autobusowym). 

Pasek wagi

28days napisał(a):

araksol napisał(a):

matka powinna sama wyjść...
O to, to. Niektórym rodzicom wydaje się, że mają większe prawa niż pozostali zjadacze chleba. Wrzask dziecka jest nieprzyjemny, a jeśli trwa zbyt długo i to wśród obcych ludzi - w sklepie - tam gdzie inni chcą spokojnie zrobić zakupy, to dla mnie jest paranoją, że takie mamusie (uogólniam, bo faceci dużo rzadziej zajmują się dziećmi) mogą mieć pretensje i dziwić się, że komuś to przeszkadza.Parę razy byłam świadkiem sytuacji, gdy dziecko nie tyle krzyczało - darło się-  tak bardzo, że można było oszaleć. Matka: cisza, zero słowa, nie uspokaja, czekając aż dziecko samo ucichnie. I taka sytuacja trwała z 15 min albo i dłużej (po 15 min wysiadłam na wcześniejszym przystanku autobusowym). 

A masz dziecko ?

Nie sądzę, bo jakbyś miała to byś wiedziała, że rozhisteryzowanego dziecka nie da się uspokoić i każda taka próba powoduje jeszcze większą histerię. Trzeba poczekać po prostu aż dziecko się uspokoi , natomiast to już raczej poza sklepem. Bywa też,  że wrzeszcząco-ryczące dziecko nie chce wyjść ze sklepu i rodzice szamoczą się z nim, żeby wyprowadzić, ale znowu jedna z drugą mądralińska będzie miała dużo do powiedzenia na temat używania siły (nie przemocy) względem dziecka. 

Marisca napisał(a):

28days napisał(a):

araksol napisał(a):

matka powinna sama wyjść...
O to, to. Niektórym rodzicom wydaje się, że mają większe prawa niż pozostali zjadacze chleba. Wrzask dziecka jest nieprzyjemny, a jeśli trwa zbyt długo i to wśród obcych ludzi - w sklepie - tam gdzie inni chcą spokojnie zrobić zakupy, to dla mnie jest paranoją, że takie mamusie (uogólniam, bo faceci dużo rzadziej zajmują się dziećmi) mogą mieć pretensje i dziwić się, że komuś to przeszkadza.Parę razy byłam świadkiem sytuacji, gdy dziecko nie tyle krzyczało - darło się-  tak bardzo, że można było oszaleć. Matka: cisza, zero słowa, nie uspokaja, czekając aż dziecko samo ucichnie. I taka sytuacja trwała z 15 min albo i dłużej (po 15 min wysiadłam na wcześniejszym przystanku autobusowym). 
A masz dziecko ?Nie sądzę, bo jakbyś miała to byś wiedziała, że rozhisteryzowanego dziecka nie da się uspokoić i każda taka próba powoduje jeszcze większą histerię. Trzeba poczekać po prostu aż dziecko się uspokoi , natomiast to już raczej poza sklepem. Bywa też,  że wrzeszcząco-ryczące dziecko nie chce wyjść ze sklepu i rodzice szamoczą się z nim, żeby wyprowadzić, ale znowu jedna z drugą mądralińska będzie miała dużo do powiedzenia na temat używania siły (nie przemocy) względem dziecka. 
Ty już wiele razy pisałaś o swoich metodach wychowawczych i roszczeniowym podejściu, więc masz takie a nie inne dziecko. Tylko dlaczego się oburzasz gdy ludzie piszą co o tobie myślą, że dzieci twojego typu nie są miłym towarzystwem, że są wypraszane? Tak wychowałaś to tak masz! Piszesz bzdury, jedyne dzieciaki jakie znam które tak się zachowują to mające nieudolnych rodzicó, którzy nie potrafią ich wychować! Moja dziecko nigdy tak sie nie zachowywało, ani większość dzieci które znam. Nawet jak była bardzo zmęczona, od małego zabieramy ją w różne miejsca, a np na wakacjach często jest tak, że spędzamy cały dzień poza hotelem i jest zmęczona, ale nie urządza histerii! Poza tym rozwaliło mnie gdy napisałaś, że twoj dzieciak ''negocjuje'' coś słodkiego w sklepie rykiem. Hahaha... I wszystko jasne jakim jesteś typem rodzica. No i spoko, ale nie oburzaj się, że jesteś ''TĄ MATKĄ'', a twoja córka ''TYM NEIWYCHOWANYM BACHOREM'' (ta ludzie myslą)

Marisca napisał(a):

28days napisał(a):

araksol napisał(a):

matka powinna sama wyjść...
O to, to. Niektórym rodzicom wydaje się, że mają większe prawa niż pozostali zjadacze chleba. Wrzask dziecka jest nieprzyjemny, a jeśli trwa zbyt długo i to wśród obcych ludzi - w sklepie - tam gdzie inni chcą spokojnie zrobić zakupy, to dla mnie jest paranoją, że takie mamusie (uogólniam, bo faceci dużo rzadziej zajmują się dziećmi) mogą mieć pretensje i dziwić się, że komuś to przeszkadza.Parę razy byłam świadkiem sytuacji, gdy dziecko nie tyle krzyczało - darło się-  tak bardzo, że można było oszaleć. Matka: cisza, zero słowa, nie uspokaja, czekając aż dziecko samo ucichnie. I taka sytuacja trwała z 15 min albo i dłużej (po 15 min wysiadłam na wcześniejszym przystanku autobusowym). 
A masz dziecko ?Nie sądzę, bo jakbyś miała to byś wiedziała, że rozhisteryzowanego dziecka nie da się uspokoić i każda taka próba powoduje jeszcze większą histerię. Trzeba poczekać po prostu aż dziecko się uspokoi , natomiast to już raczej poza sklepem. Bywa też,  że wrzeszcząco-ryczące dziecko nie chce wyjść ze sklepu i rodzice szamoczą się z nim, żeby wyprowadzić, ale znowu jedna z drugą mądralińska będzie miała dużo do powiedzenia na temat używania siły (nie przemocy) względem dziecka. 

Czyli jak ktoś nie ma dziecka to ma się zamknąć bo nie ma prawa głosu i musi się dostosować? Z jakiej racji? Przestrzeń publiczna, a do takiej nalezą sklepy, jest dostępna dla wszystkich ale trzeba zachować pewne zasady dobrego wychowania. Ja rozumiem że małemu dziecku pewnych rzeczy się nie wytłumaczy, ale w takiej sytuacji dziecko zostawia się w domu z opiekunem a nie utrudnia się życia wszystkim na około "bo matka ma prawo". A guzik prawda, nikt nie ma prawa utrudniać życia innym w imię własnego widzimiesie i wygody. Dla wszystkich jest zrozumiałe że dziecko może płakać, może mieć zły dzień, może mieć kolkę itp. Ale jeżeli matka nie reaguje i czeka aż dziecko albo się uspokoi samo z siebie albo straci głos to coś tu jest nie tak. Jeżeli matka chce to niech sobie słucha tej syreny alarmowej, ale nie ma prawa zmuszać innych do słuchania tego, a ponieważ to ona z jakiegoś powodu nie chce lub nie może uspokoić dziecka, to ona powinna wyjść. 

Kiedys wrzeszczace dzieci szczerze w...aly mnie. Dzis jak widze w markecie ze jakies sie drze i robi sceny ciesze sie ze to nie moje:) haha

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.