- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 lipca 2018, 15:09
Hej, myślicie że naprawdę istnieje takie coś jak przechodzony związek? Tzn. że zbyt późno/wcale nie bierze się ślubu i przez to związek się rozpada? W sumie to przechodzenie moze być nie tyle powodem rozpadu związku, co objawem słabego związku...
Z drugiej strony wydaje mi się, że jest też coś takiego jak zbyt szybkie tempo w związku, które również je niszczy.
Istnieją pary, które są ze sobą latami, a po zamieszkaniu razem od razu się rozchodzą - jakby przechodzone, inne wyobrażenie o partnerze w domu. Ale ja sama właśnie że strachu przed późniejszym rozczarowaniem już po dwóch miesiącach zamieszkałam z facetem (podobno im wcześniej tym lepiej, bo lepiej się poznamy...) I uważam to za błąd. Myślę, że to było za szybko, że jeszcze nie zdążyliśmy się dotrzeć w związku i nauczyć się wyznaczać zdrowych granic sobie na wzajem. Zatraciliśmy przez to swoje ja jeden dla drugiego.
Jak myślicie, czy zamieszkanie ze sobą np. po roku to najlepszy wybór? Nie po miesiącu i nie po 5ciu latach? Oczywiście mowa tutaj o ludziach dorosłych ok. 30 lat. A ślub kiedy? Podobno jeśli po dwóch latach związku jeszcze nie wiadomo, czy chce się brać ślub, to związek nie ma sensu... Tutaj również mam na myśli wyłącznie tych którzy chcą wziąć w życiu ślub i mieć dzieci.
Zapraszam do wypowiadania się :)
5 lipca 2018, 22:08
Nie ma czegoś takiego, jeśli dwie strony mają podobne poglądy.
Jeśli ktoś ma wizję rodziny, ślub, dzieci - to może i tak, jeśli po jakimś czasie wyczekuje zaręczyn i deklaracji.
Ja z moim chłopakiem chodzę już 7 rok i zamierzam chodzić dalej. Nie rozumiemy idei ślubów, póki co nie jest nam do niczego potrzebny i nic nam nie ułatwi w życiu.
5 lipca 2018, 22:15
Kłamstwo ma krótkie nogi ;) - bo przecież nie czytasz moich postów, jak sama twierdziłaś. W polemikę z Tobą nie będę wchodzić, napiszę tyle, że nie miałam na myśli legalizacji konkubinatów, a szereg formalności, jak to ujęłaś. A co do wartości - no nie każdy ma takie wartości jak Nieomylna Noma, ludzie nie forum próbują Ci to wyjaśnić od miesięcy, bez skutku, więc i mnie się nagle nie uda.WilenaNa prawie cywilnym jasno było powiedziane, że w PL nigdy nie będzie legalizacji konkubinatu , bo legalizowanie związku, regulowanie kwestii majątkowych, dziedziczenia odbywa się na drodze zawarcia związku małżeńskiego i powtarzanie tego poprzez utworzenie nowej instytucji nie ma żadnego sensu i jest niedorzeczne. Pomijając kwestię legalizacji konkubinatu jaki sens ma regulowanie w/w kwestii w jakiś inny sposób skoro po to właśnie jest ślub ? Ślub pozwala jednym aktem uregulować wszystko to co własnie byłoby czasochłonne. W trakcie rozstania trzeba znowu każdą czynność po kolei zmieniać, odwoływać w przypadku ślubu wystarczy tylko jedna czynność, czyli rozwód. Niedorzeczne byłoby gdyby ktoś nie chciał ślubu, a chciał się pakować w czasochłonne formalności tylko po to, aby tego ślubu uniknąć. Skoro ten ślub jest dla kogoś obciążeniem większym od czasochłonnych formalności to właściwie o co temu człowiekowi chodzi, czemu tak się ślubu boi ? Po wtóre ślub dla niektórych ma znaczenie religijne. Kolejna sprawa ślub to jest coś wyjątkowego dla niektórych osób i samym aktem dwie osoby podkreślają wyjątkowość tego co ich łączy. Mogli mieć wcześniej ileś tam związków, z kimś tam pomieszkiwać, ale to ten obecny partner jest tym jedynym, któremu chcą przysięgać. Nie wiem jak można tego nie rozumieć, że ludzie chcą się łączyć w pary i żyć z osobami, które mają te same wartości i te same tradycje są dla nich ważne ? Skoro ślub jest taki mało ważny to dlaczego nie bierze się go z byle kim (poza jakimiś tam wyjątkami), dlaczego niektórzy nie chcą tego ślubu , bo to dla nich za duże zobowiązanie, bo nie są pewni, że to ten jedyny itd. ?
Napisałam w pozostałych zdaniach, że pomijamy już kwestię legalizacji konkubinatu i dalej była mowa o czasochłonych formalnościach zamiast ślubu.
Dwa sama wskazałaś, że niedojrzała jest osoba, która rozstaje się z powodu niechęci drugiej strony do ślubu, więc ja wskazałam, że przyczyny mogą mieć podłoże religijne lub jest to kwestia tradycji , wartości itp. i druga strona decyduje się na rozstanie, bo nie chce być z osoba która ma inne wartości, dla której ślub nie jest ważny, a to jakie jak mam wartości nie ma w tej dyskusji żadnego znaczenia i nawet nic nie napisałam o swoich wartościach. Tak samo można odwrócić pewne kwestie i zapytać, czy komuś chodzi o drugą osobę, czy o papierek, że tak się tego papierka boi . Skoro nie chodzi o papierek to czemu ta druga osoba nie chce tego ślubu`. To jest tylko papierek, to mogłaby go podpisać jeśli chodzi jej o drugą osobę
To Ty nie czytasz postów lub ich nie rozumiesz. Nie masz argumentów to albo przeinaczasz czyjeś wypowiedzi, nie chcesz polemizować albo zaczynasz konfabulować.
5 lipca 2018, 22:39
Ja mam 21 lat i jestem ze swoim chłopakiem 5 lat :D Jeszcze z nim nie mieszkam, on sam ostatnio się wyprowadził od rodziców i mieszka sam. Chociaż nauczy się trochę samodzielności typu sprzątanie, pranie, prasowanie itp :) A zaczynamy budować już dom i planujemy dzieci w przyszłości.
5 lipca 2018, 22:49
na to nie ma recepty a wlasciwie jest tylko jedna,dobry seks.Zawsze na to stawiałam i zyje z facetem który umial zrobić mi dobrze i wice versa oczywiście to normslny fscet bez zadnych uzaleznien.Mialam partnera przez 4 lata ale z powodu studiow związek rozpadl się z moim obecnym mezem znaliśmy się 6 mc ale od prawie 30 lat jesteśmy razem ale on umial mi dogodzić i vice versa
Edytowany przez Agnezia5 5 lipca 2018, 22:53
5 lipca 2018, 22:59
na to nie ma recepty a wlasciwie jest tylko jedna,dobry seks.Zawsze na to stawiałam i zyje z facetem który umial zrobić mi dobrze i wice versa oczywiście to normslny fscet bez zadnych uzaleznien.Mialam partnera przez 4 lata ale z powodu studiow związek rozpadl się z moim obecnym mezem znaliśmy się 6 mc ale od prawie 30 lat jesteśmy razem ale on umial mi dogodzić i vice versa
Padłam. Pogratulować fundamentów związku.
5 lipca 2018, 23:02
Z pierwszym chłopakiem zamieszkałam po 3 latach i od pierwszego dnia była to katastrofa. Męczyliśmy się tak z pół roku, sądząc, że się "dotrzemy", ale nie, było coraz gorzej. Z drugim nie zamieszkałam wcale, bo mieszkaliśmy w różnych miastach i nie łączyło nas nic, co by któreś z nas zmobilizowało do przeprowadzki. Z trzecim - zamieszkaliśmy razem po 3 randkach, ale umówienie się 3 razy zajęło nam pół roku - mieszkaliśmy w różnych krajach. I tak sobie mieszkamy razem od ponad 12 lat (11 po ślubie). Nauczona doświadczeniem z pierwszego związku postanowiłam, że chcę zamieszkać możliwie szybko, żeby nie "zmarnować" kilku lat u boku osoby, która jest kimś innym niż mi się wydaje. Jednak nie uważam, że to najlepsza droga dla każdego.
Kurcze ja mialam podobnie! Z ex zamieszkalam po 3 latach I poprostu po miesiacu juz nie moglam na niego patrzec! Kolejnego poznalam w piracy I wyszlismy razem raz na drinka,po czym postanowilismy razem zamieszkac w rowny miesiac naszej znajomosci! Obecnie razem juz 10 I pol roku, malzenstwo od 7lat I dwojka dzieci
5 lipca 2018, 23:02
Z pierwszym chłopakiem zamieszkałam po 3 latach i od pierwszego dnia była to katastrofa. Męczyliśmy się tak z pół roku, sądząc, że się "dotrzemy", ale nie, było coraz gorzej. Z drugim nie zamieszkałam wcale, bo mieszkaliśmy w różnych miastach i nie łączyło nas nic, co by któreś z nas zmobilizowało do przeprowadzki. Z trzecim - zamieszkaliśmy razem po 3 randkach, ale umówienie się 3 razy zajęło nam pół roku - mieszkaliśmy w różnych krajach. I tak sobie mieszkamy razem od ponad 12 lat (11 po ślubie). Nauczona doświadczeniem z pierwszego związku postanowiłam, że chcę zamieszkać możliwie szybko, żeby nie "zmarnować" kilku lat u boku osoby, która jest kimś innym niż mi się wydaje. Jednak nie uważam, że to najlepsza droga dla każdego.
Kurcze ja mialam podobnie! Z ex zamieszkalam po 3 latach I poprostu po miesiacu juz nie moglam na niego patrzec! Kolejnego poznalam w piracy I wyszlismy razem raz na drinka,po czym postanowilismy razem zamieszkac w rowny miesiac naszej znajomosci! Obecnie razem juz 10 I pol roku, malzenstwo od 7lat I dwojka dzieci
5 lipca 2018, 23:41
Padłam. Pogratulować fundamentów związku.na to nie ma recepty a wlasciwie jest tylko jedna,dobry seks.Zawsze na to stawiałam i zyje z facetem który umial zrobić mi dobrze i wice versa oczywiście to normslny fscet bez zadnych uzaleznien.Mialam partnera przez 4 lata ale z powodu studiow związek rozpadl się z moim obecnym mezem znaliśmy się 6 mc ale od prawie 30 lat jesteśmy razem ale on umial mi dogodzić i vice versa
Też jestem w lekkim szoku... Sex, czy dobry sex jest ważny, ale żeby był podstawą związku????!!! A co zrobicie za 20-30 lat? Dalej sex będzie trzymał Was jako "staruszków"?
Edytowany przez SzczesliwaJa 5 lipca 2018, 23:43
5 lipca 2018, 23:52
Jeśli dziewczyna CHCE zalegalizowania związku w bliskiej przyszłości, a mijają 2 lata i chłopak nie chce się nawet oświadczyć, to czerwona lampka powinna zacząć mocniej migać. Chodzi o to by ona nie zmarnowała kolejnych lat "czekając na pierścionek". Podobnie jeśli po max 2 latach od zaręczyn nie jest wyznaczona data ślubu (a dziewczynie zależy), dobrze byłoby szczerze przedyskutować wspólne cele i zweryfikować je. Masa zwiazków rozpadła się po 7-9-10 latach. Może było fajnie? Ale potem okazuje się że zegar biologiczny przyspieszył, a "wszyscy" na około sa pozajmowani. Szkoda czasu na ciągnięcie kogoś gdzieś (do urzędu, przed ołtarz), czy ze sobą przez życie na siłę.