Temat: Wspólne zamieszkanie

Cześć ;)

Piszę dzisiaj,ponieważ chciałam was się poradzić. 

Kiedy byłam z moim byłym chłopakiem, po jakimś czasie (ok. 1,5 roku) zamieszkaliśmy razem. Bardzo tego chciałam, ale po jakimś czasie zaczęło się między nami wypalać, zaczęliśmy się kłócić. Cieszyłam się jak musiał pracować w weekend bo mogłam sama pobyć, itd...

Mądrzejsza po nieudanym związku, obiecałam sobie, że jeśli zwiążę się z jakimś mężczyzną to nie będę nalegała na wspólne zamieszkanie. Jestem obecnie w związku ponad 1 rok. Bardzo, bardzo ! Chciałabym z nim zamieszkać: przytulać się co noc, widzieć go codziennie, jeść razem posiłki i razem gotować, itd.... 
Ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę z tego, że chce tego żeby zaspokoić jakieś moje takie zachcianki na przytulenie, na rozmowę i wiem też, że minie np. czekanie na spotkanie z nim :), radość ze wspólnych wyjazdów i spędzania tylko wtedy cały czas ze sobą czasu...

Nie chcę poruszać na razie z nim takiego  tematu (tym bardziej, że wiem że on chcę mieć dom i dopóki go nie wybuduje będzie mieszkać z rodzicami ze względów ekonomicznych) bo uważam, że ten czas randek, spotkań co jakiś czas powiniem trwać jak najdłużej bo to jest ten wspaniały czas ! :) 
Conocne przytulanie się do mężczyzny jest super, ale później przychodzi codzienność... i różnie się kończy. 

I tu moje pytanie: Jak pokonać teraz tą chęć zamieszkania razem? :) 

Pasek wagi

Tak czas randek jest wspaniały, ale to nie jest prawdziwe życie. Jeżeli faceta traktujesz poważnie to wcześniej czy później przyjdzie stabilizacja i kolejny etap czyli wspólne życie i co wtedy ? Wycofasz się, znajdziesz kolejnego tylko do randkowania i tak w kókło ? Znowu się rozejdziesz, bo będą kłótnie, bo się wypaliło ?  A co Ty powiesz po 20 latach małżeństwa ? 

Ja nie mieszkałam z mężem przed ślubem z przyczyn ekonomicznych, do końca zbieraliśmy na mieszkanie. ale jeżeli Ty masz problem z codziennością i jakiś strach przed tym to nie jesteś jeszcze gotowa do poważnego związku. Wiadomo, że po 10, czy 20 latach związku nie jest już tak jak po 2 latach. Związek przechodzi przez różne etapy i na każdym z nich towarzyszą ludziom różne emocje o różnej intensywności. Zycie to nie tylko randki i spijanie sobie z dziubków, tak samo jak i prawdziwa miłość. Życie to też kłótnie, kryzysy, problemy, taka codziennośc jak wzajemne obowiązki, oglądanie TV zamiast romantycznych randek, dzieci czyli kupki, zupki, problemy wychowawcze itp. 

A różnie ta codzienność się kończy, bo ludzie za słabo się kochają, źle się dobrali, nie byli odpowiednio dojrzali i co chcesz trwać w takiej iluzji  randek ? 

A co jak przeczekacie, minie kilka lat, będziecie się cały czas spotykać na randkach i wyjazdach, on wybuduje w końcu ten dom, weźmiecie ślub, zamieszkacie razem i... stanie się to, co poprzednim razem? Nie boisz się tego? Przecież zamieszkując z byłym też było wszystko super, a popsuło się dopiero potem. Moje życiowe doświadczenia jasno pokazują, że człowieka można poznać tak naprawdę dopiero, jak się z nim mieszka. I nie dotyczy to wyłącznie relacji męsko-damskich, przyjaźnie też potrafią się posypać...

To wcale nie musi tak być. My zamieszkaliśmy razem po 2 latach związku, mieszkamy ze sobą 5 lat i nadal jest jak na początku. Nadal chodzimy na randki, wyjeżdżamy, dbamy też o sprawy intymne.. Jeśli po zamieszkaniu z kimś związek się rozpada, oznacza to, że to nie był ten i trzeba żyć dalej...

Bardzo ryzykujecie oboje. Ty juz wiesz, ze nie kazdy mezczyzna moze sie sprawdzic w tzw codziennosci przy twoim boku, a twoj partner nawet i o tym nie ma zielonego pojecia. Wspolczuje. Tylko nie rozumiem dlaczego chcesz pokonywac chec zamieszkania razem.... gdy przeczytalam twoj post, myslalam, ze bedziesz pytac odwrotnie - jak go przekonac do zamieszkania razem. Ja tutaj chyba czegos nie rozumiem....

Pasek wagi

yyy... Jak pokonac ta  chęć? Nie  pokonywać tylko  zamieszkać razem. To właśnie to  jak mina randki i przyjdzie codziennośc będzie dla was sprawdzianem, nie to co jest teraz.

ReadyForTheGoodTimes napisał(a):

To wcale nie musi tak być. My zamieszkaliśmy razem po 2 latach związku, mieszkamy ze sobą 5 lat i nadal jest jak na początku. Nadal chodzimy na randki, wyjeżdżamy, dbamy też o sprawy intymne.. Jeśli po zamieszkaniu z kimś związek się rozpada, oznacza to, że to nie był ten i trzeba żyć dalej...

Właśnie - ale o tym można się przekonać tylko i wyłącznie zamieszkując razem.

jedyna opcja żeby się dowiedzieć czy będzie dobrze zamieszkać razem. 

Pasek wagi

sorry, ale randek jest 5 lat, a później życia razem 50. jeśli po 1 roku mieszkania razem będziecie mieli siebie dosyć to jak chcecie wytrwać w tym związku "życie" ? :|

U mnie to wygladalo bardzo powoli. Randkowanie, pomieszkiwanie co znaczylo, ze mialam u niego duzo swoich rzeczy i zostawilam na noc kiedy chcialam, czasem na pare dni pod rzad. Niedlugo przed slubem zamieszkalismy razem. Ale yo soe wiazalo z przeprowadzka do innego kraju wiec naturalne bylo ze zamieszkamy juz razem. I to na poczatek w jednym pokoju! Ale sie wtedy drzwiami natrzaskalam. A teraz, pare lat po ślubie, uwazam ze dobrze sie ulozylo. Nie zalezalo mi nigdy by mieszkac z chłopakiem. Cenilam sobie randkowanie i u niego bylam gosciem takze nie robilam nic

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.