Temat: Mąż pracoholik

Czy wasi mężowie dużo pracują? Ja czasem zaczynam strasznie się dołowac, jak pracowałam i mieszkaliśmy w mieście było jeszcze ok bo zlecial mi jakoś dzień a odkąd wyprowadziliśmy się na wieś i do tego jestem na macierzyńskim i siedzę calutkie dnie sama a czasem nawet tygodnie z 3 tygodniowym dzieckiem,  nie mam do kogo się odezwać to czasem aż płakać mi się chce po co mi takie życie, wyszłam za mąż, kocham męża ale co z tego jak jego w ogóle w domu nie ma. Na urlop on nie chodzi a jak jest w domu to i tak ciągle pod telefonem i na laptopie. Jak u was jest? Też macie mężów pracoholikow? 

moze ma druga rodzine 

Czym on sie zajmuje?

To chyba nie jest normalne tyla pracować, gdzie czas dla dziecka, dla żony?

Czy on nie prowadzi drugiego życia?

Pasek wagi

sofro napisał(a):

Hormony ci buzuja. Zacznij sie uczyc czegos, chociazby japonskiego, yogi, udzielania pierwszej pomocy czy fizyki nuklearnej, cokolwiek. Moze masz baby blues albo depresje poporodowa?  Ja mialam baby  blues i dowiedzialam sie o tym kilka lat pozniej -(

No może mi hormony buzują bo nie byłam taka placzliwa zanim zaszłam w ciążę a teraz czasem nawet płacze i nie wiem dlaczego albo o blachostke, tylko że mi po prostu brakuje męża, chciałbym z nim spędzać trochę więcej czasu  

oliwia4000 napisał(a):

To chyba nie jest normalne tyla pracować, gdzie czas dla dziecka, dla żony?Czy on nie prowadzi drugiego życia?

Drugiego życia jestem pewna, że nie prowadzi ale prowadzi swoją firmę przy której jest więcej nerwów niż pieniędzy 

jeśli pieniędzy z tej firmy nie ma, to może mąż mógłby poszukać pracy?

Na pewno nie zdecydowałbym się w takiej opcji jak Twoja na dziecko, bo to prawie jak bycie samotna matka:

A co mąż na to wszystko? Ile czasu jesCZe tak pociągnie zanim dojdzie do wniosku, ze to bez sensu i ze zanim dziecko pójdzie do szkoły, on może zejść na zawał?

Współczuję Ci i wcale nie uważam że przesadzasz. Nie można budować szczęśliwej rodziny gdy nie spędza się ze sobą czasu. Pieniądze to nie wszystko. Znam wiele przypadków kobiet których mężowie pracowali a nawet harowali (!) nie było ich tygodniami w domu bo powyjeżdżali za granicę pracować na lepszy byt a kobietki zostawały same. Dochodziło do tego że gdy mężowie wracali żonom przeszkadzała ich obecność bo przywykły do samotności. Oboje z mężem mamy to szczęście że pracujemy w tych samych godzinach (po 8h) weekendy mamy wolne i dużo czasu spędzamy ze sobą. Żyjemy skromnie ale niczego nam nie brakuje. Autorko czy macie jakieś zobowiązania finansowe? Kredyt? Jaki jest powód że Twój mąż tyle pracuje? Myślę że nie jest za późno na rozmowę z mężem. Powiedz mu (spokojnie ) jak bardzo Ci go brakuje , że potrzebujesz Jego uwagi i czasu i razem zastanówcie się co możecie zrobić aby naprawić tą sytuację.

Mój pracuje po 11h dziennie, ja 9h -  12h;  w zależności od dnia widzimy się tylko rano i w niedziele, ale nie mamy dziecka i urlopy bierzemy razem żeby gdzieś wyjechać. 

Musisz pogadać szczerze z mężem o jego priorytetach i tym jak odbierasz jego nieobecność

PamPaRamPamPam napisał(a):

jeśli pieniędzy z tej firmy nie ma, to może mąż mógłby poszukać pracy?Na pewno nie zdecydowałbym się w takiej opcji jak Twoja na dziecko, bo to prawie jak bycie samotna matka:A co mąż na to wszystko? Ile czasu jesCZe tak pociągnie zanim dojdzie do wniosku, ze to bez sensu i ze zanim dziecko pójdzie do szkoły, on może zejść na zawał?

Ja bym się nie zdecydowała na małżeństwo. To nie jest partner życiowy, tylko bankomat. 

Nie wiem czy rozmowa da cokolwiek. Prawda jest taka, że nie ma żadnej POTRZEBY żeby człowiek pracował ponad etat. Czymś takim zarządzają chęci i wybory. Wygląda na to, że mąż lubi czuć się niezastąpiony, wydaje mu się że jak pójdzie spać to bez niego świat się zawali. No i się wali, tam gdzie go nie ma. Tak jak w pracy mógłby go zastąpić kto inny, tak w domu... w sumie też sa domy gdzie takich mężów się zastępuje, ale nie o to chodzi. Jesli nie ma lepszego argumentu, niz taki że zarabia na Was, to nic z tej rozmowy nie będzie, tu potrzeba czynów a nie rozmów.

Chyba, że to taki okres przejściowy, kiedy naprawdę na coś konkretnego trzeba więcej tej kasy mieć, ale wtedy byś się nie żaliła na pracocholizm męża.

mi się kojarzy z typami co mają 2 rodziny.

moim zdaniem skoro tak było od zawsze , problem tkwi w Twoim braku zajęcia , a nie w jego pracy. Wcześniej Ci to nie przeszkadzało. Jest lato, jest tyle możliwości na spędzenie czasu. Ja tez przeprowadziłam sie z miasta na wieś i tez przechodziłam kryzys gdy urodziło sie dziecko. Ale naprawde wystarczy zająć sobie jakoś czas . Masz łatwiej , bo jest ciepło, ja urodziłam na koniec pazdzierdzika i myslalam, ze oszaleje (smiech) hormony buzują . Znajdź sobie zajęcie , wypełniaj czas, wychodź do ludzi . Z czasem bedzie lepiej

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.