Temat: Adopcja . Za i przeciw

Czy którakolwiek z was kiedykolwiek rozważała opcję adoptowania dziecka ? Jakie są wasze przemyślenia i refleksje  na ten temat ?..Dlaczego tak , lub dlaczego nie .Jeżeli ktoś jest w temacie to może podzieliłby się swoją historią :). Od razu nadmienię, że nie interesują mnie  nic nie wnoszące  opinie typu  : Nie mam dzieci , bo to moja sprawa, dbam o regulację populacji ludzi na ziemi, walczę z przeludnieniem itp. Proszę o opinię ludzi zainteresowanych tematem.

Pasek wagi

Noma_ napisał(a):

Czemu masz obawy do naturalnego zajścia w ciążę ? 

Ja doskonale rozumiem jej obawy, nie trzeba być tutaj jakimś geniuszem żeby zrozumieć. Może to być strach przed tym, że dziecko może być chore, strach przed deformacją ciała (żylaki, hemoroidy, rozstępy), strach przed tym jak będzie się czuła, strach przed bólem podczas porodu, albo najzwyczajniej w świecie tak jak ja woli dać dom dziecku, które już jest na tym świecie. Przecież nikt nie ma monopolu na jedyny słuszny model życia i jeśli ktoś ma jakieś swoje obawy i chce żyć inaczej niż inni, to ma do tego pełne prawo.

A odpowiadając na pytanie to znam ludzi, którzy adoptowali rodzeństwo (chłopca 11 lat i dziewczynkę 15 lat)  dzieciaki czują się kochane i nigdy nie spotkałam lepiej wychowanych dzieci. Nasi znajomi raz w roku jeżdżą z nimi na wycieczki objazdowe, bo ich największym marzeniem jest zobaczyć świat, zbierają kartki z odwiedzonych miejsc, są bardzo ciekawi świata i widać, że są szczęśliwi z nowymi rodzicami.

Jesli zdrowie pozwoli to zdecydowanie wole urodzic wlasne dzieci, a na adopcje zdecydowalabym sie tylko w przeciwnym przypadku (a byc moze w ogole bym sie nie zdecydowala) i nawet wtedy bralabym pod uwage adoptowanie tylko bardzo malego dziecka.

ja nie wiem czy bym się na coś takiego zdecydowała, to jednak zawsze będzie czyjeś dziecko...

Ja chyba najbardziej przy adopcji bałabym się tego, z jakiej rodziny dziecko pochodzi. Bałabym się, że matka piła, paliła, ćpała itp i dziecko będzie przez całe życie borykać się z różnymi problemami zdrowotnymi, będzie upośledzone itp. Jest mi strasznie ciężko patrzeć na chore dzieci, nie chciałabym i mam nadzieję,że nigdy nie będę musiała się przekonać jak to jest mieć chore dziecko w domu i codziennie patrzeć na jego cierpienie. 

Pasek wagi

Noma_ napisał(a):

Czemu masz obawy do naturalnego zajścia w ciążę ? 

To strasznie trudne do sprecyzowania w kilku wytycznych , bo składa się na to wiele czynników i pewnie dodatkowo sama nie wiem czego się obawiam. 

Po pierwsze boję się sytuacji związanej z moim wiekiem i finansami. Mam prawie 27 lat i dopiero jestem na etapie przystępującym do pełnego usamodzielnienia : do kupienia mieszkania, ślubu itp ..Moja sytuacja finansowa dopiero teraz się ustabilizowała ..w miarę. Wprost ..boję się, że kiedy zajdę w ciążę, to zwyczajnie polskim rynkowym obyczajem nie znajdę później pracy przez wiele lat  i wiem, że w zakładzie gdzie pracuję nie uznaje się czekania na kogoś po urlopie macierzyńskim.. Mam w głowie niewygodną myśl, która wjeżdża mi  na ambicję, by przełamać rodzinny obyczaj i nie sprowadzać kogoś na świat w etapie piszczącej biedy... Kiedy już w miarę akceptowalnej normy dorobię się cywilizowanych standardów będę miała już 30 lat ..Czyli dość dużo. 

Dwa ..pewnie też z nieco egoistycznych pobudek obawiam się o swoje zdrowie w trakcie i po ciąży . Parę lat temu na własne życzenie i z własnej autorskiej głupoty wyniszczyłam swój organizm naprzemienną anoreksją, bulimią i innymi super pomysłami i nie mogę tego doleczyć do tej pory, choć waga jest już w normie . Mam ciągłe problemy z gospodarką wodno - elektrolitową , z nerkami i pracą mięśnia sercowego. 

Trzy ..Mając za  realny przykład swoją rodzinę...i Analizując linię żeńską i męską widzę, że jest wiele utajonych i jawnych wad genetycznych ..To byłoby świadomie sprowadzenie na świat kogoś , kto może odziedziczyć  ze wspaniałej puli genów od wyboru do koloru : Łuszczycę, cukrzycę , niewydolne nerki , lub w linii damskiej poważne wady wzroku , problemy z hormonami z tarczycą w roli głównej , skłonność do zapadnięcia w podeszłym wieku na chorobę Alzheimera , oraz problemy o podłożu psychicznym ze skłonnością do zachowań  autodestruktywnych , zaburzenia odżywiania, nerwica, głęboka  depresja. Każda kobieta w rodzinie ze strony matki miała jakieś problemy natury psychicznej , oraz co gorsze dość dużą  tendencję do wielokrotnych poronień, a także niestety do nowotworów.  

Cztery ...Chyba moja najgorsza i najczarniejsza fobia .. Prócz chorób , które mogę przewidzieć istnieje jeszcze ryzyko , które obejmuje w zasadzie nas wszystkich ..Urodzenie dziecka z jakąś koszmarną , ciężką wadą genetyczną , a mając na uwadze, ze obecne nastroje polityczne zakazują aborcji i wiadomo jak podchodzi się do kwestii osób dokonujących terminacji uszkodzonych płodów...Dla mnie samej byłaby to trauma nie do przejścia.  Nie miałabym siły czekać na rychłą śmierć dziecka z bezmózgowiem, otocefalią, zespołem neua lexovy, albo czymś jeszcze gorszym....Nie jestem kimś kto lubi dżwigać krzyże losu na barkach . Po prostu nie.. Boję się, że w obecnych czasach skorumpowany lekarz nawet byłby w stanie celowo nie powiedzieć mi o ciężkim uszkodzeniu płodu.

Pięć...Boję się , ze urodzę kogoś, kto zwyczajnie nie będzie zadowolony z życia i będzie miał pretensje za  to, że sprowadziłam go na świat.. 

No i na koniec chociaż jedna pozytywna kwestia..Nie ma dla mnie zbyt dużego znaczenia więź krwi. Przekonałam się już na przykładzie bliższych i dalszych krewnych, że te rzekome  więzi  często nic nie znaczą .

Pasek wagi

13

obawy obawami, jednak z adoptowanymi dziećmi też nie wiadomo jakie mają geny i czy w przyszłości nie odpadnie ich jakaś choroba. Niektóre genetyczne choroby pojawiają się po latach dopiero. Deformacja ciała czeka każdego, bo czas i wiek pracuje na niekorzyść ludzkiego ciała. Nie tyllko ciąża powoduje złe samopoczucie, także różne choroby i nigdy nie wiemy co i kiedy nas spotka. 

Co do bólu podczas porodu no jakoś to dziecko musi na świat się wydostać, te adoptowane przyszły na świat tą samą drogą, trochę to słabe, brać adoptowane dziecko, żeby inna kobieta odwaliła czarną robotę. 

W każdym razie nie mając swoich dzieci z wyboru, a decydując się na adoptowane nigdy z własnej woli nie doświadczy się tego cudu, gdzie mała istota rozwija się w naszym ciele, nie poczujemy tej szczególnej więzi , ruchów, nie doświadczymy tej troski o jeszcze nie narodzone dziecko , tej ciekawości w jakim tygodniu ciąży jak nasze maleństwo wygląda i co już potrafi, nigdy w tym adoptowanym dziecku nie zobaczymy swoich oczu, swojego nosa, swoich cech charakteru. Nie wiem jak to opisac  po prostu noszenie własnego dziecka to jest coś szczególnego, to jest danie komuś życia, tym bardziej ma to jakiś taki duchowy wymiar jeśli dziecko zostało poczęte nie z przypadku, ale naprawdę świadomie  i z miłości, gdzie jest owocem tej miłości i łączy kobietę i mężczyznę na całe życie. 

znam rodzine majaca juz dwoch synow adoptowali wietnamczykam.dzis on odwiedza ich najczesciej.spedza z nimi swieta i pomaga kiedy prosza.bardzo fajny sympatyczny facet.

Pasek wagi

Mamy jedno dziecko, więcej mieć nie możemy i jak tylko ułożymy prywatne sprawy, to zaczynamy procedury :)

Noma_ napisał(a):

13obawy obawami, jednak z adoptowanymi dziećmi też nie wiadomo jakie mają geny i czy w przyszłości nie odpadnie ich jakaś choroba. Niektóre genetyczne choroby pojawiają się po latach dopiero. Deformacja ciała czeka każdego, bo czas i wiek pracuje na niekorzyść ludzkiego ciała. Nie tyllko ciąża powoduje złe samopoczucie, także różne choroby i nigdy nie wiemy co i kiedy nas spotka. Co do bólu podczas porodu no jakoś to dziecko musi na świat się wydostać, te adoptowane przyszły na świat tą samą drogą, trochę to słabe, brać adoptowane dziecko, żeby inna kobieta odwaliła czarną robotę. W każdym razie nie mając swoich dzieci z wyboru, a decydując się na adoptowane nigdy z własnej woli nie doświadczy się tego cudu, gdzie mała istota rozwija się w naszym ciele, nie poczujemy tej szczególnej więzi , ruchów, nie doświadczymy tej troski o jeszcze nie narodzone dziecko , tej ciekawości w jakim tygodniu ciąży jak nasze maleństwo wygląda i co już potrafi, nigdy w tym adoptowanym dziecku nie zobaczymy swoich oczu, swojego nosa, swoich cech charakteru. Nie wiem jak to opisac  po prostu noszenie własnego dziecka to jest coś szczególnego, to jest danie komuś życia, tym bardziej ma to jakiś taki duchowy wymiar jeśli dziecko zostało poczęte nie z przypadku, ale naprawdę świadomie  i z miłości, gdzie jest owocem tej miłości i łączy kobietę i mężczyznę na całe życie. 

Napisałam po prostu, że to, że ktoś ma lęki i obawy i/lub chce żyć inaczej niż nakazuje przyjęty wzorzec jest zrozumiałe, niekoniecznie pisałam o sobie, więc nie musisz mi tutaj przedstawiać kontrargumentów, ja osobiście chcę po prostu dać dom jakiemuś dziecku, które jest już na świecie i nie ma lekko, a ja finansowo i emocjonalnie mam warunki, żeby mu zapewnić miłość i bezpieczeństwo. Mam świadomość, że takie dziecko może być trudne, że może zachorować (ja też mogę i każdy z moich bliskich). 

Odnosząc się do zaznaczonego tekstu to naprawdę nie wiem kto myśli w taki sposób o adopcji. Co to znaczy "odwalić czarną robotę"? Urodzić? A jak ktoś rodzi i porzuca, albo nie nadaje się na rodzica, bo bije albo ćpa? To wówczas słabe jest raczej to, że sprowadził na świat istotę, której oprócz życia nie potrafi dać nic poza cierpieniem.. Niestety zabrzmi to trywialnie, ale urodzić jest łatwo, o wiele trudniej jest wychować i dać dziecku to czego potrzebuje.

Jeśli zaś chodzi o te uczucia, które opisałaś, to tak jak napisałam powyżej, są różne drogi życiowe, dla mnie takie uczucia nie są najważniejsze, oczywiście rozumiem, że to jest wyjątkowe i wspaniałe, ale jakimś cudem ja po prostu nie mam takich pragnień, największym dla mnie pragnieniem jest podarować komuś odrobinę miłości i szczęścia. Niekoniecznie musi to być ktoś kto ma moje geny, nos, usta i na szczęście mój mąż w pełni podziela moje zdanie, bo to również jest ważne.

Noma_ napisał(a):

13obawy obawami, jednak z adoptowanymi dziećmi też nie wiadomo jakie mają geny i czy w przyszłości nie odpadnie ich jakaś choroba. Niektóre genetyczne choroby pojawiają się po latach dopiero. Deformacja ciała czeka każdego, bo czas i wiek pracuje na niekorzyść ludzkiego ciała. Nie tyllko ciąża powoduje złe samopoczucie, także różne choroby i nigdy nie wiemy co i kiedy nas spotka. Co do bólu podczas porodu no jakoś to dziecko musi na świat się wydostać, te adoptowane przyszły na świat tą samą drogą, trochę to słabe, brać adoptowane dziecko, żeby inna kobieta odwaliła czarną robotę. W każdym razie nie mając swoich dzieci z wyboru, a decydując się na adoptowane nigdy z własnej woli nie doświadczy się tego cudu, gdzie mała istota rozwija się w naszym ciele, nie poczujemy tej szczególnej więzi , ruchów, nie doświadczymy tej troski o jeszcze nie narodzone dziecko , tej ciekawości w jakim tygodniu ciąży jak nasze maleństwo wygląda i co już potrafi, nigdy w tym adoptowanym dziecku nie zobaczymy swoich oczu, swojego nosa, swoich cech charakteru. Nie wiem jak to opisac  po prostu noszenie własnego dziecka to jest coś szczególnego, to jest danie komuś życia, tym bardziej ma to jakiś taki duchowy wymiar jeśli dziecko zostało poczęte nie z przypadku, ale naprawdę świadomie  i z miłości, gdzie jest owocem tej miłości i łączy kobietę i mężczyznę na całe życie. 

Ale głupoty, wiele kobiet bez problemu donosi ciąże i rodzi bez problemu. Urodzić to często żadna sztuka, wychować to dopiero zadanie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.