Temat: Adopcja . Za i przeciw

Czy którakolwiek z was kiedykolwiek rozważała opcję adoptowania dziecka ? Jakie są wasze przemyślenia i refleksje  na ten temat ?..Dlaczego tak , lub dlaczego nie .Jeżeli ktoś jest w temacie to może podzieliłby się swoją historią :). Od razu nadmienię, że nie interesują mnie  nic nie wnoszące  opinie typu  : Nie mam dzieci , bo to moja sprawa, dbam o regulację populacji ludzi na ziemi, walczę z przeludnieniem itp. Proszę o opinię ludzi zainteresowanych tematem.

Pasek wagi

Mieliśmy kiedyś z mężem taki pomysł w razie gdybyśmy nie mogli mieć własnych dzieci.

Było to na jednak tylko na etapie jakiś tam luźnych wypowiedzi. Nie znam nikogo kto ma adoptowane dziecko natomiast moje przemyślenia są takie, że owszem dajesz komuś dom, rodzinę, ale takie rodzicielstwo myślę, że jest bardzo trudne. Takie dzieci często wymagają ogromnej pracy ze strony nowych rodziców, bo mają traumę związaną z pobytem w DD, albo były maltretowane przez rodziców, czy widziały ich śmierć. To są często dzieci nieufne, zamknięte w sobie, maja problemy w  kontaktach z innymi rówieśnikami, zmianą środowiska.  Nie raz wymagają pracy z psychologiem przez długie lata, a często i tak to wycofanie nie znika. 

Oglądałam kiedyś dużo programów na ten temat i niestety, ale wielu ludzi, mimo naprawdę wielkich chęci, zaangażowania  nie radzi sobie z takimi dziećmi i po prostu oddają je z powrotem do DD, to jest kolejna trauma dla tych dzieci. Nie każdy jest w stanie podołać takiemu wyzwaniu w sensie emocjonalnym, psychicznym itp. 

Mam własne dziecko i czasem naprawdę trzeba mieć dużo cierpliwości, a przecież  takie dziecko nie ma żadnej traumy i  jest od samego początku obdarzone duża ilością miłości. Niby mówi się, że takie adoptowane kocha się jak swoje, nie wiem może tak, ale ja jak nie raz mam kryzys to po prostu myślę o tym, że to dziecko jest częścią mnie i męża, ma coś z naszego charakteru, wyglądu, genów  i to mi pomaga w takiej bezgranicznej miłości i akceptowaniu pewnych rzeczy , zachowań, także jakiegoś poświęcenia , bo nie ukrywajmy życie z dzieckiem jest już troszkę inne.

Myślę,że z niemowlakiem byłoby łatwiej, chociaż przecież taki mały człowieczek też przezywa jakieś stresy, bo go mama porzuciła, albo ktoś je pobił. 

Jestem na tak, ale jeśli ktoś naprawdę jest silny psychicznie, i jest pewien, że podoła, ja sama nie wiem czy ostatecznie bym się zdecydowała. Poza tym sam proces adopcyjny jest bardzo mozolny, to jest wiele różnych spotkań ze specjalistami. 

Guzik prawda. Znam dwie rodziny wychowujące adoptowane dzieci, są to wspaniałe, kochające i otwarte dzieci (no, jeden chłopak już teraz prawie pełnoletni, więc raczej kochający mężczyzna). Wspomniany chłopak bardzo szanuje swoich rodziców i zawsze opiekował się i dbał o młodszą siostrę (urodzoną przez matkę już po jego adopcji, gdy miał kilka lat i wszyscy mówili, że nie zaakceptuje rodzeństwa, tacy znawcy). A do tego nieziemsko przystojny :P Nie wszystkie dzieci w ośrodkach adopcyjnych są z patologicznych rodzin, nie ma co uogólniać. A problemy wychowawcze sprawia każde dziecko, tylko w przypadku adopcyjnych wszyscy od razu zwalają winę na fakt adopcji, to dorośli ludzie powodują takie napiętnowanie. Oczywiście decyzja musi być świadoma. Ja sama chciałabym adoptować dziecko, niestety na chwilę obecną nie mam takiej możliwości. 

Pasek wagi

Na pewno bywa roznie, ale znam bardzo tragiczny przypadek adopcji... kiedy to adoptowany chlopak okradal i bil swoja opiekunke... ktora wczesniej swoja droga przeszla rozwod... Nie znam szczegolow, nie wiem jak wygladalo ich zycie rodzinne, ale wiem jaka byla ta kobieta wobec mnie i mojego brata, kiedy byla nasza opiekunka. Byla Aniolem. I niestety niektore dobre przypadki i tak nie naklonilyby mnie do adopcji. To dla mnie zbyt duze ryzyko. Dlatego tez zdecydowanie jestem za prawem do aborcji, bo inaczej to bylaby hipokryzja. Ba co wiecej - jestem za tym, aby sad mogl wydac wyroki dotyczace sterylizacji/ kastracji osob, ktore tylko plodza dzieci, a sie nimi nie zajmuja.

Moja koleżanka adoptowała córkę gdy dziewczynka miała roczek,dziś dziewczyna jest dorosła. Koleżanka uważa ,że adoptowanie còrki to najlepsza decyzja w jej życiu.

Pasek wagi

Gdybym nie mogła miec dzieci to mysle ze bym zaadoptowała. Jednak obawiam sie tego ze jak dziecko po jakimś czasie dowiedziałoby sie ze nie jestem jego prawdziwa mama to zmieniłoby do mjie stosunek i nie trwakyowal jak rodzica 

Le-Poisson-Architecte napisał(a):

ja tez znalam babeczke, ktora byla aniolem dla otoczenia i adoptowala rodzenstwo, dwoch braci. Wykonczyli jej meza /znecali sie/, potem ja, skonczyli w wiezieniu, jeden z nich chyba popelnil samobojstwo. Pewnie nie powinno sie przez pryzmat takich patologii oceniac i zastanawiac nad faktem adopcji, ale ja nie dalabym rady chyba, chociaz moj maz czasem wspomina czy moze bysmy zaadoptowali dziecko. 

Tamten chlopak chyba tez wyladowal w wiezieniu. Moj maz na szczescie ma podobne zdanie do mnie. Na szczescie udalo mi sie zajsc w ciaze, ale gdyby sie okazalo, ze mamy z tym spore problemy to na pewno probowalibysmy in vitro. A jak i to zawiodlo to chyba doszlibysmy do wniosku, ze natura daje nam znak, ze nasze potomstwo nie byloby wystarczajaco silne... No i coz... Pewnie dalibysmy spokoj. Moze zaczelibysmy podrozowac, albo zajelibysmy sie jakas hodowla.

Hmm. W przypadku moich ewentualnych rozważań na temat macierzyństwa adopcja raczej grałaby rolę pierwszoplanową , a nie wyjścia awaryjnego na wypadek gdybym nie dała rady zajść w ciążę naturalnie. To właśnie do tej drugiej opcji mam szereg obaw , ale rozumiem wasze zdania na ten temat. 

Pasek wagi

Czemu masz obawy do naturalnego zajścia w ciążę ? 

Kingyo napisał(a):

Hmm. W przypadku moich ewentualnych rozważań na temat macierzyństwa adopcja raczej grałaby rolę pierwszoplanową , a nie wyjścia awaryjnego na wypadek gdybym nie dała rady zajść w ciążę naturalnie. To właśnie do tej drugiej opcji mam szereg obaw , ale rozumiem wasze zdania na ten temat. 

To możemy sobie podać rękę, bo ja i mój mąż również chcielibyśmy adoptować dziecko lub najlepiej dwoje (rodzeństwo) mimo, że oboje jesteśmy zdrowi i możemy mieć własne dzieci, to jednak chcielibyśmy dać dom tym dzieciom, które są już na tym świecie. Oczywiście istnieje wiele obaw, słyszałam wiele historii, ale myślę, że jednak świadomość, że możesz komuś pomóc, dać coś tak bezcennego jak miłość i poczucie bezpieczeństwa jest silniejsza niż strach. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.