- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 maja 2017, 23:17
Mam pytanie do kobitek z długim stażem małżeńskim albo narzeczeńskim - jacy są wasi mężowie?? Czy tak na co dzień czujecie się kochane i bezpieczne? Czy wasi mężowie dbają o was? Czy pomagają w domu, czy przy dzieciach? Czy byłybyście w stanie być z facetem, jeśli nie czułybyście się kochane, tylko dla dobra dziecka?
Mam ciężki orzech do zgryzienia bo mąż mnie nie szanuje. Widzę jak nasze dziecko go kocha i serce mi krwawi na myśl, że przez nasz rozwód coś może stracić.
8 maja 2017, 00:21
To jest Twoje życie i to ty musisz wiedzieć czy coś takiego Ci odpowiada.
Nie ma wytłumaczenia na pomiatanie kimkolwiek w taki czy inny sposób. To jest złe. Jeżeli jeszcze nie jesteś przekonana do podjęcia decyzji o odejściu, to chociaż zabezpiecz się w jakiś sposób. Zbieraj rachunki, za każde lekarstwo, ciuszki dla małej, wszystko co ty kupujesz. Jeżeli przyjdzie dzień że się zdecydujesz odejść od tyrana to zrób to spokojnie. Zaplanuj wszystko dużo wcześniej, daj wypowiedzenie wynajmującym, ogarnij dla małej żłobek, sobie pracę, wszystkie świadczenia, przygotuj papiery rozwodowe i o alimenty. Tylko błagam, nie mów mu o tym bo zrobi się mega syf. Trzeba to rozegrać mądrze. On sobie może straszyć, prędzej czy później rozwód dostaniesz.
To tyle co mogę doradzić, reszta i tak należy do Ciebie. Powodzenia życzę
8 maja 2017, 00:23
zapomniałam dodać
Jest wiele organizacji udzielających porad prawnych dla kobiet. Oto jedna z nich.
http://www.cpk.org.pl/39,pomoc-prawna.html
8 maja 2017, 07:19
Dziewczyno, tu nie ma sie nad czym zastananawiac. On nie widzi problemu i nie ma zamiaru sie zmieniac, a ty tkwisz w toksycznym zwiazku i w tym zwiazku wychowujesz dziecko. Ono tym przesiaknie i zostanie "uformowane" w niewlasciwy sposob.
Nie tlumacz go, nie wybielaj sytuacji, jest zle i jakkolwiek bedziesz probowala zaklinac rzeczywistosc, dziewczyny juz daly Ci odpowiedz jak to wyglada z boku.
Odpowiadajac na pytanie z Twojego postu: moj maz mnie szanuje, nigdy nie uslyszalam od niego zadnych slow krytyki, wyrazonych w sposob by mnie dotknac (jak prosze o opinie to chetnie rozklada ze mna problem na czynniki pierwsze i doradza), o osmieszaniu mnie w towarzystwie nawet nie mowie. Poszturchiwanie? W zyciu! W domu mi "nie pomaga", sprzata i gotuje bez przypomninania, bo to jego dom. Wiem, brzmi jak ideal, ale tak wlasnie wyglada normalny zwiazek. Jestesmy razem kilkanascie lat.
8 maja 2017, 07:20
twoja córka z tego co czytam jeszcze Jest maleńka . Zdecydowanie lepiej odejść teraz , niż za pare lat , jak juz sie do ojca " przyzwyczai" i napatrzy na te wszystkie awantury. To przerażajace, ze sa kobiety, które tkwią w takich " związkach" . W życiu we dwoje najważniejszy jest obustronny szacunek . U was go nie ma ... masz mieszkanie i twierdzisz , ze nie masz gdzie isc? No bez przesady. Mam znajomych, ktorzy we dwoje całe lata żyli w kawalerce 20m i nie płakali. Nie było luksusowych przestrzeni ale milosc i spokoj juz tak. Nie chciałabyś żyć po prostu w spokoju ? znajdź prace , dziecko do żłobka / przedszkola i sie wyprowadź. Odpowiadając na pytanie - maz mnie szanuje , czuje sie na codzień kochana i bezpieczna . Nie byłabym z kimś tylko dla dobra dziecka
8 maja 2017, 08:17
Szturchanie i popychanie to nie jest bicie? A agresja słowna jest nadal agresją. Wychowujesz dziecko w toksycznym miejscu, zachowanie ojca na pewno nie pozostanie wpływu na przyszłe życie. Sama pakujesz się w toksyczne związki, miałaś (a może masz) problemy z alkoholem. Na co czekasz, aż zacznie szturchać i popychać też dziecko??? 20m to nie jest tak mało, wolisz fundować dziecku toksyczne dzieciństwo??? Chce cię zastraszyć zabraniem dziecka, a ty się dajesz. Ja bym zaczęła gromadzić dowody na jego agresję. Zapisałaś już dziecko do przedszkola?
Odpowiadając na pytanie, z mężem wspólnie wychowujemy dzieci, czuję się kochana, mimo że chwilowo nie mamy dla ciebie za dużo czasu (dzieci niecałe 3 lata i drugie 9 miesięcy). Zdarzają się niesnaski na tle zajmowania się domem, ale poza tym się dogadujemy. Teraz idzie na rodzicielski i przez 3 miesiące będzie się zajmował Młodym aż ten pójdzie do żłobka.
8 maja 2017, 08:36
odejdź od niego dla dobra swojego i dziecka. Myślisz ze dziecko nie widzi co dzieje się w Waszym domu?
Pamiętaj że szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko. A tkwienie w takim toksycznym związku wyrządza szkodę dziecku bo Ty jesteś dorosła i sobie poradzisz. Gorzej będzie gdy dziecko zacznie przejmować zachowania tatusia :(.
Ja tu widzę tylko jedno rozwiązanie
8 maja 2017, 08:44
ogladalas Wywiad z karolina Piasecka, tam tez na poczatku byly szturchniecia, po 11 latach kobieta odeszla kiedy zaczela bac sie o swoje zycie, Nie marnuj tak swojego czasu
8 maja 2017, 09:10
Dziewczyno zacznij się szanować! Ja bym nawet powiedziała że fundując dziecku takie życie jesteś współwinna.
Masz kawalerkę - na co czekasz? aż ci zęby wybije?
8 maja 2017, 09:11
Masz kawalerke,masz gdzie isc.wiolalabym mieszkac w 20m kawalerce niz z agresorem. Dlaczego rodziny zdanie ma tu znaczenie? To twoje zycie. Byc z czlowiekiem ,ktory cie bije,dla dobra dziecka ? Chyba po to,aby corka powielala twoje schematy,bo skoro tatus mamusie bije to to normalne,ze ja facet tez bedzie bil ,zostawial sama,wyzywal,zdradzal
Dokladnie. Pomysl o corce- chcialabys , zeby ja ktos tak traktowal w przyszlosci? Bo jesli bedzie tak miala w domu rodzinnym to zapewne pozwoli tak samo traktowac siebie.
Jestem ze swoim mezem (slub prawie 4 lata temu) prawie 8.5 roku. W styczniu urodzialm drugie dziecko, pierwsze ma 3 lata, nie pracuje, bo ustalilismy, ze wroce do pracy jak mlodszy pojdzie do przedszkola. Maz ma swoje obowiazki w domu, nie wyobrazam sobie nawet, zeby mogl mnie wyzwac. Owszem klocimy sie, ale nie rzucamy wyzwiskami. Nie rozumiem tez Twojej rodziny - masz byc na sile i koniec? Nie wazne, ze maz bije? To, ze masz 35 lat nic nie znaczy. Mam znajoma, ktora rozwiodla sie z mezem majac dwojke dzieci - 16 i 7 lat. Kredyty na karku, harowala na dwa etaty , a i tak znalazla, jak teraz mowi milosc zycia. Nie mecz sie na sile z takim mezem, bo zycia juz nie bedziesz z nim miala
8 maja 2017, 09:13
Mój były mnie też z początku "tylko" szturchał i popychał. Psychicznie również się na mnie wyżywał. Po ponad roku związku uderzył w twarz....Kochana to się nie zmieni a będzie jeszcze gorzej skoro Twój mąż nie widzi problemu. A skąd masz pewność, że jak go dziecko nie rozzłości to też go nie szturchnie...? Pomyśl o tym. Masz kawalerkę więc masz gdzie mieszkać. Znajdź pracę, abyś miała Ty i Twoja córka z czego żyć i złóż papiery o rozwód. A w rubryce "powód" w papierach rozwodowych napisz o agresji fizycznej i słownej.