- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 kwietnia 2017, 19:47
Z jakiego powodu rozstaliście sie z wasza druga połówka? Duże było cierpienie po rozstaniu ? Żałujesz tego ?
Jakiś czas temu rozmawiałam z koleżanka, która wlasnie opowiadała historie ze swoim pierwszym chłopakiem. Sama mowila ze bardzo go kochała i była pewna ze to ten jedyny, jednak im nie wyszło. I z perspektywy czasu cieszy sie ze tak wyszło, mowi ze juz jest jej obojętny.
Mam tez koleżankę, która jest z chłopakiem 3 lata i otwarcie mowi ze czasem jest miedzy nimi cieżko. Przyznała sie ze myśli o rozstaniu ale boi sie ze bedzie tego żałować
10 kwietnia 2017, 23:38
z wszystkim były rozstania z niezgodności charakterów, za dużo było konfliktów których nie lubię...
11 kwietnia 2017, 08:32
1) byl okropnym maminsynkiem a jego mamusia mnie Nie alceptowala
2) okazal sie patologia nienadajaca sie na ojca moich dzieci
11 kwietnia 2017, 10:42
Nie kochał mnie wystarczająco, a ja nie zadowalam się ochłapami.Bardzo cierpiałam, bo była to miłość mojego życia. Na zawsze pozostanie w moim sercu. Ale nie byłam z nim szczęśliwa i musiałam to przerwać... Lepiej mi bez niego.Żałuję, że kochałam za mocno. Rozstanie było dobrym krokiem. Po latach znajomości (już po rozstaniu, nadal utrzymujemy sporadyczny kontakt) widzę też wyraźnie, że nie jest to dobry człowiek. Klapki opadły, teraz już nie mogłabym z nim być, nawet jakby mnie szalenie kochał.Z jakiego powodu rozstaliście sie z wasza druga połówka? Duże było cierpienie po rozstaniu ? Żałujesz tego ?
mam identycznie,chociaż po rozstaniu myślałam,że nie podniosę się,że nie dam rady a po 4 miesiącach wiem,że dobrze że mnie zostawił,to nie człowiek zdolny do utrzymania rodziny, wiecznie problemy z pieniędzmi,lekkoduch,ale kochałam Go, tyle że on mnie miał tylko do łózka i jako prywatny bankomat i szofera,smutne,ale prawdziwe. W dodatku za duzo w naszym zyciu bylo jego mamy ,w pewnym stopniu nie umiał nic bez niej zrobic,o wszystkim co sie dzialo w nasztm zwiazku wiedziała, to mi nie odpowiadało
Edytowany przez 11 kwietnia 2017, 10:47
11 kwietnia 2017, 11:04
1. Po ponad 3 latach, totalna roznica charakterow, bardzo duzo sie klocilismy, mysle, ze obydwoje nie bylismy jeszcze gotowi na zwiazek.
2. Rowniez po ponad 3 latach, nazeczony mnie zostawil z dnia na dzien, chyba wystraszyla go wizja slubu i zwiazanej z nim odpowiedzialnosci (po co sie w zwiazku z tym zareczal, pozostanie jego wielka tajemnica...).
11 kwietnia 2017, 13:48
zaszłam w ciąże , byliśmy za młodzi , wszystko sie posypało jak pojawił sie młody, on był mega dupkiem zreszta do tej pory sie nie zmienił . Bardzo, bardzo kłamał , wręcz mam wrażenie ze wierzył w swoje kłamstwa . Wymyślał bajki bez powodu.
11 kwietnia 2017, 14:08
Przez mój egoizm, bo nie potrafiłam wszystkiego rzucić w PL i do niego dołączyć... Niestety nadal go kocham, ale staram się wyleczyć.
11 kwietnia 2017, 14:42
1) narkotyki, ogólne poniżanie i manipulacja - nie żaluję, chociaż to taka pierwsza miłość, na koniec oszukał mnie na pieniądze, któych wtedy nie miałam
2) był jedynakiem-introwertykiem, powiedział, że jestem zbyt żywiołowa i zbyt dużo mówię - żałuję, bo mega kulturalny, ułożony chłopak, czasem pogadamy na fejsie ze sobą
3) spotykaliśmy się krótko, ale to była moja bratnia dusza, druga połówka, bardzo długo za nim tęskniłam, czasem myślę o nim, chociaż 2 lata już minęły, jednak okazało się, że bardzo lubi maryśkę, więc w sumie dobrze, że nie wyszło ;)
11 kwietnia 2017, 16:21
Po 2,5 roku mieszkania razem zaczął utrzymywać intensywne kontakty z inną, zakochał się, olewał nasz związek. Poza tym miał zupełnie inne spojrzenie na życie niz ja (ja chcialam na powaznie, isc do przodu, określić sie i planowac wspólne życie; on chciał poszaleć, był dziecinny, nie chciał robić kroku do przodu; dodatkowo był osobą bardzo uzależniona od rodziców, ich zdanie i uczucia liczyły sie bardziej niz moje). Koniec końców on zerwał, ja strasznie to przeżyłam, po nim to spłynelo bo juz mial ta inna dla ktorej mnie zostawil. 2 miesiace i bylo ze mna juz naprawdę dobrze. Bycie samemu lepsze jest niz tkwienie w toksycznym związku, w ktorym jedna osoba sie stara, a druga ma wszystko gdzies.
11 kwietnia 2017, 17:18
1 zwiazek 6 letni - w sumie po prostu cos sie wypalilo, poznalismy sie w liceum, po 6 latach doroslismy i wyroslismy na zupelnie innych ludzi niz nastolatkowie ktorymi bylismy jak sie poznalismy. On chcial szalec, ja sie chcialam ustatkowac, mnie sie marzyl slub po studiach, jemu podroze i bycie wolnym ptakiem. Bolalo jak cholera, pierwsze kilka tygodni bylam jak w transie, kilka miesiecy jeszcze tesknilam, plakalam. Chyba ze 2 lata nie mielsimy ze soba kontaktu, potem jakos samo przeszlo, ja znalazlam kogos, on dalej byl wolnym ptakiem i chyba dalej jest. Teraz mieszkamy w roznych krajach ale jakies 2 lata temu chyba spotkalismy sie na kawe ot tak pogadac i bylo normalnie, ot dwojka starych znajomych z masa dobrych wspomnien.
2 zwiazek, malzenstwo, 3.5 roku w sumie (od poznania sie do rozwodu) kompletna niezgodnosc charakterow ktora wlasciwie wyszla dopiero po slubie i wspolnym zamieszkaniu. Wielka milosc i jeszcze wieksza klapa, szybki slub i szybki rozwod. Szczegolow opisywac nie bede ale generalnie rozstanie nie bolalo, poplakalam tylko kiedy mu oznajmilam ze odchodze, dojscie do tej decyzji bylo bolesne, potem juz tylko ulga byla. On mnie podejrzewam do tej pory nienawidzi, ale coz... takie zycie. Nie widzialam go od rozwodu, dzieci nie mamy wiec i kontaktu utrzymywac nie musimy. Ja do niego nie mam uczuc wlasciwie zadnych, zycze mu dobrze w zyciu i tyle.
Pozostalych jakistam mikro zwiazkow po pare tygodni/miesiecy nie licze - nie wyszlo i tyle.
Teraz w zwiazku jestem 4 lata i konca nie przewiduje :)
11 kwietnia 2017, 19:23
z pierwszym po 4 latach - jakoś nam nie pod drodze się zrobiło w pewnym momencie (kontakt mamy do dziś - bo rozstaliśmy się w przyjaźni, w końcu 4 lata - to nie mało, ma fajną żonę z którą można piwka się napić i poplotkować :)
z drugim jestem już 9 lat - i nie planujemy rozstania :D