- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 lutego 2017, 09:40
Jestem zniesmaczona sytuacją z wczoraj. Kobieta w jednek z sieciowek prosiła się męża(czy tam partnera) żeby kupił (chyba) ich córce coś tam za 10zł na promocji a on nie kupił :-o skoro ona też nie kupiła to musi oznaczać, że sama nie ma swoich pieniędzy (choć była ubrana raczej modnie i drogo) i musi się prosić swego szanownego męża o wszystko? dla mnie to jest poniżające. Co o tym myślicie?
19 lutego 2017, 16:57
Ja czasem chcę, żeby mój coś mojej córce kupił, bo praktycznie wszystko kupuję ja. Więc jak idziemy na zakupy, gdzie on np. kupuje sobie ciuchy, to mu daję jakiś ciuszek dla niej i mówię - kup jej. I zdarza się, że on stwierdzi, że jest to jej nie potrzebne. Czasem przyznam mu rację i odkładam towar, bo faktycznie stwierdzę, że tego nie potrzebuje. Albo pytam - kupisz jej jakąś zabawkę? Bo chcę, żeby miała też rzeczy kupione przez niego, żeby on się zainteresował tym, że również może coś dziecku kupić, a nie tylko zwala na mnie. Oczywiście zdarza się, że odmówi a ja wtedy mówię, dobra, sama jej kupię, ale okazuje się, że np. nie wzięłam ze sobą karty. To wtedy są negocjacje :P Bo nie chodzi o to, kto ma zapłacić, tylko o to, że według niego ona tego nie potrzebuje i tyle.
19 lutego 2017, 17:00
a moze mala akurat cos przeskrobala i mamusia jest miekka a ojciec konsekwentny? Ich zycie ich sprawa, szczerze mowiac. Nie znasz calego obrazka, sadzisz tylko po wycinku. Co cie czyjes pieniadze obchodza tak na dobra sprawe?
Tu chyba nie chodzi o to , czy dziecko zasluzylo Czy nie . Bo czesto dzieci rycza w marketach i rodzice odmawiaja .
A o sama forme niezaleznosci , o ten brak podjecia decyzji bez zgody partnera.
samo pytanie o jakis drobiazg
19 lutego 2017, 17:08
Tak oczywiście, na etacie to ludzie całe 8 godzin pracują bez wytchnienia :) Tylko ciekawe ile pań pracujących na etacie się nudzi i czasem taka pani domu zrobi w tym czasie dużo więcej. Same z resztą tu na vitalii piszą, że nie wiedzą co ze sobą zrobić. Praca na etacie jest dla ciebie tak dużo więcej warta, bo musisz wysiedzieć 8 godzin, a w domu uwiniesz się w 3? Kwestia innych zasad i organizacji, bo sprzątając też można się ociągać 8 godzin... na etacie trzeba poudawać, że się coś robi i odczekać do tej 15 żeby móc iść, tylko taka różnica :)Oczywiście, że wyliczanie ma sens, to dla tych które nie doceniają pracy w domu i mówią, że to nic tylko jakimś cudem ludzie płacą za te usługi. Wasz problem jak to dla was nic. Te, które swoją pracę w domu cenią na pewno nie mają problemu z tym żeby docenił ją też ich facet :)Raczej chodzi o to, ze w ukladzie gdy obydwoje pracuja z definicji oprocz pracy na etacie mieliby OBYDWOJE obowiazki domowe. Tak, obowiazki! W sytuacji, gdy tylko jedno pracuje, drugie automatem przejmuje te obowiazki, by zachowac rownowage.Jednak porownywanie tego do pracy jest przesada. Fakt, wymaga czasu i zaangazowania, ale nie jest to praca na pelen etat, bez wzgledu na to co twierdza panie "tak pracujace". Kazda pracujaca kobieta wykonuje prace na etacie (czy w ramach dzialalnosci gospodarczej) i dodatkowe obowiazki domowe (na pol z partenerem:-)) i serio to nie wiem jak dalaby rade wcisnac kolejne 8 h dziennie na sprzatanie itd;-) Nie mowiac, ze nie mam pojecia co mozna robic przez tyle czasu. Wyliczanie ile zarabia pomoc domowa jest bez sensu. Pomoc domowa traktuje te czynnosci jako usluge i ustala cene za ta usluge, nie ma to kompletnie zadnego zwiazku ze mna wstawiajaca pranie po pracy;-)
Zacznijmy od tego co sie na tym etacie w pracy robi. Ja pracuje efektywnie jakies 7 na 8 godzin przewidziane na etacie. Czasem musze zostac dluzej, wiec automatem wychodzi wiecej. Plus dojazdy ponad 2 h dziennie (przegladam w tym czasie wiadomosci lub Vitalie, ale nadal jestem uziemiona w pociagu), wiec tak, taka praca jest dla mnie wiecej warta. Podobnie maja panie na "kasie w Biedronce", raczej chyba nie maja czasu sie poobijac, chciaz to przypuszczenie, bo branza odmienna i nie znam specyfiki tej pracy. Ale nie urodzilam sie wczoraj i wiem, ze czesc czeka do 15 aby odbic karte i wyjsc. Niemniej jednak nawet ci musza poudawac i odsiedziec swoje ;-) Nie mowiac o tym, ze serio nie znam zadnej osoby, ktora prawie zupelnie w pracy nie pracuje.
Nadal bede sie upierac, ze to co robia kobiety (i mezczyzni, bo jestem za rownouprawnieniem w tej dziedzinie) w domu to obowiazki, zajmujace frakcje czasu, ktory inni "spedzaja" w pracy, nawet jesli doslownie spedzaja (tu mozna dyskutowac ile godzin faktycznie efektywnie pracuja). I nie dam sobie wmowic, ze to praca i jeszcze taka obciazajaca.
Ludzie nawet jesli nie pracuja 8 godzin bez wytchnienia to jednak pracuja, plus dojezdzaja, a po pracy wykonuja "ta ciezka i absorbujaca prace, ktora niektorzy zlecaja i placa za to gruba kase".
Ja tez swoj wklad w obowiazki domowe bardzo cenie:-) Jakies kilka godzin tygodniowo (sprzatnie, prasowanie, gotowanie) wychodzi. A jak mi sie nie chce chciec to za to place i bardzo cenie osobe (doslownie i w przenosni, w sensie wynagrodzenia), ktora to za mnie wykonuje. Jedno z drugim nie ma jednak nic wspolnego.
Edytowany przez LinuxS 19 lutego 2017, 17:13
19 lutego 2017, 17:11
Tu chyba nie chodzi o to , czy dziecko zasluzylo Czy nie . Bo czesto dzieci rycza w marketach i rodzice odmawiaja . A o sama forme niezaleznosci , o ten brak podjecia decyzji bez zgody partnera. samo pytanie o jakis drobiazga moze mala akurat cos przeskrobala i mamusia jest miekka a ojciec konsekwentny? Ich zycie ich sprawa, szczerze mowiac. Nie znasz calego obrazka, sadzisz tylko po wycinku. Co cie czyjes pieniadze obchodza tak na dobra sprawe?
19 lutego 2017, 17:15
Jak podaje serwis Pomocedomowe.pl gosposie w Warszawie mogą liczyć średnio na 13,63 zł za godzinę. Dla porównania 13zł za godzinę dostaje dekarz, malarz i monter g-k. Więc jak to nie jest praca jak każda inna?Jak słyszę , że "gospodyni domowa" to jak praca na pełnym etacie to śmiać mi się chce.
he, dla porównania, młody lekarz na SORze zarabia 9.5 zł/ h brutto...
19 lutego 2017, 17:25
Ja mam 8 godzin prasowania w tygodniu. Podlogi sa myte i odkurzane codziennie (360m) to jakies 8 godz w tygodniu . 3 lazienki - 3 godz w tyg . Pralki z 15 w tygodniu. Ogrod to tez 3 godz w tyg. No i jeszcze wiele wiele innych.Tak oczywiście, na etacie to ludzie całe 8 godzin pracują bez wytchnienia :) Tylko ciekawe ile pań pracujących na etacie się nudzi i czasem taka pani domu zrobi w tym czasie dużo więcej. Same z resztą tu na vitalii piszą, że nie wiedzą co ze sobą zrobić. Praca na etacie jest dla ciebie tak dużo więcej warta, bo musisz wysiedzieć 8 godzin, a w domu uwiniesz się w 3? Kwestia innych zasad i organizacji, bo sprzątając też można się ociągać 8 godzin... na etacie trzeba poudawać, że się coś robi i odczekać do tej 15 żeby móc iść, tylko taka różnica :)Oczywiście, że wyliczanie ma sens, to dla tych które nie doceniają pracy w domu i mówią, że to nic tylko jakimś cudem ludzie płacą za te usługi. Wasz problem jak to dla was nic. Te, które swoją pracę w domu cenią na pewno nie mają problemu z tym żeby docenił ją też ich facet :)Raczej chodzi o to, ze w ukladzie gdy obydwoje pracuja z definicji oprocz pracy na etacie mieliby OBYDWOJE obowiazki domowe. Tak, obowiazki! W sytuacji, gdy tylko jedno pracuje, drugie automatem przejmuje te obowiazki, by zachowac rownowage.Jednak porownywanie tego do pracy jest przesada. Fakt, wymaga czasu i zaangazowania, ale nie jest to praca na pelen etat, bez wzgledu na to co twierdza panie "tak pracujace". Kazda pracujaca kobieta wykonuje prace na etacie (czy w ramach dzialalnosci gospodarczej) i dodatkowe obowiazki domowe (na pol z partenerem:-)) i serio to nie wiem jak dalaby rade wcisnac kolejne 8 h dziennie na sprzatanie itd;-) Nie mowiac, ze nie mam pojecia co mozna robic przez tyle czasu. Wyliczanie ile zarabia pomoc domowa jest bez sensu. Pomoc domowa traktuje te czynnosci jako usluge i ustala cene za ta usluge, nie ma to kompletnie zadnego zwiazku ze mna wstawiajaca pranie po pracy;-)
Mrousse, jesli faktycznie tyle Ci wyszlo, to ok. Ja bym sie jednak zastanowila czy wszystkie te czynnosci sa konieczne. Bez sarkazmu i narzucania swojego punktu widzenia. Mowi to osoba, ktorej kazdy pylek przeszkadza. Niemniej jednak, niezaleznie od tego ile godzin Ty musisz poswiecic, 360 m2 dom i ogromny ogrod, to raczej nie jest srednia krajowa w Polsce i na Vitalii.
19 lutego 2017, 17:38
Ja pracuje efektywnie jakies 7 na 8 godzin przewidziane na etacie. Czasem musze zostac dluzej, wiec automatem wychodzi wiecej. Plus dojazdy ponad 2 h dziennie (przegladam w tym czasie wiadomosci lub Vitalie, ale nadal jestem uziemiona w pociagu), wiec tak, taka praca jest dla mnie wiecej warta.[...] I nie dam sobie wmowic, ze to praca i jeszcze taka obciazajaca. Ludzie nawet jesli nie pracuja 8 godzin bez wytchnienia to jednak pracuja, plus dojezdzaja, a po pracy wykonuja "ta ciezka i absorbujaca prace, ktora niektorzy zlecaja i placa za to gruba kase". Ja tez swoj wklad w obowiazki domowe bardzo cenie:-) Jakies kilka godzin tygodniowo (sprzatnie, prasowanie, gotowanie) wychodzi. A jak mi sie nie chce chciec to za to place i bardzo cenie osobe (doslownie i w przenosni, w sensie wynagrodzenia), ktora to za mnie wykonuje. Jedno z drugim nie ma jednak nic wspolnego. [/quotePani domu też może jechać po rybę na drugi koniec miasta i będzie uziemiona w pociągu 2 godziny. Stawki za godzinę mówią same za siebie. To praca warta tyle i tyle, a, że ciebie nie stać na gosposię/nie chcesz zatrudniać gosposi i musisz/wolisz robić prace domowe sama to inna sprawa. N pewno nie jest to powód do mówienia kobietom zajmującym się domem, że to, co robią jest nic nie warte skoro ktoś wyliczył ile dokładnie jest to warte w złotych i tylko dlatego, że ty uważasz, że to nic nie warte.
19 lutego 2017, 17:53
Mrousse, jesli faktycznie tyle Ci wyszlo, to ok. Ja bym sie jednak zastanowila czy wszystkie te czynnosci sa konieczne. Bez sarkazmu i narzucania swojego punktu widzenia. Mowi to osoba, ktorej kazdy pylek przeszkadza. Niemniej jednak, niezaleznie od tego ile godzin Ty musisz poswiecic, 360 m2 dom i ogromny ogrod, to raczej nie jest srednia krajowa w Polsce i na Vitalii.Ja mam 8 godzin prasowania w tygodniu. Podlogi sa myte i odkurzane codziennie (360m) to jakies 8 godz w tygodniu . 3 lazienki - 3 godz w tyg . Pralki z 15 w tygodniu. Ogrod to tez 3 godz w tyg. No i jeszcze wiele wiele innych.Tak oczywiście, na etacie to ludzie całe 8 godzin pracują bez wytchnienia :) Tylko ciekawe ile pań pracujących na etacie się nudzi i czasem taka pani domu zrobi w tym czasie dużo więcej. Same z resztą tu na vitalii piszą, że nie wiedzą co ze sobą zrobić. Praca na etacie jest dla ciebie tak dużo więcej warta, bo musisz wysiedzieć 8 godzin, a w domu uwiniesz się w 3? Kwestia innych zasad i organizacji, bo sprzątając też można się ociągać 8 godzin... na etacie trzeba poudawać, że się coś robi i odczekać do tej 15 żeby móc iść, tylko taka różnica :)Oczywiście, że wyliczanie ma sens, to dla tych które nie doceniają pracy w domu i mówią, że to nic tylko jakimś cudem ludzie płacą za te usługi. Wasz problem jak to dla was nic. Te, które swoją pracę w domu cenią na pewno nie mają problemu z tym żeby docenił ją też ich facet :)Raczej chodzi o to, ze w ukladzie gdy obydwoje pracuja z definicji oprocz pracy na etacie mieliby OBYDWOJE obowiazki domowe. Tak, obowiazki! W sytuacji, gdy tylko jedno pracuje, drugie automatem przejmuje te obowiazki, by zachowac rownowage.Jednak porownywanie tego do pracy jest przesada. Fakt, wymaga czasu i zaangazowania, ale nie jest to praca na pelen etat, bez wzgledu na to co twierdza panie "tak pracujace". Kazda pracujaca kobieta wykonuje prace na etacie (czy w ramach dzialalnosci gospodarczej) i dodatkowe obowiazki domowe (na pol z partenerem:-)) i serio to nie wiem jak dalaby rade wcisnac kolejne 8 h dziennie na sprzatanie itd;-) Nie mowiac, ze nie mam pojecia co mozna robic przez tyle czasu. Wyliczanie ile zarabia pomoc domowa jest bez sensu. Pomoc domowa traktuje te czynnosci jako usluge i ustala cene za ta usluge, nie ma to kompletnie zadnego zwiazku ze mna wstawiajaca pranie po pracy;-)
Bo tak , moglabym nie prasowac. Przynajmniej polowy dzieci, ale po prostu lepiej to wyglada.
Podlogi tez nie musialabym myc codziennie, Ale mam na wysoki polysk i mnie draznia slady.
Jedyne co olewam to lustro w lazience, musialabym je myc po kazdym dzieci myciu zebow.
Moje znajome,te co maja pelne etaty polowy z tego nie robia. Im nie przeszkadza ten caly sajgon. Mi jak u nich jestem tez nie . Wiem , ze jest Ale to jest ok . Ale u nas w domu nie. Moglabym spokojnie sie u siebie zatrudnic na pelny etat. I zarabialabym tyle co pani w biurze.
19 lutego 2017, 18:15
Ja pracuje efektywnie jakies 7 na 8 godzin przewidziane na etacie. Czasem musze zostac dluzej, wiec automatem wychodzi wiecej. Plus dojazdy ponad 2 h dziennie (przegladam w tym czasie wiadomosci lub Vitalie, ale nadal jestem uziemiona w pociagu), wiec tak, taka praca jest dla mnie wiecej warta.[...] I nie dam sobie wmowic, ze to praca i jeszcze taka obciazajaca. Ludzie nawet jesli nie pracuja 8 godzin bez wytchnienia to jednak pracuja, plus dojezdzaja, a po pracy wykonuja "ta ciezka i absorbujaca prace, ktora niektorzy zlecaja i placa za to gruba kase". Ja tez swoj wklad w obowiazki domowe bardzo cenie:-) Jakies kilka godzin tygodniowo (sprzatnie, prasowanie, gotowanie) wychodzi. A jak mi sie nie chce chciec to za to place i bardzo cenie osobe (doslownie i w przenosni, w sensie wynagrodzenia), ktora to za mnie wykonuje. Jedno z drugim nie ma jednak nic wspolnego. [/quotePani domu też może jechać po rybę na drugi koniec miasta i będzie uziemiona w pociągu 2 godziny. Stawki za godzinę mówią same za siebie. To praca warta tyle i tyle, a, że ciebie nie stać na gosposię/nie chcesz zatrudniać gosposi i musisz/wolisz robić prace domowe sama to inna sprawa. N pewno nie jest to powód do mówienia kobietom zajmującym się domem, że to, co robią jest nic nie warte skoro ktoś wyliczył ile dokładnie jest to warte w złotych i tylko dlatego, że ty uważasz, że to nic nie warte. [/quoteJasne. Roznica taka, ze ja jakby nie mam wyboru. Jak chce pracowac na etacie tam gdzie pracuje, mieszkajac gdzie mieszkam, MUSZE bujac ponad 2 godz dziennie. Innej opcji nie ma.
Pani domu ma fantazje jechac po rybe na drugi koniec miasta, ale NIE MUSI. Taka drobna roznica. Jesli ma ochote rozciagac pranie, gotowanie i sprzatanie tak by jej wyszlo 8 h dziennie to jej sprawa, ale niech nie narzeka, ze taka zarobiona i taka ciezka robote odwala.
Ja nie twierdze, ze to co robia panie domu nie jest nic warte. Nigdzie tego nie powiedzialam. Wrecz wspomnialam jak niesamowicie doceniam swoj wlasny jak i ewentualnej pomocy domowej wklad w obowiazki domowe. Nie zgadzam sie jednak z porownywaniem tego do pracy zawodowej plus obowiazkow domowych i stawianiem miedzy tym znaku rownosci.
Fajnie sie z Toba dyskutuje, ale chyba zeszlysmy zupelnie z tematu i stworzylysmy swoj wlasny w ramach tego topicu. Zgodzmy sie, ze w tej kwestii sie nie zgodzimy ;-)
19 lutego 2017, 18:18
ale po co robicie te wyliczenia? Zupełnie tego nie rozumiem , chyba we własnym domu sprząta się dla siebie i rodziny, która się razem stworzyło. To chyba jasne , że nikt wam za to nie będzie płacił. A wyliczenia ile trzeba zapłacić pani sprzątającej są równie niedorzeczne, chyba jasne jest, że nie przyjdzie do obcego domu sprzątać za DARMO? Sprzątanie domu to obowiązek wszystkich jego mieszkańców, na pewno nie nazwałbym tego praca .