Temat: wyjazdy w związku

Hej, takie luźne pytanie. co myślicie i jakie macie podejście do takich męskich wyjazdów facetów , którzy są w długich i stałych związkach. przykład: facet wyjeżdża na drugi koniec świata zwiedzać sobie  Australię z kumplami, na miesiąc.  dziewczynę zostawia samą, nie proponując jej dołączenia do wycieczki. są w związku razem 2 lata, mają po ok. 30 lat. czy takie zachowanie może świadczyć o braku odpowiedzialności albo o niepoważnym podejściu do tej dziewczyny?

Pasek wagi

Noma_ napisał(a):

mirabilis1I rozumiem, że kazde z was podejmuje samodzielnie decyzje o długich wyjazdach i wydatkach znacznej sumy, bez konsultacji z 2 osobą ?Rozumiem, że np. bierzesz 20 tyś  kupujesz bilet, rezerwujesz hotel, opłacacsz jakiś wyjazd i informujesz faceta: wydałam 20 tyś na realizację swojego marzenia, wyjeżdżam w tym i tym dniu, a Twój facet mówi ok  z Bogiem. Ciesze się, że jesteś samodzielna w podejmowaniu decyzji, naprawa dachu w naszym domu może poczekać, nawyżej jeszcze z rok będzie lało się nam na łeb.  Dla mnie to nie  jest związek. To jest udawanie związku, gdzie każdy żyje sobie. Brak umiejętności liczesnia się z 2 osobą brak umiejętności życia we dwoje. Takie osoby powinny zostać singlami, no chyba, że pasuje im singielstwo we dwoje.Z postu raczej wynika,że dziewczyna nie bardzo zaakceptowała fakt, że jej facet wyjeżdża na dłuższy czas sam i postawił ją przed faktem dokonanym. Więc oni na pewno nie będą razem szczęśliwi przez 25 lat. 

Nie napisałam,  że odbywa się to kosztem dachu, czy pilnych wydatków domowych. Akurat jeśli chodzi o pieniądze to zawsze się śmieję, że gdyby nagle wydała na siebie wszystkie z konta (wspólnego), to jedyne co bym usłyszała to:" no ok, potrzebowałaś, to kupiłaś:)))))". I nie żyjemy w udawanym związku,  oboje wiemy,  że możemy na siebie liczyć. I mamy do siebie nawzajem zaufanie.  Uwierz mi - tak też to może działać. Np.mąż nigdy mnie nie zaraził pasją do nurkowania. Ale gdyby powiedział,  że jutro jedzie z kolegami "na nurka" to nie odezwalabym się słowem, tylko pomogła się pakować. 

Pasek wagi

.

ja uwielbiam podróże i mój facet o tym wie, ale gdybym nagle dowiedziała sie, że jedzie sobie na miesiąc do Australii to byłoby mi bardzo przykro, że nawet nie raczył wcześniej zapytać się czy też chciałabym. Jeżeli dwoje osób ma takie same pasje to w ogóle nie dopuszczam takiej sytuacji. Nie wiem jak to jest w powyższej historii.

Nie rozumiem dlaczego informowanie swojej połówki o swoich planach przed ich dokonaniem jest formą pytania o zgodę (mysli) To chyba coś normalnego, ze rozmawia się o swoich planach/możliwościach/etc.

W sumie nie wyobrażam się, żeby mój facet przyszedł do mnie i powiedział coś w stylu "Kochanie zrobiłem zakupy, a i za dwa tygodnie wyjeżdżam na miesiąc do Australii. To co robimy na obiad?" 

Hm, jestem jakaś dziwna.

Noma_ napisał(a):

cancriTo powiedz mi czym jest wsólne zamieszkiwanie > Rozumiem, że to zabawa w poważny związek ? Jesteśmy razem, ale jakby osobno, tak nie zobowiązująco. Ogólnie to jest moje , to jest Twoje, ja robię co uważam, Ty robisz co uważasz, dzielimy razem tylko łózko i w w sumie tlyko seks jest wspólny ? To po co mówić, ż jest się razem, nie lepiej powiedzieć, że to współlokatorstwo lub fuckfriend ? Kolejna kwestia to jest dla mnie nie do pomyślenia, że nie sznauje swojego meża i robię coś bo mam kaprys, a jego tlyko informuje, słuchaj ja wyjeżdżam  na miesiąc , a ty zaopiekujesz się naszym dzieckiem i nie interesuje mnie co masz do powiedzenia w tej kwestii. W sumie mamy rozgrzebane mieszkanie w remoncie, ale pomieszkamy w ruinie jeszszcze z rok, bo ja teraz biorę 20 tyś ze swojego konta  i realizuję sowje marzenie. W ogóle co to znaczy swoje konto > Konta są wspólne niezależnie od tego kto ile zarabia. To jest dla mnie brak szacunku. I moja postawa nie wynika to z tego, że trzęsę się , że mój maż mógłby wyjechać gdzieś sam, tylko wynika z wzajemnego szacunku do siebie, do męża i do małzeństwa.I właśnie może to, że oni nie są nawet nareczeństwem powinno tej dziewczynie dużo powiedzieć, o tym jak on ją traktuje, bo poważne traktowanie to nie jest. Zresztą u nas nawet jeszcze przed zaręczynami była rozmowa o wydatkach większego kalibru typu, czy nie lepiej takie pieniądze jednak dołożyć na wspólną przyszłość. Jeśli jej pasuje, to ok, ale widac,że chyba nie bardzo. Być razem tzn. razem rozmawiać, razem podejmowac decyzje, ważne decycje, a wyjazd na miesiąc, który w dodatku tani nie jest jest ważną decyzją. 

Ty to sobie lubisz dopowiadać, serio. Nic nie wiesz o danej sytuacji a już masz piąty scenariusz. Tekst o fuckfriendzie jest dość żałosny i nie będę tego komentować. Tak, tak mu powiedziałam - wyjeżdżam w marcu z dziewczynami na weekend. On powiedział - okej. I tyle. Żadne z nas nie ma problemu, a jemu korona z głowy nie spadnie, jak się sam przez weekend zajmie dzieckiem. Nie wiem, może Ty musisz błagać swojego na kolanach o to, żeby pozwolił Ci samej wyjść z domu, skoro widzisz same negatywy w takiej sytuacji, że ktoś może mieć własnych znajomych i czas dla siebie bez faceta. Albo śmiać wydać jakieś pieniądze na siebie a nie na zaplanowane wspólne wydatki "na przyszłość". Żeby tylko ta przyszłość nie przeciekła Ci przez palce, zanim zdążysz na nią uzbierać. W sumie - współczuję. 

I nie pisz o szacunku, bo używasz argumentów, które nijak się mają do sytuacji. Masz poziom myślenia gimbazy, w której trzeba wisieć z facetem na telefonie dzień i noc, bo inaczej "on mnie chyba nie kocha, wyszedł sam do sklepu po bułki".

Nie wiesz, czy on wcześniej o tym nie przeburkiwał, nie mówił, że mu się marzy, że chce, że planują. Może dziewczyna cały czas myślała, że to takie gadanie i do tego nie dojdzie, a teraz się okazuje, że nie dość, że w trakcie realizacji, to jeszcze zaraz, a fundusze już są. Nie wiesz, autorka nie podała żadnych danych. Ja się odnoszę do tego, że każdy ma prawo sobie pojechać gdzie chce i z kim chce, i nie musi być przyklejony 24 na dobę z drugą połówką i wyznawać zasady - albo jadę z dziewczyną / chłopakiem, albo wcale. Poza tym w poście jest napisane, że nie zaprosił jej na tą wycieczkę, nie zaproponował, żeby jechała  z nimi. A nie, że jej o niej nie informował.

Mam kumpla , ktory obecnie jest na takiej wycieczce z kumplem i tylko z kumplem :p ma narzeczona :D sama sie zdziwilam ,ze pojechal bez NIej ... ale  w sumie nie pytalam Go jak to wyglada od tego co Ona na to;p a moze to moj kumple ale miestao sie nie zgadza (ma na imie Jan ;P ) hehe 

ja bym nie bardzo sie na takie cos zgodzila... moze na jakies wyjazd kilkudniowy w meskim toawarzyste zeby sie wyszaleli w meskich rozrywkach sportowych ale takie cos nei bardzo ( w sensie az miesiac i drugo koniec swiata;P ) . mam Tez przyjaciela , ktory czesto jezdzi ze swoim kumplem w gory ( Jego zona jak sam mow nie lubi takich wycieczek typu spanie pod namiotem, zimno, mokro wiec jezdzi z kumplem i tyle..

.

cięzka sprawa

Mrousse napisał(a):

paranormalsun napisał(a):

panacottaa napisał(a):

nie proponuje jej wyjazdu w tym sensie, ze nie stac go zeby pokrył koszty takiego wyjazdu dla dwójki. gdyby dziewczyna zaplacila za siebie to pewnie pojechaliby razem
eeee a czmeu tak ważnego szczegółu nie podałaś na poczatku? Nie wyobrazam sobie, zebym wymagała, zeby facet stawiał mi tak drogi wyjazd, to chore. Jeśli dziewczyna moze jechać i nie miał nic przeciw, ale po prostu za nia nie zapłaci to moim zdaniem wszystko z nim ok. W pierwszym poscie przedstawilas to zupełnie inaczej. Skoro jej nie stac to trudno, z jakiej paki on by miał na nia wydawac kilka tysiecy....? Nawet jesli to powazny zwiazek. Albo nie wiem, co, ma siedziec w domu bo jej nie stac?Jejku a poza tym wcale nie trzeba robic wyjazdow zycia z partnerem, mozna z przyjaciolmi, jesli partner nie moze. Zwiazki przychodza i odchodza, przyjaciele zazwyczaj zostaja. Zerwać z kimś ze wzgledu na to, że realizuje swoje marzenia...? Ok, jak dla mnie to jest zwykłe chamstwo. 
Chore ,bo mialby za nia zaplacic ? Moj obecny maz, na 1 urlop wspolny zaprosil mnie na 4 miesieczna objazdowke , Nie jest chory ani nienormalny.

Napisałam, że chore jest wymaganie, żeby facet za nią zapłacił, nie że facet płacący jest chory. Poza tym naprawdę nie rozumiem jak można by od kogoś wziąć tyle pieniędzy bez zająknięcia, tym bardziej, że to nawet nie jej mąż, a chłopak. 

Pasek wagi

.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.