Temat: Czy mogłybyście być z facetem bez kasy/pracy?

Chodzi mi o poważny, wieloletni, przyszłościowy związek. Zakładając, że nie ma innych wad. Czyli czuły, kochający, przystojny, wierny, inteligentny, na poziomie, z poczuciem humoru, lubiany i szanowany, no po prostu ideał. Tylko bez kasy. Prace dorywcze, nieregularne zarobki, może pojawić się wizja zadłużenia, jednym słowem rodziny nie utrzyma. Pod tym jedynym względem Potruś Pan, zakładamy, że nigdy nie wydorośleje i to się nie zmieni. Natomiast w innych aspektach obowiązkowy i dbający o bliskich, dotrzymujący słowa. Czyli zapewni wszystko, oprócz pieniędzy. Miałyście taką sytuację? Co o tym myślicie?

Pasek wagi

jablkowa napisał(a):

nie musi miec nie wiadomo ile hajsu, ale musi byc samodzielny. nie moglabym zwiazac sie z osoba, za ktora musialabym byc odpowiedzialna (czy to w kwestii majatkowej, czy jakiejkolwiek innej). nie chce miec dzieci i nie potrafilabym sie zwiazac z kims, kto tak poniekad bylby ode mnie zalezny. facet musi byc facetem. 

jabłkowa w Polsce większość kobiet właśnie taka jest: nie są do końca niezależne finansowo. Niektóre nie pracują, a te które pracują to zarabiają zwykle znacznie mniej od swojego partnera (naprawdę, zauważyłam że bardzo mało jest związków gdzie kobieta zarabia tyle samo co facet, a nie znam żadnego w którym ona zarabiałaby więcej - może wy znacie). Zarobki kobiety to zazwyczaj dodatek do większej pensji faceta. I co faceci też nie powinni wiązać się z takimi kobietami? Przecież dzisiaj kobieta nie musi zostawać w domu i wychowywać dzieci, może robić to facet bo jest tatusiowe. Jeśli facet jest dobrym człowiekiem to warto moim zdaniem spróbować i nie skreślać go z takiego powowdu z jakiego prawie każdy facet mógłby skreślić Ciebie.

Czy ten facet to artysta?

Czytając takie i podobne komenatarze dochodzę do wniosku, że związek między kobietą a mężczyzną to nie miłość tylko kalkulacja. Jak można kochać osobą ale nie być z nią bo nie ma stałej pracy?

laliho napisał(a):

Z dłużnikiem i facetem z takimi tendencjami nie planowałabym dłuższej przyszłości, bo może całą rodzinę pociągnąć na dno.Nie musi być bogaczem, ale nie jestem ryzykantką żeby poświęcać swoją stabilność majątkową.

i wszystko w temacie.

Pasek wagi

Jesli facet nie miałby w planach zeby podjąć jakas stała prace to nie chciałabym takiego. Bo taki który nie ma pieniędzy ae angażuje sie i szuka czegoś to inna sprawa

Miałam takiego faceta... był moim mężem... ja pracowałam i utrzymywałam rodzinę.... nigdy więcej takiego ofermy co nie umie rodzinie bytu zapewnić....

Pasek wagi

april_93 napisał(a):

Czytając takie i podobne komenatarze dochodzę do wniosku, że związek między kobietą a mężczyzną to nie miłość tylko kalkulacja. Jak można kochać osobą ale nie być z nią bo nie ma stałej pracy?

W obecnych czasach stabilność finansowa to przede wszystkim komfort psychiczny i bezpieczeństwo.

Jeśli kogoś kochasz i owa osoba namawia Cię do wspólnego samobójstwa - rozumiem, że nic nie kalkulujesz tylko skaczesz za nią w ogień? Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy wspólne dziecko choruje i nagle brakuje pieniędzy, bo Piotruś Pan rzucił pracę, a ze resztki oszczędności kupił kwiaty i weekend w górach, bo tak dba o rodzinę.

Ma hobby, nie leży z piwskiem, ma mnóstwo zainteresowań. Angażuje się w pomoc innym, jest szanowany i podziwiany chociażby za to. Skoczy za mną w ogień. Jest również artystą, na swój zwariowany sposób, ale to nie przynosi dochodu. Nie można się z nim nudzić, jest najlepszym przyjacielem nie tylko dla mnie, ale i dla innych swoich znajomych.

Nie płacę jego rachunków, rzeczy wspólne kupujemy razem. Jakoś nigdy nie przykładaliśmy do tego wagi. Niezależnie od tego, czy stać mnie na płacenie jego zobowiązań, nie jestem przekonana czy powinnam to robić. Konflikty pojawiają się, gdy okazuje się, że dostałam od niego prezent, za to nie zapłacił rachunków i się zadłużył. I to nie jest tak, że on uważa, że się poświęcił. To mu przychodzi naturalnie. Nie chcę wyjść na zołzę, bo dba o mnie i widzę, że jest mu z tym źle, gdy nie możemy sobie pozwolić na życie w wyższym standardzie, ale jakoś nie ma głowy do interesów i zarabiania pieniędzy, ma inne wartości. O dziecku nawet nie chcę słyszeć w takich warunkach, a jednocześnie wiem, że byłby wspaniałym ojcem, uwielbia je i jest bardzo opiekuńczy, ma do nich świetne podejście i dzieci go uwielbiają.

Pasek wagi

april_93 napisał(a):

jablkowa napisał(a):

nie musi miec nie wiadomo ile hajsu, ale musi byc samodzielny. nie moglabym zwiazac sie z osoba, za ktora musialabym byc odpowiedzialna (czy to w kwestii majatkowej, czy jakiejkolwiek innej). nie chce miec dzieci i nie potrafilabym sie zwiazac z kims, kto tak poniekad bylby ode mnie zalezny. facet musi byc facetem. 
jabłkowa w Polsce większość kobiet właśnie taka jest: nie są do końca niezależne finansowo. Niektóre nie pracują, a te które pracują to zarabiają zwykle znacznie mniej od swojego partnera (naprawdę, zauważyłam że bardzo mało jest związków gdzie kobieta zarabia tyle samo co facet, a nie znam żadnego w którym ona zarabiałaby więcej - może wy znacie). Zarobki kobiety to zazwyczaj dodatek do większej pensji faceta. I co faceci też nie powinni wiązać się z takimi kobietami? Przecież dzisiaj kobieta nie musi zostawać w domu i wychowywać dzieci, może robić to facet bo jest tatusiowe. Jeśli facet jest dobrym człowiekiem to warto moim zdaniem spróbować i nie skreślać go z takiego powowdu z jakiego prawie każdy facet mógłby skreślić Ciebie.Czy ten facet to artysta?Czytając takie i podobne komenatarze dochodzę do wniosku, że związek między kobietą a mężczyzną to nie miłość tylko kalkulacja. Jak można kochać osobą ale nie być z nią bo nie ma stałej pracy?

Ja zarabiam teraz więcej od narzeczonego.

Ogólnie ja i narzeczony nienawidzimy pracy na etacie poniedzialek-piątek 7-15. Chcielibyśmy mieć nieregularną pracę dającą swobodę i satysfakcję. Ale lubimy też mieć pieniądze. Więc tak - umiałabym być z facetem, który nie marzy o i nie chce mieć stabilnej pracy, ale nie chciałabym być z leniem i samolubem, za którego ja bym miała zarabiać i robić wszystko inne. 

april_93 napisał(a):

jablkowa napisał(a):

nie musi miec nie wiadomo ile hajsu, ale musi byc samodzielny. nie moglabym zwiazac sie z osoba, za ktora musialabym byc odpowiedzialna (czy to w kwestii majatkowej, czy jakiejkolwiek innej). nie chce miec dzieci i nie potrafilabym sie zwiazac z kims, kto tak poniekad bylby ode mnie zalezny. facet musi byc facetem. 
jabłkowa w Polsce większość kobiet właśnie taka jest: nie są do końca niezależne finansowo. Niektóre nie pracują, a te które pracują to zarabiają zwykle znacznie mniej od swojego partnera (naprawdę, zauważyłam że bardzo mało jest związków gdzie kobieta zarabia tyle samo co facet, a nie znam żadnego w którym ona zarabiałaby więcej - może wy znacie). Zarobki kobiety to zazwyczaj dodatek do większej pensji faceta. I co faceci też nie powinni wiązać się z takimi kobietami? Przecież dzisiaj kobieta nie musi zostawać w domu i wychowywać dzieci, może robić to facet bo jest tatusiowe. Jeśli facet jest dobrym człowiekiem to warto moim zdaniem spróbować i nie skreślać go z takiego powowdu z jakiego prawie każdy facet mógłby skreślić Ciebie.Czy ten facet to artysta?Czytając takie i podobne komenatarze dochodzę do wniosku, że związek między kobietą a mężczyzną to nie miłość tylko kalkulacja. Jak można kochać osobą ale nie być z nią bo nie ma stałej pracy?
I tu właśnie dochodzimy do momentu, w którym powinnaś zacząć. Nie chodzi o to, żeby być z kimś albo nie być ze względu na pracę. Takie rzeczy się zdarzają każdemu. Chodzi o typ lekkoducha i Piotrusia Pana, który jest opisany w temacie. Ja znam wiele par gdzie kobieta zarabiała więcej. Sama swego czasu zarabiałam więcej, niewiele więcej, ale nadal więcej. Znam kobiety, które zarabiają 3-4 razy więcej niż ich partnerzy, ale oni chociaż próbują i czują się w obowiązku, by pomóc swojej żonie/partnerce. Owszem, tata może zostać z dzieckiem, ale przecież nie tylko o to chodzi. Nie każda kobieta chciałaby być z takim facetem, bo tak ma i już. Tak jak jedną kręci rudy metal z długimi włosami, inną łysy kulturysta itp. Ja jestem taką osobą, która martwiłaby się o to, że jak coś mi się stanie to dziecko zostanie bez niczego, martwiłabym się wtedy, ze ojciec temu dziecku nie jest w stanie zapewnić podstawowych potrzeb, bo żyje z dnia na dzień. To są przykłady, elementy układanki, potrzebna jest całość, więc nie trzymaj się na siłę tych elementów, które zostały wymienione, a o typie osoby opisanej w temacie

laliho napisał(a):

Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy wspólne dziecko choruje i nagle brakuje pieniędzy, bo Piotruś Pan rzucił pracę, a ze resztki oszczędności kupił kwiaty i weekend w górach, bo tak dba o rodzinę.

No i z drugiej strony takich sytuacji się boję. Bo życie to nie bajka, różne rzeczy się zdarzają i taki brak stabilizacji i środków na czarną godzinę jest przerażający.

Pasek wagi

laliho napisał(a):

april_93 napisał(a):

Czytając takie i podobne komenatarze dochodzę do wniosku, że związek między kobietą a mężczyzną to nie miłość tylko kalkulacja. Jak można kochać osobą ale nie być z nią bo nie ma stałej pracy?
W obecnych czasach stabilność finansowa to przede wszystkim komfort psychiczny i bezpieczeństwo.Jeśli kogoś kochasz i owa osoba namawia Cię do wspólnego samobójstwa - rozumiem, że nic nie kalkulujesz tylko skaczesz za nią w ogień? Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy wspólne dziecko choruje i nagle brakuje pieniędzy, bo Piotruś Pan rzucił pracę, a ze resztki oszczędności kupił kwiaty i weekend w górach, bo tak dba o rodzinę.

Co to w ogóle za porównanie? Porównujesz samobójstwo do pieniędzy? Poza tym ile małżenstw w Polsce jest w 100% stabilna finansowo? Większości nie stać na mieszkania, biorą kredyty na 30 lat a z pracą nigdy nie wiadomo  - zawsze samemu mozna zachorować i co wtedy? Piszesz, że dziecko może zachorować - facet również. Idąc twoim tokiem myślenia to niktby się nie wchodził w związek małżeński i nie zakładałby rodziny. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.