- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 października 2016, 20:25
Jest mi bardzo ciężko to pisać, ale chcę to wyrzucić z siebie, wygadać się , nijak nie mogę sobie z tym poradzić.
Mam kłopoty z matką, ze sobą, ze znajomymi z pracy. Ogólnie od dziecka nikt się nie chciał ze mną przyjaźnić , byłam taki wyrzutkiem rodziny, szkoły, klasowym. No wiecie o co chodzi. Zwykły śmieć, nic nie znaczę, niczego nie potrafię, do niczego się nie nadaję - takie zdanie od zawsze ma o mnie moja matka. Ja siebie nienawidzę, brzydzę się sobą , często źle o sobie myślę , że to wszystko moja wina, że na nic nie zasługuję . Nie wiem już sama, dlaczego tak cierpię. Wszystko przeżywam 100 razy mocniej niż inny człowiek.6 października 2016, 09:09
Twoja sytuacja jest nieciekawa i jedyne wyjście- wyprowadzić się. Poproś ojca o pomoc. W końcu jesteś jego córką i jak mówiłaś wspiera Cię.
Co do tego, że nie masz znajomych. Od Ciebie emanuje smutek, smutek wywoływany tą chorą relacją z matką. Nikt nie chce wchodzić w relację z osobą, która jest wiecznie smutna i niezadowolona z życia. Wsparcie zwykle otrzymuje się w dalszej, zacieśnionej relacji. Musisz dziewczyno chociaż trochę poudawać (podobno wymuszenie uśmiechu poprawia samopoczucie) bo wszystkich pewnie odstraszasz nastawieniem.
6 października 2016, 10:06
Poczytaj książki Anety Łastik. A tu możesz posłuchać troszkę: http://www.polskieradio.pl/9/396/Artykul/1298149,Dlaczego-tak-wazne-jest-nasze-wewnetrzne-dziecko
6 października 2016, 10:31
Tak jak napisałaś, Twoja matka jest toksyczna, zdarza się. Zrównała Twoją samoocenę z ziemią i generalnie spieprzyła Ci pół życia. Już wystarczy. Jesteś dobrą i łagodną dziewczyną, ale musisz się postawić. Wydaje mi się, że teraz jesteś na to za słaba, Matka Cię tłamsi. Kochana, masz 25 lat, czas spadać z tego obsranego gniazda. Wyjedź, daleko. Na drugi koniec Polski, albo za granicę. Zapomnij o swoim starym życiu, zapomnij o matce. Znajdziesz pracę, wynajmiesz mały pokoik, zdobędziesz znajomych a z czasem może i przyjaciela. Lepiej mieć jednego, sprawdzonego, niż wielu fałszywych. Zaangażuj się w jakiś wolontariat na przykład, wyjdź do ludzi. Za kilka lat, będziesz inną, silną i fajną kobietką. Z miłością u boku, z dobrymi ludźmi wokół. Wtedy dopiero bedzie czas, żeby powiedzieć Mamusi jak bardzo spieprzyła Ci życie i jak bardzo to wszystko jest za Tobą. Proszę Cię Autorko, nie daj się, wyjedź. Musisz się pokochać i odnaleźć, jesteś tego warta!
6 października 2016, 11:25
Jedyne wyjscie to wyprowadzka. I to już, teraz, natychmiast. Mieszkasz z ludzmi, którzy Cie niszcza. Co dziennie. Dzień po dniu. I ty o tym wiesz. Odetnij się. Dosłownie. Nie zaczniesz normalnie życ jak tego nie zrobisz. Najlatwiej kopać leżacego, jesteś łatwym celem. Zniszczonym psychicznie. Jeśli nie wyprowadzisz sie to myslisz, że coś sie zmieni jak zrobisz zeby? Nic, b eda sie jeszsze glosniej smiac. Musisz zdobyc sie na odwagę, spakowac i wynajac jakis pokoj. Masz 25 lat czas najwyzszy wziąc swoje zycie w swoje ręce.
6 października 2016, 11:35
moze to glupie co napisze ale bynajmniej tylko to mi przychodzi do glowy,zarejstruj sie na stronach randkowych opisz sie prawdziwie jaka jestes czego tam szukasz ,daj aktualne zdjecie napewno z czasem poznasz druga polowke ktora cie wesprze ja poznalam tak swojego meza ja bylam w irlandi a on wygodny uk I po jakims czasie pojechalam do niego I tak juz 8 lat razem. Zobacz sobie na polish dating uk na inne
6 października 2016, 12:23
A ja Tobie radzę zacząć od siebie. Radykalne wybaczanie. Dopóki nie spróbujesz zrozumieć całej tej sytuacji, w jakiej się znalazłaś, będziesz pełna poczucia krzywdy, niesprawiedliwości, będzie Cię to zżerało od środka i nie nawiążesz z nikim głębszej relacji. Tak to wygląda, bo nie dostałaś tego, co potrzebne było dla Twojego harmonijnego rozwoju. Ja w dzieciństwie znęcałam się nad młodszymi dziećmi, bo tak bardzo zazdrościłam im, że mają mamy, które przy nich są, pilnują, dbają, troszczą się o nie. Ja też miałam mamę, ale... taką odległą. Nie rozumiałam i rosłam w tym bólu, żalu, tłumionej złości. Obcinałam ulubionym lalkom palce, bo kochanie kojarzyło mi się z... zadawaniem bólu. Ale kiedy zrozumiałam, przeszłość przestała mieć na mnie wpływ. Znalazłam siebie i chociaż pewnych rzeczy nie zapomniałam, to stały się one dla mnie mało znaczące. Oby tak było i w Twoim wypadku. Nie musisz się wyprowadzać, uniezależniać finansowo, uciekać. Musisz się uniezależnić emocjonalnie. Co więcej, kiedy wybaczysz, zrozumiesz, pogodzisz się z sobą, wtedy nawet odnajdziesz okruchy współczucia dla matki. Tą drogą idź. Powodzenia.
6 października 2016, 12:34
Pierwszy krok - zerwij z nią kontakt
Drugi krok - znajdź dobrego psychologa
Trzeci krok - najważniejszy - wbij sobie do głowy, że jesteś wartościową osobą, zdolną do poświęceń, empatyczną, śliczną i sympatyczną - i zasługujesz na wszystko, co najlepsze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
6 października 2016, 18:21
Musze przyznać, ze cieżka sytuacja.