- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 października 2016, 20:25
Jest mi bardzo ciężko to pisać, ale chcę to wyrzucić z siebie, wygadać się , nijak nie mogę sobie z tym poradzić.
Mam kłopoty z matką, ze sobą, ze znajomymi z pracy. Ogólnie od dziecka nikt się nie chciał ze mną przyjaźnić , byłam taki wyrzutkiem rodziny, szkoły, klasowym. No wiecie o co chodzi. Zwykły śmieć, nic nie znaczę, niczego nie potrafię, do niczego się nie nadaję - takie zdanie od zawsze ma o mnie moja matka. Ja siebie nienawidzę, brzydzę się sobą , często źle o sobie myślę , że to wszystko moja wina, że na nic nie zasługuję . Nie wiem już sama, dlaczego tak cierpię. Wszystko przeżywam 100 razy mocniej niż inny człowiek.6 października 2016, 19:41
Skad jesteś? Chociaż region :)
Jeżeli chcesz, mogę spróbować stworzyć z Toba taki "plan działania" na przyszłość. Coś, żebyś miała punkt zaczepienia do pracy dalej :)
6 października 2016, 19:52
Wyprowadz sie - 99% problemow pochodzi z toksycznego domu. Nie wiem oc robisz od 18 roku zycia, ale z pewnoscia tracisz czas w tym domu. na co czekasz? Na swoje 30 urodziny w takich warunkach? W miastach uniwersyteckich czesto studentki szukaja wspollokatorek - nie musisz byc studentka, aby sie zgodzic na taki uklad. Byloby najtaniej a w duzym miescie - latwiej o prace. Nie czekaj, az ci cos spadnie z nieba, tylko dzialaj.
Akurat nie jestem adeptka pieknego i nadobnego wybaczania. Aby komus wybaczyc, ten ktos powinien poprosic o wybaczanie, bo jezeli nie - to my jestesmy tylko naiwniakami, nad ktorymi pastwia sie ludzie i maja w dupie co myslimy i jak bardzo cierpimy.
Szlachetne wybaczanie dziala tylko wtedy, gdy ktos, kto nas gnebil i niszczyl juz nie zyje i nie moze poprosic o wybaczenie. Ale w zadnym razie wyrodna matka, ktora codziennie niszczy swoje dzieci nie powinna takiego wybaczania nagle w piatek otrzymac bo jej nie jest to potrzebne, a nas tylko hamuje aby zrobic radykalny krok do przodu i zerwac wiezi z ciemiezycielem.
Edytowany przez 6 października 2016, 19:58
6 października 2016, 22:04
Słuchajcie , jak kiedyś mówiłam matce że jest mi przykro że tak mnie potraktowała w danej sytuacji to ona mi odpowiedziała coś w stylu : ja wiem, ale co z tego (czyli mam to w d...), ja i tak mam rację . Tak to wyglądało.
Tak samo teraz kiedy pojechałam jej przyjaciółeczce że mówi do mnie w 3 osobie to ja dostałam opieprz że to ze mną jest coś nie tak, ŻE TO JA JESTEM TA NAJGORSZA a z nimi jest wszystko ok. To jest tylko taki przykład jak to wygląda. Mi się nie należy szacunek, ze mnie się można pośmiać , krytykować , one normalnie muszą mieć kogoś takiego (boli mnie że to moja matka nigdy nie była za mną za swoim dzieckiem).
Moja własna matka musi mnie wyśmiać, wyszydzić , poniżyć , a jak się jej zwierzyłam że ktoś wobec mnie w pracy (za granicą wtedy byłam i do niej zadzwoniłam ) był nie w porządku to teraz się to obróciło przeciwko mnie , i ona się cieszyła że tamta koleżanka miała rację żeby się ze mną nie zadawać - TO JAK JA MAM SIĘ CZUĆ ? Czy ja komuś coś złego zrobiłam ? nie. Okropne to uczucie . Bardzo dużo miałam takich sytuacji ze matka nigdy za mną nie obstawała .
To tak jakby matka była moim wrogiem . Ja się nie raz zastanawiam czy ona to robi celowo czy nieświadomie .
Mówię wam , jeśli jej próbuje powiedzieć że mnie to boli to ona to obraca przeciwko mnie, że jestem najgorszą . Wtedy ja nie wiem jak z tego wybrnąć, strasznie się trzesę, kompletnie nie umiem się obronić.
No jak wy byście się poczuli? :(
6 października 2016, 22:11
Jak mam się wyprowadzić skoro nie mam żadnej pracy? Tak łatwo się mówi.
Jakbym znalazła pracę to i tak nie mogę się od razu wyprowadzić za 1200 zł , tylko najpierw muszę składać żeby mieć coś na strat, opłaty i na WSZYSTKO.
Samo wynajem pokoju jednoosobowego kosztuje cos 500 zl a z kims 300-400 , takie najtańsze.
Nie da się tak od razu hop siup wyprowadzić. W dodatku jeśli kiedyś dojdzie do wyprowadzki to tata się sprzeciwi , powie że jestem głupia, że mam wszystko . Wiem to bo moja siostra żonata, w patologicznej rodzinie i nie ma szans na własny dom. Na wynajmem tak ma szanse ale nie pójdzie na to , bo ma wpajane od rodziny że to nie ma sensu bo musiałaby komuś płacić po 1000 zł czy tam więcej a i tak nie miała by własnego domu tylko na czyimś. I dlatego moi rodzice twierdzą że nie ma po co sie wyprowadzać, JEŚLI NIE STAĆ CIĘ NA WŁASNY KĄT.
Tak samo będzie ze mną kiedy się dowiedzą że chcę się wynieść. To mi powiedzą że nie mam żadnych szans.
6 października 2016, 22:32
Szlachetne wybaczanie dziala tylko wtedy, gdy ktos, kto nas gnebil i niszczyl juz nie zyje i nie moze poprosic o wybaczenie. Ale w zadnym razie wyrodna matka, ktora codziennie niszczy swoje dzieci nie powinna takiego wybaczania nagle w piatek otrzymac bo jej nie jest to potrzebne, a nas tylko hamuje aby zrobic radykalny krok do przodu i zerwac wiezi z ciemiezycielem.
To zupełnie nie o to chodzi. Chodzi o aktywną zmianę swojego życia. A to się zaczyna od zmiany siebie. Dopóki nie zmieni się swojego podejścia, nie zmieni się relacji. Można uciekać najdalej, ale to nic nie zmieni. Nic. Bo wszędzie gdzie się pójdzie zabierze się ze sobą swoją samoocenę, swoje poczucie krzywdy, swoje problemy. I wiesz, zazwyczaj wtedy jeśli się zwiąże z jakimiś osobami, to najczęściej są to osoby toksyczne w podobnym stopniu jak te, przed którymi się ucieka.
6 października 2016, 22:36
Teoretyzujesz, ggejsza i to nawet nie wiem na czym opierasz swoje prawdy. Powiesz?
Edytowany przez 6 października 2016, 22:42
6 października 2016, 22:54
Mówię wam , jeśli jej próbuje powiedzieć że mnie to boli to ona to obraca przeciwko mnie, że jestem najgorszą . Wtedy ja nie wiem jak z tego wybrnąć, strasznie się trzesę, kompletnie nie umiem się obronić. No jak wy byście się poczuli? :(
Dlaczego chcesz aby ktos sie poczul tak jak ty? Nie wiem jak sie czujesz i nigdy nie poczuje sie jak ty, bo sobie na to nie pozwole. Ma sie wrazenie, gdy sie ciebie czyta, ze twoje zycie i dni wypelnione sa uzalaniem sie i taki jest sens twojego zycia, a gdyby ci tego zabraklo, to bys miala zupelnie puste zycie.
Pytasz co ja zrobilabym na twoim miejscu? No coz, ja olalabym takie teksty matki czy ojca, a nie je przezywala. Pracowalas za granica i plakalas do sluchawki matce, ktora nigdy cie nie pocieszyla? To juz czysty masochizm i brak rozsadnego myslenia. Czego oczekujesz od ludzi, ktorzy cie gnebia? Wydaje mi sie, ze czytam twoje zale po raz pietnasty w roznych wersjach ( sporo tematow juz tu zalozyals). jakbys miala z tego powodu nawet swego rodzaju przekrecona przyjemnosc sie uzalac, bo jestes taka biedna i wszyscy ci wspolczuja. W moich oczach jestes raczej naiwna i wcale ci nie wspolczuje. Wydaje mi sie, ze jestes wystarczajaco dorosla , aby o swoim zyciu zdecydowac cos konkretnego, a nie w wieku 25 lat uzalac sie, ze mamusia jest zloslwia. No jest zlosliwa i co dalej? Bedziesz mieszkala u niej, wyjadala jej kasze, a ona bedzie ci podbierac musztarde, bo obie sie nie lubicie, ale w imie milosci katolickiej do blizniego, bedziecie obie zycie sobie zatruwac, Nie jestes jedna, ktora potrzebuje dawki ponizania, aby funkcjonowac. Nie martw sie, nie jest z toba az tak zle, niektore kobiety potrzebuja do zycia byc nawet bite.
- Wiele osob podalo ci konkretne rady, propozycje, zasugerowalo kierunek zmian, a ty je zignorowalas i tylko poczulas sie zachecona do dalszego uzalania sie. Nie tedy droga.
Edytowany przez 6 października 2016, 22:58
6 października 2016, 23:07
Dlaczego chcesz aby ktos sie poczul tak jak ty? Nie wiem jak sie czujesz i nigdy nie poczuje sie jak ty, bo sobie na to nie pozwole. Ma sie wrazenie, gdy sie ciebie czyta, ze twoje zycie i dni wypelnione sa uzalaniem sie i taki jest sens twojego zycia, a gdyby ci tego zabraklo, to bys miala zupelnie puste zycie. Pytasz co ja zrobilabym na twoim miejscu? No coz, ja olalabym takie teksty matki czy ojca, a nie je przezywala. Pracowalas za granica i plakalas do sluchawki matce, ktora nigdy cie nie pocieszyla? To juz czysty masochizm i brak rozsadnego myslenia. Czego oczekujesz od ludzi, ktorzy cie gnebia? Wydaje mi sie, ze czytam twoje zale po raz pietnasty w roznych wersjach ( sporo tematow juz tu zalozyals). jakbys miala z tego powodu nawet swego rodzaju przekrecona przyjemnosc sie uzalac, bo jestes taka biedna i wszyscy ci wspolczuja. W moich oczach jestes raczej naiwna i wcale ci nie wspolczuje. Wydaje mi sie, ze jestes wystarczajaco dorosla , aby o swoim zyciu zdecydowac cos konkretnego, a nie w wieku 25 lat uzalac sie, ze mamusia jest zloslwia. No jest zlosliwa i co dalej? Bedziesz mieszkala u niej, wyjadala jej kasze, a ona bedzie ci podbierac musztarde, bo obie sie nie lubicie, ale w imie milosci katolickiej do blizniego, bedziecie obie zycie sobie zatruwac, Nie jestes jedna, ktora potrzebuje dawki ponizania, aby funkcjonowac. Nie martw sie, nie jest z toba az tak zle, niektore kobiety potrzebuja do zycia byc nawet bite.- Wiele osob podalo ci konkretne rady, propozycje, zasugerowalo kierunek zmian, a ty je zignorowalas i tylko poczulas sie zachecona do dalszego uzalania sie. Nie tedy droga.Mówię wam , jeśli jej próbuje powiedzieć że mnie to boli to ona to obraca przeciwko mnie, że jestem najgorszą . Wtedy ja nie wiem jak z tego wybrnąć, strasznie się trzesę, kompletnie nie umiem się obronić. No jak wy byście się poczuli? :(
Tylko zapytałam co wy byście poczuli w takiej sytuacji a nie że ja chciałabym tego żebyście się tak czuli , ty czy ktoś inny. Tylko zapytałam i nie prawdą jest że olewam rady innych, nie wiem skąd tyle w tobie złośliwości.
To nie jest tak że nigdy mnie nie pocieszyła , bo wtedy jak dzwoniłam to mnie pocieszyła , a teraz się to odwróciło. JA jestem masochistką ? nie wiem co ty do mnie mówisz .
Nie użalam się nad soba, chciałam z kimś pogadać, nie mam z kim nie rozumiesz tego. JA mojej matce nie zatruwam życia, nie dokuczam jej.
6 października 2016, 23:20
Teoretyzujesz, ggejsza i to nawet nie wiem na czym opierasz swoje prawdy. Powiesz?
Podałam wcześniej źródło.
A opieram głównie na własnym doświadczeniu. I to nie "moje prawdy", tak to działa u wszystkich.
6 października 2016, 23:23
Podałam wcześniej źródło.A opieram głównie na własnym doświadczeniu. I to nie "moje prawdy", tak to działa u wszystkich.Teoretyzujesz, ggejsza i to nawet nie wiem na czym opierasz swoje prawdy. Powiesz?
JA nie wiem o czym ty mówisz, nie rozumiem. Powiedz jeszcze w prostszy sposób