Temat: Wybuchy zlosci u faceta...

Witajcie,

Chcialam Was zapytac, czy przesadzam czy moze to,co ponizej opisze jest jakims sygnalem ostrzegawczym?

Jestem z facetem ponad rok, od 16 roku zycia pali marihuane, podejrzewam ze jest uzalezniony,ale zdarza mu sie nie palic np. 2tygodnie, teraz twierdzi ze nie pali i jakos zyje (jest aktualnie za granica, widzimy sie co weekend).

Ma za soba jedno traumatyczne przezycie - wypadek samochodowy, twierdzi ze po tym bardzo sie zmienil..

Ale o co chodzi..

Odkad jestesmy razem jakies 7 razy bylam swiadkiem jego wybuchow zlosci, dodam ze na co dzien jest spokojnym facetem, nie jest nerwowy, jest cichy..Ale jak cos go najdzie to zaczyna sie wydzierac niesamowicie, rzuca wiąchy, kopie w cos, uderza (w rzeczy martwe) - mnie nigdy nie tknal i nie ublizal. Zawsze wyrzuca ten gniew w "powietrze"

Ale czy to jest normalne i podstawne?

Sytuacje, kiedy wpadl w furię:

-spoznilismy sie na pociag do kumpla, ale udalo w koncu sie dotrzec

-pani z banku powiedziala mu,ze czegos nie wie - wydzieral sie przez iles czasu rzucajac roznymi epitetami w jej strone..

-moja praca i problemy grafikowe z wspolpracownikami - tak samo jak wyzej..

-to,ze musi jechac na 4dni pracowac gdzies indziej za mniejsza kase i ciezej (w Niemczech dostaje 100zl diety na dzien, a w Polsce dostanie 30) - to sytuacja z teraz..

Siostra mowi,ze byla z facetem alkoholikiem i tez mial napady zlosci, z tym ze odbijalo sie to na niej - agresje na nia wylewal.. W dodatku twierdzi,ze w koncu i mi sie oberwie..

Tu tego nie ma,ale jest to obok mnie i zle sie z tym czuje - znam to z domu, ale facet jedynie mnie przeprasza za takie zachowania,jak juz ochlonie i tyle..

Co sądzicie?

Wyslac go do psychologa?

schnauzerrr napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

schnauzerrr napisał(a):

ggeisha napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Jak się dotychczas nie przejechałam to już się nie przejadę. Raczej.
Nie bądź tego aż tak pewna. Każdy ma swój limit i możliwe, że kiedyś go przekroczysz.

EgyptianCat napisał(a):

Związek mam bardzo udany, a relacje z rodziną lepsze niż 90% społeczeństwa i bynajmniej daleko mojegmu życiu do "bagienka". ;)Potrafię zrekompensować w inny sposób swoje napady złości, a moi bliscy nie próbują mnie zmieniać pod siebie.
Czyli pokornie znoszą Twój brak opanowania. Są więc kandydatami na oddziały onkologiczne. Przemyśl to.

EgyptianCat napisał(a):

  PS. Są badania mówiące o tym, że oddziały onkologiczne są pełne miłych i uprzejmych ludzi, którzy całe życie pozwolili sobie wchodzić na głowę i robili to co wypada. 
No właśnie. A swoją drogą, radzę poćwiczyć asertywność i rozwiązywać problemy w sposób kulturalny, a nie jak człowiek pierwotny - krzykiem i agresją. Warto.
Można być dupkiem, chamem, bucem, stosować przemoc emocjonalną, terroryzować bliskich a to wszystko zrobić z opanowaniem na twarzy wysławiając się miarowym, spokojnym tonem. Kucnięte dobre rady nie są kulturalne, są tak samo chamskie jak ofukanie drugiego człowieka. Z tą różnicą, że powyżej ta, 'która nad sobą nie panuje' mówi normalnie, a ta 'spokojna' wbija drugiej szpile w każdej wiadomości- tak też objawia się nieradzenie sobie z agresją. Może rozważ rozpieprzenie jakiegoś słoika, będzie zdrowiej dla wszystkich.
A Ty rozważ zajęcie się własną.... sprawą...zamiast ocenianiem obcych Ci ludzi oraz ich relacji rodzinnych i partnerskich. Nie o mnie jest ten temat. Wypowiedziałam się z punktu widzenia drugiej strony i zdania nie zmienię. Facet wkurza się siedem razy w roku i moim zdaniem ma prawo! Tyle.
Ależ ja nie oceniam Twojego życia. Trzaskanie słoikami polecam osobom, które swoją agresję wyładowują poprzez czepianie się, dołowanie i wmawianie innym cech patologicznych. W tym przypadku- raczej Twojej rozmówczyni. Trzy (dwie?) strony tłumaczenia Ci, że jesteś furiatką, która gnębi swoich bliskich i która urządza im taki krzyż pański, że w końcu wylądują na onkologii, w mojej opinii, jest psychiczne. I bynajmniej nie świadczy o kulturze i opanowaniu, a raczej jest to skryto*ebny sposób na wyżycie się na innych ludziach. Stąd uważam, że lepszy słoik.

Moim bliscy nie są zastraszeni i skoro mamy tak cudowne relacje, i kontakt dzień w dzień to raczej nie czują się gnębieni.

Choleryk to typ temperamentu - nie jednostka chorobowa. I to jest fakt. 

Znudziła mnie rozmowa z Tobą, a więc pozwolę sobie w tym miejscu skończyć. 

EgyptianCat napisał(a):

schnauzerrr napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

schnauzerrr napisał(a):

ggeisha napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Jak się dotychczas nie przejechałam to już się nie przejadę. Raczej.
Nie bądź tego aż tak pewna. Każdy ma swój limit i możliwe, że kiedyś go przekroczysz.

EgyptianCat napisał(a):

Związek mam bardzo udany, a relacje z rodziną lepsze niż 90% społeczeństwa i bynajmniej daleko mojegmu życiu do "bagienka". ;)Potrafię zrekompensować w inny sposób swoje napady złości, a moi bliscy nie próbują mnie zmieniać pod siebie.
Czyli pokornie znoszą Twój brak opanowania. Są więc kandydatami na oddziały onkologiczne. Przemyśl to.

EgyptianCat napisał(a):

  PS. Są badania mówiące o tym, że oddziały onkologiczne są pełne miłych i uprzejmych ludzi, którzy całe życie pozwolili sobie wchodzić na głowę i robili to co wypada. 
No właśnie. A swoją drogą, radzę poćwiczyć asertywność i rozwiązywać problemy w sposób kulturalny, a nie jak człowiek pierwotny - krzykiem i agresją. Warto.
Można być dupkiem, chamem, bucem, stosować przemoc emocjonalną, terroryzować bliskich a to wszystko zrobić z opanowaniem na twarzy wysławiając się miarowym, spokojnym tonem. Kucnięte dobre rady nie są kulturalne, są tak samo chamskie jak ofukanie drugiego człowieka. Z tą różnicą, że powyżej ta, 'która nad sobą nie panuje' mówi normalnie, a ta 'spokojna' wbija drugiej szpile w każdej wiadomości- tak też objawia się nieradzenie sobie z agresją. Może rozważ rozpieprzenie jakiegoś słoika, będzie zdrowiej dla wszystkich.
A Ty rozważ zajęcie się własną.... sprawą...zamiast ocenianiem obcych Ci ludzi oraz ich relacji rodzinnych i partnerskich. Nie o mnie jest ten temat. Wypowiedziałam się z punktu widzenia drugiej strony i zdania nie zmienię. Facet wkurza się siedem razy w roku i moim zdaniem ma prawo! Tyle.
Ależ ja nie oceniam Twojego życia. Trzaskanie słoikami polecam osobom, które swoją agresję wyładowują poprzez czepianie się, dołowanie i wmawianie innym cech patologicznych. W tym przypadku- raczej Twojej rozmówczyni. Trzy (dwie?) strony tłumaczenia Ci, że jesteś furiatką, która gnębi swoich bliskich i która urządza im taki krzyż pański, że w końcu wylądują na onkologii, w mojej opinii, jest psychiczne. I bynajmniej nie świadczy o kulturze i opanowaniu, a raczej jest to skryto*ebny sposób na wyżycie się na innych ludziach. Stąd uważam, że lepszy słoik.
Moim bliscy nie są zastraszeni i skoro mamy tak cudowne relacje, i kontakt dzień w dzień to raczej nie czują się gnębieni.Choleryk to typ temperamentu - nie jednostka chorobowa. I to jest fakt. Znudziła mnie rozmowa z Tobą, a więc pozwolę sobie w tym miejscu skończyć. 


Ech, naprawdę nie wiem, jak mam Ci wytłumaczyć, że się z Tobą zgadzam, tak, by Cię nie urazić. Odpowiadasz mi odpierając argumenty ggeishy, więc pozwolę sobie zaznaczyć, że dołączyłam do dyskusji przed dwoma komentarzami bynajmniej nie Tobie zarzucając gnębienie kogokolwiek

schnauzerrr napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

schnauzerrr napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

schnauzerrr napisał(a):

ggeisha napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Jak się dotychczas nie przejechałam to już się nie przejadę. Raczej.
Nie bądź tego aż tak pewna. Każdy ma swój limit i możliwe, że kiedyś go przekroczysz.

EgyptianCat napisał(a):

Związek mam bardzo udany, a relacje z rodziną lepsze niż 90% społeczeństwa i bynajmniej daleko mojegmu życiu do "bagienka". ;)Potrafię zrekompensować w inny sposób swoje napady złości, a moi bliscy nie próbują mnie zmieniać pod siebie.
Czyli pokornie znoszą Twój brak opanowania. Są więc kandydatami na oddziały onkologiczne. Przemyśl to.

EgyptianCat napisał(a):

  PS. Są badania mówiące o tym, że oddziały onkologiczne są pełne miłych i uprzejmych ludzi, którzy całe życie pozwolili sobie wchodzić na głowę i robili to co wypada. 
No właśnie. A swoją drogą, radzę poćwiczyć asertywność i rozwiązywać problemy w sposób kulturalny, a nie jak człowiek pierwotny - krzykiem i agresją. Warto.
Można być dupkiem, chamem, bucem, stosować przemoc emocjonalną, terroryzować bliskich a to wszystko zrobić z opanowaniem na twarzy wysławiając się miarowym, spokojnym tonem. Kucnięte dobre rady nie są kulturalne, są tak samo chamskie jak ofukanie drugiego człowieka. Z tą różnicą, że powyżej ta, 'która nad sobą nie panuje' mówi normalnie, a ta 'spokojna' wbija drugiej szpile w każdej wiadomości- tak też objawia się nieradzenie sobie z agresją. Może rozważ rozpieprzenie jakiegoś słoika, będzie zdrowiej dla wszystkich.
A Ty rozważ zajęcie się własną.... sprawą...zamiast ocenianiem obcych Ci ludzi oraz ich relacji rodzinnych i partnerskich. Nie o mnie jest ten temat. Wypowiedziałam się z punktu widzenia drugiej strony i zdania nie zmienię. Facet wkurza się siedem razy w roku i moim zdaniem ma prawo! Tyle.
Ależ ja nie oceniam Twojego życia. Trzaskanie słoikami polecam osobom, które swoją agresję wyładowują poprzez czepianie się, dołowanie i wmawianie innym cech patologicznych. W tym przypadku- raczej Twojej rozmówczyni. Trzy (dwie?) strony tłumaczenia Ci, że jesteś furiatką, która gnębi swoich bliskich i która urządza im taki krzyż pański, że w końcu wylądują na onkologii, w mojej opinii, jest psychiczne. I bynajmniej nie świadczy o kulturze i opanowaniu, a raczej jest to skryto*ebny sposób na wyżycie się na innych ludziach. Stąd uważam, że lepszy słoik.
Moim bliscy nie są zastraszeni i skoro mamy tak cudowne relacje, i kontakt dzień w dzień to raczej nie czują się gnębieni.Choleryk to typ temperamentu - nie jednostka chorobowa. I to jest fakt. Znudziła mnie rozmowa z Tobą, a więc pozwolę sobie w tym miejscu skończyć. 
Ech, naprawdę nie wiem, jak mam Ci wytłumaczyć, że się z Tobą zgadzam, tak, by Cię nie urazić. Odpowiadasz mi odpierając argumenty ggeishy, więc pozwolę sobie zaznaczyć, że dołączyłam do dyskusji przed dwoma komentarzami bynajmniej nie Tobie zarzucając gnębienie kogokolwiek

Ok, nie ma się co denerwować (nawet ja tak uważam), pewnie powinnam była dokładniej przeczytać Twoje wypowiedzi i nie łączyć ich z wpisami ggeishy. Przyznaję, że jestem rozkojarzona - pracuję, zaglądam na forum, mama mnie zagaduje, a sąsiedzi tak hałasują, że mam ochotę po swojemu eksplodować. :< Przepraszam, jeśli źle odebrałam Twoje słowa. 

EgyptianCat napisał(a):

schnauzerrr napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

schnauzerrr napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

schnauzerrr napisał(a):

ggeisha napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Jak się dotychczas nie przejechałam to już się nie przejadę. Raczej.
Nie bądź tego aż tak pewna. Każdy ma swój limit i możliwe, że kiedyś go przekroczysz.

EgyptianCat napisał(a):

Związek mam bardzo udany, a relacje z rodziną lepsze niż 90% społeczeństwa i bynajmniej daleko mojegmu życiu do "bagienka". ;)Potrafię zrekompensować w inny sposób swoje napady złości, a moi bliscy nie próbują mnie zmieniać pod siebie.
Czyli pokornie znoszą Twój brak opanowania. Są więc kandydatami na oddziały onkologiczne. Przemyśl to.

EgyptianCat napisał(a):

  PS. Są badania mówiące o tym, że oddziały onkologiczne są pełne miłych i uprzejmych ludzi, którzy całe życie pozwolili sobie wchodzić na głowę i robili to co wypada. 
No właśnie. A swoją drogą, radzę poćwiczyć asertywność i rozwiązywać problemy w sposób kulturalny, a nie jak człowiek pierwotny - krzykiem i agresją. Warto.
Można być dupkiem, chamem, bucem, stosować przemoc emocjonalną, terroryzować bliskich a to wszystko zrobić z opanowaniem na twarzy wysławiając się miarowym, spokojnym tonem. Kucnięte dobre rady nie są kulturalne, są tak samo chamskie jak ofukanie drugiego człowieka. Z tą różnicą, że powyżej ta, 'która nad sobą nie panuje' mówi normalnie, a ta 'spokojna' wbija drugiej szpile w każdej wiadomości- tak też objawia się nieradzenie sobie z agresją. Może rozważ rozpieprzenie jakiegoś słoika, będzie zdrowiej dla wszystkich.
A Ty rozważ zajęcie się własną.... sprawą...zamiast ocenianiem obcych Ci ludzi oraz ich relacji rodzinnych i partnerskich. Nie o mnie jest ten temat. Wypowiedziałam się z punktu widzenia drugiej strony i zdania nie zmienię. Facet wkurza się siedem razy w roku i moim zdaniem ma prawo! Tyle.
Ależ ja nie oceniam Twojego życia. Trzaskanie słoikami polecam osobom, które swoją agresję wyładowują poprzez czepianie się, dołowanie i wmawianie innym cech patologicznych. W tym przypadku- raczej Twojej rozmówczyni. Trzy (dwie?) strony tłumaczenia Ci, że jesteś furiatką, która gnębi swoich bliskich i która urządza im taki krzyż pański, że w końcu wylądują na onkologii, w mojej opinii, jest psychiczne. I bynajmniej nie świadczy o kulturze i opanowaniu, a raczej jest to skryto*ebny sposób na wyżycie się na innych ludziach. Stąd uważam, że lepszy słoik.
Moim bliscy nie są zastraszeni i skoro mamy tak cudowne relacje, i kontakt dzień w dzień to raczej nie czują się gnębieni.Choleryk to typ temperamentu - nie jednostka chorobowa. I to jest fakt. Znudziła mnie rozmowa z Tobą, a więc pozwolę sobie w tym miejscu skończyć. 
Ech, naprawdę nie wiem, jak mam Ci wytłumaczyć, że się z Tobą zgadzam, tak, by Cię nie urazić. Odpowiadasz mi odpierając argumenty ggeishy, więc pozwolę sobie zaznaczyć, że dołączyłam do dyskusji przed dwoma komentarzami bynajmniej nie Tobie zarzucając gnębienie kogokolwiek
Ok, nie ma się co denerwować (nawet ja tak uważam), pewnie powinnam była dokładniej przeczytać Twoje wypowiedzi i nie łączyć ich z wpisami ggeishy. Przyznaję, że jestem rozkojarzona - pracuję, zaglądam na forum, mama mnie zagaduje, a sąsiedzi tak hałasują, że mam ochotę po swojemu eksplodować.  Przepraszam, jeśli źle odebrałam Twoje słowa. 


Tak też podejrzewałam, że jest to kwestia nieporozumienia ;)

I ja mogłam lepiej doprecyzować, które części konwersacji właściwie krytykuję. Zauważ jednak, żeśmy się nie pożarły -to bardzo kulturalnie jak na choleryczki ;)

EgyptianCat napisał(a):

potrafiłam "załatwić sprawę" w minutę, kiedy oni pewnie by podziękowali i sobie poszli z płaczem. Z chamami się w dyskusję nie wdaję i szkoda mi czasu na "sposób kulturalny" np. w przypadku chamskiej kasjerki.

hihi :) dobre. Ze mną na przykład nie załatwiłabyś KOMPLETNIE NIC krzykiem, nie ma takiej możliwości. Jak można krzyczeć na kogoś do kogo się ma jakiś interes, sprawę, coś chce się z nim załatwić? Patrząc choćby z takiego egoistycznego punktu widzenia przecież jak coś od kogoś chcesz to chyba się na niego nie "wydzierasz" i nie wyzywasz go, bo kiedyś trafisz na kogoś kto pokaże Ci środkowy palec i po prostu oleje Twoje krzyki i możesz sobie stać i tupać nogami, a nawet rzucać obelgami i przedmiotami, a nie dostaniesz nic. Dla chamskich, niekulturalnych i roszczeniowych ludzi jestem....miła, ale nie mają szans czegokolwiek ode mnie uzyskać. Życzyłabym sobie, żeby żadna z tych biednych kasjerek i innych nie dała się nigdy zastraszyć takim cholerykom jak Ty :)  Serio, nigdy nie zauważyłaś, że więcej możesz załatwić swoja inteligencją,miłym usposobieniem, uśmiechem i byciem konkretną, zdecydowaną aczkolwiek przy tym sympatyczną? 

Dyskusja nie jest o Tobie, wiem, ale strasznie Twoje zachowanie jest mi bliskie, spotykam takich ludzi wszędzie, nigdy nie dałam się nabrać na ich ton, czy święte przekonanie, że mają absolutną rację. Robiłam co do mnie należy i tyle. Nikt nigdy krzykiem nie przyspieszył mojej pracy czy jej w jakikolwiek sposób nie zmodyfikował na korzyść dla siebie. Niestety...Polacy to naród pieniaczy i o wszystko będą się wykłócać krzykiem i przekleństwami. 

Nie rozumiem, nie znoszę, nie trawię i nie traktuję poważnie ludzi, którzy nie szanują innych ludzi. Nie mogłabym mieć w swoim otoczeniu takiej osoby, bo by mi to bardzo przeszkadzało i byłoby mi wstyd. Sprawy z innymi ludźmi trzeba załatwiać w taki sposób, aby nikogo nie obrażać, przekonasz się o tym kiedy to od uznania osoby, do której się zwracasz będzie zależeć wynik sprawy na jakiej Ci zależy ;)

P.S. kochana, gdybyś nie zauważyła to osoba taka jak "schnauzerrr" jest po Twojej stronie, która wyraźnie napisała, że komentarze odnosi do Twojej rozmówczyni czyli np. do mnie. Także...nie burz się taaak.

  • a co do tego, co jest złego w kopaniu rzeczy? Dla mnie to jest niezrównoważenie nerwowe i tyle. JAK można niszczyć jakąś rzecz z nerwów? Niszczenie szyb na przystankach autobusowych czy "dzierganie" napisów w windzie to zwykła głupota/debilizm małolatów (przeważnie). Niszczenie rzeczy, kiedy się denerwujesz-choroba jak dla mnie. A nie "USPOSOBIENIE".

DolceSweet- chyba zadałaś mi jakieś pytanie, ale cięcia podczas edycji odpowiedzi zrobiły z wypowiedzi frankensteina. Jeśli zechcesz je edytować tak, by było czytelne, chętnie na nie odpowiem, bo póki co nie jestem pewna, do kogo właściwie mówisz

schnauzerrr napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

schnauzerrr napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

schnauzerrr napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

schnauzerrr napisał(a):

ggeisha napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Jak się dotychczas nie przejechałam to już się nie przejadę. Raczej.
Nie bądź tego aż tak pewna. Każdy ma swój limit i możliwe, że kiedyś go przekroczysz.

EgyptianCat napisał(a):

Związek mam bardzo udany, a relacje z rodziną lepsze niż 90% społeczeństwa i bynajmniej daleko mojegmu życiu do "bagienka". ;)Potrafię zrekompensować w inny sposób swoje napady złości, a moi bliscy nie próbują mnie zmieniać pod siebie.
Czyli pokornie znoszą Twój brak opanowania. Są więc kandydatami na oddziały onkologiczne. Przemyśl to.

EgyptianCat napisał(a):

  PS. Są badania mówiące o tym, że oddziały onkologiczne są pełne miłych i uprzejmych ludzi, którzy całe życie pozwolili sobie wchodzić na głowę i robili to co wypada. 
No właśnie. A swoją drogą, radzę poćwiczyć asertywność i rozwiązywać problemy w sposób kulturalny, a nie jak człowiek pierwotny - krzykiem i agresją. Warto.
Można być dupkiem, chamem, bucem, stosować przemoc emocjonalną, terroryzować bliskich a to wszystko zrobić z opanowaniem na twarzy wysławiając się miarowym, spokojnym tonem. Kucnięte dobre rady nie są kulturalne, są tak samo chamskie jak ofukanie drugiego człowieka. Z tą różnicą, że powyżej ta, 'która nad sobą nie panuje' mówi normalnie, a ta 'spokojna' wbija drugiej szpile w każdej wiadomości- tak też objawia się nieradzenie sobie z agresją. Może rozważ rozpieprzenie jakiegoś słoika, będzie zdrowiej dla wszystkich.
A Ty rozważ zajęcie się własną.... sprawą...zamiast ocenianiem obcych Ci ludzi oraz ich relacji rodzinnych i partnerskich. Nie o mnie jest ten temat. Wypowiedziałam się z punktu widzenia drugiej strony i zdania nie zmienię. Facet wkurza się siedem razy w roku i moim zdaniem ma prawo! Tyle.
Ależ ja nie oceniam Twojego życia. Trzaskanie słoikami polecam osobom, które swoją agresję wyładowują poprzez czepianie się, dołowanie i wmawianie innym cech patologicznych. W tym przypadku- raczej Twojej rozmówczyni. Trzy (dwie?) strony tłumaczenia Ci, że jesteś furiatką, która gnębi swoich bliskich i która urządza im taki krzyż pański, że w końcu wylądują na onkologii, w mojej opinii, jest psychiczne. I bynajmniej nie świadczy o kulturze i opanowaniu, a raczej jest to skryto*ebny sposób na wyżycie się na innych ludziach. Stąd uważam, że lepszy słoik.
Moim bliscy nie są zastraszeni i skoro mamy tak cudowne relacje, i kontakt dzień w dzień to raczej nie czują się gnębieni.Choleryk to typ temperamentu - nie jednostka chorobowa. I to jest fakt. Znudziła mnie rozmowa z Tobą, a więc pozwolę sobie w tym miejscu skończyć. 
Ech, naprawdę nie wiem, jak mam Ci wytłumaczyć, że się z Tobą zgadzam, tak, by Cię nie urazić. Odpowiadasz mi odpierając argumenty ggeishy, więc pozwolę sobie zaznaczyć, że dołączyłam do dyskusji przed dwoma komentarzami bynajmniej nie Tobie zarzucając gnębienie kogokolwiek
Ok, nie ma się co denerwować (nawet ja tak uważam), pewnie powinnam była dokładniej przeczytać Twoje wypowiedzi i nie łączyć ich z wpisami ggeishy. Przyznaję, że jestem rozkojarzona - pracuję, zaglądam na forum, mama mnie zagaduje, a sąsiedzi tak hałasują, że mam ochotę po swojemu eksplodować.  Przepraszam, jeśli źle odebrałam Twoje słowa. 
Tak też podejrzewałam, że jest to kwestia nieporozumienia ;)I ja mogłam lepiej doprecyzować, które części konwersacji właściwie krytykuję. Zauważ jednak, żeśmy się nie pożarły -to bardzo kulturalnie jak na choleryczki ;)

Bo cholerycy to na ogół bardzo kulturalni ludzie - tyle że do pewnego momentu. (smiech)

Jeśli o mnie chodzi, to nie potrzebuję owego słoika, gdyż po pierwsze nie czuję się zdenerwowana (poirytowana, zestresowana, zła), a po drugie nie niszczę rzeczy, gdyż uważam takie zachowanie za prymitywne. Nie ja zaczęłam o onkologii - radzę komentującej koleżance przeczytać uważnie dlaczego o tym napisałam i w odpowiedzi na jaki post. Uważam natomiast, że człowiek rozwija się przez całe życie i niedojrzałość emocjonalną wyrażającą się niekontrolowanymi wybuchami złości można leczyć, ale skoro ktoś nie widzi problemu - bo co go obchodzą inni ludzie, skoro to nie rodzina i bliscy - to raczej nie widzę szansy na poprawę. Z punktu widzenia osoby opanowanej unikam jak ognia furiatów, którym się wydaje, że poprzez swoją agresję są szczerzy i zdrowi. Osobiście ich szczerość czy też zdrowie uważam za ich sprawę, a ich emocje za ich problem. Jeśli go zauważą, to służę radą i pomocą, bo wiem, jak się pracuje z emocjami. Natomiast osobom, które muszą przebywać w agresywnej atmosferze stwarzanej przez taką niedojrzałą jednostkę radzę aby nie zezwalały na takie zachowanie. Nikt nie ma prawa używać agresji czy to fizycznej czy słownej wobec innego człowieka. Koniec kropka PL.

schnauzerrr napisał(a):

jest to skryto*ebny sposób na wyżycie się na innych ludziach

Naprawdę? Uważasz, że niezrozumienie przeze mnie jak można dryć się na obcych ludzi, wyrażenie dezaprobaty na takie zachowanie i krytyka tego to "skryto*ebny"sposób na życie? :D:D:D hahaha. No to powodzenia. Lepiej się wydzierać na innych, bogu ducha winnych i kopać w laptopa niż ubrać w kulturalny ton swoje myśli i je wypowiedzieć konkretnie, rzeczowo, ale bez obrażania innych? ło matko i córko;) dobrze, jak chcesz, zawsze się czegoś o sobie można dowiedzieć na tym forum. 

P.S. Właściwie nie ma tutaj żadnego pytania. Ja po prostu nie pojmuję usprawiedliwiania własnego nieopanowania argumentami, że ma się takie usposobienie i reszta musi to akceptować i, że można się wydzierać na innych ludzi, BO NIBY DLACZEGO MOŻNA? ;) nie kumam jak w ogóle MOŻNA kogokolwiek obrazić na głos czy zwrócić mu uwagę przeklinając. Sorry, dla mnie to niesmaczne i osoba, która tak postępuje może być przeze mnie odebrana jako prostacka.

Droga autorko tego tematu: jeszcze raz mówię: NIE LEKCEWAŻ zachowania chłopaka. OBSERWUJ. Jeśli kiedykolwiek przekroczy granicę-nie zastanawiaj się-uciekaj! 

DolceSweet napisał(a):

schnauzerrr napisał(a):

jest to skryto*ebny sposób na wyżycie się na innych ludziach
Naprawdę? Uważasz, że niezrozumienie przeze mnie jak można dryć się na obcych ludzi, wyrażenie dezaprobaty na takie zachowanie i krytyka tego to "skryto*ebny"sposób na życie? :D:D:D hahaha. No to powodzenia. Lepiej się wydzierać na innych, bogu ducha winnych i kopać w laptopa niż ubrać w kulturalny ton swoje myśli i je wypowiedzieć konkretnie, rzeczowo, ale bez obrażania innych? ło matko i córko;) dobrze, jak chcesz, zawsze się czegoś o sobie można dowiedzieć na tym forum. P.S. Właściwie nie ma tutaj żadnego pytania. Ja po prostu nie pojmuję usprawiedliwiania własnego nieopanowania argumentami, że ma się takie usposobienie i reszta musi to akceptować i, że można się wydzierać na innych ludzi, BO NIBY DLACZEGO MOŻNA? ;) nie kumam jak w ogóle MOŻNA kogokolwiek obrazić na głos czy zwrócić mu uwagę przeklinając. Sorry, dla mnie to niesmaczne i osoba, która tak postępuje może być przeze mnie odebrana jako prostacka.Droga autorko tego tematu: jeszcze raz mówię: NIE LEKCEWAŻ zachowania chłopaka. OBSERWUJ. Jeśli kiedykolwiek przekroczy granicę-nie zastanawiaj się-uciekaj! 


Nie odniosłam się do Twoich słów, które zresztą przeinaczyłaś po swojemu, a potem podsumowałaś, że osoby mojego pokroju określasz mianem prostaka, który jest 'niesmaczny', 'nieopanowany'... i Ty chcesz mnie pouczać? Póki co, jedyną osobą która się 'wydziera' i rzuca epitetami jesteś Ty.

Póki co nic nie usprawiedliwiłam. Doczepiłam się jedynie do tego, że subtelne wbijanie komuś szpili świadczy o nieumiejętności opanowania agresji bez włączania do tematu osób trzecich. A jeśli ktoś tutaj kogokolwiek obraża, droga DolceSweet, to nie jestem to ani ja, ani EgyptianCat. Nawet kastrowanie kogoś w komentarzach na forum wymaga kunsztu przewyższającego ':D:D:D hahaha. No to powodzenia.' Wydzierasz się, by zwalczyć wydzieranie się? Naprawdę, kto tutaj jest nieopanowany?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.