- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 września 2016, 20:51
Witajcie,
Chcialam Was zapytac, czy przesadzam czy moze to,co ponizej opisze jest jakims sygnalem ostrzegawczym?
Jestem z facetem ponad rok, od 16 roku zycia pali marihuane, podejrzewam ze jest uzalezniony,ale zdarza mu sie nie palic np. 2tygodnie, teraz twierdzi ze nie pali i jakos zyje (jest aktualnie za granica, widzimy sie co weekend).
Ma za soba jedno traumatyczne przezycie - wypadek samochodowy, twierdzi ze po tym bardzo sie zmienil..
Ale o co chodzi..
Odkad jestesmy razem jakies 7 razy bylam swiadkiem jego wybuchow zlosci, dodam ze na co dzien jest spokojnym facetem, nie jest nerwowy, jest cichy..Ale jak cos go najdzie to zaczyna sie wydzierac niesamowicie, rzuca wiąchy, kopie w cos, uderza (w rzeczy martwe) - mnie nigdy nie tknal i nie ublizal. Zawsze wyrzuca ten gniew w "powietrze"
Ale czy to jest normalne i podstawne?
Sytuacje, kiedy wpadl w furię:
-spoznilismy sie na pociag do kumpla, ale udalo w koncu sie dotrzec
-pani z banku powiedziala mu,ze czegos nie wie - wydzieral sie przez iles czasu rzucajac roznymi epitetami w jej strone..
-moja praca i problemy grafikowe z wspolpracownikami - tak samo jak wyzej..
-to,ze musi jechac na 4dni pracowac gdzies indziej za mniejsza kase i ciezej (w Niemczech dostaje 100zl diety na dzien, a w Polsce dostanie 30) - to sytuacja z teraz..
Siostra mowi,ze byla z facetem alkoholikiem i tez mial napady zlosci, z tym ze odbijalo sie to na niej - agresje na nia wylewal.. W dodatku twierdzi,ze w koncu i mi sie oberwie..
Tu tego nie ma,ale jest to obok mnie i zle sie z tym czuje - znam to z domu, ale facet jedynie mnie przeprasza za takie zachowania,jak juz ochlonie i tyle..
Co sądzicie?
Wyslac go do psychologa?
Edytowany przez feellikeanidiot 7 września 2016, 20:58
8 września 2016, 11:08
Kojarzę Twój awatar i pamiętam, że już wiele razy pisałaś na forum o swoim związku. Można powiedzieć, że robi się z tego prawdziwa saga - a to problemy z zazdrością, a to z seksem, z zaufaniem, z chamskimi odzywkami, z brakiem manier, teraz uzależnienie od marihuany i wybuchy złości. Przejrzyj sobie wszystkie założone przez Ciebie tematy o tym chłopaku (a jest ich chyba z 20), potem sama wyciągnij wnioski.
8 września 2016, 11:56
Moje napady złości dotyczą sytuacji lub obcych ludzi.
Hej, naprawdę uważasz, że obrażanie i krzyczenie bez powodu na obcych ludzi jest w porządku, bo są obcy? Nie mogę tego zrozumieć. Trzeba pracować nad sobą, a nie mówić, że jestem, jaka jestem i albo mnie akceptujecie, albo nie. I tak..niestety związek z taką osobą jest trudny(nie, nie mówię, że konkretnie z Tobą), bo ja w takich sytuacjach jak "darcie się" w miejscu publicznym nieważne na kogo wstydziłabym się za moją drugą połówkę i czuła niemałe zażenowanie. Można się wykrzyczeć,można poprzeklinać, ale żeby takie rzeczy? To nie jest zwyczajna reakcja./
8 września 2016, 11:58
Dla Ciebie zdrowe. Kompletnie nie myślisz o innych, którzy w tym muszą uczestniczyć. Wykorzystujesz ich tłumacząc to swoim charakterem. Kiedyś się na tym przyjedziesz. Bo życie z człowiekiem, który nie radzi sobie z emocjami to bagienko, a życie z takim, który widzi swoją ułomność i uważa ją za coś naturalnego, co sobie po prostu jest i nie wymaga pracy, lub leczenia, to głębokie bagno.Sama jestem straszną choleryczką, która na dodatek uważa ekspresyjne wyrzucanie z siebie negatywnych emocji za zdrowe.
8 września 2016, 14:20
Hej, naprawdę uważasz, że obrażanie i krzyczenie bez powodu na obcych ludzi jest w porządku, bo są obcy? Nie mogę tego zrozumieć. Trzeba pracować nad sobą, a nie mówić, że jestem, jaka jestem i albo mnie akceptujecie, albo nie. I tak..niestety związek z taką osobą jest trudny(nie, nie mówię, że konkretnie z Tobą), bo ja w takich sytuacjach jak "darcie się" w miejscu publicznym nieważne na kogo wstydziłabym się za moją drugą połówkę i czuła niemałe zażenowanie. Można się wykrzyczeć,można poprzeklinać, ale żeby takie rzeczy? To nie jest zwyczajna reakcja./Moje napady złości dotyczą sytuacji lub obcych ludzi.
Nigdy w życiu nie nakrzyczałam na nikogo BEZ POWODU. ;) Zresztą uważam, że z niektórymi normalnie się nie da i jak nie zrobisz afery to niczego nie załatwisz.
Dla Ciebie zdrowe. Kompletnie nie myślisz o innych, którzy w tym muszą uczestniczyć. Wykorzystujesz ich tłumacząc to swoim charakterem. Kiedyś się na tym przyjedziesz. Bo życie z człowiekiem, który nie radzi sobie z emocjami to bagienko, a życie z takim, który widzi swoją ułomność i uważa ją za coś naturalnego, co sobie po prostu jest i nie wymaga pracy, lub leczenia, to głębokie bagno.Sama jestem straszną choleryczką, która na dodatek uważa ekspresyjne wyrzucanie z siebie negatywnych emocji za zdrowe.
Jak się dotychczas nie przejechałam to już się nie przejadę. Raczej. Związek mam bardzo udany, a relacje z rodziną lepsze niż 90% społeczeństwa i bynajmniej daleko mojegmu życiu do "bagienka". ;)
Potrafię zrekompensować w inny sposób swoje napady złości, a moi bliscy nie próbują mnie zmieniać pod siebie.
PS. Są badania mówiące o tym, że oddziały onkologiczne są pełne miłych i uprzejmych ludzi, którzy całe życie pozwolili sobie wchodzić na głowę i robili to co wypada.
Edytowany przez EgyptianCat 8 września 2016, 14:29
8 września 2016, 15:24
Jak się dotychczas nie przejechałam to już się nie przejadę. Raczej.
Nie bądź tego aż tak pewna. Każdy ma swój limit i możliwe, że kiedyś go przekroczysz.
Związek mam bardzo udany, a relacje z rodziną lepsze niż 90% społeczeństwa i bynajmniej daleko mojegmu życiu do "bagienka". ;)Potrafię zrekompensować w inny sposób swoje napady złości, a moi bliscy nie próbują mnie zmieniać pod siebie.
PS. Są badania mówiące o tym, że oddziały onkologiczne są pełne miłych i uprzejmych ludzi, którzy całe życie pozwolili sobie wchodzić na głowę i robili to co wypada.
8 września 2016, 15:32
Nie bądź tego aż tak pewna. Każdy ma swój limit i możliwe, że kiedyś go przekroczysz.Jak się dotychczas nie przejechałam to już się nie przejadę. Raczej.Czyli pokornie znoszą Twój brak opanowania. Są więc kandydatami na oddziały onkologiczne. Przemyśl to.Związek mam bardzo udany, a relacje z rodziną lepsze niż 90% społeczeństwa i bynajmniej daleko mojegmu życiu do "bagienka". ;)Potrafię zrekompensować w inny sposób swoje napady złości, a moi bliscy nie próbują mnie zmieniać pod siebie.No właśnie. A swoją drogą, radzę poćwiczyć asertywność i rozwiązywać problemy w sposób kulturalny, a nie jak człowiek pierwotny - krzykiem i agresją. Warto.PS. Są badania mówiące o tym, że oddziały onkologiczne są pełne miłych i uprzejmych ludzi, którzy całe życie pozwolili sobie wchodzić na głowę i robili to co wypada.
Nie musisz się o mnie martwić. Napisałam, że nie atakuję bliskich - wiec o nich też nie. Zresztą nie raz docenili, że potrafiłam "załatwić sprawę" w minutę, kiedy oni pewnie by podziękowali i sobie poszli z płaczem. Z chamami się w dyskusję nie wdaję i szkoda mi czasu na "sposób kulturalny" np. w przypadku chamskiej kasjerki.
Nie prosiłam ani Ciebie, ani nikogo innego o poradę. Radzę sobie w życiu doskonale. ;)
Edytowany przez EgyptianCat 8 września 2016, 15:35
8 września 2016, 15:47
Nie bądź tego aż tak pewna. Każdy ma swój limit i możliwe, że kiedyś go przekroczysz.Jak się dotychczas nie przejechałam to już się nie przejadę. Raczej.Czyli pokornie znoszą Twój brak opanowania. Są więc kandydatami na oddziały onkologiczne. Przemyśl to.Związek mam bardzo udany, a relacje z rodziną lepsze niż 90% społeczeństwa i bynajmniej daleko mojegmu życiu do "bagienka". ;)Potrafię zrekompensować w inny sposób swoje napady złości, a moi bliscy nie próbują mnie zmieniać pod siebie.No właśnie. A swoją drogą, radzę poćwiczyć asertywność i rozwiązywać problemy w sposób kulturalny, a nie jak człowiek pierwotny - krzykiem i agresją. Warto.PS. Są badania mówiące o tym, że oddziały onkologiczne są pełne miłych i uprzejmych ludzi, którzy całe życie pozwolili sobie wchodzić na głowę i robili to co wypada.
8 września 2016, 16:12
naprawdę uważasz, że tylko?y.Poza tym takie sytuacje zdarzyly się tylko 7 razy w ciągu roku, to wcale nie jest dużo.
tak, to jest tylko 7 dni na 365. Czemu demonizujecie faceta? Moze mały łatwy próg pobudliwości. I co takie gostrsznego sie stalo w tym, że czyms rzucil/cos kopnął. Ja sama w złosci potrafilam np. rzucic swoim telefonem, a nigdy nikogo nie uderzylam ani nawet nie mialam takiego zamiaru.
8 września 2016, 16:22
Można być dupkiem, chamem, bucem, stosować przemoc emocjonalną, terroryzować bliskich a to wszystko zrobić z opanowaniem na twarzy wysławiając się miarowym, spokojnym tonem. Kucnięte dobre rady nie są kulturalne, są tak samo chamskie jak ofukanie drugiego człowieka. Z tą różnicą, że powyżej ta, 'która nad sobą nie panuje' mówi normalnie, a ta 'spokojna' wbija drugiej szpile w każdej wiadomości- tak też objawia się nieradzenie sobie z agresją. Może rozważ rozpieprzenie jakiegoś słoika, będzie zdrowiej dla wszystkich.Nie bądź tego aż tak pewna. Każdy ma swój limit i możliwe, że kiedyś go przekroczysz.Jak się dotychczas nie przejechałam to już się nie przejadę. Raczej.Czyli pokornie znoszą Twój brak opanowania. Są więc kandydatami na oddziały onkologiczne. Przemyśl to.Związek mam bardzo udany, a relacje z rodziną lepsze niż 90% społeczeństwa i bynajmniej daleko mojegmu życiu do "bagienka". ;)Potrafię zrekompensować w inny sposób swoje napady złości, a moi bliscy nie próbują mnie zmieniać pod siebie.No właśnie. A swoją drogą, radzę poćwiczyć asertywność i rozwiązywać problemy w sposób kulturalny, a nie jak człowiek pierwotny - krzykiem i agresją. Warto.PS. Są badania mówiące o tym, że oddziały onkologiczne są pełne miłych i uprzejmych ludzi, którzy całe życie pozwolili sobie wchodzić na głowę i robili to co wypada.
A Ty rozważ zajęcie się własną.... sprawą...zamiast ocenianiem obcych Ci ludzi oraz ich relacji rodzinnych i partnerskich.
Nie o mnie jest ten temat. Wypowiedziałam się z punktu widzenia drugiej strony i zdania nie zmienię. Facet wkurza się siedem razy w roku i moim zdaniem ma prawo! Tyle.
8 września 2016, 16:47
A Ty rozważ zajęcie się własną.... sprawą...zamiast ocenianiem obcych Ci ludzi oraz ich relacji rodzinnych i partnerskich. Nie o mnie jest ten temat. Wypowiedziałam się z punktu widzenia drugiej strony i zdania nie zmienię. Facet wkurza się siedem razy w roku i moim zdaniem ma prawo! Tyle.Można być dupkiem, chamem, bucem, stosować przemoc emocjonalną, terroryzować bliskich a to wszystko zrobić z opanowaniem na twarzy wysławiając się miarowym, spokojnym tonem. Kucnięte dobre rady nie są kulturalne, są tak samo chamskie jak ofukanie drugiego człowieka. Z tą różnicą, że powyżej ta, 'która nad sobą nie panuje' mówi normalnie, a ta 'spokojna' wbija drugiej szpile w każdej wiadomości- tak też objawia się nieradzenie sobie z agresją. Może rozważ rozpieprzenie jakiegoś słoika, będzie zdrowiej dla wszystkich.Nie bądź tego aż tak pewna. Każdy ma swój limit i możliwe, że kiedyś go przekroczysz.Jak się dotychczas nie przejechałam to już się nie przejadę. Raczej.Czyli pokornie znoszą Twój brak opanowania. Są więc kandydatami na oddziały onkologiczne. Przemyśl to.Związek mam bardzo udany, a relacje z rodziną lepsze niż 90% społeczeństwa i bynajmniej daleko mojegmu życiu do "bagienka". ;)Potrafię zrekompensować w inny sposób swoje napady złości, a moi bliscy nie próbują mnie zmieniać pod siebie.No właśnie. A swoją drogą, radzę poćwiczyć asertywność i rozwiązywać problemy w sposób kulturalny, a nie jak człowiek pierwotny - krzykiem i agresją. Warto.PS. Są badania mówiące o tym, że oddziały onkologiczne są pełne miłych i uprzejmych ludzi, którzy całe życie pozwolili sobie wchodzić na głowę i robili to co wypada.