Temat: Gdy były nie odpuszcza

Cześć dziewczyny,

Po roku czasu od bardzo traumatycznego dla mnie rozstania (w skrócie: zdrada(-y?), rozstanie - powrót -rozstanie (jego powrót do kochanki i kłamanie do ostatniego dnia, że nie wraca do niej tylko chce być teraz sam) ,manipulacje, moja nerwica, i mnóstwo łez) - odzywa się do mnie ja gdyby nic mój były :p

Kontakt po rozstaniu zerwałam w sumie z dnia na dzień ja mimo, że on co parę dni pisał smsy z wielkim "przejęciem" pytając czy u mnie wszystko w porządku itp.W końcu zablokowałam jego numer tak wkurzał mnie tą udawaną troską.

Dziwaczne próby kontaktu z jego strony miały jednak miejsce nadal smsy, które odkryłam przypadkowo całkiem niedawno w wiadomościach spam, wiadomości z obcego konta na FB (jego prawdziwe konto zablokowałam), wiadomości na FB od jego MATKI, która nie wiedzieć po co i na co zmieniała na okoliczność napisania do mnie wiadomości w stylu: "K.... wyglądasz prześlicznie. Pozdrawiam z całego serca", swoje dane (mysli)Telefonów z obcych numerów których nie odbierałam bo zwyczajnie się bałam - nie zliczę. Każdą próbę jakiegokolwiek kontaktu olałam sikiem prostym.

Później nastało parę miesięcy ciszy. Miałam nadzieje, że w końcu dali mi święty spokój jako, że wyszłam na prostą i nawet mi przez myśl nie przychodziło utrzymywać jakiekolwiek relacje z nim czy jego rodziną. Myliłam się. Jakieś dwa tygodnie temu ponownie zanotowałam aktywność z owego obcego konta na FB (teraz dodatkowo oprawionego w zdjęcia profilowe - chyba ściągnięte z neta, zdjęcie w tle i nawet z liczbą 10 znajomych - wow cóż za przedsięwzięcie!). Najpierw dostałam zaproszenie. Konto rozpoznałam a jako, że już za pierwszym razem kiedy otrzymałam z niego wiadomość, intuicja podpowiadała mi, że to on (wcześniej się nie podpisywał, były to raczej wiadomości w stylu "Co tam K..." itp. ) - skasowałam zaproszenie. Po jakiejś godzinie otrzymałam zatem wiadomość na messengerze: "Myślę że minęło już tyle czasu, że moglibyśmy porozmawiać jak się żyje. Nie żeby żałować czy coś. Po prostu pogadać. B...". Moja mina była mniej więcej taka: O_0.  Tym bardziej, że wiem , że ciągle jest z dziewczyną z którą mnie zdradzał.

Nie wiem czy mu odpisywać. Szczerze mówiąc nie zależy mi na nim ani na kontakcie z nim, ale zastanawiam się czy ze zwykłej grzeczności jednak się nie odezwać i ostatecznie oficjalnie zamknąć ten rozdział i wspaniałomyślnie życzyć mu szczęścia na nowej drodze życia? :p Tylko czy on zasługuje na choćby rozmowę ze mną? Tu mam dylemat.

Czuję się przez ostatni rok jak bohaterka jakiejś kiepskiej niekończącej się telenoweli :PP

Czekam na Wasze cenne opinie i rady kobietki :)
Choć chyba domyślam się co powiecie ;)

Napisz, że wystarczająco długo go olewalas, i że ten raz skończy się doniesieniem na.policję o nekaniu, i tyle. To nie jest normalne, a różne swiry chodzą po.świecie. 

jak odpiszesz to pociągniesz to dalej a potem sama powiesz jaka głupia byłaś że odpisałaś 

olac gnoja. po tym co Ci zrobil nie zasluguje na zaden szacunek, ani tym bardziej grzecznosc z Twojej strony. 

Macie rację dziewczynki :) w sumie nie wiem po co mi uchodzic za grzeczną w oczach kogos takiego :p. Chyba za dobrze mnie rodzice wychowali,że się nad tym rozwodzę :D

Nie odzywać się 

Skoro nic dla Ciebie on nie znaczy, to po co sie tak ekscytujesz tym, ze pisze, zakladasz nowy temat o nim i zastanawiasz czy odpisywac? O czym chcesz z nim ten jeden jedyny jedyniutki raz rozmawiac? Korci Cie taki padalec, ze az dziwne

jak dla mnie on szuka rozgrzeszenia i usprawiedliwienia. chociaz nie znaczy to, ze samej ci nie bedzie lepiej jak to zamkniesz, wybaczysz i zapomnisz o nim.  

Pasek wagi

zjadlabymcos napisał(a):

Skoro nic dla Ciebie on nie znaczy, to po co sie tak ekscytujesz tym, ze pisze, zakladasz nowy temat o nim i zastanawiasz czy odpisywac? O czym chcesz z nim ten jeden jedyny jedyniutki raz rozmawiac? Korci Cie taki padalec, ze az dziwne
Eeee nie bardzo wiem czym TY sie tak ekscytujesz, ale jeśli spuścilaś sobie ciśnienie i Ci ulżyło to ok :p 

Ha, znam takie przypadki... Jak najbardziej można postraszyć policją, ale jednocześnie zachowaj żelazną konsekwencję w NIE podejmowaniu ponownego kontaktu. Ja bym siękolesia bała(!), a nie snuła rozkminy, czy zasługuje na rozmowę. Przecież to już jest nękanie. Toksyczny psychopata, ot co!

Owszem trochę ,się boję. Na szczęście on nie wie gdzie mieszkam. Numer telefonu też jest zablokowany. Pozostaje praca, ale nie sądzę, żeby miał odwagę tam mnie nachodzić. To tchórz. 

Problemem jest natomiast to ciągłe przypominanie o sobie. Jakby do niego nic nie docierało, a moje ostentacyjne roczne olewanie nie dawało do myślenia. Jak on ma mnie tak nękać do u...nej śmierci to dzięki bardzo :/

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.