Temat: Rozwod rodzicow, problemy z matka

Witajcie, 

Mam 21 lat, 8 miesięcy temu mój tata odszedł od matki do innej kobiety, na początku miałam do niego wielki żal, ale z czasem zrozumiałam jego decyzję. Jestem z Ojcem na bardzo bliskich, wręcz przyjacielskich relacjach i nie raz w życiu żalił mi się, że nie układa mu się z matką, że w ogóle nie poświęca mu uwagi, nie chce nigdzie z nim wychodzić, nie wspiera go, ani nie okazuje jakiejkolwiek miłości, rozmawiał z nią wiele razy na ten temat, ale moja matka olewała jego prośby i próby naprawiania związku.
Dla Matki priorytetem było ugotować i posprzątać i traktowało to jak przymus i potrafiła wypominać nam, że ona gotuje i sprząta, a my nie doceniamy, często było tak, że wynajdowała sobie specjalnie nowe rzeczy do roboty, tylko, żeby nie spędzić z ojcem trochę czasu, była oziębła i w ogole nie pokazywała mu uczuć, trwało to wiele lat. Nigdy go nie wspierała, a jak już to robiła, to tylko wtedy, kiedy miała naprawdę dobry humor. Czasem było oki, ale tylko z perspektywy osoby trzeciej. Mam również 7 letnia siostrę, która też jest bardzo za ojcem, jeśli któraś z nas miała jakiś problem, szłyśmy do Taty, bo on potrafił nas wspierać i umiał z nami rozmawiać, poza tym mogłyśmy mu powiedzieć o wszystkim i nigdy nas nie krytykował. Od zawsze dzieci były dla niego priorytetem i cokolwiek nie robił, zawsze mówił, że robi to dla nas. Przyszedł moment, gdy odszedł, żal, rozgoryczenie, miałam mu za złe, bo spadło na mnie sporo obowiązków (mieszkaliśmy na wsi, mama nie ma prawa jazdy i w sumie sama raczej nigdy nic nie załatwiała, ani nie robiła nawet zakupów, bo ktoś przecież musiał z nią pojechać do miasta). Działo się dużo chorych rzeczy, przez wstrącanie się osób trzecich. Matka cały czas miała mi za złe, że mam kontakt z ojcem i nie daje mu odczuć, że rozwalił rodzine, doszlo do takiego stopnia, że widywalam Tate raz w miesiacu na pare godzin, a tylko gdy wracałam do domu, słyszałam nieprzyjemne komentarze w moją stronę i ciągłe obwinianie o wszystko, matka ciągle słuchała plot, przez co ciągle miała do mnie pretensje o jakieś bzdury, czasami nawet nie wiedziałam o co chodzi. Dużo się kłóciłyśmy, szczególnie o to, gdy stawałam w obronie młodszej siostry, która bardzo chciała widywać się z ojcem, ale matka ograniczała widzenia jak tylko mogła, ciągle knuła i mówiła przy dziecku takie rzeczy o ojcu, że aż człowiekowi robiło się słabo. Z biegiem czasu zaczęła mnie wyzywać i grozić wyrzuceniem z domu, pewnego razu tak zaczęła wojować, że kazała mi sie wynosić, spakowałam się i poszłam mieszkać do ojca, mimo, że nie ma na to za bardzo warunków, minął prawie miesiąc, a od tamtej pory matka ciągle wypisuje do mnie smsy, że urodziła potwora, że wbiłam jej nóż w plecy, że nie chce mnie widzieć na swoim pogrzebie, gdy umrze i wiele innych strasznych rzeczy. Były już dwie sprawy w sądzie ( z orzeczeniem o winie ojca ). Nie brałam w niej udziału. Jestem obwiniana nawet o to, co moja rodzina mówiła w sądzie. Mój tata ma firmę i numer z abonementu był na mamę, co chwile zablokowywała mu numer, bo np. nie chciał jej czegoś oddać, ciągle go szantażuje, szczególnie młodszą siostrą, grozi nam wszystkim i osobiście już po prostu nie mam siły, jeśli chodzi o kobietę ojca, jest bardzo w porządku i gdy ją bliżej poznałam i zobaczyłam prawdziwe oblicze własnej Matki (w sumie mówiła mi, że już nie mam matki) to zrozumiałam, czemu tata odszedł. Najbardziej boli mnie to, że matka manipuluje młodszą siostrą, która przez matkę jest zmuszana kłamać, często pisze z młodej telefonu -  podszywając się pod nią typu ''nie kocham Cie już tato'' tylko po to, żeby zranić, upokorzyć i się zemścić. Ciągle wyzywa go, mnie i kobietę Taty. Moja mama ma nerwice, na którą się niby leczy, ale uważam, że powinna iść do lekarza, albo na terapie, ale ona nie chce. Ciągle mnie atakuje, co nie powiedziałabym, mówi, że jej lepiej beze mnie i że ma drugą córkę, a ja mam zniknąć.
Potem nagle coś potrzebuje np. pojechać gdzieś to dzwoni do mnie i ''kochanie zawieziesz mnie tu i tam?'' robię to, a na drugi dzień znów teksty typu '' zaakceptowalas kochanke ojca, nie chce Cie znac''.

Generalnie głównie chodzi o moją siostrę, bo ja jakość sobie z tym wszystkim poradze, ale Mała bardzo chciałaby widywać się z ojcem, a matka ciągle wpaja jej do głowy chore rzeczy, Siostra jest wyjątkowo inteligentna, jak na 7 letnie dziecko i powiedziała do mnie, że wszystko to co mama każe jej mówić, to nie prawda, ale mówi tak, żeby mieć spokój. Boli mnie i serce mi pęka, kiedy do mnie dzwoni i mówi pod kontrolą matki, że nie chce przyjechać do Nas, a gdy rozmawiam z nią sam na sam, przeprasza mnie, że tak musiała mówić.
Próbowałam porozmawiać z babcią (mama, mamy) ale ona jedyne co jest mi w stanie powiedzieć '' nie kłóćcie się i wracaj do domu'', gdyby to było takie proste...

Jestem zmęczona całą sytuacją, u taty nie mam warunków na dłuższe mieszkanie, mój chłopak jeszcze się uczy i nie mamy możliwości zamieszkać razem, ja się uczę i pracuje, ale zarabiam najniższą krajową. Co zrobić w takiej sytuacji?
chciałabym mieć spokoj, chciałabym, żeby tata miał spokój i siostra mogła się z nim widywać oraz żeby mama zajęła się własnym życiem.

ps. rozumiem, że dla niej to cios, że mężczyzna zostawił ją po 20 latach, ale to co ona robi, to przesada., a opisałam to naprawdę bardzo ogólnie.

Powiem tak współczuję sytuacji. Najgorzej ma twoja siostra bo jest nie letnia i zanim sie usamodzielni to matka zryje jej psyche.

Moze twoja mama ma nie leczone problemy hormonalne ale i tak to nie tłumaczy zachowania.

Zycze Tobie abys jak najdłużej miala wsparcie w chłopaku i ojcu.

Co do matki to moze wkrótce oprzytomnoeje i zmieni zachowanie ale wtedy moze byc za późno.

Czasami wina lezy po obu stronach ale z tego co widzę to mama nie chce kompromisu tylko sie odegrać

Pasek wagi

Opisujesz tą sprawę rozwodową trochę tak jakby działa się obok Ciebie. Przecież mogłabyś być świadkiem. Byłaś? Będziesz? Po pierwsze nie rozumiem dlaczego Twój ojciec godzi się na orzekanie o rozwodzie ze swojej wyłącznej winy- ok, to on odszedł do innej kobiety, ale Twoja mama też święta nie jest w tym wszystkim. A po drugie to nie chciałaś opowiedzieć w sądzie jak to wszystko wygląda? - żeby pomóc siostrze. Przecież Twoja mama może kłamać i opowiadać niestworzone historie (skoro robi to w domu to łudzisz się, że inaczej jest na rozprawach?). Może przedstawić Twojego ojca jako potwora, który porzucił dziecko i się nim w ogóle nie interesuje - a to chyba nie jest prawda. Gdybyś zeznawała to szanse, że sąd pozna prawdę i da wiarę słowom ojca rosną. Kwestia tego jak zostaną uregulowane kontakty Twojego ojca z siostrą po rozwodzie. 

Sytuację masz rzeczywiście nieciekawą i bardzo Ci współczuję. Ale wbrew wszystkiemu i pewnie głosom wielu innych dziewczyn... współczuję też Twojej mamie. Bo wszystko co robi... to takie wołanie, że jest w totalnej rozsypce, załamana. Twój ojciec się z nią nie rozstał- on z tego co piszesz odszedł do innej kobiety. Znasz większe upokorzenie? Nie mógł poczekać z wejściem w nowy związek, nim zakończył małżeństwo? Nie chcę nikogo oceniać, ale Twoja matka jest upokorzona i jeśli nie wyjaśnili sobie wszystkiego, to to po prostu objaw wielkiego rozgoryczenia i żalu, do którego cokolwiek mi powiedziecie- po zdradzie ma prawo. 

Pasek wagi

Pamietam byl taki blog prowadzony przez ojca, ktorego zostawila kobieta i odeszla z 7 letnim dzieckiem, zas druga starsza corka /17 letnia/ opowiedziala sie za mieszkaniem u ojca. 

Sytuacja jaka nakreslasz, dosyc podobna do Twojej...Corki w Twoim wieku niestety w wiekszosci opowiedza sie za mieszkaniem z ojcem, a nawet za polubieniem macochy. 

Tak naprawde nie wiesz co jest pomiedzy rodzicami. Naprawde uwierz, ze nie znasz szczegulow ich pozycia intymnego, dlatego trzymalabym sie z daleka od zeznawania i opowiadania za kimkolwiek.

Pamietam, ze kiedys czytalam tamtego bloga, ale facet tez mial niezle pod kopula i swoje za pazurami i tez manipulowal corkami, tylko w inny sposob niz matka. Tam sie dzialy dantejskie sceny. Tamten blog byl chyba nawet jakims nagrodzonym blogiem, albo nominowanym do nagrody najlepszy blog roku. Jednak zytajac go dluzej widac bylo golym okiem manipulowanie tego faceta corkami, nagradzanie je i spelnianie ich zachcianek, przez co mama byla bleee, a ojciec super! Nie tylko ja to zauwazylam, bo tam ylo cale grono hejterek jesli tak to mozna nazwac, ktore wylapywaly te matactwa super tatusia, a swoja ex zone robil chora psychicznie, niezrownowazona, zla matke, gospodynie, ktora w nizym nie wykazala sie w malzenstwie itd...

Moze to znajdziesz kiedys, bo sytuacja ta bardzo mi przypomina Twoja. 

P.S. To jest ten blog

http://7godzin15dni.blog.onet.pl/

Chociaz widze, ze nie istnieje juz. Facet niby super, a czub zwyczajny i manipulator; 

Twojej matce się świat zawalił. Nie dość, że zostawił ją mąż, co jest ciosem samo w sobie, to jeszcze córka (ona tak to widzi). Poświęciła całe swoje życie rodzinie, i ono się rozpadło w drobny mak. Twoja mama pewnie od lat wiedziała, że to małżeństwo nie istnieje, ale dla Was i dla siebie udawała i wydawało się jej, że jakoś trzyma tę rodzinę w ryzach.

Rodzice nie mają co ze sobą rozmawiać, bo Twoja matka jest w amoku, i długo w nim będzie. Przede wszystkim Twój tato musi zadbać o warunki mieszkalne, by były na tyle dobre, aby sąd mógł mu przyznać opiekę nad siostrą - niekoniecznie całkowitą.

Wszystkie macie racje, poza Pania, ktora przytacza tu ojca manipulatora, mylisz sie, aczkolwiek rozumiem Twoja postawe i z checia przeczytalabym tamtego bloga. Nie zaznaczylam dosc istotnej rzeczy, sa w tym wszystkim jeszcze dlugi, ktore ma i mama i tata, ale maja rozdzielnosc majatkowa tylko ze.. tata jest praktycznie bezdomny, bo nie ma zameldowania i wynajmuje mieszkanie. Wiec nie ma szans dostac opieke nad siostra w 100%. Mama jest zraniona, rozumiem to, rozumialam do czasu, odrzucala kazda moja pomoc i nie doceniala, a bylam przy niej cale 7 miesiecy po tym wszystkim. Nie zostawilam jej, to ona mnie wyrzucila, mimo ze prawnie nie miala prawa, ale nie mialam juz sily psychicznej zeby tam zostac. Bardzo chcialabym umowic ja na wizyte z psychiatra lub terapie, ale ona nie chce. A do sadu nie poszlam, bo nikt nie zmuszal mnie, a gdybym poszla zeznawac przeciwko matce - nie mialabym zycia, bo wtedy to dopiero zaczelaby sie mscic na mnie. Jak zmusic ja do terapii? Prosby nie  pomagaja.

Ale naprawdę nie masz wyboru, bo inaczej Twoja siostra nie będzie miała szans na jako takie relacje z ojcem którego kocha. Musisz zeznawać choćby dla niej. Możesz przy tym powiedzieć przecież, że wspierałaś matkę jak mogłaś, dopóki jej nie odwaliło i nie wyrzuciła Cię z domu.

Twoje zeznanie w sadzie jest kluczowe oraz zeznanie siostry w obecnosci psychologa ale bez matki ani ojca. . W sadzie bierze sie pod uwage dobro dziecka a nie zeznania dziecka wymuszone manipulacja afektywna przez jedna ze stron. Powinnas powiedziec wszystko jak ty to odbierasz, jak odczuwasz, co myslisz.  Powiedziec, tez, ze siostra cie po kazdej rozmowie przeprasza, za to co mowi kiedy dzwoni z domu.  To jest wazne o tyle, ze jezeli wina ojca zostanie uznana, to facet bedzie musial placic alimenty na byla zone do konca jej zycia - jezeli sobie ona tego zazyczy - bo w koncu przez niego malzenstwo sie rozpadlo.  bedzie mial tez inne spore konsekwencje. O alimentach na dziecko nei wspomne, bo to akurat normalne, jezeli mala  zostanie z matka.

Nie powinnas okazac slabosci, ani checi "niewtracania sie". To jest moment, kiedy spinasz tylek i wywalasz wszystko kawe na lawe do sedziego,  a jezeli nie jestes swiadkiem, to sama zglos sie na swiadka.. Wlasnie w sadzie, a nie potem na starosc bedziesz siedziec latami w gabinetach u    roznych psy,  bo bedzie cie meczyc, ze nie  powiedzialas, bo zalujesz , bo ktos przez ciebie cierpial niesprawiedliwie.

Wspolczuje matki, bo pasywna agresywnosc jest najgorsze co moze byc. 

Dziewczyny mają rację - koniecznie zeznawaj w sądzie i przedstaw swoją wersję. To właściwie jedyna szansa, żeby siostra miała normalne kontakty z ojcem, skoro ona sama jest zmanipulowana przez matkę i boi się mówić prawdę. Psychiatrą nie jestem, ale wydaje mi się, że Twoja mama powinna się leczyć - nie wiem, może z depresji, może z nerwicy, może coś jeszcze jest na rzeczy, ale nawet jeśli "zawalił jej się świat", to nie usprawiedliwia jej zachowania, zwłaszcza że (tak jak mówisz) nie była idealną żoną i od wielu lat małżeństwo Twoich rodziców było nieudane, co oczywiście się zdarza i nie ma tu już sensu rozstrzygać, czyja to wina (tzn. nie ma sensu o tym dyskutować na forum, rozprawa to inna para kaloszy). W każdym razie osoba niestabilna emocjonalnie nie powinna dostawać wyłącznej opieki nad dzieckiem, tak mi się przynajmniej wydaje. Nie wracałabym również na Twoim miejscu do domu, z którego nota bene zostałaś wyrzucona. Kombinuj coś na własną rękę, może za te parę miesięcy uda Ci się zamieszkać z chłopakiem. Dużo spokoju i wytrwałości życzę, trzymaj się!

ja nie napisalam, ze Twoj ojciec manipuluje wami /pisalam o tamtym blogerze, ktory opisywal zdarzenia ze swojego zycia, a tamtego bloga pisal przez kilka lat, pamietam historie sprzed 4 lat po rozwodzie, jakie oni wojny prowadzili. I z poczatku tamta kobieta w jego opowiesciach wydawala sie taka walnieta, niezrownowazona, psychicznie chora...Dopiero z czasem, im wiecej pisal, tym widac bylo, akcje-reakcje i ze problem jest bardziej zlozony niz na pierwszy rzut oka sie to moglo wydawac/. To jest bardzo typowe zachowanie corek maloletnich badz nastoletnich /powiedzmy do dwudziestego ktoregos roku tam zycia/ w przypadku rozpadu malzenstwa, gdzie corki /psychicznie/ opowiadaja sie za ojcem, czesto akceptuja dosyc szybko partnerke ojca, zas bardzo negatywnie podchodzac do matki i obwiniajac ja, widzac jej liczne zaniedbania itd; Nie wiem dlaczego tak jest, ale moze warto poczytac jakies publikacje jesli Cie ten temat interesuje, z czego wynika taka postawa /ja jej nie krytykuje/. Pozniej, z czasem tak przed 30 tka nagle zmieniaja swoje myslenie te corki i zaczynaja widziec sytuacje zupelnie inaczej, winia wtedy ojca, zas do matki sie zblizaja.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.