- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 grudnia 2015, 13:48
A moim zdaniem mu nie zależy. Może nie tyle nie zależy co ma do Ciebie wątpliwości- nie wie czy chce z Tobą być. I moim zdaniem to jeszcze nie pokazał Ci NIC SPECJALNEGO co świadczyloby że jesteś dla niego ta jedyna, najważniejsza. A sprawa z sylwestrem? Tylko dziewczyna wyżej zauważyła. Stawia Cie na drugim planie i tyle. Olewa sobie temat a Ciebie traktuje jako "alternatywę zastępcza". Nawet jeśli nie byłaś zaproszona, gdyby mu zależało- zostałby z Tobą. A nie "rób co chcesz - ja jadę". Bez sensu. Wiesz co bym zrobiła na Twoim miejscu? Odizolowala bym się od niego na jakiś czas, nie odpisywałabym- tylko jakieś zdawkowe krótkie odpowiedzi (tylko nie sms na pół strony, jedna linijka max!) a od momentu kiedy by dzwonił (oczywiście nie odbieraj od razu) - oddzwoniłabym po 3- 4 dniach, jeśli by odebrał odpowiedziałabym jego argumentem PRZEPRASZAM, WIESZ BYŁAM TAKA ZABIEGANA SIŁOWNIA BASEN KINO ZAKUPY Z KASKA itp, co tylko Ci przyjdzie do głowy, żeby przestał czuć się dla Ciebie najważniejszy! jeśli będzie walczył- znasz odpowiedź. Jeśli oleje brak kontaktu z Tobą- powinnaś się cieszyć że nie musisz marnować więcej czasu na kogoś kto i tak nie jest dla Ciebie odpowiedni. I tak samo z sylwestem:-) podczas rozmowy telefonicznej- jeśliby dzwonił- ja bym mu powiedziała cos w stylu "jedz jedz kochanie i baw się dobrze, ooo przepraszam cie, ale muszę kończyć, kaska czeka na drugiej linii bo idziemy kupić dla mnie kiecke na sylwestra :-) " i tu bym się rozłączyla i nie odbierała już od niego telefonów jak już to 1sms krótki następnego dnia pt. "z moją paczka do kolegi kaski" bo zaręczam Ci ze na pewno zainteresuje się tym idzie idziesz na sylwestra BEZ NIEGO bo w końcu jesteś pochlonieta swoimi przygotowaniami do tego stopnia ze nie masz czasu męczyć go swoją osobą jak do tej pory. A i polecam książkę która dostałam w ręce od siostry jak miałam 20lat i miałam podobne nastawienie do facetów jak Ty teraz DLACZEGO MĘŻCZYŹNI KOCHAJĄ ZOŁZY :-) jest tam opisana kobieta zolza- szanowana (ona i jej cenny czas)przez taki typ faceta jakiego masz i kobieta popychadlo która jest traktowana Jak Ty teraz... Wszystkiego nie bierz do siebie ale wykorzystaj. Książka jest w necie w pdF do pobrania. Miłej lektury!
30 grudnia 2015, 13:49
Zmieni sie, zmieni, ale gdy sie naprawde zakocha i gdy bedzie mu na tym kims zalezalo! Nie tacy sie zmieniali! :)) gdy dopadlo ich prawdziwe i wlasciwe uczucie.Ja na Twoim miejscu czułabym się olewana przez tego faceta. Moim zdaniem mu nie zależy, wygląda to na taki ''letni związek''. Argument, że facet tak po prostu ma też do mnie nie przemawia, bo jak komuś naprawdę zależy to zmieni swoje zachowanie jeśli widzi że tej drugiej osobie coś bardzo przeszkadza i czuje się z tym źle. Zwłaszcza, że ta zmiana nie wymaga jakiegoś większego zachodu. Facet pewnie się nie zmieni, więc zastanów czy masz ochotę się ciągle przez to denerwować.
Pewnie masz rację. Coś w stylu ''nie mogę się do końca zaangażować bo nie jestem jeszcze gotowy na związek''. Jak pojawi się odpowiedniejsza kandydatka to wątpliwości cudownie znikają.
30 grudnia 2015, 14:23
dla mnie to wygląda niestety tak, że jemu nie zależy. Moim zdaniem nie należy tracić na niego czasu.
30 grudnia 2015, 14:24
Tak jak pisała (chyba pierwsza dziewczyna) że on ma taki charakter a nie że Ciebie olewa. Mój np notorycznie zapomina o różnych rzeczach i nauczyłam się pamiętać o wszystkim za niego :P ale to zależy właśnie od nas czy chcemy być z takim człowiekiem. Charakter jest bardzo ciężko zmienić. Mi nie przeszkadza, że sama muszę pamiętać wszystko bo ja nawet tak lubie....ale zastanów się czy Tobie będzie odpowiadać całe btakie życie-bycie z mało rozgarniętym facetem. Będziesz musiała się przyzwyczaić do nagłych zmian planów czy powstaniu nagłych planach. I do tego że nie odpisuje...Ja osobiście bym nie wytrzymała :P a co do sylwestra to jakoś tak dziwnie to brzmi....no bo czemu Ciebie nie mógł zabrać ? Kolega Cie nie trawi czy o co chodzi skoro i tak byłaś zaproszona ? Co to za różnica, że jest impreza wielka czy kameralna ? Tego jedynie nie rozumiem....
30 grudnia 2015, 14:36
Doczytałam do połowy, bo reszty się domyślam. Słuchaj, mój facet też tak ma. Jak mówi, że przyjedzie za 3 godziny, to jest na drugi dzień. Telefonu nie ma od kilku lat, a nawet jak miał, to na smsa wysłanego rano odpisywał wieczorem, bo właściwie nigdy do niego nie zaglądał.
Sama się teraz zastanawiam, jak to wszystko przeżyłam, hahaha. Teraz mieszkamy razem, więc problem jest częściowo z głowy, ale dalej czasem jak jedzie do domu na weekend, i mówi, że przyjedzie wieczorem to przyjeżdża na drugi dzień. I nie, że gdzieś łazi, ale np. śpi w swoim pokoju (bo ja dzwonię wkur. na domowy). On nie ma dojazdu, na dworzec muszą go wozić koledzy a ci baaardzo często lubią go wystawić (mnie samą z nim wystawili nie raz, nie dwa) , więc on nie czuje potrzeby, żeby mnie o tym poinformować, że A. miał go odwieźć na pociąg, ale zapił i dlatego on nie przyjedzie. Po prostu nie przyjeżdża. Ale w sumie, w worku to już mam, myślę, że to kwestia uodpornienia. Dalszych planów niż na drugi dzień po prostu nie robię.
Ja właściwie mam swoje obowiązki, więc koncentruję się na nich, a jego roztrzepanie zostawiam jemu- jak sie spóźni, to nigdzie nie pojedziemy, albo ja np. po prostu nie pojadę do odebrać z dworca, i będzie w środku nocy szedł godzinę z buta z bagażami. Albo mówię- słuchaj, miałam na to czas wczoraj / dwie h temu, teraz nie mam, zrobimy to w przyszłym tygodniu. I on spuszcza łeb.
I jeszcze jedno- z moim jest tak, że jak jeździł do domu, i np. na moje wiadomości odpisał dwa dni później, to było dla niego spoko. Ale nie daj Boże, jak on coś do mnie napisał, i ja 10 minut nie odpowiedziałam czy nie oddzwoniłam, ooo mój telefon zalewał armageddon wiadomości :P
Edytowany przez cancri 30 grudnia 2015, 14:40
30 grudnia 2015, 14:51
Dobra, to odpowiem zbiorczo :)Jeśli chodzi o sylwestra - z tego co zrozumiałam to temu znajomemu stało się coś poważnego i nie ma to być impreza, tylko po prostu picie wódki, bo sylwester. Nie wiem oczywiście na ile to prawda, ale z niczym mnie jeszcze nie oszukał, także wierzę, choć mi przykro. Jesteśmy razem krótko (jakiś niecały miesiąc), dlatego nie jestem zdziwiona, że zdecydował, że pojedzie do przyjaciela w potrzebie, którego zna kilka lat. Przepraszał mnie za to ze sto razy i mówił, że strasznie mu głupio.Jeśli chodzi o bycie zołzowatą, króliczkiem itd. Nie do końca lubię tego typu książki, natomiast rozumiem ten mechanizm zachowania mężczyzn i mogę Was zapewnić, że nigdy w życiu nie pisałam do niego smsów na pół strony, byłam wyważona, nie latałam za nim (tak jak na przykład pół lasek ze studiów, więc na pewno ma kontrast jeśli chodzi o moje zachowanie). Jedyne co, to szanowałam jego czas i kiedy się umawialiśmy, to przychodziłam na czas, nie odwoływałam 5 minut wcześniej itp.Wiem, że łatwo jest powiedzieć - nie zależy mu, kopnij go w d*pę. Tyle, że ja już miałam do czynienia wcześniej z takim olewawczym zachowaniem faceta i nigdy nie wyglądało to w ten sposób, dlatego właśnie zdecydowałam się napisać na forum, bo w tej sytuacji mam totalny mindfuck. Ja widzę w jego oczach, zachowaniu, sposobie i tonie mówienia, że on nie zaplanował sobie mnie olać, tylko autentycznie jest taką pierdołą. Na pewno trochę go usprawiedliwiam, ale nie chciałabym tego od razu skreślać. Tak jak mówiłam wcześniej, nie chodzę za nim i nie daję mu do zrozumienia, że świata poza nim nie widzę czy coś w tym stylu. Nie wydaje mi się, żeby wydawało mu się, że ja tak na niego lecę, że wszystko wybaczę, bo nigdy się tak nie zachowywałam, to jest pierwszy taki problem. Naprawdę, uwierzcie, poza obecną sytuacją zachowuje się wręcz powiedziałabym idealnie (a mam porównanie chociażby do byłego). Mówił mi, że chciałby, żeby nam się udało, powiedział o mnie wszystkim, kiedy ja powiedziałam tylko jednej osobie. O takie rzeczy mi chodzi, kto by się tak zachowywał, gdyby mu nie zależało?Ale macie rację - nie będę się odzywać, jak nie zatęskni, to po prostu jakoś to przełknę, chociaż nie chciałabym, bo nie mam już na to siły, a na pewno nie w tym roku :p
Stalo sie cos powaznego i bedzie....picie wodki i to jeszcze tak po prostu????? Nie zartuj, ze dalas sobie taki kit wcisnac.
Ja kiedys tez bylam taka wlasnie w porzadku, jak to mowili faceci...za dobra :P I dostawalam po dupie i tak dalej i dalej...I ksiazki o zolzie uwazalam za jakas patologie. Nie czytalam tej ksiazki, chociaz wiem o czym jest, ale....stalam sie taka zolza i jestem nia...dla mojego meza. On zreszta bardzo to we mnie lubi; Obserwuje rozne pary i niestety nasuwa mi sie ta prawda, ze niestety, ale zolza wygrywa, a wrazliwa, kochajaca dziewczyna dostanie po dupie tak dlugo, az sie nauczy.
Ta, jest pierdola...niezly aktor. A jakos w stosunku do kolegow potrafi sie umowic na sylwestra. Pewnie, ze go nie skreslaj, potrzebujesz dojrzec /moze przy nim, moze bedziesz musiala przejsc jeszcze kilkunastu takich egzemplarzy/, aby nauczyc sie ich z wlasciwym szacunkiem traktowac.
Wiesz, sposob na przetrzymanie tez bywa dobry, tylko to taka chwilowka, bo egzemplarz wyszaleje sie na sylwestrze i wroci z podkulonym ogonem i bedzie tak skomlil, ze rozmiekszy Twoje serce, a potem nastepna okazja i znowu ten sam numer.
Powiem Ci, ze tacy nawet znajduja swoje drugie polowy. Bo nawet jesli bedziecie razem i jakos z wielkim bolem przekonasz siebie, ze to jest warte takiego zachodu i emocji, to moze i rodzine zalozycie. Tylko wtedy gdy juz sa dzieci, to klapy z oczu opadaja i ma sie juz wlasciwe spojrzenie.
Ja mam przyklad przyjaciolki najblizszej, bardzo fajnej dziewczyny. Iks lat temu, na pierwszym roku studiow poznala wlasnie takiego ideala. Zamieszkali razem w jednym pokoju w akademcu. A on od poczatku jej tak znikal, zapominal i wywijal podobne numery. Dziewczyna byla szalenczo zakochana, zawsze go usprawiedliwiala itd...Po 3 latach tak silnych emocji trafila do szpitala psychiatrycznego. A z porzadnej rodziny pochodzila, ojca lekarza miala. Do dzisiaj sie leczy psychiatrycznie, chociaz normalnie funkcjonuje w spoleczenstwie. Ma super zawod, swietna prace, jest niezalezna inansowo, ma wlasne mieszkanie....Do dzisiaj sobie zycia nie ulozyla, a ma prawie 36 lat! Tabuny kolesi....olewakow. Jestem pewna, ze to co sie z nia stalo, to z winy tego wlasnie swira w ktorym byla tak zakochana, ze normalna, porzadna, sliczna i madra dziewczyna....zglupiala. Tolerowala jego takie wybryki, wymowki itd...Miala totalne zaufanie, a on tez tak znikal. Az pewnego razu jej siorka namowila ja, aby weszla na jego poczte e mailowa /ona znala haslo, ale nigdy nie miala potrzeby sprawdzania/. Tam znalazla maile z jego kumpela, ich wspolna kumpela, o seksie jaki mieli, opisywali sobie orgazmy i co w lozku robili. A wczesniej sie z tej kumpeli caly czas nabijal...ze taka puszczalska /miala dziecko z jakims Turkiem/...I tak sie to skonczylo. Obys podobnie nie sfiksowala dla kogos kto nie jest wart tego.
P.S. Ta moja kumpela jeszcze jak sie rozstali, to miala z nim kontakt, wyprawila mu urodziny, prezent na swieta kupila, wiedzac nawet, ze ma dziecko juz z inna...Tak po kumpelsku i luzacku. A potem leki musiala brac, bo sobie nie radzila.
30 grudnia 2015, 18:00
Wciaz powtarzasz, ze nie robisz mu awantur, wyrzutow, spokojnie tlumaczysz..., a moze dla odmiany zrob mu porzadna babska jatke i wywal jakim jest bydlakiem. Zaprosil Cie na sylwka, Ty sie szykujesz, organizujesz a on co? Nie odzywa sie, telef nie odbiera, a na ostatnia chwile mowi Ci ze jedzie sam. Moge sie zalozyc, ze jedzie z nowa laska albo potencjalna ofiara bedzie sie bawic na tej KAMERALNEJ imprezie. Strzel w ryj a potem olej chama.
30 grudnia 2015, 18:09
Ja tak oddzwaniam na drugi dzień i odpisuję z opóźnieniem jak ktoś mi jest totalnie obojętny. Na zasadzie takiej, że mamie, chłopakowi, czy przyjaciołom przecież nie każę czekać (to dla mnie naturalne, z szacunku i miłości/sympatii dla tych ludzi). Komuś z pracy też nie każę czekać, bo przecież nie wypada, ktoś może mieć ważną sprawę, nie chcę niczego zawalić. Ale już jakiś tam kolega kolegi może sobie poczekać, mnie na jego sprawie nie zależy, jak jemu zależy to niech dzwoni do skutku. Nie wiem, może paskudne i chamskie, ale tak mam. Dla mnie takie trudności w kontaktach zawsze były sygnałem, że średnio mnie ktoś obchodzi. Jak wyżej, jak kogoś szanuję i/lub mi na kontaktach z nim zależy to nie olewam.
30 grudnia 2015, 18:09
Ja tak oddzwaniam na drugi dzień i odpisuję z opóźnieniem jak ktoś mi jest totalnie obojętny. Na zasadzie takiej, że mamie, chłopakowi, czy przyjaciołom przecież nie każę czekać (to dla mnie naturalne, z szacunku i miłości/sympatii dla tych ludzi). Komuś z pracy też nie każę czekać, bo przecież nie wypada, ktoś może mieć ważną sprawę, nie chcę niczego zawalić. Ale już jakiś tam kolega kolegi może sobie poczekać, mnie na jego sprawie nie zależy, jak jemu zależy to niech dzwoni do skutku. Nie wiem, może paskudne i chamskie, ale tak mam. Dla mnie takie trudności w kontaktach zawsze były sygnałem, że średnio mnie ktoś obchodzi. Jak wyżej, jak kogoś szanuję i/lub mi na kontaktach z nim zależy to nie olewam.