- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 grudnia 2015, 06:20
niestety...Nie obrażając nikogo.Rola kobiety:Sprzatać, prać gotować, zajmować się dziećmi, pilnować rachunków, robić zakupy itp.itd.Ogólnie wszystko.Po co?No żeby facetowi było wygodnie i dobrze się żyło.Oczywiście to wszystko ma łączyć z pracą zawodową, no bo pracuje, bo chce, czyli dla przyjemności. Aha i jeszcze w łóżku ma sprawiać mu przyjemnośc, bo tu z kolei jest dla jego przyjemności.Taką teorię wyznaje większość znanych mi, aczkolwiek średnio lubianych mężczyzn.Laski znacie takich co skłaniają się choć w minimalnym stopniu ku partnerstwu?Czy tylko ja mam pecha...
1 grudnia 2015, 14:00
U nas to ja powinnam sie wstydzic jesli chodzi o podzial obowiazkow. Moj maz przez pewien okres mieszkal sam, wiec jest samowystarczalny, do tego tesciowa wyrobila w nim dobre nawyki juz od dziecinstwa. Opowiadal mi, ze przed wyjsciem do pracy zostawiala szczotke ze szmata i to byl taki sygnal ze ma posprzatac w domu. Do tego F. od malego ma zamilowanie do gotowania, wiec u nas w domu to on gotuje. Ja, jak mnie cos najdzie. Pracujemy oboje na pelen etat, wiec on zawozi synka do zlobka, ja go odbieram i potem sie nim zajmuje, kapie, usypiam. W tym czasie moj maz robi zakupy/gotuje/robi i rozwiesza pranie/zmywa.
Fakt, mamy pania ktora przychodzi na sprzatanie raz w tygodniu, wiec jest nam latwiej...
1 grudnia 2015, 14:06
Znam. Mojego.
1 grudnia 2015, 14:19
Mamy dwójkę dzieci, w tym jedno 2 latka drugie w gimnazjum.
1 grudnia 2015, 14:41
Hej ,nie jestem typową kurą domową.Mnie obowiązki domowe nie sprawiają jakiejś szalonej satysfakcji, robię bo muszę i tyle.Ale czasem jest trudno, bo czasu brak dla siebie, a zawsze coś kosztem czegoś, zdarza mi się nie posprzątać wszystkiego, a wtedy mój mąz mnie obraża.Gotuję i piorę codziennie, zakupy na bieżąco.Mąz opiekuje się dzieckiem, ale nie uważa że jest to naturalne dla faceta.Ja oczywiście też małym się zajmuję.Pamietam taką sytuację, że kiedy byłam w drugiej ciąży, miałam 2 prace, tzn.jedną od rana do ok 16- 17 byłam w domu, ale dojeżdżałam daleko i musiałam wstawać ok. 4.30 .Drugie było zlecenie 3 razy w tygodniu.Kupilismy wtedy mieszkanie i musieliśmy remontować , to było tak ok 7-8 miesiąca ciązy.Mój mąz ma do mnie żal do tej pory o to, że nie pomagałam mu w remoncie, a on przecież po pracy musiał czasem coś tam robić, grubsze rzeczy zrobili fachowcy.No ale ja śmierdzący leń, po powrocie do domu nie miałam już Powera tam latać.Pracowałam do końca ciąży zawodowo, bo moja praca nie była jakas ciężka fizycznie, no ale na wieczorne sprzątania po remoncie brakowało mi siły...Nie może mi tego darować, że on coś tam robił, a ja nie.
1 grudnia 2015, 14:46
kochana A ile lat już w takim.kieracie siedzisz? ?
Ile lat sobie na takie traktowanie pozwalalas ?od samego początku nie ma zmiłuj jeśli chodzi o.nas~ mąż z rodziny gdzie matka służąca i nadskakujaca nad nimi. ...dlatego współczuję! Czy jest wyjście? Chyba nie...
1 grudnia 2015, 15:05
Mój JEST Arabem i absolutnie nie mam takiego życia :P Może jest po prostu.... Polakiem? Polacy mają często takie podejście. U mnie jest jakiś tam podział ról, bo żadne z nas w domu nie siedzi. Gotuje ten, komu się chce, jeśli nikomu, to nie - zamawiamy coś :D jRaczej po partnersku u nas jest ;) Nie pozwalam mu prać, bo wrzuca wszystko razem, jednak ze śmieciami biegnie, kolacje zrobi, a jak jestem chora, to już w ogóle wszystko do łóżka :P Więc nie wiem, czy Twój mąż jest "trochę Arabem" :P
EDIT: Rachunkami się również on zajmuje, zakupami w większości też :) Od samego początku postawiłam sprawy jasno - ja też mam dużo do roboty, więc dzielimy się obowiązkami ;)
Edytowany przez a55e63d613960db45411b83b58c335dc 1 grudnia 2015, 15:10
1 grudnia 2015, 15:29
1 grudnia 2015, 16:37
Hej ,nie jestem typową kurą domową.Mnie obowiązki domowe nie sprawiają jakiejś szalonej satysfakcji, robię bo muszę i tyle.Ale czasem jest trudno, bo czasu brak dla siebie, a zawsze coś kosztem czegoś, zdarza mi się nie posprzątać wszystkiego, a wtedy mój mąz mnie obraża.Gotuję i piorę codziennie, zakupy na bieżąco.Mąz opiekuje się dzieckiem, ale nie uważa że jest to naturalne dla faceta.Ja oczywiście też małym się zajmuję.Pamietam taką sytuację, że kiedy byłam w drugiej ciąży, miałam 2 prace, tzn.jedną od rana do ok 16- 17 byłam w domu, ale dojeżdżałam daleko i musiałam wstawać ok. 4.30 .Drugie było zlecenie 3 razy w tygodniu.Kupilismy wtedy mieszkanie i musieliśmy remontować , to było tak ok 7-8 miesiąca ciązy.Mój mąz ma do mnie żal do tej pory o to, że nie pomagałam mu w remoncie, a on przecież po pracy musiał czasem coś tam robić, grubsze rzeczy zrobili fachowcy.No ale ja śmierdzący leń, po powrocie do domu nie miałam już Powera tam latać.Pracowałam do końca ciąży zawodowo, bo moja praca nie była jakas ciężka fizycznie, no ale na wieczorne sprzątania po remoncie brakowało mi siły...Nie może mi tego darować, że on coś tam robił, a ja nie.
Brak słów. Pozwoliłaś sobie wejść na głowę. Jeśli się szybko nie zbuntujesz, to za parę lat zdrowie Ci siądzie. Moja mama była siłaczką, ale nie aż taką. Ja sobie bym na to nie pozwoliła. Daję z siebie wiele, ale też wymagam.
1 grudnia 2015, 17:16
Ja Wam powiem tak, u mnie jest tak, że okej, może wychodzę trochę na cierpiętnicę, bo robię pranie (mój zapowiedział od razu, że się pralki nie tyka), sprzątam na bieżąco, gotuje mu czasem- bo lubię mu ugotować. On np. jest od wszelkich robót domowych, wynosi codziennie śmieci. Właściwie, co codziennie praktycznie sam sobie gotuje, ja casem obiady jak jestem w domu akurat, Natomiast są dni, kiedy mi się nie chce. Dziś jak wyszłam z domu był w katastrofalnym stanie- wszędzie brudne naczynia, pięć stosów prania, dywan upaćkany. Mamy remont, siedzimy głównie w jednym pokoju jeszcze no i tu się wszystko wala. Wróciłam, wszystko posprzątane, poodkurzane.
Generalnie to ja staram się sprzątać na bieżąco, ale jak mi się po prostu nie chce, to jeden dzień pobędzie bajzel, i on się za to weźmie. Czasem mówię mu- zmyj naczynia, i on myje. W sumie, to ja nie znoszę zmywać naczyń, czekam aż mi się nazbiera :P Ale on sam z siebie zmywa na bieżąco.
Nie wyobrażam sobie natomiast, żeby facet twierdził, że to wszystko to jest tylko i wyłącznie mój obowiązek, a on nic nie musi. Mój czasem miał takie podejście, że później, bo jest po pracy, to wtedy mu mówię- ja też jesem po pracy / po dwóch pracach a muszę teraz siadać nad studiami, więc sorry, ale nie zamierzam kiwnąć palcem.
Jeżeli facet jest przyzwyczajony do tego, że kobieta sobie pogada, a i tak zrobi- to nigdy tego nie zmieni.
No żeby nie było, musiałam go wychować. On jest nauczony dbania o gospodarkę, o dom. Drzewo porąbać, w piecu rozpalić, to naprawić, tamto naprawić, jego dom na wsi to never ending story. I jak tu się przeprowadził też miał trochę takie podejście. Tylko halo, kochanie, tu nie trzeba naprawiać dachu, nie trzeba rąbać drzewa, tu w tym domu masz inne obowiązki. Bo w swoim nigdy nie sprzątał, nie robił niczego typu pranie, mycie naczyń, etc.
Edytowany przez cancri 1 grudnia 2015, 17:21
1 grudnia 2015, 17:34
wszystkie obowiazki wykonuje zarowno ja jak i on. Nie ma zadnej rzeczy ktorej moj maz nie zrobi. Jak trzeba to umyje piekarnik, lodowke, czy zrobi sam duze zakupy. Jak trzeba to uprasuje ubrania, pomyje okna czy lustra w domu. Odkurzanie, mycie naczyn, pranie, mycie podlog, szafek, blatow czy gotowanie jest u niego na porzadku dziennym i nie sprawia mu to zadnych problemow. Jedyna rzecza ktora w domu robie tylko ja to oplacanie rachunkow. Mam cudownego meza