- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 października 2015, 11:09
My już nie robimy sobie prezentów, bo uznaliśmy, że mamy wszystko i od niedawna kasę którą wydalibyśmy na rzeczy wydajemy na droższe i dalsze niż zwykle wypady do parku linowego/na basen/do muzeum/na weekend w schronisku, ale nigdy nie zdarzyło mi się dostać jakiegoś niepotrzebnego badziewia. Masz prawo czuć się rozczarowana, wychodzi na to, że on Cię nie zna, nie słucha, a prezenty robi na odczepnego. Na pierwsze parę urodzin, świąt i innych okazji miałam długo wcześniej obmyślone co dać, żeby się ucieszył, a i on zawsze przemyślał sprawę i trafiał w punkt. Nigdy nie musiałam pokazywać palcem na sklepowej witrynie.
"Mamy wszystko" bo unikamy gromadzenia dóbr, żadni z nas Rockefellerowie.
17 października 2015, 11:09
Nie pojmuję komentarzy w stylu "jesteś niewdzięczna, mogło być gorzej, mógł Ci kupić drylownicę do wiśni", albo "no nie przesadzaj, to w końcu facet, oczywiste, że nie rozumie aluzji". Dlaczego kobiety traktują facetów jak jakiś ograniczony umysłowo i emocjonalnie podgatunek, któremu wszystko trzeba wybaczać i od którego absolutnie niczego nie można wymagać. Same mają takich partnerów i jakoś szukają usprawiedliwienia, że nie stać ich na kogoś lepszego (kto by ich chociażby słuchał i interesował się tym co im się podoba)? - czy o co chodzi, bo nieodmiennie mnie to fascynuje.Moim zdaniem z Tobą wszystko jest w porządku. Jeżeli wiem, że mój chłopak nie lubi korzennych zapachów to nie kupuję mu korzennych perfum. Jeżeli wiem, że nie nosi różowych koszul to nie kupuję mu różowej koszuli. Proste, bo chcę mu sprawić radość prezentem, a nie wprawić go w zakłopotanie, bo słucham co do mnie mówi i staram się to zapamiętywać skoro jest dla mnie ważny i interesuje mnie co myśli na dany temat. Tego samego oczekuję od drugiej osoby. A jeżeli się nie wie czy dany prezent sprawi komuś radość to zawsze można delikatnie wypytać, tak po prostu, albo nie ryzykować i kupić coś sprawdzonego. Inny "standard" obowiązuje jedną z najbliższych mi osób, a inny kolegę ze szkoły, który mnie wylosował na mikołajki i musi coś kupić, żeby mieć problem z głowy.
Podpisuję się rękami i nogami!
17 października 2015, 11:37
no grubo.... :)mogło być gorzej, mój ojciec kupił mamie na imieniny mopa...
Mój tata jak mój brat się urodził kupił mamie w prezencie robot kuchenny.. (wiem, że nie była zachwycona)
ja bym powiedziała facetowi wprost czego chce od niego.
Mój mąż jest strasznym skąpcem, ale żałuje i sobie i mi :P tak został wychowany, ale wiem, że chce dla mnie jak najlepiej dlatego nie zwracam uwagi na koszty prezentów od niego - może to podobny przypadek ?:P
17 października 2015, 12:03
Widzę, że dużo odpowiedzi ominęłam idąc spać :)
Bardzo bym prosiła dziewczyny, które chcą się wypowiedzieć o przeczytanie wszystkich postów, ponieważ dalej zostaje oskarżona o materializm i rozliczanie z pieniędzy, a to akurat on jest w tym związku osobą rozliczającą i gdybyście przeczytały wszystko to wiedziałybyście, że wolałabym prezent za 20 zł, ale od serca i pokazujący, że mnie słucha i zna.
Przemyślałam to wszystko, wzięłam zdanie każdej z Was pod uwagę i wnioski moje są takie, że oczywiście przy najbliższej okazji porozmawiam z nim o tym. Dalej jestem zawiedziona prezentem, ponieważ jest nieprzemyślany i nie wziął w ogóle mojego gustu i zdania pod uwagę. Nie będę go też usprawiedliwiać jak tutaj niektóre wypowiadające się dziewczyny "bo to facet, a faceci tak mają", bo nie jest idiotą, jest inteligentnym, mądrym człowiekiem, często podziwiam jego bystrość, więc do jasnej ch.. chyba może te swoje zalety wykorzystać też aby sprawić mi przyjemność, prawda?! Jeśli rozmowa nie podziała to obudzę w sobie mściwość i kupię mu pod choinkę skrzynkę na narzędzia (przy czym on nie ma żadnych narzędzi i kompletnie nie zna się na majsterkowaniu), może to pomoże :D
Dziękuję Wam za głos w sprawie. Temat uważam za wyczerpany :)
17 października 2015, 12:03
mogło być gorzej, mój ojciec kupił mamie na imieniny mopa...
17 października 2015, 12:29
Faceci raczej nie patrzą na prezenty tak jak my, na pewno jego intencje były dobre ;) Jak ja akurat potrzebuję czegoś i fajnie by było dostać to jako prezent to po prostu o tym mówię, albo robię jakąś listę.
Swoją drogą dla mnie to straszna głupota specjalnie odkładać, albo pożyczać na czyjś prezent. Chyba właśnie to jest istotą prezentu, że dajemy go z własnej woli w ramach naszych możliwości finansowych. Nie wyobrażam sobie odmawiać sobie czegoś, albo brać pożyczki tylko po to, żeby komuś kupić prezent.
17 października 2015, 12:37
Tak po przeczytaniu twojego wpisu od razu rzuciło mi się pytanie: Czy to on kupował ten prezent, czy wyręczyła go mama lub siostra. Bo nie chce mi się wierzyć, że skoro poruszałaś z nim kwestie "piżam" i był z tobą przy kupywaniu perfum. To dał ci to, co ci dał.
W cale nie uważam że jesteś materialistą, też bym się wkur... Poza tym kwestia tego, że ci powiedział, że chciał kupić coś droższego ale go finanse nie puściły... w ogóle dno, po co o tym w ogóle wspominał.
17 października 2015, 12:51
Podpisuję się rękami i nogami!Nie pojmuję komentarzy w stylu "jesteś niewdzięczna, mogło być gorzej, mógł Ci kupić drylownicę do wiśni", albo "no nie przesadzaj, to w końcu facet, oczywiste, że nie rozumie aluzji". Dlaczego kobiety traktują facetów jak jakiś ograniczony umysłowo i emocjonalnie podgatunek, któremu wszystko trzeba wybaczać i od którego absolutnie niczego nie można wymagać. Same mają takich partnerów i jakoś szukają usprawiedliwienia, że nie stać ich na kogoś lepszego (kto by ich chociażby słuchał i interesował się tym co im się podoba)? - czy o co chodzi, bo nieodmiennie mnie to fascynuje.Moim zdaniem z Tobą wszystko jest w porządku. Jeżeli wiem, że mój chłopak nie lubi korzennych zapachów to nie kupuję mu korzennych perfum. Jeżeli wiem, że nie nosi różowych koszul to nie kupuję mu różowej koszuli. Proste, bo chcę mu sprawić radość prezentem, a nie wprawić go w zakłopotanie, bo słucham co do mnie mówi i staram się to zapamiętywać skoro jest dla mnie ważny i interesuje mnie co myśli na dany temat. Tego samego oczekuję od drugiej osoby. A jeżeli się nie wie czy dany prezent sprawi komuś radość to zawsze można delikatnie wypytać, tak po prostu, albo nie ryzykować i kupić coś sprawdzonego. Inny "standard" obowiązuje jedną z najbliższych mi osób, a inny kolegę ze szkoły, który mnie wylosował na mikołajki i musi coś kupić, żeby mieć problem z głowy.
Ja też. Chciałabym być facetem, robilabym co chciała a moja partnerka, by wszystko wybaczała a nawet sama by mnie usprawiedliwiała